cze 2, 2021 | dr Mariusz Błochowiak

Wkrótce na rynku ukaże się IV tom „Fałszywej pandemii. Krytyki naukowców i lekarzy” poświęcony w główniej mierze szczepionkom.

Jesteśmy świadkami „powtórki z historii” fałszywej pandemii świńskiej grypy, ale tym razem na dużo większą, bo globalną skalę. Dzisiaj już wiemy, że ogłoszona przez WHO w 2009 roku pandemia była fake newsem, a szczepionki, które wówczas zostały zakupione przez różne kraje, nie tylko były zbędne od strony medycznej, ale również szkodliwe. Jak zauważył dr Wolfgang Wodarg, „jedna z najłagodniejszych fal grypy” została ogłoszona pandemią…

Szwecja zaszczepiła wówczas ponad 50% swojej populacji, w tym również dzieci i młodzież, u których wystąpiło potem kilkaset przypadków narkolepsji. Wywołana przez szczepionki choroba była zupełnie „niepotrzebna”, ponieważ dzieci nie umierały z powodu świńskiej grypy. Prof. med. Sucharit Bhakdi, pracujący wtedy w Niemczech lekarz i naukowiec, był przeciwnikiem szczepień przeciw świńskiej grypie. Również dzisiaj ostrzega przed szczepieniami na koronawirusa:

Wskaźnik śmiertelności w przypadku świńskiej grypy faktycznie wynosił poniżej 0,02%, a więc nieco więcej niż w przypadku SARS-CoV-2, a zatem był niski. Znaczyło to tyle, że statystycznie na 10 000 osób chorych na grypę umierały dwie. W większości były to osoby starsze. Młodzi ludzie nie umierali. Podobnie wygląda to obecnie w przypadku SARS-CoV-2.

Niepożądane ciężkie powikłania po szczepionce na świńską grypę wystąpiły kilka miesięcy później i były brzemienne w skutki. Głównie w przypadku dzieci i młodzieży. Częstotliwość ich występowania wynosiła 1 na 10 000. Być może ktoś powie: „Jeśli uratowaliśmy 10 000 istnień i poświęciliśmy jedno życie, to niech tak będzie“. Jednakże spośród tych 10 000 młodych osób i dzieci nikt nie umarł na świńską grypę.

Czy warto zaszczepić się przeciwko koronawirusowi?

Zanim podejmie się decyzję o szczepieniu przeciwko konkretnej chorobie wywoływanej przez określony rodzaj patogenu, należy wpierw zastanowić się, czy w ogóle warto to robić. Nie należy podchodzić do szczepień „hurtowo”, wychodząc z założenia, że „szczepionka to tylko szczepionka” i że zawsze warto się zaszczepić. Wszak jeśli nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi, podobnie jak w przypadku ziół. Oba te twierdzenia są jednak błędne. Trzeba rozważyć stosunek ryzyka związanego z zaszczepieniem się do korzyści płynących z niego. Każda bowiem szczepionka niesie ze sobą ryzyko powikłań i zgonu. Jeśli jest ono większe niż w przypadku braku jej aplikacji, to nie należy się szczepić.

Takie decyzje trzeba podejmować na chłodno, nie kierując się strachem, który jest złym doradcą, gdyż szczepionka pełni wówczas funkcję wentyla bezpieczeństwa pozwalającego na rozładowanie psychicznego napięcia i obniżenie poziomu stresu oraz zmniejszenie lub wyeliminowanie lęku. Nie ma to jednak nic wspólnego z racjonalnym rozeznaniem sytuacji.

Ufam, że niniejsza książka zawierająca wiele wypowiedzi niezależnych naukowców i lekarzy pozwoli na bardziej obiektywne spojrzenie na kwestię szczepień przeciw koronawirusowi niż to ma miejsce w propagandowo-marketingowej narracji mediów, rządzących i producentów „szczepionek”.

Książkę w przedsprzedaży można nabyć np. na stronie lnzwp.org/sklep/