lut 17, 2022 | Ordo Medicus

Odpowiedź Fundacji Ordo Medicus w związku z artykułem w gazecie Newsweek Polska „Antyszczepionkowcy są bezkarni Kto wierzy w śmiercionkę”, wydanie 7-13.02.2022

 

Etyka dziennikarska a postprawda

Globalna Karta Etyczna Dziennikarzy, dokument przyjęty na 30 Światowym Kongresie Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) w Tunisie 12 czerwca 2019 r., jako najważniejszy obowiązek dziennikarza definiuje „poszanowanie faktów i prawa społeczeństwa do prawdy”[1], Dziennikarz, realizując ten obowiązek, „będzie zawsze bronił zasad wolności w rzetelnym zbieraniu i publikowaniu wiadomości oraz prawa do uczciwego komentarza i krytyki. Będzie dbał o to, by wyraźnie odróżniać informacje faktograficzne od komentarza i krytyki. Dziennikarz będzie informował tylko o faktach, których pochodzenie zna. Dziennikarz nie będzie przemilczał istotnych informacji ani fałszował żadnych dokumentów. Będzie starał się wiernie odtwarzać wypowiedzi i inne materiały, które osoby niepubliczne publikują w mediach społecznościowych” – stwierdza Karta.

Podobne postulaty przewijają się w kodeksach etycznych agencji prasowych, dużych wydawnictw, rad etyki mediów czy stowarzyszeń dziennikarskich, w tym Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz w Art. 12.1.1 Prawa prasowego (Dz. U. 1984 Nr 5 poz. 24).

Należący do wydawnictwa Ringier Axel Springer Polska tygodnik „Newsweek Polska” jako najważniejszy obowiązek swoich dziennikarzy zdaje się jednak uważać nie poszanowanie faktów i prawa społeczeństwa do prawdy, ale kolportowanie tendencyjnej, zmanipulowanej, czasem wprost zakłamanej, „sensacyjnej” postprawdy. Takie wrażenie odnosi się czytając paszkwil Renaty Kim i Małgorzaty Święchowicz zatytułowany „Antyszczepionkowcy są bezkarni Kto wierzy w śmiercionkę” w wydaniu 7-13.02.2022[2]. Niemające żadnego wykształcenia medycznego autorki próbują w nim w bardzo toporny i mało wiarygodny sposób zdyskredytować Fundację Ordo Medicus i dr. Wolfganga Wodarga, niemieckiego lekarza i polityka, który na zaproszenie fundacji przyjechał pod koniec stycznia do Polski. Dr Wodarg, znany na całym świecie krytyk covidowej polityki rządów, wystąpił przed publicznością w Krakowie, Warszawie, Rumi oraz wziął udział w posiedzeniu Komisji Śledczej Ordo Medicus ds. pandemii.

Autorki tekstu próbują już w leadzie zdyskredytować i pokazać Ordo Medicus w jak najgorszym świetle, niestety posługując się wyssanym z palca kłamstwem. Według nich Ordo Medicus „straszy i i próbuje zarobić na strachu”, rzekomo twierdząc, że „po zaszczepieniu kobiety rodzą dzieci bez czaszek, a mężczyznom psują się plemniki”. Z dalszej lektury tekstu wynika jednak, że tak powiedział dr Wodarg (aczkolwiek nie przypominamy sobie takiej jego wypowiedzi i jej kontekstu), a nie Ordo Medicus. Ponadto, o ironio, na strachu zarabiają firmy farmaceutyczne i media, które nieustannie tworzą fałszywy obraz obecnej sytuacji. Same media korzystają zaś z pieniędzy firm farmaceutycznych czy ich inwestorów oraz zarabiają na reklamach produktów medycznych[3]. Nieprofesjonalne dziennikarki w ogóle nie śledzą czym zajmuje się Ordo Medicus, co sądzi na temat tzw. szczepionek i dlaczego sprzeciwia się masowej populacyjnej immunizacji preparatami na infekcję wywołaną SARS-CoV-2. Fundacja praktycznie nigdy nie odnosiła się publicznie do tematu szczepienia kobiet ciężarnych, czy płodności mężczyzn. Wypisując niestworzone rzeczy, których nikt z Ordo Medicus nigdy nie twierdził, Kim i Święchowicz stają się zaprzeczeniem Globalnej Karty Etycznej Dziennikarzy, a także naczelnej maksymy Newsweeka, która jest widoczna na koncie twitterowym tygodnika: Newsweek Polska jest jedną z nieanglojęzycznych edycji amerykańskiego tygodnika, który od dziesięcioleci wyznacza najwyższe standardy dziennikarstwa”. Czy tak wyglądają najwyższe standardy dziennikarstwa?

Dalej autorki tego bardzo tendencyjnego i zmanipulowanego tekstu próbują łączyć Ordo Medicus, fundacji gromadzącej lekarzy i naukowców różnych dziedzin, z rzekomymi wypowiedziami osób zgromadzonych na spotkaniu z dr Wodargiem. „Może by Pani ściągnęła tę szmatę” – miała według Newsweeka twierdzić jedna z uczestniczek. Nikt w trakcie spotkania nie zgłaszał się do organizatorów, że jest nagabywany do zdjęcia maski. Jeśli rzeczywiście doszło do powyższego epizodu, to osoba, która poczuła się dotknięta uwagą o noszeniu maski powinna to zgłosić organizatorom. Tak się jednak nie stało. Zamiast tego dziennikarki postanowiły wykorzystać sytuacje, żeby oszkalować fundację. Podobną manipulacją jest kojarzenie Ordo Medicus z wulgarnym emailem rzekomo przesłanym do reumatologa Bartosza Fiałka, na którego ekspertyzie opierają się autorki artykułu. W emailu tym autor miał grozić lekarzowi śmiercią. Dla duo Kim/Święchowicz nie liczy się jednak prawda, tylko zmanipulowanie opinii publicznej i przedstawienie Ordo Medicus jako instytucji wyjątkowo szkodliwej społecznie.

 

Ataki na doktora Wodarga

Podobne insynuacje przewijają się w dalszej części tekstu. Wierutnym kłamstwem jest przypisywanie dr. Wodargowi stwierdzenia, że do szczepionek wkładany jest grafen. Owszem padały pytania od publiczności o grafen, ale lekarz z Niemiec powiedział wyraźnie, że nie ma wiedzy na ten temat i nie będzie się wypowiadać. Kim/Święchowicz zamiast sprawdzić co tak naprawdę powiedział gość z Niemiec, kłamią, dopasowując swój tekst pod z góry założoną tezę: „Ordo Medicus i Wodarg to niebezpieczni szarlatani”.

Dziennikarki próbują dalej ośmieszyć Wodarga, sugerując, że nie jest internistą i pulmonologiem, a jedynie psychiatrą. Niemiecki medyk posiada jednak łącznie trzy specjalizacje: z chorób wewnętrznych i pulmonologii, higieny i medycyny środowiskowej oraz zdrowia publicznego. To, że jego doktorat zajmuje się zdrowiem psychicznym marynarzy, w niczym nie przynosi mu ujmy. Autorki nie znając środowiska naukowego w Niemczech i same nie mając stopni naukowych, zwyczajnie nie wiedzą, że większość lekarzy pisze swoje doktoraty na początku kariery zawodowej albo jeszcze w trakcie studiów, przed zdobyciem jakiejkolwiek specjalizacji. Dlatego temat dysertacji często odbiega od późniejszej specjalizacji zawodowej. Przytaczana przez dziennikarki gazeta regionalna „Der Tagesspiegel”, rzekomo ostrzegająca przed Wodargiem, nie ma żadnych kompetencji w medycynie klinicznej czy epidemiologii. Podobnie zresztą jak niemiecki minister zdrowia Karl Lauterbach, uważany w Niemczech za lobbystę Big Pharma, który nie ma ani doświadczenia klinicznego jako lekarz, ani znaczącego dorobku naukowego. Minister jest jednym z najczęstszych gości talk-showów telewizyjnych, w których nieustannie straszy widzów apokaliptycznymi prognozami epidemicznymi, które jak dotąd nigdy się nie sprawdziły. Lauterbach, który sam nieustannie głosi bzdury np. o tysiącach trupów, które przyniesie otwarcie dla publiczności stadionów podczas piłkarskich mistrzostw Europy w 2021 roku, nie posiada kompetencji, by ocenić dr. Wodarga. Dla Kim/Święchowicz nie gra to jednak roli. Najważniejsze jest, by wprowadzić czytelników w błąd pod z góry założoną tezę, że „dr Wodarg to oszust”. Podobnie nieetyczne jest przyklejanie Wodargowi winy za zatrudnienie 40 lat temu wspomnianego w artykule hochsztaplera, fałszerza i mitomana udającego lekarza Gerta Postela. Postel wodził przez 20 lat za nos wielu ludzi, za co wielokrotnie był karany i skazywany na karę więzienia. Tylko co ma krótki pobyt oszusta Postela w urzędzie zdrowia kierowanego przez Wodarga do aktualnych kompetencji, wiedzy i doświadczenia zawodowego dr. Wodarga?

Podobnie złośliwe są uwagi autorek Newsweeka o rzekomym braku podstaw naukowych tez stawianych przez Wodarga. Owszem, nie każda wypowiedź była poparta literaturą naukową, ale jak wielokrotnie wyjaśniał niemiecki lekarz, zepsuł mu się nowy laptop, na którym zapisane były źródła naukowe. Tym niemniej olbrzymia większość twierdzeń Wodarga poparta była publikacjami z czasopism naukowych lub danymi epidemiologicznymi niemieckiego Instytutu Kocha (RKI). Jednak Kim/Święchowicz, które z medycyną i epidemiologią nigdy nie miały do czynienia, nie wiedzą co to jest ARE (niem. akute respiratorische Erkrankungen – ostre choroby oddechowe) czy SARI (schwere akute respiratorische Infektionen – ciężkie ostre infekcje oddechowe – kody ICD-10 J09 do J22). To właśnie na podstawie tych podstawowych parametrów epidemiologicznych, pochodzących od RKI, Wodarg jasno pokazał, że na przestrzeni ostatnich 2 lat  nie odnotowano sumarycznie wzrostu ARE czy SARI w porównaniu z poprzednimi latami.

 

Dziennikarstwo Newsweeka czyli mowa-trawa

Ordo Medicus nie jest ruchem antyszczepionkowym, jak to próbują wmówić Kim-Święchowicz. Fundacja sprzeciwia się wprawdzie masowym, często wymuszonym, szczepieniom eksperymentalnymi preparatami na covid, gdyż firmy je produkujące złamały wiele standardów obowiązujących w badaniach klinicznych nad produktami medycznymi (pominięcie testów na zwierzętach, wadliwa randomizacja grup porównawczych, wczesne odślepienie grupy porównawczej, pominięcie zgody komisji bioetycznej itd.). Czy sceptyczna postawa w stosunku do jednego preparatu czyni z Ordo Medicus automatycznie organizację antyszczepionkową? Niemniej jednak fundacja Ordo Medicus stoi na stanowisku, że prawdziwa „nauka polega na podważaniu wszystkiego co można podważyć, bo tylko dzięki temu można wykryć to, czego podważyć się nie da” (prof. Tadeusz Kotarbiński) oraz że należy „podążać za dowodami dokądkolwiek prowadzą i kwestionować wszystko” (Neil Degrasse Tyson), jeśli są ku temu przesłanki. Odmawianie uczonym prawa kwestionowania jakichkolwiek szczepionek, leków, interwencji medycznych czy ustalonych tez jest pseudo i antynaukowe i może świadczyć zarówno o odejściu od uprawiania prawdziwej nauki (poszukiwania prawdy), jak i instytucjonalnej korupcji tzw. ekspertów w postaci grantów od przemysłu farmaceutycznego czy przykładowo rządowych dotacji. W prawdziwej nauce nie ma miejsca na „święte krowy”, dogmaty, których nie można kwestionować, czy wreszcie na zakaz „podważania polityki państwa, jeśli ktoś wypowiada się na temat sczepień negatywnie” (postulat prof. Horbana).

Wydawane przez Ordo Medicus książki – do tej pory dwie – nie są też, wbrew temu co twierdzą Kim-Święchowicz, żyłą złota. Ponadto profesjonalna organizacja spotkań z dr. Wodargiem, posiedzeń Komisji śledczej oraz konferencji naukowych pociąga za sobą duże koszty.

Szkalowanie przez duo Kim/Święchowicz osób występujących na Komisji Śledczej Ordo Medicus jest niczym innym jak kiepską próbą wmówienia czytelnikom, że przesłuchiwani przez komisję lekarze czy naukowcy są niekompetentni, zagubieni i dziwaczni. Co z tego, że lekarz Wołoszyn, anestezjolog, na respiratory mówi wentylatory? Na posiedzeniu Komisji wyjaśnił, że powinno się stosować nazwę wentylator, ponieważ jest bardziej precyzyjna. Wentylator wentyluje (mechanicznie) płuca, a nie dokonuje czynności oddychania (łac. respiratio – oddychanie), które zachodzi na poziomie komórkowym i jest procesem chemicznym.

Duo Kim/Święchowicz powołuje się w swoim paszkwilu na opinie profesora biologii Krzysztofa Pyrcia, reumatologa Bartosza Fiałka oraz „wakcynologa społecznego” Tomasza Sobierajskiego. Pyrć szydzi i naśmiewa się z Ordo Medicus, co według Newsweeka ma nas irytować. Z fundacją związane są osoby o dorobku medycznym i naukowym, którego Pyrć nie posiada, i to czy on się naśmiewa czy nie z Ordo Medicus, nie ma dla nas najmniejszego znaczenia.

Dziennikarki szkalują też Ordo Iuris jako organizację rzekomo fundamentalistyczną – prawdopodobnie dlatego, że Ordo Iuris broni życia, a Kim/Święchowicz są aborcjonistkami. Tylko co to ma wspólnego z Ordo Medicus czy przyjazdem dr. Wodarga do Polski? Przytaczany przez Newsweeka lekarz Fiałek niedorzecznie przypisuje Ordo Medicus teorie spiskowe i straszenie ludzi grafenem w szczepionkach. Ordo Medicus nigdy nie zajmowało się tematem grafenu w szczepionkach. Nie ma na ten temat wpisów na stronie internetowej, twitterowej czy facebookowej fundacji. Fiałek najzwyczajniej fantazjuje i nie odróżnia już prawdy od fałszu, konfabulacji od trzeźwego obrazu rzeczywistości.

W związku z kłamstwami i manipulacjami Kim-Święchowicz, które z dziennikarstwem i wspomnianą na początku Kartą Etyki Dziennikarskiej nie mają nic wspólnego, prawnicy Ordo Medicus rozważają pozew przeciwko wydawcy Newsweeka, a być może też przeciwko cytowanym przez Newsweeka ekspertom Pyrciowi, Fiałkowi i Sobierajskiemu.

 

Déjà vu z aferą Relotiusa

Pisanie tekstów pod z góry założoną tezę i kolportowanie fałszerstw przypomina aferę Claasa Relotiusa, byłego reportera niemieckiego magazynu „Spiegel” oraz freelancera czołowych mediów z Niemiec i Szwajcarii. Notorycznie fałszował on reportaże, relacjonował fikcyjne rozmowy i wplatał w swoje teksty osoby, które nigdy nie istniały. Relotius zbierał za swoje pisane pod publiczność artykuły liczne prestiżowe nagrody. Amerykański magazyn Forbes uważał go za jednego z najzdolniejszych dziennikarzy młodego pokolenia w Europie, a stacja telewizyjna CNN ogłosiła go w 2014 roku Dziennikarzem Roku. Wszystko szło jak z płatka aż do grudnia 2018, kiedy fałszerstwa wyszły na jaw, a Relotius który przez lata wodził za nos redaktorów naczelnych Spiegla i innych czołowych gazet, z hukiem wyleciał z pracy, wywołując jednocześnie trzęsienie ziemi w świecie niemieckich i szwajcarskich mediów. Przez lata puszczał w nich wodze swoich fantazji i zaspokajał swoje mitomańskie potrzeby.

Wielu dziennikarzy nagle zaczęło zadawać pytania o jakość niemieckich mediów i pisanie pod publikę czy pod wytyczne redaktorów naczelnych. Ze zdziwieniem stwierdzali, że jakościowe dziennikarstwo stało się ofiarą koniunkturalizmu. Afera Relotiusa poważnie nadszarpnęła reputację Spiegla, a redakcja przez wiele miesięcy analizowała, jak mogło dojść do tak poważnych zaniedbań. W maju 2019 Spiegel opublikował obszerny raport na temat tej afery[4].

Czy duo Kim/Święchowicz podzieli los Relotiusa za swoje dziennikarstwo typu borderline i nieprzestrzeganie Globalnej Karty Etycznej Dziennikarzy? Czy Ringier Axel Springer Polska będzie stać na samokrytykę i podniesienie jakości reportaży publikowanych w Newsweeku Polska czy innych mediach należących do wydawnictwa? Czas pokaże.

 

W imieniu Fundacji Ordo Medicus

Dr Mariusz Błochowiak

Prezes Zarządu

 

[1] https://www.ifj.org/who/rules-and-policy/global-charter-of-ethics-for-journalists.html.

[2] Dostęp płatny: https://www.newsweek.pl/polska/spoleczenstwo/koronawirus-ordo-medicus-czyli-antyszczepionkowcy-sa-bezkarni/5c758st

[3] https://childrenshealthdefense.org/defender/bill-melinda-gates-foundation-media-objectively/

[4] https://cdn.prod.www.spiegel.de/media/67c2c416-0001-0014-0000-000000044564/media-44564.pdf.