Krótka historia dezinformacji

59,00 

Kupując w naszym sklepie wspieracie Państwo Fundację Ordo Medicus.

Format A5, 278 s.

Kategorie: ,

Opis

Ten, kto kontroluje emisję waluty w danym państwie, kontroluje to państwo, ten zaś kto kontroluje obieg i tworzenie informacji, kontroluje umysły obywateli. Informacja jest władzą, a utrzymanie władzy wymaga kontroli informacji. Informacja to inaczej formowanie i urabianie świadomości, a jeśli dokonywane jest w złej wierze, staje się dezinformacją, manipulacją służącą do tego, aby podstępem zmusić ludzi do działań, które przynoszą im szkodę i których sami z siebie by nie podjęli. Dezinformacja jest bronią używaną od czasów starożytnych, a jej archetypem jest koń trojański, który z pozoru nieszkodliwy, w istocie niszczy tych, którzy go przyjmą. W swojej klasycznej już książce Vladimir Volkoff, autor między innymi bestsellerowego Montażu, opisuje dzieje technik dezinformacyjnych od czasów antycznych do współczesnych. Prezentując najważniejsze schematy, pojęcia i sztuczki stosowane przez dezinformatorów, pokazuje, w jaki sposób można się przed nimi ochronić. Ta książka dostarcza wiedzy, która jest bronią, a w otaczającym nas świecie broń ta jest niezbędna, aby zachować wolność.

 

Vladimir Volkoff (1932-2005), urodzony w Paryżu syn rosyjskich emigrantów, bratanek kompozytora Piotra Czajkowskiego, oficer wywiadu, wykładowca literatury i autor setki książek, od kryminałów szpiegowskich, przez pozycje science fiction aż po naukowe opracowania technik manipulacji. Do jego najważniejszych dzieł należą Le retournement, Montaż, nagrodzony przez Akademię Francuską w 1982 roku, Spisek, Kontrakt, Oprawca, a także zbiór artykułów zatytułowany Dezinformacja – oręż wojny. Był wydawcą czasopisma „Desinformation Hebdo”, stał też na czele Instytutu Badań nad Dezinformacją.

 

Techniki dezinformacyjne stały się już dostępne dosłownie dla każdego, mnożą się wyspecjalizowane laboratoria, a najbardziej demokratyczne państwa biorą w tym udział, opinia publiczna jest podatna, a do środków klasycznych dezinformacji (z ust do ucha, druk, radio, film, telewizja) doszedł jeszcze jeden, znacznie bardziej podstępny: komputer, szczególnie niebezpieczny pod postacią Internetu. Gdyby jeszcze wiedziano, gdzie jest nieprzyjaciel! Ale nie wiadomo nawet, kto nim jest. Poczciwy, stary Sun Tzu, z jego subtelnymi środkami, walczył dla swego księcia, dla swojego kraju przeciw innemu księciu. W naszych czasach wielonarodowi apatrydzi nie mają już oblicza, a odprzedając się wzajemnie w nieskończoność, nie mają nawet uchwytnego bytu. Słusznie specjaliści nazywają ich raczej „transnarodowymi” niż „wielonarodowymi”. A wszyscy wytwarzają dezinformację.

Tej rosnącej fali nie przeciwstawi się żadna tradycyjna, dobra czy zła tama: ani instynkt rodzinny, systematycznie podkopywany przez edukację publiczną i handel z jego towarami celowo wymyślanymi dla konsumpcji przez młodzież; ani narodowe tradycje niszczone jednocześnie przez antyksenofobiczną propagandę i ułatwienia globalizacyjne; ani „uczona niewiedza”, która była cnotą naszych przodków: dzisiaj jest dobrze widziane, aby czuć się „dotkniętym do żywego” czy nawet „wywołanym do zajęcia stanowiska” tym, co dzieje się gdzieś na antypodach i o czym ma się blade pojęcie.

(fragment książki)

 

Spis treści

Od wydawcy 7

Rozdział I. Dezinformacja i ja 17

Rozdział II. Czym dezinformacja nie jest 26

Rozdział III. Usta przy uchu 40

Rozdział IV. To prawda, bo o tym czytałem 54

Rozdział V. Wiek transmisji bezprzewodowej 82

Rozdzaił VI. Dezinformacja organizuje się 88

Rozdział VII. Wiek klasyczny 107

Rozdział VIII. Tendencje na Zachodzie 133

Rozdział IX. Kto wygrał zimną wojnę? 137

Rozdział X. Jak to zrozumieć 141

Rozdział XI. Jak to się praktykuje 150

Rozdział XII. Akcesoria werbalne 159

Rozdział XIII. Akcesoria sensoryczne 177

Rozdział XIV. Pudła rezonansowe 187

Rozdział XV. To prawda, bo ja to widziałem 200

Rozdział XVI. Przypadek szkoły 210

Rozdział XVII. Wojna informacyjna 235

Rozdział XVIII. Sposób życia 243

Rozdział XIX. Co robić? 263

Bibliografia 271

Wstęp

Według opinii twórcy jednej z największych dynastii finansowych, ten, kto kontroluje emisję waluty w danym kraju, w istocie kontroluje ten kraj. Słowa te stały się boleśnie prawdziwe pod koniec XIX i w XX wieku, kiedy wszystkie niemal państwa na świecie powołały do życia banki centralne, które kontrolowały lokalne waluty narodowe, same zaś był kontrolowane przez siły ponadnarodowe. W tym samym czasie, wskutek gwałtownego postępu w technicznego, prawdziwe okazało się jeszcze inne prawo, obowiązujące dziś na całym świecie: ten, kto kontroluje emisję informacji w danym kraju, kontroluje jego mieszkańców. A jeśli ktoś może nadzorować obieg informacji w skali globalnej, zyskuje tym samym globalną władzę.

Informacja jest jednocześnie walutą i bronią, a jako taka daje władzę. Informacja zarazem nie jest wiedzą, jak się mylnie uważa. Jej naturalną cechą nie jest ani prawdziwość, ani adekwatność, ani uzasadnienie. Już samo pochodzenie tego słowa pokazuje nam zwodniczy charakter informacji. Łaciński wyraz „informatio” wywodzi się od czasownika „informare”,, który może oznaczać przedstawianie albo wyobrażanie czegoś, ale jego podstawowe znaczenie jest inne: chodzi o kształtowanie, urabianie, odciskanie formy. A zatem, informować to po prostu formować, modelować, nadawać czemuś pożądany przez siebie kształt. A ponieważ podłożem informacji i obszarem, do którego się ona kieruje, jest ludzka świadomość, należy jasno stwierdzić, że przekazywanie informacji to nic innego, jak formowanie i urabianie świadomości i odciskanie w niej, niczym w glinie, wybranych kształtów. Nie powinno więc dziwić nas, że ci, do których należą narzędzia do tworzenia i emisji informacji, mogą mieć pełną kontrolę nad ludzką świadomością.

Skoro odwiecznym zajęciem przedstawicieli rodzaju ludzkiego jest wojna, a głównym motorem działań żądza władzy i zysków, jest oczywiste, że równie długą historię ma wojna informacyjna o przejęcie kontroli nad obiegiem informacji. Trudno o lepszego specjalistę od tej historii niż Vladimir Volkoff, autor licznych pozycji na ten temat, zarówno naukowych, jak i beletrystycznych. Ten urodzony w 1932 roku w Paryżu syn rosyjskiego emigranta i bratanek kompozytora Piotra Czajkowskiego, ukończył z doskonałymi wynikami paryską Sorobnę i w latach pięćdziesiątych XX wieku postanowił zaciągnąć się do wojska. Szkoląc się na oficera w Tunezji, wówczas jeszcze francuskiej kolonii, w czasie jednego z wykładów usłyszał o broni psychologicznej, co całkowicie zmieniło jego rozumienie polityki i wojny. Pojął, że w dzisiejszych czasach najważniejsze nie jest to, ile kto ma armat i gdzie nimi trafia, ale to, jakimi dysponuje mediami i jak trafia ludziom do głów. Zrozumiał też, jak sam wspomina, że najlepszym określeniem na istniejący dziś system władzy jest słowo „psychokracja”, czyli manipulowanie ludzkimi umysłami, aby osiągnąć zamierzone cele.

Znający wiele języków i błyskotliwie inteligentny Volkoff zostaje przydzielony do pracy w wywiadzie na terenie Algierii, gdzie ma okazję zaobserwować w terenie, jakie skutki odnosi manipulowanie umysłami Arabów za pomocą specjalnie spreparowanych wiadomości. Kończy służbę 1962 roku, odznaczony Krzyżem Walecznych, a po powrocie do Francji zostaje zatrudniony przez Ministerstwo Obrony. W tym samym roku wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, gdzie znajduje – być może nie bez pomocy wyższych czynników – posadę wykładowcy literatury francuskiej w żeńskim college’u, co daje mu swobodę realizowania pasji pisarskiej. Zaczyna od serii przygód podporucznika Langelota, bohatera szpiegowskich książek dla młodzieży, których do 1986 roku ukazało się czterdzieści tomów. Jednocześnie pisze bardziej poważne książki, a wydana w 1979 roku powieść Le retournement (Odwrócenie), o tworzeniu podwójnego szpiega i walce wywiadów staje się przebojem przetłumaczonym na kilkanaście języków. Kolejne powieści powtarzają sukces poprzedniej, zwłaszcza Montaż z 1982, który uzyskuje nagrodę Akademii Francuskiej, a także L’Interrogatoire (Przesłuchanie) z 1988, Le Bouclage (Zamknięcie) z 1990 oraz pisane już

po powrocie do Francji w 1994 roku takie książki, jak Spisek, Kontrakt i Oprawca. Oprócz powieści publikuje także naukowe i popularnonaukowe opracowania, w których zapoznaje czytelników z podstawowymi technikami operacyjnymi używanymi do formowania i urabiania świadomości za pomocą odpowiednio spreparowanych informacji; wydaje też periodyk „Desinformation Hebdo”, stojąc na czele Instytutu Badań nad Dezinformacją. Umiera w 2005 roku jako autor ponad stu książek z różnych gatunków i jeden z najwybitniejszych specjalistów od technik sterowania umysłami.

Aby pojąć, czym jest dezinformacja, należy uświadomić sobie, że nie jest ona kłamstwem, a więc rozmyślnym przekazywaniem fałszywych treści. Kłamstwo, choć również należy do arsenału współczesnych broni stosowanych w psychokracji, wbrew pozorom jest łatwe do odparcia. Dezinformacja nie jest również propagandą, która bardziej przypomina reklamę. Propagandzista zachwala swój produkt polityczny albo zohydza inny, ale – podobnie jak kłamca – działa niejako wprost. Dezinformacja bliższa jest manipulacji, a jej istotą jest podstęp. Stosując dezinformację pragnie się wciągnąć odbiorcę w pułapkę. Po co? To bardzo proste. Dezinformacja służy metodycznej modyfikacji ludzkiego myślenia i skłonienia do takiego zachowania, które umożliwia osiągnięcie zamierzonych celów politycznych, społecznych, ekonomicznych itp. Ponieważ nie da się tych celów osiągnąć wprost – gdyby bowiem ludzie wiedzieli, do czego się chce ich skłonić, nigdy z własnej woli tego by nie uczynili – należy ich podejść. Trzeba użyć podstępu, wciągnąć ich w zasadzkę. Jeśli to się uda, zaczną sami z siebie podejmować działania, które im szkodzą. Co więcej, szkodząc sobie, będą przekonani, że robią to dla własnego dobra, a przynajmniej uznają, iż wybierają mniejsze zło.

Doskonałym archetypem dezinformacji jest koń trojański, znany z opowieści Homera o tym, jak to sprytni Grecy, nie mogąc zdobyć Troi, podstępem i niepostrzeżenie dostali się do miasta w drewnianym koniu, którzy Trojańczycy przyjęli jako prezent. Tak właśnie działa dezinformacja: otwiera bramy umysłu i pozwala niepostrzeżenie wejść do niego wrogim treściom, które następnie zdobywają nad nim władzę i ostatecznie go pokonują.

Odwołując się do tego przykładu w prosty i dosadny sposób Volkoff opisuje istotę techniki dezinformacyjnej. Kiedy w mieszkańcach Troi rodzi się naturalna obawa przed wprowadzeniem konia do miasta, kiedy Laokoon radzi, aby „nie wierzyć Grekom, nawet kiedy przynoszą dary”, pojawia się Sinon, agent wpływu, który przełamuje opór, dostarczając motywu uzasadniającego przyjęcie konia: trzeba go przyjąć, bo jeśli tego nie zrobicie, stracicie opiekę bogini Ateny (zwrot „trzeba”jest jednym z doskonałych sposobów na przełamanie czyjegoś psychicznego oporu: trzeba się szczepić, trzeba pomagać itp.). Akcję dezinformacyjną agenta wpływu – którego funkcję pełnią dziś tzw. eksperci – wspiera chór łatwowiernych starców i młodzieńców. Są to tzw. pudła rezonansowe, a więc ludzie, którzy bezmyślnie powielają dezinformacyjny motyw, narzucając go innym, działając jako nieświadome narzędzie wroga. Dezinformacja bowiem, jak pisze Volkoff, ma w sobie coś z wampiryzmu: dotknięta nią osoba zaraża inne. Moglibyśmy nawet powiedzieć, że ludzie zdezinformowani są niczym zombie, żywe trupy, bezmyślnie szukając kolejnych ofiar, a każdy zaatakowany przeradza się w takie same, pozbawione duszy i wolnej woli monstrum, tropiące ostatnich żywych ludzi.

Znając schemat przebiegu akcji dezinformacyjnej zaczynamy rozpoznawać go na każdym kroku. W istocie bowiem żyjemy nie w społeczeństwie informacyjnym, jak to się czasem nazywa, ale w społeczeństwie zdezinformowanym. Ludźmi rządzi się dziś przede wszystkim poprzez manipulowanie ich świadomością w taki sposób, aby byli posłuszni, co zazwyczaj oznacza, że odpowiednio zmanipulowani działają z własnej woli na swoją szkodę. Będąc stale podłączeni do źródeł informacji i bombardowani coraz to nowymi wiadomościami, nie są w stanie zdystansować się, nie potrafią już też wyjść z tego obłąkanego spektaklu. Są uzależnieni od informacji jak od narkotyku, a dzięki temu władza ma ułatwione zadanie i sączy im w dowolnych dawkach truciznę. O ile jeszcze w czasach, kiedy Volkoff pisał swoją książkę, a więc w latach dziewięćdziesiątych, dominowały media analogowe, a telefon komórkowy był ciężkim gadżetem, mającym ograniczony zasięg, o tyle dziś, w epoce wszechobecnych komórek, Internetu i wszelkich innych cyfrowych wynalazków nie ma ucieczki przed dezinformacją, sączy się ona bowiem na okrągło ze wszystkich kanałów. Gazetę można było odłożyć, telewizor wyłączyć, a telefonu nie odbierać, ale obecnie, kiedy podłączony do Internetu telefon stał się największym przyjacielem człowieka i czymś niezbędnym do codziennego funkcjonowania, nie ma szans na taką niezależność. Człowiek, chce czy nie chce, wciąż odbiera informacje, a skoro tak, to wciąż jest przez nie kształtowany zgodnie z wolą tych, którzy je nadają.

Dezinformacja służy nie tylko urabianiu obywateli danego kraju przez władzę, ale również odgrywa istotną rolę w stosunkach międzynarodowych. Wojna między państwami toczona jest dziś przede wszystkim jako wojna informacyjna. Volkoff doskonale pokazuje to na przykładzie toczącej się w latach dziewięćdziesiątych XX wieku wojny na terenie byłej Jugosławii. To wówczas doskonalono wszystkie te techniki, którymi atakowano ludzi później, przy okazji tzw. wojny z terroryzmem po atakach na World Trade Center, „operacji pokojowej”w Afganistanie i obecnej wojny na Ukrainie. Strzały i wybuchy są tylko tłem, które musi pojawić się w programach informacyjnych nastawionych na totalne przejęcie świadomości widza i proste ustawienie mu zwrotnic: oto wróg, a oto przyjaciel. Volkoff pokazuje, w jaki sposób zmasowana kampania dezinformacyjna skierowana przeciwko Serbom, których oczywiście, co stało się już tradycją, porównywano z Hitlerem – tak samo jak Saddama Husajna czy Osamę bin Ladena – doprowadziła ostatecznie do zaangażowania sił NATO, które zbombardowały Serbię. Zmanipulowani ludzie, którzy dopiero co protestowali przeciwko przemocy wobec jednej strony, z łatwością zaakceptowali stosowanie jej wobec drugiej, którą władcy mediów ukazali im jako złą.

Takich przykładów konkretnego i skutecznego działania dezinformacji znajdziemy w książce Volkoffa wiele, znajdziemy w niej również ich gruntowną analizę, pozwalającą zrozumieć podstawowe schematy formowania i urabiania ludzkiej świadomości. A znając te schematy, człowiek może próbować się bronić przed tym zmasowanym atakiem. I taki też jest ostatecznie cel Volkoffa: dostarczyć ludziom wiedzy o sposobach ich zniewalania, aby w ten sposób umożliwić im opór. Z tego punktu widzenia książka ta jest po prostu doskonałym podręcznikiem przetrwania w trudnych czasach, w jakich przyszło nam żyć.

MAZ