lut 23, 2022 | Ordo Medicus

Rozprawa przeciw dr Annie Prześlicy-Martynowskiej w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej

W przyrzeczeniu, potocznie zwanym przysięgą Hipokratesa, składanym w momencie przyjmowania tytułu lekarza, medycy zobowiązują się nieść pomoc chorym, mając na względzie wyłącznie ich dobro.

Niestety, przepisy pandemiczne, narzucane lub inspirowane agendą WHO,  stworzyły preferencję dla zwalczania przede wszystkim choroby COVID-19, co odbiło się na braku możliwości należytego leczenia wielu innych, groźnych dla życia schorzeń. Powstała rażąca nadwyżka liczby zgonów w porównaniu z latami poprzednimi.

Jest to dzisiaj bezsporne. Wybitny wrocławski lekarz, profesor Wojciech Witkiewicz w wywiadzie udzielonym 30.12.2021 r. „Radiu Maryja” dobitnie podkreślił: Z powodu pandemii cierpią także ci, których nie dotyka ona bezpośrednio. To m.in. pacjenci z chorobami przewlekłymi, z nowotworami, głównie ci, którzy byli zapisani na zabiegi. Gdy szczyt fali COVID-u mijał, zaczęliśmy z powrotem przyjmować pacjentów z kolejki. Okazało się wówczas, że co trzeci-czwarty już nie żył.

Wielu lekarzy zwracało uwagę na niebezpieczeństwa związane z pandemiczną organizacją służby zdrowia, m.in. na: utrudniony dostęp do lekarzy rodzinnych (diagnostyka przy pomocy teleporad), odwoływanie zabiegów planowych, a nawet opóźnione podejmowanie leczenia COVID-19.

Do tych lekarzy należała też dr Anna Prześlica-Martynowska z Lądka Zdroju. Dolnośląska Izba Lekarska (DIL) dwukrotnie zawiesiła ją na pól roku w prawach wykonywania zawodu lekarza wyłącznie za krytykowanie przepisów pandemicznych.  Pani doktor nie wyrządziła nikomu żadnej szkody, nie zarzucono jej błędnych metod leczenia ani braku staranności. Wprost przeciwnie, lekarka ta jest ceniona przez pacjentów, występowali oni gremialnie o przywrócenie jej praw do leczenia (petycja ok. 1500 osób i inne liczne apele, m.in. medialne). Decyzją Okręgowego Sądu Lekarskiego DIL 24 sierpnia 2021 r. przywrócono lekarce prawa do wykonywania zawodu, jednakże postępowanie dyscyplinarne wobec niej nadal się toczy.

25 lutego 2022 r. w Dolnośląskiej Izbie Lekarskiej we Wrocławiu odbędzie się rozprawa mająca rozstrzygnąć, czy zarzuty dyscyplinarne wobec lekarki były słuszne. Powołany przez Izbę biegły, dr nauk. med. Paweł Grzesiowski, jest zdania, że tak. Adwokat lekarki, Stanisław Zapatoczny wnioskuje o jego wyłączenie, wskazując, iż biegły nie jest bezstronny. Dr Grzesiowski nie widzi podstaw do krytykowania przepisów pandemicznych, mimo że spowodowały one w 2020 roku zmniejszenie liczby hospitalizacji o 2 miliony i to nierzadko w sytuacjach niecierpiących zwłoki, co łącznie z masowym ograniczeniem liczby zabiegów planowych, spowodowało drastyczny wzrost śmiertelności chorych. GUS w najnowszym opracowaniu „Zdrowie i ochrona zdrowia w 2020 roku” podał, iż wskaźnik wykorzystania łóżek szpitalnych dla wszystkich szpitali ogólnych w Polsce wyniósł w tym roku 55 proc. i był o 14,2 p. proc. mniejszy niż w 2019 r. Z leczenia szpitalnego skorzystało niemal 25 proc. pacjentów mniej niż w 2019 roku.

Zdaniem adwokata biegły w złożonej opinii nie odwołuje się do publikacji zawierających wyniki badań naukowych, co uniemożliwia merytoryczną polemikę. Nadto w dyskursie publicznym posługuje się epitetami (na twitterze nazywał oponentów nieudacznikami, fanatykami religijnymi, cynicznymi geszefciarzami, złodziejami, psychopatami). Mecenas   Zapatoczny zawnioskował o powołanie innych  rzeczowych biegłych, wśród których jest dwóch profesorów i dwoje doktorów.

Piątkowa rozprawa ma kluczowe znaczenie dla organizacji służby zdrowia w Polsce. W ocenie pacjentów, znajdującej wyraz w milionach wypowiedzi (portale społecznościowe, badania opinii publicznej) nie wolno ograniczać chorym dostępu do służby zdrowia z powołaniem na domniemany interes zdrowia publicznego, manifestujący się koncentracją na jednej chorobie i to należącej do tzw. infekcji przeziębieniowych. Nie wolno pomijać wątpliwości związanych z metodami walki z tą chorobą, a wśród nich problemu braku skuteczności niektórych środków niefarmaceutycznych (m.in. lockdownu służby zdrowia i firm, nieadekwatnych procedur, wątpliwej trafności testowania, kwalifikowania do szczepień grup niskiego ryzyka, etc.). Medycyna nie będzie się rozwijać, gdy lekarze zostaną pozbawieni prawa do krytycznej obserwacji i oceny metod postępowania leczniczego oraz działania w zgodzie z własnym sumieniem.

Zdrowie konkretnego chorego jest dla lekarza najwyższym prawem, a nie zdrowie ludzkości widziane z ułomnej (jak się już okazało) perspektywy WHO i koncernów farmaceutycznych. Nie wolno karać lekarzy skutecznie leczących ludzi.

Krystyna Górzyńska

Źródło: „Obywatelska”, Nr 265, 25 lutego 2022 r., str. 10