sty 18, 2023 | dr Mariusz Błochowiak

Transkrypcja Konferencji Szczepienia Dzieci 13.08.2021

Oryginalne nagranie video: tutaj

START KONFERENCJI [00:15]

Dr Mariusz Błochowiak: Dzień dobry Państwu. Moje nazwisko Mariusz Błochowiak. Bardzo serdecznie witam na dzisiejszej konferencji poświęconej szczepieniom dzieci. Jest to konferencja organizowana przez Instytut, nowo powstały, Instytut Ordo Medicus. Instytut ten zrzesza lekarzy i naukowców różnych dziedzin i jest to zrzeszenie lekarzy i naukowców na rzecz, takie jest nasze hasło, na rzecz zdrowia, wolności, prawdy i niezależnej nauki. Bardzo serdecznie dziękuję za przybycie wszystkim Państwu, wszystkim dziennikarzom. Dziękuję za przybycie również szanownym prelegentom. Pozwolę sobie zrobić najpierw ogólny wstęp dotyczący obecnego kryzysu. Pozwolę sobie usiąść. Obecnego kryzysu, później przejdziemy do meritum, czyli do szczepień dzieci. Instytut Ordo Medicus powstał jako sprzeciw wobec tego, co się obecnie w Polsce dzieje. Wobec tych wszystkich lockdown’ów nieuzasadnionych, wobec coraz większego przymusu szczepień, choć chociaż nie formalnego, to nieformalnego wobec segregacji, a właściwie dyskryminacji sanitarnej. Na to wszystko się nie zgadzamy. Uważamy, że to jest zupełnie nieuzasadnione naukowo. Nie zgadzamy się na to, żeby dzieci nie chodziły do szkół, nie prowadziły normalnego życia, żeby firmy były zamykane, żeby gospodarka cierpiała, bo wiadomo, że jeśli będzie mniej pieniędzy w budżecie, to również to się przełoży później na kwestie zachorowań i zgonów. Może teraz przejdę do do kwestii tego, co mamy, z czym mamy obecnie do czynienia. Pozwolę sobie… aha, pozwolę sobie jeszcze na początku wyjaśnić, jest to pewnego rodzaju usprawiedliwienie, nie powinno tak to wybrzmieć, w każdym razie nie jesteśmy antyszczepionkowcami, tzn. antyszczepionkowiec, tak jak ja to rozumiem, jest to ktoś, kto w ogóle jest przeciwnikiem co do zasady szczepień. Większość lekarzy i naukowców, zdecydowana większość, jest przeciwnikiem tych szczepień, tych szczepionek. Widzi wątpliwości co do stosowania tych szczepionek, a nie wszystkich szczepionek. Także proszę o rozróżnianie tych kwestii. I teraz tak, jeśli chodzi o obecną sytuację. Bardzo często się mówi o tym, że mamy dzisiaj pandemię. John, profesor John Ioannidis stwierdził, badając wiele, analizując wiele publikacji, że śmiertelność koronawirusa, proszę Państwa, jest na poziomie 0,15%. To są, to się mieści w widełkach sezonowej grypy, więc jak możemy mówić o tym, że mamy jakąś nadzwyczajną sytuację. I nadmienię tutaj, że właśnie ta definicja pandemii została zmieniona w 2009 r. Kiedyś ona brzmiała w ten sposób, że jest to rozprzestrzenianie się jakiegoś patogenu, np. wirusa, który powoduje ogromną liczbę zgonów i ciężkich zachorowań. Później tą definicję zmieniono, że wykreślono już kwestię nadmiernych ciężkich zachorowań i zgonów. Czyli teraz tak naprawdę WHO może ogłaszać pandemię co roku, bo co roku mamy rozprzestrzenianie się jakiegoś nowego wirusa, czy to wirusa grypy czy koronawirusa, dlatego że do istoty tych wirusów należy, należą mutacje, więc one będą się po prostu mutować i co sezon będzie jakaś zwyżka zachorowań i zgonów. Tylko pytanie jest, czy ona jest w normie, czy nie? No i z badań naukowych wynika, wielu badań naukowych wynika, że ta liczba zgonów i zachorowań jest na normalnym poziomie. Co roku występuje fala grypy i jest zwyżka zachorowań i zgonów. Ta fala grypy może być większa lub mniejsza. Nie jest to cały czas to samo, ale mimo wszystko znajdujemy się w obszarze normalnym. Nie mamy do czynienia z żadnym nadzwyczajnym zjawiskiem. I teraz dla tych, którzy są nieprzekonani, to zachęcam do sięgnięcia do podręczników historii najnowszej i poczytania sobie, nawet w Internecie, o casusie świńskiej grypy. Więc w 2009 roku WHO ogłosiło pandemię świńskiej grypy. Na końcu okazało się z badań, że była to jedna z najłagodniejszych fal grypy w historii. O wskaźniku śmiertelności IRF, czyli „infection fatility rate”, czyli jest to stosunek zgonów do ilości zakażeń równy 0,02%. To jest naprawdę bardzo łagodna fala grypy. I co się wtedy działo? Różne państwa kupiły szczepionki. Te szczepionki zaaplikowano. Po fakcie okazało się, że wśród dzieci i młodzieży wystąpiło wiele przypadków narkolepsji, nieuleczalnej choroby i były to szczepionki zupełnie niepotrzebne, nieuzasadnione. I żeby Państwu dać jakiś taki konkretny przykład z mediów nieprawicowych, to pozwolę sobie przytoczyć to, co dekadę temu napisało, napisał onet.pl. Cytuję: „Polska słusznie nie zakupiła szczepionek przeciwko grypie AH1N1, nie ulegając w tej kwestii presji firm farmaceutycznych – podkreślali członkowie Komisji ds. społecznych, zdrowia i rodziny Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Minister Kopacz miała absolutnie rację, że wystąpiła przeciw postępowaniu koncernów farmaceutycznych – powiedział PAP Flynn. Jego zdaniem inne rządy europejskie wydały niepotrzebnie miliony euro na te szczepionki, gdyż jak powiedział, skala epidemii była wyolbrzymiona. Także inny obecny na sali ekspert medyczny, były prezes francuskiego Czerwonego Krzyża, profesor Marc Gentilini powiedział na konferencji prasowej, że w sprawie walki z grypą AH1N1 Polska może służyć za najlepszy wzór. I Komisja ds. Społecznych, Zdrowia i Rodziny pracuje nad końcowym raportem mającym wyjaśnić postępowanie Światowej Organizacji Zdrowia i rządów państw wobec zachorowań na grypę”. Także proszę Państwa, jeśli coś takiego już się zdarzyło, to przynajmniej trzeba dopuścić, że może się to, mogło się to zdarzyć też i teraz. No bo to nie jest to, co mamy obecnie, to nie jest żaden precedens. Oczywiście, na tą skalę to jest precedens. I jeszcze przytoczę to, co pisało Polskie Radio w 2009 roku „Władze Meksyku wprowadzają kolejne środki ostrożności w obawie przed rozprzestrzenianiem się świńskiej grypy. Jednocześnie pojawienie się wirusa odnotowano w Niemczech. W stolicy Meksyku restauracje mogą sprzedawać jedzenie tylko na wynos. Pozostają zamknięte szkoły, biblioteki i muzea. Do minimum ograniczono możliwość organizowania publicznych zgromadzeń. Według władz walką z grypą kosztuje krajową gospodarkę 57 milionów dolarów dziennie”. I uwaga „W Meksyku na świńską grypę zmarło do tej pory prawdopodobnie 159 osób”. Proszę Państwa, w Meksyku mieszka około 120 milionów osób. „Chociaż oficjalnie potwierdzono, że wirus był przyczyną zgonu jedynie 20 ludzi. Poza Meksykiem choruje niemal 100 osób”. 100 osób proszę Państwa! „Przede wszystkim w USA i Kanadzie. Pojedyncze przypadki odnotowano też w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii, Nowej Zelandii i Izraelu. Dziś rano służby medyczne w Bawarii poinformowały o pierwszym potwierdzonym przypadku na terenie Niemiec”. I z tego powodu, tych kilkudziesięciu czy kilkuset zgonów wywołano epidemię w Meksyku, odkażano ulice, wstrzymano gospodarkę i robiono dokładnie to, co robi się teraz, tylko teraz się robi to w każdym kraju na świecie. Także naprawdę tych z Państwa, zwłaszcza dziennikarzy, którzy no naprawdę uważają, że mamy do czynienia z jakąś wielką epidemią, to proszę sięgnąć do tych materiałów dotyczących świńskiej grypy Może tyle tytułem wstępu. Nie będę się tutaj dłużej na ten temat rozwodził, bo nie taki jest cel dzisiejszej konferencji. Pozwolę sobie teraz przekazać głos doktorowi Piotrowi Witczakowi, żeby zreferował od strony naukowej. Naukowej powtarzam, czyli bazując na publikacjach. Publikacjach recenzowanych, żeby przybliżył nam tematykę szczepień dzieci. Proszę bardzo.

dr n. med. Piotr Witczak: Dziękuję bardzo. Szanowni Państwo. Może kilka słów o mnie w pierwszej kolejności, ponieważ mój tytuł naukowy może być mylący. Ja nie jestem lekarzem. Jestem biologiem medycznym. Pracowałem na uczelni medycznej. Byłem kierownikiem projektu badawczego. Obszar moich badań to jest immunologia komórkowa. Później pracowałem w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Jest to takie ciało doradcze dla Ministra Zdrowia i zajmowałem się oceną technologii medycznych, a konkretnie leków. Skuteczności i bezpieczeństwa leków, które są refundowane. Więc jakieś pojęcie mam o tym, co się dzieje w świecie naukowym na temat konkretnych technologii medycznych, a jak by nie było, szczepionka przeciwko Covid-19, tak zwana szczepionka, jest technologią medyczną. Szanowni Państwo, ja pozwolę sobie zacząć od takiej kwestii bardzo ogólnej. Otóż nawet gdyby te szczepionki, tak zwane szczepionki, przeciwko Covid-19 na ten moment były w 100% skuteczne i bezpieczne, i byśmy to wiedzieli, że w tym momencie jest to 100% skuteczności i bezpieczeństwa, to w dalszym ciągu zgodnie z zasadą primum non nocere, nie powinniśmy szczepić dzieci przeciwko Covid-19. A to dlatego, że ryzyko jest naprawdę znikome, tak? Średnie ryzyko dla tej populacji, populacji pediatrycznej jest bardzo, bardzo niskie. W związku z tym my nie wiemy, jakie będą powikłania, jakie będą konsekwencje potencjalne w przyszłości, więc lepiej zaakceptować to bardzo, bardzo niskie ryzyko, które jest nam znane, niż akceptować nieznane ryzyko. Zwłaszcza że mamy do czynienia z po raz pierwszy wprowadzoną technologią opierającą się na inżynierii genetycznej. I nie mówię tego po to, żeby gdzieś tam straszyć, że to jest coś naprawdę niebezpiecznego. To jest niesamowite osiągnięcie medycyny. Są leki takie jak leki stosowane w rdzeniowym zaniku mięśni w SMA, które są rewolucją w medycynie, tak? To jest leczenie przyczynowe. Natomiast jak sobie uświadomimy, że te leki, które bazują na inżynierii genetycznej, są stosowane w wąskiej grupie pacjentów, bo to są np. ten rdzeniowy zanik mięśni SMA to jest jeden na 10 tysięcy urodzeń. To jest jednostka chorobowa, gdzie większość pacjentów przedwcześnie umiera, gdzie jakość życia jest bardzo niska. Tam to jest zasadne. Tam to jest zasadne, to jest jakby jedyna deska ratunku dla tych pacjentów. Natomiast w tym momencie mówimy o inżynierii genetycznej, którą aplikujemy zdrowym ludziom na całym świecie w miliardach. I jakie konsekwencje tego będą, nie wiemy. No same choroby autoimmunologiczne rozwijają się przez co najmniej kilka lat. Mamy też coraz więcej przesłanek o wzmocnieniu zależnym od przeciwciał. To też jest taka tykająca bomba, tak? Nie wiadomo. No te badania, które prowadzone na podobnych szczepionkach przeciwko wirusowi SARS, na modelach zwierzęcych, no były przerywane właśnie z tego powodu, więc obawy są słuszne, tak? Ja nie mówię, że to wystąpi. Może nie. Dlatego powtarzam jeszcze raz: zgodnie z zasadą „primum non nocere” trzymajmy się tego, co jest, tak? Mamy taką endemiczną stabilność tej choroby w tej populacji najmłodszych. Kolejna sprawa, która jest bardzo istotna. Mam wrażenie, że większość Polaków bardzo ufa temu przekazowi, który jest w mediach głównego nurtu. Ufa decyzjom organów regulujących. Ufa bez, bezgranicznie wręcz mam wrażenie. Ufa ekspertom, którzy się wypowiadają, bardzo prominentnym ekspertom. Natomiast proszę Państwa, jaką mamy sytuację? Szczepionka była opracowana przez niespełna rok, podczas gdy to ten proces trwa od 4 do 11 lat. Co więcej, jest dopuszczona warunkowo, więc tak naprawdę mamy no wyjątkową sytuację i to oznacza, że po prostu były oceniane tylko i wyłącznie krótkoterminowe scenariusze, więc przy takiej presji czasu, przy takiej presji nie tylko czasu, ale również społecznej, bo jest duży strach, jest obawa przeciwko chorobie, przeciwko pobytowi w szpitalu. Jest to coś, co napędza tak naprawdę tą spiralę strachu i jest presja na to, żeby tą szczepionkę wprowadzać. Jest również presja komercyjna na pewno. Są ogromne pieniądze. Nie oszukujmy się. Na pewno tę presję trzeba też wziąć pod uwagę, w związku z tym w takich warunkach jest łatwo o błąd. Łatwo popełnić błąd. Łatwo coś zbagatelizować. Łatwo udawać, że nic się nie stało. I społeczeństwo powinno o tym wiedzieć. Ograniczone zaufanie. Nie mówię, żeby nie ufać w ogóle. Ograniczone zaufanie. Sprawdzać, weryfikować, zastanawiać się. Takim celem Ordo Medicus jest właśnie przedstawienie Państwu informacji do weryfikacji. Nie musicie Państwo nam wierzyć na słowo. My po prostu przekazujemy informacje zgodnie z wiedzą naukową. Wszystkie te argumenty, które dzisiaj przytoczę, są uwzględnione w materiałach, które są opublikowane na stronie Ordo Medicus, na stronie Proremedium, na mojej stronie. Jest to szeroka analiza, gdzie odwołuję się do literatury naukowej, do oficjalnych danych. Więc zapraszam do weryfikowania i wszystkie te dane, które dzisiaj Państwu przekażę, one mają podstawę w doniesieniach, oficjalnych doniesieniach naukowych. Proszę Państwa, pierwsza sprawa, że…, najważniejsza właściwie w tym wszystkim. Covid-19 w szczególności dla dzieci nie stanowi istotnego zagrożenia. Posłużę się tutaj konkretnymi danymi. Zapadalność na Covid-19 w tej grupie wiekowej to jest między 5 a 10%. 5% dane z USA, 10% dane z Izraela, więc no mamy potężną grupę dzieci, która w określonym czasie w ogóle nie zachoruje na Covid-19 i wśród tej grupy już stosunkowo nielicznej, jeśli jest ta diagnoza, to w 80-90% jest bezobjawowa lub łagodna. Ten przebieg jest bezobjawowy lub łagodny i w sumie wszystkich przypadków Covid-19 dzieci stanowią no niespełna 2%, tak? Nawet w niektórych statystykach znacznie mniej wszystkich zdiagnozowanych przypadków. Hospitalizacja. Hospitalizacja to jest mniej niż 2% wszystkich dzieci, które mają pozytywną, pozytywny wynik testu. To jest taka górna granica, tak, bo to jest od 0,1% do 2. Więc niewiele dzieci jest hospitalizowanych. Co więcej. Jak już są hospitalizowane, to jak się okazuje i potwierdzają to badania, ten przebieg też jest łagodny co najmniej w połowie przypadków i co więcej, niespełna połowa przypadków również jest diagnozowana przypadkowo, czyli dziecko zgłasza się do szpitala z jakimś, z powodu jakiejś choroby współistniejącej i otrzymuje diagnozę. I tak są statystyki kreowane i to jest potwierdzona informacja, te badania można przeczytać sobie w oficjalnym czasopiśmie Amerykańskiej Akademii Pediatrycznej. Proszę Państwa, dane z Izraela. No powinniśmy się martwić nie łagodnym przebiegiem, czy bezobjawowym, ale ciężkim przebiegiem i zgodnie z danymi, które pochodzą z Izraela, szansa, że dziecko zachoruje na Covid i będzie miało ciężki przebieg, to jest 1/25 000. Ja to pozwolę sobie to podkreślić: 1 na 25 tysięcy, czyli 25 000 dzieci trzeba zaszczepić, narazić na potencjalne skutki uboczne, nawet na niedogodności związane z programem szczepień, czyli trzeba pojechać, to jest stres itd. Oczywiście to nie jest najgorsze, ale trzeba to też wziąć pod uwagę, żeby uniknąć jednego przypadku ciężkiego przebiegu Covid-19 u dzieci, który przeważanie nie jest śmiertelny. W większości tych przypadków praktycznie wszystkie się kończą wyzdrowieniem. W związku z tym pytanie właśnie, po co to wszystko? I co więcej, niemal połowa tych dzieci, które mają ciężki przebieg, mają poważne choroby współistniejące: astmę, inne choroby przewlekłe. Więc no dziecko zdrowe ma jeszcze niższe prawdopodobieństwo, dlatego to trzeba mieć na uwadze. Po takim przeglądzie systematycznym, który uwzględnił około 8 tysięcy dzieci chorych na Covid-19, we wnioskach autorzy wskazali wyraźnie: te dzieci mają ogólnie doskonałe rokowania. Cytuję dokładnie „doskonałe” – takiego sformułowania użyto. Są również publikacje, które wskazują, że przebieg zespołu ostrej niewydolności oddechowej u dzieci w wyniku Covid-19 ma łagodniejszy przebieg niż w przypadku grypy. Tak samo zapalenie płuc. W przypadku grypy i w przypadku infekcji RSV jest cięższe niż w przypadku Covid-19. Takie publikacje też są, więc mogę przekazać do nich dostęp. Śmiertelność. No śmiertelność, wskaźniki śmiertelności są bliskie zera. To jest wiele miejsc po przecinku, więc dla przykładu dane z Wielkiej Brytanii. W ciągu roku pandemii, uwaga, zmarły 2 osoby w populacji pediatrycznej na milion osób. 2 na milion! Takie są, takie są dane. W Polsce z oficjalnej bazy Ministerstwa Zdrowia, przez półtora roku niespełna, półtora roku trwania pandemii, zanotowano 17 zgonów w grupie wiekowej 0-17 lat z dodatnim wynikiem testu, podkreślam z dodatnim wynikiem testu, z czego tylko 3 zgony były bez chorób współistniejących. Taka jest skala. Jak to sobie zestawimy z liczebnością całej populacji pediatrycznej w Polsce, to mamy wskaźnik bliski zera. Co więcej? Mówi się bardzo dużo o zespole choroby wieloukładowej, tzw. PIMS lub MIS-C – to są z dwie nazwy na to samo właściwe. To jest bardzo rzadkie powikłanie, nie tylko po Covid, ale zdarza się u dzieci i szacuje się, że to jest kilkaset przypadków na milion zakażeń. To jest też bardzo, bardzo mało. To jest bardzo rzadkie powikłanie i co więcej, w większości przypadków nieśmiertelne i w większości przypadków dzieci wracają do normalnego funkcjonowania w ciągu 6 miesięcy, więc to nie jest powód do obaw. Podobnie coraz więcej mówi się o tzw. long-covid, długim ogonie Covid, czyli po przejściu Covid-19 są jakieś powikłania, te objawy się ciągną tygodniami, miesiącami, np. ból głowy, zmęczenie, jakaś bezsenność. Ostatnie wyniki z badania opublikowanego w The Lancet wskazały, że to jest 1,8% u dzieci po przejściu Covid-19 i jeszcze zwraca się, bo opinia opublikowana w ramach Nature, która wskazuje, że to nie są badania kontrolowane. My nie wiemy, czy te objawy przypadkiem nie wynikają z tego, że dzieci siedzą godzinami przed komputerem, że jest atmosfera z epidemią taka, jaka jest, czyli jest duży strach, duży stres. Dzieci są oddzielone od życia takiego, jakie miały wcześniej i to też wpływa. No siedzenie przed komputerem na pewno tą bezsenność nasila, bóle głowy również, więc ten long covid prawdopodobnie jest przeszacowany. Oscyluje to najprawdopodobniej, to jest około 1%, tak, i takie publikacje są najbardziej wiarygodne, bo obejmują największą liczbę uczestników. Odporność u dzieci jak już to wynika z tego, co powiedziałem, jest bardzo duża. Już są na ten temat różne dysertacje naukowe, dlaczego tak się dzieje, dlaczego dzieci są tak odporne na Covid-19. Tego jest dużo. Hipotez jest bardzo dużo. W każdym razie można spodziewać się, że na tym etapie pandemii ponad połowa dzieci na pewno miała styczność z wirusem i ma odporność. Poza tym pewnie ma tzw. pre-exsitnig immunity, czyli odporność, która wynikała z innych infekcji i wiele innych mechanizmów, które mogą odgrywać tutaj rolę. Ponadto coraz więcej publikacji wskazuje, że ta naturalna odporność jest lepsza, niż odporność generowana przez szczepionkę. Jest to fundament immunologii. Tak zawsze twierdzono. No oczywiście próbuje się to teraz troszkę odkręcić, ale już dane w tym momencie, dane z Izraela, dane publikowane najczęściej w preprint, czyli nieopublikowane, jeszcze bez recenzji już wskazują, że rzeczywiście ta odporność po szczepionce jednak szybciej ustępuje, a ta odporność po przejściu naturalnym jest dłuższa i to ryzyko reinfekcji jest znikome wręcz, tak, znaczy jest bardzo niskie. Większość publikacji potwierdza, że bardzo niskie jest ryzyko reinfekcji, w związku z tym pytanie, po co mamy teraz w to ingerować, tak? Jeśli wiele dzieci przeszło Covid i przechodzi go w większości, ogromnej większości bardzo łagodnie lub bezobjawowo, to super, to dobrze, dlatego że mamy wtedy taką silną odporność wygenerowaną w tej populacji. Pozostaje się tylko cieszyć i dbać o odporność tych dzieci jeszcze bardziej niż dbamy. Zwłaszcza te osoby, które…, te dzieci, które mają osłabioną odporność. Co więcej, pojawiają się do…, informacje o tym, że szczepienie ozdrowieńców po pierwsze generuje większe ryzyko powikłań – to są, to jest fakt, tak? Że jak szczepimy ozdrowieńców, to ryzyko ogólnoustrojowych reakcji jest wyższe i ponadto są publikacje, które wprost wskazują: nie ma sensu szczepić ozdrowieńców. Tak odporność może trwać co najmniej, w tym momencie już są publikacje, które twierdzą, że trwa to kilkanaście miesięcy, a nawet kilka lat. W związku z tym, poza tym jest to odporność najprawdopodobniej i to jest logiczne, silniejsza niż ta generowana przez szczepionkę. Więc to należy mieć na uwadze. Transmisja. Proszę Państwa, przecież pierwszy argument, którym posługiwano się w mediach, w uzasadnieniu odnośnie szczepień dzieci, to jest, no przyjęli do wiadomości, tak, no rzeczywiście ryzyko Covid-19 u dzieci jest bardzo niskie, no ale przecież musimy chronić grupy ryzyka, musimy chronić osoby starsze, dziadków, babcie. Zaszczepmy dzieci, żeby zablokować tą transmisję. No i mamy teraz jak grom z jasnego nieba informację, rzeczywiście ładunek wirusa u osób zaszczepionych/niezaszczepionych jest podobny w nozdrzach. I wniosek jest taki, oficjalna informacja, podawana przez Centrum ds. Kontroli Chorób w USA, jest taka, że szczepionka tak naprawdę no tej transmisji właściwie nie blokuje, na pewno nie blokuje w stopniu wystarczającym i ta transmisja jest najprawdopodobniej tak sama, identyczna jak u osób niezaszczepionych. Więc argument z transmisją jest obalony. To już nie działa. No to pytanie, po co, tak? Dlaczego? Dlaczego chcemy tak bardzo dzieci szczepić w tym momencie? Nawet gdyby ta transmisja była blokowana, to badania pokazują z placówek edukacyjnych na całym świecie, że transmisja dzieci, wśród dzieci, jest praktycznie no minimalna, relatywnie niska, relatywnie niska względem dorosłych. Jeśli ktoś już zarażał w szkołach, to to byli dorośli. Dorośli na dzieci i to są dane z Irlandii, z Norwegii, z Anglii, z Australii. Tych publikacji trochę się pojawiło. Skuteczność. Skuteczność. Pamiętamy informację, komunikat firmy Pfizer „Skuteczność stuprocentowa”. Bardzo medialne. No oczywiście myślę, że mało kto wierzył w 100%-ową skuteczność tej szczepionki, ale na pewno marketingowo to się bardzo opłacało. Rzeczywiście tak, w badaniach klinicznych wyszło, tylko już w tym momencie mamy informacje z Izraela, najświeższe informacje, że ta skuteczność zgodnie z oszacowaniami oficjalnymi spadła do 39%! No w lipcu tam twierdzili, że 69, tam sześćdziesiąt kilka, chyba 64, teraz już 39% i spada. Wyraźnie spada. To też już jest fakt, więc o 100%-owej skuteczności można pomarzyć w tym momencie. Natomiast co to znaczy ta 100%-owa skuteczność? Ona dotyczyła tzw. skuteczności względnej. Jaka jest różnica? Ona dotyczy dzieci, które zachorowałyby hipotetycznie, zachorowałyby w określonym czasie i wytworzyły objawy. Natomiast my nie wiemy, które dziecko takie objawy będzie miało w określonym czasie, więc szczepimy wszystkich. Więc jak weźmiemy sobie skuteczność względem wszystkich dzieci, które są szczepione, to mamy redukcję ryzyka infekcji na podstawie badania Pfizer, które twierdzi, że to jest 100% skuteczności i 1,6% ta skuteczność bezwzględna dotycząca całej szczepionej populacji. No to komunikat, że dziecko może zredukować ryzyko infekcji o 1,6% jest mniej imponujące niż 100%. Oczywiście obie wartości są ważne. Już nie chcę wchodzić 2 szczegóły, dlaczego jedna i druga wartość jest ważna, natomiast zgodnie z zasadami Evidence Based Medicine, obie wartości należy podawać opinii publicznej. Obie. Tłumaczyć różnice. Natomiast wiadomo, że producentowi zależy na tej wartości dużo lepszej. I to są oficjalne wytyczne Evidence Based Medicine. Trzeba obie wartości podawać. Ja mówię tylko i wyłącznie o skuteczności w zakresie objawów, ale przecież jeszcze mamy ciężkie objawy, na których najbardziej nam zależy. No to jak sobie teraz tą skuteczność odniesiemy do ciężkich, ciężkiego przebiegu, to nam spada do promili. Zero przecinek tam cztery tysięczne procenta. Taka jest, takie jest ryzyko, że będzie ciężki przebieg u dziecka. Co więcej, badania odślepiono. Pfizer odślepił badanie, więc tak naprawdę ta wiarygodność tego badania już się zmniejsza, już mniej informacji rzetelnych, wiarygodnych, takich, które możemy wnioskować odnośnie skuteczności tej, i bezpieczeństwa tej szczepionki. Co więcej, ostatnia analiza z 6 miesięcy, najbardziej aktualna, najdłuższy okres obserwacji, jaki mamy, to badanie wykazało, że nie ma, i teraz mówię ogólnie, o wszystkich, nie tylko o dzieciach, tam jest populacja również osób dorosłych, nie ma redukcji ryzyka zgonu, tak? Tam ileś tych zgonów w jednym i drugim ramieniu badanym i kontrolnym ta ilość zgonów była podobna. Zwracam jeszcze uwagę, że ryzyko takich poważnych właśnie, znaczy poważnych, reakcji systemowej na zastrzyk, na iniekcję tej szczepionki, jest częstszy u właśnie dzieci niż w grupie tych młodszych, w grupie młodszej, młodszych grupach wiekowych niż w starszych. To też jest fakt. To też wyszło w badaniach klinicznych, więc no dzieci są troszkę bardziej narażone na ten, na tą reaktogenność tej szczepionki. No i pomijam już kwestie właśnie tych ozdrowieńców, którzy też mogą mocniej reagować. Ostatnie dane opublikowane przez Centrum ds. Kontroli Chorób dla grupy wiekowej 12-15 lat odnośnie bezpieczeństwa i NOP-ów. I tu jest bardzo ciekawa sprawa. Ja mam nadzieję, że się mylę. Mam nadzieję, że się mylę. Mam nadzieję, że te organy regulujące, te urzędy wiedzą, mają lepsze dane i ja tutaj się mylę, ale zgodnie z tymi wynikami na 1000 zaszczepionych osób był jeden zgłoszony NOP, tak, czyli 1/1000. Poważnych NOP-ów w sumie, bo oni tam zaszczepili, te badania uwzględniały 9 milionów osób zaszczepionych, to wśród tych 9 milionów osób to było 800, ponad 900 poważnych NOP-ów. Mówię „poważnych” NOP-ów, więc bardzo mało, prawda? Bo mamy jedną tysięczną procenta poważnych NOP-ów wśród populacji zaszczepionej. Problem polega na tym, że NOP-y są mocno niedoszacowane. Można teraz tylko domniemywać, jakie jest to niedoszacowanie. Zgodnie z wynikami badań, które prowadzono już wiele lat temu, to poniżej 1%, taka jest zgłaszalność. Oczywiście im poważniejszy NOP, tym trochę więcej, ale średnio na ogół poniżej 1%. I teraz tę jedną tysięczną procenta ryzyka poważnego NOP zestawmy sobie z ryzykiem ciężkiego przebiegu Covid-19. Czy nam się to opłaca? No i dane izraelskie mówią, że ryzyko ciężkiego przebiegu Covid-19 to jest cztery tysięczne. 0,004, czyli jest 25-krotnie mniejsze. Opieram się na danych no izraelskich, które gdzieś tam zostało wydane. Nie wiem, czy one są do końca poprawne, ale niemniej jednak nawet jeśli bym się mylił, no to mamy tutaj 25-krotne większe ryzyko związane ze szczepieniem niż ciężkim przebiegiem, to teraz na pewno jest tak, że my balansujemy na granicy, na granicy. Wystarczy jeden jakiś, wystarczy jakaś niewielka iskra tak naprawdę, która sprawi, np. może to, to zapalenie mięśnia sercowego, o którym się coraz więcej mówi, o którym zaraz coś powiem, żeby tą szalę przechylić na to, że ryzyko jest większe od korzyści, a może już jest? Takie jest moje podejrzenie, że może już być ryzyko większe niż korzyści, a nie jestem w stanie tego na 100% potwierdzić, więc to jest, powinno być wyjaśnione. Szanowni Państwo, Polska ma 50-krotnie mniejszą zgłaszalność niepożądanych odczynów poszczepiennych niż Holandia i 9,5-krotnie mniejszą zgłaszalność niż średnia dla Unii Europejskiej. Jesteśmy na ostatnim miejscu w Unii Europejskiej, jeśli chodzi o zgłaszalność niepożądanych odczynów poszczepiennych. To jak w takich warunkach mamy wiarygodnie ocenić realne, rzeczywiste zagrożenia, powikłania związane z programem szczepień? Jest to po prostu w tym momencie niemożliwe. A trzeba wziąć pod uwagę, że w badaniach klinicznych bezpieczeństwo i skuteczność wypadają zazwyczaj lepiej niż w rzeczywistości i to jest zrozumiałe. Tam jest kontrolowana, są kontrolowane warunki. Tam ta populacja jest dobrze zbadana, dobrze dobrana, w odpowiednio określonych kryteriach a w świecie rzeczywistym dzieje się wiele różnych rzeczy, mamy populację bardzo różnorodną, więc zakładamy, że to bezpieczeństwo jest gorsze. Dlaczego o tym bezpieczeństwie warto mówić? Ponieważ mamy coraz więcej doniesień odnośnie toksyczności białka kolca. Szczepionka Pfizer działa w ten sposób, że mamy, że dostajemy w iniekcji nanolipidy, liposomy, takie otoczki lipidowe,  w której znajduje się materia genetyczny białka kolca. To jest ten fragment wirusa i to wnika do komórek. Tam ten materiał genetyczny jest, ulega ekspresji. Komórki produkują białko kolca. Następuje odpowiedź układu odpornościowego. Wytwarzane są przeciwciała. Tak to wygląda i co się okazuje, proszę Państwa? Że samo białko kolca bez komponentu wirusowego jest toksyczne i to jest udowodnione już w badaniach i to nie jednym badaniu, ale w wielu badaniach. Co może powodować? Aktywować układ dopełniacza. Może powodować śmierć komórki apoptozę. Może powodować stany zapalne w obrębie naczyń i wiele, i wiele innych możliwych powikłań, natomiast utrzymuje się cały czas taka narracja, to są informacje, które dominują, że to, te nanolipidy po wstrzyknięciu utrzymują się w miejscu iniekcji. One nie wędrują dalej, dlatego to jest bezpieczne. No właśnie nie do końca to jest prawda, bo w ogóle to nie jest prawda, dlatego że producenci nie przestawili nam rzetelnych badań biodystrybucji, a z tych badań, które przedstawili wynika coś zupełnie innego. W przypadku konkretnie szczepionki Pfizer, która będzie podawana, która jest podawana już dzieciom, to okazuje się, że 50 nawet 75% tej dawki z miejsca iniekcji ucieka. Pytanie, gdzie ucieka? No i po… Rząd japoński jako jedyny rząd, który poprosił Pfizer o dokładne doprecyzowanie tych badań biodystrybucji, gdzie te nanolipidy są, gdzie te nanolipidy się rozchodzą? No otrzymali. Rząd japoński otrzymał takie badanie i wynika właśnie z nich, że te nanolipidy mogą być i w jądrach, i w jajnikach, i w mózgu, więc nie jest to w miejscu iniekcji. I teraz pytanie zasadnicze: czy tam to białko kolca też jest produkowane? A jeśli jest, to jaki ma efekt? I to powinno być sprawdzone na modelach zwierzęcych. To powinno być dokładnie w nawet nie jednym, tak? Bo jest też różnica w ekspresji receptora AC2 dla białka kolca itd., więc to powinno być rzetelnie sprawdzone w długim okresie. Tak samo czy to białko kolca jest wydalane ze śliną, w moczu? To wszystko powinno być sprawdzone. Ta farmakokinetyka tego białka kolca powinna być sprawdzona w szczególności, że jest to toksyczne i to zostało zaniechane i nie tylko dla tej szczepionki, ale również dla szczepionek wektorowych, które mają wektor wirusowy i też ten wektor wirusowy może się przemieszczać. Proszę Państwa, ja jeszcze tylko powiem w ten sposób, że nanolipidy liposomy, w których jest ten materiał genetyczny, zostały nie wynalezione pod, dla szczepionek, nie po to, żeby służyć i działać jako szczepionki, tylko służyć w terapiach genetycznych różnych chorób i właśnie te liposomy miały transportować lek np. do mózgu i leczyć pacjentów z Alzheimerem i Parkinsonem. Więc taki był cel. Co więcej, te liposomy są wzbogacone o PEG, czyli glikol polietylenowy. Jest to związek, który no jest przyczyną rzadkich, co prawda bardzo rzadkich reakcji anafilaktycznych, też jest stosowany w kosmetykach, ale ten związek okazał się przełomem właśnie w badaniach nad tymi liposomami. Dlaczego? Bo wydłuża okres krążenia liposomów, dystrybucji w ustroju 5-krotnie. To są badania. Pięciokrotnie. Dlaczego jest ten PEG stosowany? Nie wiem. Pytanie do producenta. Są spekulacje, że jakby ten PEG usunąć, to byłoby to bardziej miejscowe i bezpieczne, ale jest to co najmniej zastanawiające i powinno być to wyjaśnione. Jest jeszcze jedna sprawa. To białko kolca zostało udokumentowane już tak, że to białko kolca po zaszczepieniu krąży w układzie krwionośnym pacjentów przez kilka tygodni. Nie u wszystkich. To może wyjaśnię, dlaczego niektórzy mają bardzo silne powikłania, niektórzy, właściwie większość przechodzi to bez jakichś konsekwencji. W każdym razie badanie przeprowadzone na 15, więc bardzo małej grupie osób, pracowników personelu medycznego wykazało, że większość ma krążące białko kolca lub jego podjednostki, mniejsze podjednostki S1, S2, więc to białko nie jest tylko tu, w miejscu iniekcji tylko krąży po całym organizmie i jest toksyczne, tak? To jest też udowodnione. Pytanie tylko jak sobie nasz organizm z tym poradzi, ile tego białka wyprodukuje, więc tu kwestie genetyczne na pewno wchodzą w grę. A te mniejsze podjednostki, to jest bardzo istotna sprawa, mniejsze podjednostki białka kolca przechodzą przez barierę krew-mózg, więc też są spekulacje, że mogą być przyczyną chorób neurodegeneracyjnych. Nie możemy takich informacji bagatelizować. I na sam koniec w kwestii bezpieczeństwa zapalenie mięśnia sercowego. Coraz głośniej. To jest oficjalna informacja podawana już przez producentów, przez agencje, które dopuszczają te szczepionki, tak zwane szczepionki na rynek. Zapalenie mięśnia sercowego, osierdzia, miocarditis, pericarditis. Co wiemy na ten moment? Ostatnie badania, które się ukazały, dane z 40 szpitali w Stanach Zjednoczonych na temat pericarditis i miocarditis wykazały, że jest dwukrotny wzrost średniej miesięcznej liczby przypadków w okresie od momentu wprowadzenia szczepionek w porównaniu do okresu przed wprowadzeniem tych szczepionek, więc tutaj nie ma już wytłumaczenia, że to może Covid również przyczynić się do tego. Mamy tutaj potwierdzenie. Oczywiście jest to związek czasowy. Nie jest to związek przyczynowo-skutkowy, więc można tutaj się jeszcze spierać, że to trzeba wszystko dokładnie udowodnić, ale mocno to sugeruje, że mamy związek, bezpośredni związek ze szczepionkami. Zresztą publikacje na temat związku szczepionki Pfizer mRNA z miocarditis jest już, już jest wiele przypadków opisanych. Nawet są podane mechanizmy, jak to działa prawdopodobnie. Miocarditis jest to reakcja autozapalna i polega na tym, że jest homologia, czyli też ta cząsteczka białka kolca jest podobna do jakiegoś nieznanego białka serca i po prostu układ odpornościowy atakuje serce. To jest jeden z mechanizmów, który został oficjalnie opublikowany przez kardiologów w Stanach Zjednoczonych w publikacji medycznej i proszę Państwa, co jeszcze z tym zapaleniem mięśnia sercowego? Może być to potężnie niedoszacowane. Dlaczego? Dlatego, że objawami miocarditis może być to, że jest dyskomfort w klatce piersiowej po szczepieniu, albo jest, no mamy jakieś duszności. Pytanie zasadnicze, ile osób gdzieś tam jakiś dyskomfort w klatce piersiowej zgłosi do lekarza i lekarz to jeszcze przyklepnie i pójdzie to zgłoszenie jako NOP? A jakie są konsekwencje tego? Była sytuacja opisana też przez Amerykańską Stowarzyszenie Naukowców, którzy stwierdzili, lekarzy, którzy badając osobę zdrową, a badając osobę zdrową elektrokardiogramem przypadkowo wykryli zapalenie mięśnia sercowego osoby tuż po zaszczepieniu, gdzieś tam jakieś testy robiąc. To była osoba zdrowa zupełnie. Jakiś sportowiec. Więc są takie bezobjawowe sytuacje i pytanie, jaka jest tego skala? Ile dzieci może mieć to zapalenie mięśnia sercowego w wyniku tego zaszczepienia? I jakie konsekwencje będą w przyszłości? Ile lat życia takie dziecko może stracić? Jakie będzie miał komplikacje zdrowotne itd.? No to przyjdzie z czasem. My możemy teraz sobie gdybać i powtarzam jeszcze raz „primum non nocere”, tak? Jeśli mamy takie niepewności, takie przesłanki, to może lepiej zostawić? Zostawić to ryzyko, które mamy bardzo, bardzo niskie niż później żałować. Proszę Państwa, w mediach głównego nurtu, to już ostatnia informacja z mojej strony, w mediach głównego nurtu no panuje taki powszechny zachwyt nad szczepieniem dzieci przeciwko Covid-19, natomiast nie mówi się o takich informacjach, że świat nauki jest co najmniej podzielony, a nawet powiedziałbym wprost, że bardzo dużo jest artykułowanych zarzutów wobec szczepień dzieci przeciwko Covid-19 z różnych stron, z oficjalnych organizacji. Ja to sobie odnotowałem kilka. WHO dosyć delikatnie do tej kwestii podchodzi, wskazała, tam ten komunikat się zmienił, ale powiedzmy ten aktualny, o ile mi wiadomo, mówi, że potrzeba więcej dowodów na temat stosowania różnych szczepionek przeciwko Covid-19 u dzieci, aby móc sformułować ogólne zalecenia dotyczące właśnie szczepienia dzieci przeciwko Covid-19. Też mają wątpliwości. Komitet ds. szczepień i immunizacji Wielka Brytania: Nie zaleca się, nie zaleca się, taki był, taka była, tak to ciało doradcze stwierdziło, nie zaleca się obecnie rutynowych szczepień dzieci spoza grup ryzyka. Co więcej, British Medical Journal, opublikowany artykuł naukowy z nagłówkiem „Trudno jest uzasadnić szczepienie wszystkich dzieci we wszystkich krajach w tym momencie”. Narodowa Rada Zdrowia w Danii, Duńskie Towarzystwo Pediatryczne nie zdecydowało się na zalecenie dzieci, szczepień dzieci w wieku 12-15 lat. Niemiecki Komitet Doradczy ds. Szczepień Stiko nie zaleca stosowania szczepionek osobom w wieku 12-17 lat spoza grup ryzyka. Publiczna Rada Kryzysowa w Izraelu sprzeciwiła się w ogóle szczepieniom dzieci przeciwko Covid-19 w grupie poniżej 16 roku życia. Canadian Covid Care Alliance – takie stowarzyszenie, które też zrzesza naukowców, lekarzy stwierdziło, że należy wymagać od producenta właściwych badań biodystrybucji i ponownej oceny bezpieczeństwa, czyli to, co Państwu mówiłem. Są duże obawy o biodystrybucję. Co się dzieje z nanolipidami, z tym materiałem genetycznym, gdzie on trafia, gdzie to białko kolca jest produkowane i powinniśmy mieć to czarno na białym. Co się dzieje, zwłaszcza że to białko kolca jest coraz więcej kontrowersji wokół tego białka. Szwedzka Agencja Zdrowia Publicznego rekomenduje tylko z niektórych grup pacjentów w wieku 12-15 lat. I jeszcze jest taki list, który był opublikowany przez firmę, która zajmuje się oceną badań medycznych, firma nazywa się The Evidence Based Medicine Conlultancy, to jest to zespół badawczy. Tam jest kilku naukowców, którzy zajmują się przygotowaniem bardzo prestiżowych przeglądów systematycznych dla takiego periodyka medycznego organizacji [? 40:23]. To jest najwyższa półka, jeśli chodzi o dane naukowe, dla decydentów odnośnie funkcjonowania ochrony zdrowia i ta, ten zespół poprosił rząd brytyjski o dostarczenie danych z bazy rejestrującej NOPy. To jest taki VAERS amerykański, to tam jest to Yellow Card, tak to się nazywa i jaki był komunikat opublikowany przez ten, tą dyrektor, która jest też niepodważalnym autorytetem naukowym, że stopień zachorowalności i śmiertelności związany ze szczepionkami przeciwko Covid-19, to mówię ogólnie, już nie mówię o populacji pediatrycznej, jest bezprecedensowy i wezwał do zaprzestania programu szczepień do czasu przeprowadzenia pełnej niezależnej analizy bezpieczeństwa. Proszę Państwa, NOP-y są niedoszacowane. Tu nie chodzi o to, żebyśmy akceptowali, bo są takie głosy, no ale Covid-19 jest, więcej osób zginęło od Covid 19 niż szczepionek, takie są argumentacje, ale proszę Państwa, musimy wywierać presję na producenta. Nie może być tak, że my akceptujemy jakiekolwiek zgony z powodu profilaktyki podawanej osobom zdrowym. Nie może być tak, a i ta skala jest za duża. Zdecydowanie za duża w kontekście korzyści, którą można uzyskać przede wszystkim w populacji pediatrycznej to jest, takie jest nasze stanowisko. I proszę Państwa, jeśli o tym nie będziemy mówić i jeśli będziemy udawać, że tego problemu nie ma, to na szali stawiamy zaufanie nie tylko do tych szczepionek, ale do w ogóle profilaktyki, do szczepionek, do profilaktyki. Co więcej, podważamy zaufanie do medycyny. Coraz więcej osób się odwraca od lekarzy widząc, co się dzieje. Czy my tego chcemy? Chcemy, żeby to zaufanie, ten przekaz informacji między lekarzem i pacjentem był jak najlepszy. W tym momencie po prostu burzymy to wszystko. Czy to się da, uda naprawić? Nie wiem, ale to wszystko zależy od naszego podejścia, od tego, jak podejdą do tego i eksperci mainstreamowi, i politycy. Musimy to zaufanie budować, a nie niszczyć i w tym momencie takie działanie jednak nas pogrąża. Więc taki jest apel na sam koniec z mojej strony, ażeby budować, a nie burzyć. Mój ostatni post na Facebooku odnośnie, żebyśmy się przestali dzielić na różne obozy, antyszczepionkowców, tak zwanych antyszczepionkowców, osoby, które są zwolennikami szczepień, został usunięty przez Facebooka, mimo że stosowałem zabiegi typu keczup na covid, keczupowanie na szczepienie. Autentycznie, tam nie było żadnego słowa, został usunięty i na 30 dni mam bana tylko dlatego, że napisałem po prostu argumenty za tym, że no ta segregacja sanitarna nie ma większego sensu w związku z nowymi danymi, tak, odnośnie transmisji. Wisiał przez kilka dni, więc to pokazuje, że coś jest nie tak i ta cenzura za daleko idzie, to idzie w złym kierunku. Powinniśmy się rzeczywiście zastanowić poważnie nad dalszymi działaniami, żeby zatrzymać ten proces. To tyle z mojej strony. Bardzo dziękuję za uwagę. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Ja również bardzo dziękuję za to obszerne zreferowanie tematu szczepień dzieci. Chciałem tylko powiedzieć, że tam z tyłu na parapecie leży oświadczenie Ordo Medicus dotyczące właśnie szczepień dzieci, a na naszej stronie internetowej ordomedicus.org można znaleźć obszerne omówienie naukowe bazujące właśnie na publikacjach recenzowanych. Polskie prawo zabrania eksperymentowania, przeprowadzania eksperymentów medycznych na dzieciach. Eksperyment medyczny w stosunku do tych w kwestii tych szczepionek budzi ogromne kontrowersje, czy mamy do czynienia z eksperymentem medycznym. No proszę Państwa, jeśli te szczepionki, te preparaty zostały dopuszczone w trybie warunkowym, a nie normalnym, no to ten chyba tryb warunkowy musi się czymś różnić od trybu normalnego? No bo inaczej po co jest, po co używać jakiejś odmiennej nazwy? No i ten tryb warunkowy został zastosowany dlatego, że mamy rzekomo do czynienia z pandemią i że rzekomo nie ma żadnych leków, czyli gdyby nie ogłosić pandemii, to te szczepionki, te preparaty nie mogły być dopuszczone, dlatego że procedura dopuszczania trwa wiele lat, od 3 do 8,10 i to cały czas mogłoby się skończyć niedopuszczeniem tego preparatu. I teraz abstrahując już od różnych definicji nawet prawnych, co to jest eksperyment medyczny a co nie, no to każdy, kto się jakoś zajmował nauką wie, że parametru czasu nie da zamienić niczym innym. Czyli jeśli np. chcemy obserwować skutki średnio- czy długoterminowe, no to musimy poczekać 3-5-10 lat. Nie da się tego przyspieszyć, więc jeśli nie mamy pełnych danych, a nie mamy pełnych danych dlatego, że nie upłynęło właśnie te 3-5-10 lat, no to właśnie dlatego mamy do czynienia z eksperymentem, bo po prostu pełna rygorystyczna procedura nie została zakończona, no bo nie mogła zostać zakończona ze względu na to, że nie upłynął odpowiedni, odpowiednia ilość czasu, nie zebraliśmy wszystkich danych. Więc naprawdę nie rozumiem, dlaczego jest taki problem z tym, żeby zaakceptować, że to jest eksperyment, że jesteśmy w trakcie eksperymentu? No jeśli jesteśmy w trakcie zbierania danych, a jesteśmy, no to jesteśmy w trakcie eksperymentu. No tak to wygląda ze strony naukowej, abstrahując od różnych definicji prawnych, nieprawnych. No tak wygląda to od strony po prostu nauki. Teraz pozwolę sobie przekazać głos pani mecenas Tarnawie-Gwóźdź, żeby po prostu przybliżyła nam tą tematykę od strony prawnej, od eksperymentowania na dzieciach. Proszę bardzo.

mec. Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź: Dziękuję bardzo. Szanowni Państwo, jeżeli idzie o kwestie charakteru prawnego szczepienia dzieci, no to tutaj prawo Ustawa o Prawie Farmaceutycznym mówi wprost, że każde badanie kliniczne jest eksperymentem medycznym. Tutaj nie ma żadnego marginesu na jakąkolwiek interpretację. Tak mówi ustawodawca. Tutaj jeżeli chodzi o kwestie właśnie prowadzenia badań klinicznych, których nikt nie kwestionuje, że one są badaniami klinicznymi, Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców uzyskało pismo z Ministerstwa Zdrowia, w którym wskazano wprost, iż kwestia dawkowania, jeżeli chodzi o kwestię szczepienia dzieci, jest w pierwszej fazie badania klinicznego, natomiast jeżeli chodzi o kwestię immunizacji, bezpieczeństwa i skuteczności szczepionki, to jest to faza druga łamana na trzecią. W związku z powyższym mając już tą definicję, którą ustawodawca zawarł w Ustawie Prawo Farmaceutyczne, możemy przejść dalej do kwestii, jakie wymogi powinny być spełnione, aby ten, to badanie kliniczne czy eksperyment medyczny mógł być prowadzony. Jedną z podstawowych rzeczy, fundamentalnych rzeczy dla możliwości prowadzenia badań klinicznych na dzieciach jest to, aby ryzyko ewentualnych powikłań bądź skuteczność takiego preparatu były niższe aniżeli dobro, zdrowie jednostki, na której takie badanie kliniczne jest prowadzone. Zgodnie z tym, co był uprzejmy powiedzieć pan doktor Witczak, dość duże wątpliwości tutaj pojawiają się już w sferze medycznej, czy faktycznie z taką sytuacją mamy do czynienia. Z mojego punktu widzenia jako prawnika tutaj pojawia się znacznie więcej tego typu wątpliwości co do zachowania procedury prowadzenia tego badania klinicznego, ponieważ jedną z podstawowych elementów jest świadoma i dobrowolna zgoda na prowadzenie takiego eksperymentu medycznego. W tej materii prawo farmaceutyczne odsyła bezpośrednio do artykułu 25 Ustawy o Zawodzie Lekarza i Zawodzie Dentysty, który dokładnie opisuje, co powinno się w takiej zgodzie znaleźć i w jakim momencie ona powinna być udzielona. Problem polega przede wszystkim na tym, że osoba udzielająca zgody na wykonanie na niej eksperymentu medycznego czy badania klinicznego w pierwszej kolejności musi być poinformowana o tym, jak będzie badanie prowadzone, jakie są ewentualne ryzyka związane z prowadzeniem tego eksperymentu i jakie są skutki, które tutaj badający chce uzyskać w wyniku prowadzenia takiego badania. Tego typu informacje o tym, że zostały przekazane osobie, która wyraża dobrowolną zgodę i świadomą zgodę na ten eksperyment medyczny czy badanie kliniczne, tutaj dla mnie to jest synonim, muszą być odnotowane i znajdować się w dokumentacji badania klinicznego prowadzonego na konkretnej osobie. Jeżeli chodzi o dzieci, to tutaj również właśnie odwołując się bezpośrednio do tego artykułu 25 Ustawy o Zawodzie Lekarza i Zawodzie Dentysty jest wskazane, że w przypadku prowadzenia badań klinicznych czy eksperymentu medycznego na dzieciach, czyli na małoletnich, ten przedział wiekowy plasuje się od urodzenia do ukończenia 18 roku życia. W przypadku dzieci małoletnich, które nie ukończyły 13 roku życia zgodę wydaje opiekun prawny takiego dziecka, natomiast wśród dzieci powyżej tego 13 roku życia, w takiej sytuacji wymagana jest zgoda i małoletniego i opiekuna prawnego. I tutaj no dość duże wątpliwości budzi fakt uzyskania takiej zgody na prowadzenie eksperymentu pod kątem świadomości i dobrowolności osób, które taką zgodę wyraziły. W związku z powyższym działając w imieniu fundacji Nikoli Tesli wystosowałam do wszystkich ośmiu ośrodków zapytanie, czy tego typu zgody zostały udzielone? Czy w przypadku dzieci, które znajdują się w ośrodkach wychowawczych, domach dziecka, czy uzyskano dodatkową obligatoryjną zgodę sądu rodzinnego? To jest poważny problem, ponieważ zgodnie z przepisami właśnie Ustawy Prawo Farmaceutyczne, gdzie jest bezpośrednie odwołanie do artykułu 25 Ustawy o Zawodzie Lekarza i Zawodzie Dentysty jest z kolei odwołanie do Kodeksu Rodzinnego i Opiekuńczego, które mówi wprost: w przypadku jeżeli dziecko pozostaje pod opieką prawną dwojga rodziców, w takiej sytuacji jeżeli nie ma zgody jednego z rodziców, wymagane jest uzyskanie zgody wydanej przez Sąd Rodzinny i Opiekuńczy. W przypadku jeżeli dziecko przebywa w placówce opiekuńczej i tutaj opiekę prawną sprawują nad tym dzieckiem pracownicy tego ośrodka, w takiej sytuacji bezwzględnie wymagana jest zgoda sądu opiekuńczego. Dlatego czekam z niecierpliwością na odpowiedź z tych wszystkich ośrodków i na pewno będziemy podejmowali dalsze działania, żeby tą kwestię wyjaśnić, chociażby z tego względu. Chciałabym tylko jeszcze powiedzieć na zakończenie, że tutaj właśnie ten prymat dobra dziecka nad ewentualnymi efektami czy rezultatami takiego eksperymentu medycznego jest dominujący, tak? To jest bezwzględnie ważna przesłanka, aby faktycznie chodziło o dobro dziecka, na którym jest prowadzony eksperyment. Niejednokrotnie w przepisach pojawia się stwierdzenie, że eksperyment na dzieciach może być prowadzony wyłącznie, jeżeli dziecko jest chore i wymaga to podania leku. Tutaj tej przesłanki nie mamy spełnionej. Zgodnie z ankietami są wykluczane jakiekolwiek schorzenia dzieci i dlatego tutaj mamy kolejną nieprawidłowość, która nam się pojawia w kwestii tego szczepienia dzieci. W związku z powyższym pojawia się tutaj szereg wątpliwości i pytań i oczywiście będziemy podejmowali dalsze działania prawne, żeby tą kwestię wyjaśnić nie tylko pod kątem właśnie medycznym, ale również pod kątem prawny. Dziękuję Państwu bardzo [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Teraz może pozwolę sobie oddać głos doktorowi Błażejakowi, żeby nam powiedział, co tam słychać w Niemczech, bo pan doktor pracuje w Niemczech. Proszę bardzo.

dr n. med. Marek Błażejak: Dzień dobry, witam Państwa. Dziękuję za przybycie na naszą inauguracyjną konferencję Ordo Medicus. Chciałem Państwu opowiedzieć z perspektywy Niemiec, jak ja widzę poziom badań naukowych w Polsce w zakresie Covid. Jestem przerażony, jak niski jest ten poziom. W Niemczech istnieje kilka instytutów zajmujących się problemami epidemiologicznymi i szczepionkami. Instytut Roberta Kocha, czołowy instytut epidemiologiczny odpowiadający polskiemu Sanepidowi wydał kilkadziesiąt publikacji w języku angielskim dotyczących problematyki Covid. Instytut Paula Ehrlicha, to jest instytut, który zajmuje się szczepieniami, również wydał kilkanaście publikacji naukowych. W Polsce, z tego co wiem, Sanepid nie wydał żadnej angielskojęzycznej, znaczącej angielskojęzycznej publikacji naukowej. Wiosną zeszłego roku czy zimą nawet zeszłego roku, kiedy wybuchła tzw. pandemia, byliśmy wszyscy torpedowani obrazami z Wuhan czy z Bergamo, które w połączeniu ze statystykami Uniwersytetu Johna Hopkinsa przerażały wszystkich. Wszyscy spodziewaliśmy się, że śmiertelność w wyniku zarażenia Covid oscyluje między 5 a 10%. W Niemczech zostały przeprowadzone już wiosną zeszłego roku badania tzw. seroepidemiologiczne, czyli stwierdzenia, jak jest i u ilu osób występują przeciwciała przeciwko SARS-CoV-2. Takie badania przeprowadził profesor Hendrik Streeck Uniwersytetu Bonn, jest to dyrektor wirusologii z Bonn i stwierdził na populacji około 1500 ludzi w okręgu Heinsberg, który był dotknięty Covidem, że śmiertelność oparta o tzw. parametr IFR „infection fatality rate” wynosi 0,37. To znacznie odbiega od tego poziomu, który sugerowano nam poprzez początkowe doniesienia medialne czy poprzez statystyki Uniwersytetu Johna Hopkinsa. Tych badań seroepidemiologicznych zostało przeprowadzonych mnóstwo w Niemczech. Te badania przeprowadzono też w innych krajach. W Hiszpanii na populacji ok. 70 tysięcy ludzi, gdzie stwierdzono, że poziom śmiertelności IFR jest wielokrotnie mniejszy, aniżeli sugerują to dane statystyczne Uniwersytetu Johna Hopkinsa. Tego badania, tego rodzaju badania przeprowadzono nawet w kilku biednych krajach afrykańskich. W Polsce do tej pory nie mamy publikacji z tego, z badań seroprewalencji SARS-CoV-2. Zostały one rzekomo przeprowadzone, natomiast nie doczekaliśmy się na razie publikacji. Wiosną zeszłego roku w Niemczech ukazało się mnóstwo artykułów naukowych, które miały znaczenie w kreowaniu polityki epidemiologicznej. Na przykład Uniwersytet w Halle-Wittenberg wydał publikację, która udowodniła, że istnieje ścisła korelacja pomiędzy skażeniem środowiska a ciężkim przebiegiem Covid. Uniwersytet, Klinika uniwersytecka w Akwizgranie opisała zależność pomiędzy różnymi zespołami chorobowymi a tzw. zespołem ARDS „acute respiratory distress syndrome” czyli niewydolności płuc i okazało się, że najwyższe ryzyko mają osoby otyłe. Później też osoby cierpiące na niewydolność serca, na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, cukrzycy itd. W Polsce nie przeprowadzono tego rodzaju badań. Chciałem też zwrócić uwagę na badania, które zostały przeprowadzone na Klinice Uniwersyteckiej w Hamburgu. Jednym z największych badań, jakie tam zostały przeprowadzone były badania skutków dla psychiki dzieci, skutków lockdown’u, zamykania szkół czy w ogóle całej presji medialnej. Okazuje się, że kilkadziesiąt procent dzieci przez to, że są odcięci od rówieśników, przez to, że pozostają w domu, nie biorą udziału w zajęciach szkolnych, cierpi na depresję, na różnego rodzaju stany lękowe, zaburzenia żywienia. U niektórych dzieci nawet doszło do samobójstw. W Polsce zostało jedno przeprowadzone takie badanie, natomiast nie na klinice uniwersyteckiej. To jest też no świadectwo słabości polskiej nauki. Inny przykład, też z uniwersytetu niemieckiego, gdzie przeprowadzono na dużej populacji ponad 20 tysięcy dzieci badania skutków noszenia masek w trakcie zajęć szkolnych. Okazało się, że wiele dzieci bardzo problematycznie zdrowotnie reaguje na noszenie masek, włącznie z omdleniami, z uczuciami duszności. W Polsce również brakuje tego rodzaju badań. Co jednak jest szczególnie frapujące, że w Polsce nie przeprowadza się oficjalnych badań w oparciu o sekcje zwłok osób zmarłych na Covid bądź też zmarłych w krótkim czasie po szczepieniu. Jednym z pierwszych patologów, który przeprowadzał w Niemczech te badania był szef kliniki patologii Uniwersytetu w Hamburgu, profesor Klaus Püschel, który dokonywał sekcji zwłok na każdym zmarłym w Hamburgu na Covid i profesor Püschel stwierdził, że większość z tych osób nie umiera bezpośrednio na Covid, ale w wyniku chorób współistniejących, a Covid w jakimś stopniu dokłada się do zgonu. Przeprowadzone przez profesora Püschela sekcje spowodowały ostre protesty w Instytucie Roberta Kocha, czyli tym naczelnym instytucie epidemiologicznym, który stwierdził, że przeprowadzanie sekcji jest niebezpieczne, może dojść do zakażenia wśród personelu. Okazało się, że to jest zupełną nieprawdą, ponieważ do tej pory wśród niemieckich patologów nie doszło do ani jednego przypadku zakażenia Covid. Dodatkowo niemieckie stowarzyszenie patologów całkowicie poparło profesora Püschela i w tej chwili ponad 30 klinik uniwersyteckich prowadzi badania finansowane zresztą przez rząd federalny i rządy landowe sekcji zwłok osób zmarłych bądź na Covid, bądź w krótkim okresie po szczepieniu. Tutaj mogę podać przykład kliniki uniwersyteckiej w Heidelbergu, gdzie kilka dni temu profesor Peter Schirmacher stwierdził w wywiadzie udzielonym Niemieckiej Agencji Prasowej DPA, na podstawie ponad 40 sekcji zwłok przeprowadzonych u osób zmarłych w ciągu 2 tygodni po zaszczepieniu, że jego zdaniem między 30 a 40% tych osób zmarło w wyniku zaszczepienia. Znów te stwierdzenia profesora Schirmachera spotkały się z oporem ze strony Instytutu Paula Erlicha, który jest instytutem federalnym odpowiadającym za szczepienia w Niemczech, natomiast profesor Schirmacher nie przestraszył się tej krytyki stwierdzając, że ludzie, naukowcy z Instytutu Paula Erlicha nie mają pojęcia o patologii, oczywiście mając rację i został poparty przez ponownie przez Niemieckie Stowarzyszenie Patologów. Sytuacja w Polsce wygląda tak, według oficjalnego oświadczenia Polskiego Stowarzyszenia Patologów i Medycyny Sądowej, że w Polsce nie zaleca się rutynowo przeprowadzania sekcji zwłok u osób podejrzanych o zakażenie Covid. W Niemczech patologia czy medycyna sądowa ma zupełnie inną pozycję w społeczeństwie, ponieważ patolodzy dochodzą do głosu w mediach głównego nurtu, np. wspomniany profesor Püschel ma swoje tygodniowe felietony w Hamburger Abendblatt, czyli to jest gazeta codzienna w Hamburgu, gdzie opowiada o różnych przypadkach przeprowadzania sekcji zwłok, szczególnie w przypadkach kryminalnych. Również bardzo popularna w Niemczech seria, telewizyjna kryminalna Tatort, czyli miejsce zbrodni, która się dzieje w różnych miastach, te odcinki Tatortu. Jeden z najpopularniejszych właśnie tych odcinków jest odcinek z Münster, gdzie profesor patologii odgrywa główną rolę, co przyczyniło się do spopularyzowania patologii medycyny sądowej w Niemczech. Niemieccy patolodzy jak mantra powtarzają, że „Wir müssen von Toten lernen” czyli musimy się uczyć od zmarłych. Natomiast w Polsce do tej pory na stronie internetowej Polskiego Stowarzyszenia Patologów widnieje adnotacja, że nie zaleca się przeprowadzania sekcji zwłok. Uważam, że jest to z dużą szkodą dla poznania patofizjologii zgonów zarówno na Covid, jak i zgonów w krótkim okresie po szczepieniu. To tyle. Dziękuję bardzo. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo za ten głos. Ja tylko pragnę przypomnieć, że na początku tej tak zwanej pandemii WHO mówiła o wskaźniku śmiertelności 3,4%. Teraz wiemy o tym z prac profesora Ioannidisa, że to jest 0,15. I proszę Państwa tak samo było ze świńską grypą. Na początku zawsze jest duże przeszacowanie, a na końcu się skończyło 0,02%. Także proszę mieć to na względzie i teraz spodziewamy się czwartej fali, tak zwanej czwartej fali, przynajmniej rządzący się jej spodziewają. Proszę Państwa, ta fala, która nadejdzie, to jest nie czwarta fala tylko pewnie już stutysięczna fala albo milionowa fala. Co roku mamy fale zachorowań i zgonów, zwiększonej ilości zachorowań i zgonów. Po prostu tak to wygląda w naszej szerokości geograficznej, więc to co robią rządzący to jest po prostu bazowanie na naturalnym zjawisku. Teraz pozwolę sobie oddać głos doktorowi Milewskiemu, bo chciał tutaj dopowiedzieć pewne rzeczy.

lek. Jerzy Milewski: Dziękuję bardzo. Chciałbym jeszcze odnośnie wątku, który poruszył pan doktor Błażejak powiedzieć, że prowadziliśmy korespondencję w sprawie sekcji zwłok z Ministerstwem Zdrowia i ta korespondencja naprawdę nadaje się na niezły materiał publicystyczny, bo to jest rozmowa typu „przemówił dziad do obrazu”. Ministerstwo Zdrowia nie odpowiada na zadawane pytania. Generalnie odsyła do jakichś, powiedzmy dokumentów, które są często niedostępne, ale stanowisko jest takie, jak pan doktor powiedział, Ministerstwo Zdrowia prezentuje pogląd, że nie należy wykonywać sekcji zwłok, bo są niebezpieczne, co jest no diametralną, znaczy no elementarną bzdurą, ponieważ ludzie umierają zwykle nie w pierwszym czy drugim dniu od rozpoczęcia choroby, tylko jeśli umierają z infekcją, albo z powodu infekcji, to umierają zwykle no co najmniej po 2 tygodniach. Okres wiremii zwykle kończy się po 7-8-9 dniach może, czyli w okresie, kiedy… a często umierają po kilku tygodniach, więc wtedy ci ludzie już jakby nie mają wirusa, tak, nie mają wiremii i uzasadnianie tego, żeby sekcji nie robić w ten sposób, że jest to niebezpieczne, jest po prostu no sprzeczne z elementarną wiedzą. Tymczasem na pytanie właśnie o sekcje, zresztą sekcje można podzielić na sekcje kliniczne, czyli takie, które właśnie służą do zbierania wiedzy, do tego, żeby właśnie zmarli przemówili, zawsze jak ja pamiętam medycynę za mojego życia to sekcje były traktowane ze śmiertelną powagą jako źródło wiedzy. Po to się robiło, żeby pozyskiwać dodatkowe informacje o aktualnych zdarzeniach medycznych i nie wykonywanie sekcji jest po prostu drastycznym zaniedbaniem. Na te pytania o sekcje kliniczne odpowiadano nam przepisami dotyczącymi sekcji sądowych. No po prostu rozmowa no zupełnie jak … Do tego należy wrócić. Tak nie powinno być, ale poprosiłem o głos, dlatego że chciałem odnieść się do poprzednich wątków w kontekście właśnie szczepienia dzieci, dlatego że musimy zdawać sobie sprawę z tego, że no zgodnie ze standardami Unii Europejskiej dopuszczanie do obrotu szczepionek odbywa się w procesie, który trwa no do ok. 10 lat, przy czym szczepionka to jest atenuowany mikrob, który imituje naturalną infekcję. Więc można powiedzieć, że nawet teoretycznie zagrożenie w przypadku tego typu procedury jest no raczej niewielkie. Ono naśladuje naturalną infekcję. Tutaj mamy do czynienia z zupełnie inną procedurą i technologią medyczną. Mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym i obawy dotyczące tej nowej technologii nie dotyczą krótkiego terminu. One dotyczą tych właśnie odległych ryzyk. W krótkim terminie chcieć badać na przykład leki onkologiczne, to tak, jakby stwierdzić, że po nie wiem, 5 dniach nie wystąpiły żadne skutki uboczne. Leki onkologiczne powodują skutki w dłuższym horyzoncie. Często są to skutki kardiotoksyczne, ale propozycja badań leków onkologicznych w horyzoncie 5 dni no byłaby czymś no dramatycznie absurdalnym i mamy do czynienia z czymś podobnym tutaj. Zastosowano procedurę dotyczącą badania szczepionek, która i tak, i tak jest potężnie skrócona w stosunku do technologii, które wymagają znacznie dłuższych obserwacji niż badanie klasycznych szczepionek, ponieważ jak powiedziałem, ryzyka w przypadku tej technologii dotyczą długiego horyzontu. I ja nie wiem, jak to się dzieje, że agencje na świecie łącznie z Europejską Agencją ds. Leków akceptują taki sposób procedowania. To jest coś po prostu dla mnie niewyobrażalnego. Oczywiście jestem w stanie się domyślać, co do różnych mechanizmów, ale no tutaj to chyba pozostaje już… Politycy zawiedli, więc pozostają dziennikarze. Bardzo gorąco do Państwa apeluję: dociekajcie tych rzeczy, bo na szali jest, są, jest przyszłość naszych dzieci. Ja jestem akurat ojcem czwórki dzieci i czwórki wnuków i poza taką społeczną odpowiedzialnością i poczuciem przyzwoitości, dlatego tu jestem i dlatego zabieram głos, no jeszcze mam też i osobistą motywację do tego, żeby takiego nieodpowiedzialnego działania nie tolerować.

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo. Może teraz pozwolę sobie oddać głos [oklaski] pani prezes Polskiego Stowarzyszenia Niezależnych Lekarzy i Naukowców tutaj w ramach naszej współpracy. Proszę bardzo.

dr n. med. Dorota Sienkiewicz: Dzień dobry Państwu. Ja tutaj ad vocem kilka takich uwag uzupełniających. Mianowicie badanie eksperymentalne na dzieciach zdrowych jest dozwolone wówczas, kiedy zakończy się badanie eksperymentalne na osobach dorosłych. W tej chwili Polska została zakwalifikowana jako jeden z 4 krajów, w których przeprowadza się badania na dzieciach w wieku od 6 miesiąca życia, czyli zaczynając od niemowląt do 12 roku życia. Myśmy zadawali pytania. Napisaliśmy jako Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców napisaliśmy do Ministerstwa Zdrowia, zadaliśmy kilkanaście pytań bardzo szczegółowych dotyczących badań dzieci. Pytaliśmy o protokoły, pytaliśmy o to, czy będą dzieci jakie kwalifikowane, zdrowe czy chore? Czy te dzieci, które mają w kalendarzu szczepień do 30 szczepionek, w jaki sposób ta kolejna szczepionka będzie u nich podawana? Czy będzie zatrzymany kalendarz szczepień, czy nie? Pytaliśmy o zgody Komisji Bioetycznej. Jeśli chodzi o zgodę Komisji Bioetycznej, podstawą dopuszczenia jakiegokolwiek badania eksperymentalnego jest uzyskanie zgody niezależnej komisji bioetycznej. Powiedziano nam, że ponieważ to nie są badania kliniczne i eksperymentalne, nie jest wymagana zgoda komisji bioetycznej, czyli de facto prowadzone są eksperymenty na najmłodszych dzieciach, to jest rekrutacja w tych 8 ośrodkach bez zgody komisji bioetycznej. To jest w ogóle niedopuszczalne. Jako stowarzyszenie … No więc dostaliśmy bardzo wymijającą poza tą jedną informacją wymijającą odpowiedź. Przekierowano nas do Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych. Zadaliśmy te pytania również temu urzędowi. Nie dostaliśmy konkretnych odpowiedzi. Po prostu omijają rafy koralowe i nie odpowiadają na pytania. W związku z tym zadaliśmy też pytanie. Prosiliśmy o udostępnienie ampułek do przebadania, ponieważ z wiedzy naukowej tak jak pan doktor Witczak mówił, jest wiele składników szczepionek, które budzą niepokój, które są toksyczne, białko kolca, glikol polietylenowy, prawdopodobnie jeszcze taki składnik jak tlenek grafenu to naukowcy hiszpańscy niedawno odkryli. Widać to pod mikroskopem elektronowym, więc zadaliśmy pytanie, czy możemy uzyskać od Ministerstwa Zdrowia ampułki, które mogłyby być przebadane w niezależnych laboratoriach w Polsce. Nie ma takiej możliwości. Jest zasada ostrożności, która została przyjęta w 1988 roku, to jest taka zasada bioetyczna, która mówi o tym, że jeżeli jest podejrzenie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa dla zdrowia czy życia jakiejkolwiek wprowadzanej technologii, to lepiej jej nie wprowadzać niż ryzykować. Polska była sygnatariuszem tego, tej zasady ostrożności. Jak widać, zapomniana, odłożona na półki, przykryta głębokim kurzem. Tutaj na temat badań i możliwości powikłań poszczepiennych, które bezpośrednio mogą odnosić się także do dzieci, warto chyba wspomnieć to, o czym mówił pan doktor Witczak, o tej homologii białkowej, czyli powstają przeciwciała, które nie tylko przeciwko białkom kolca, ale białko kolca na zasadzie mimikry molekularnej ma podobieństwo do białek w innych struktur w organizmie, innych białek organizmu. Dlatego jest niebezpieczeństwo, że powstaną reakcje autoimmunologiczne. Jest niebezpieczeństwo, że na tej zasadzie będą reakcje przeciwko tkankom układu rozrodczego, stąd może to prowadzić do bezpłodności. Jakie to ma znaczenie dla naszych dzieci, młodzieży, dla przyszłego pokolenia? Także jest wiele wątpliwości, tu bardzo wiele zostało podane. My jako Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy współdziałając z Ordo Medicus, instytutem, który mam nadzieję, który już powstaje, chcemy o tym mówić głośno. Chcemy o tym mówić mimo tego, że nikt z drugiej strony nas specjalnie nie chce słuchać, ale celem naszym, znaczy słuchają, tylko że konsekwencja jest taka, że mamy wytaczane sprawy w samorządach lekarskich, ale naszym celem jest właśnie poprzez Państwa dziennikarzy pośrednictwem zwiększanie świadomości Polaków, bo tylko na tej zasadzie możemy się bronić. Dziękuję. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo. Teraz poproszę o zabranie głosu przez pana doktora Zbigniewa Martykę. Proszę bardzo.

dr n. med. Zbigniew Martyka: Dziękuję. Proszę Państwa, wiele osób, z którymi rozmawiam zadaje sobie pytanie, no dobrze, gdzie jest prawda, bo w telewizji mówią tak, na Internecie można w różnych materiałach uzyskać inne informacje. I sądzę, że powinniśmy sobie zadać takie pytanie. To, co pan doktor Witczak przedstawił bardzo precyzyjnie z naukowego punktu widzenia, są to fakty. Natomiast spotykamy się z zarzutami ze strony tzw. ekspertów rządowych, ze strony Ministerstwa Zdrowia, że ludzie, którzy negują oficjalną narrację, jaką jesteśmy karmieni, to są ludzie, którzy nie opierają się na badaniach naukowych, którzy wyssali z palca jakieś teorie spiskowe. Tymczasem druga strona zupełnie ignoruje badania naukowe. Prosty przykład. Jest ich bardzo wiele, ale powiedzmy tak: cały czas mówi się nam, że powinniśmy w różnych okolicznościach nosić maski zakrywające usta i nos. Tymczasem już dawno zostało opublikowane ponad 100 prac naukowych, dzisiaj jest kilkadziesiąt następnych, które wykazały ewidentnie, w tym badań randomizowanych, że jest to zerowa skuteczność jeżeli idzie o transmisję wirusa. Co powinno się stać, jeżeli ktoś dążyłby do prawdy czy dbał rzeczywiście o zdrowie ludzi? Ano powinno się powiedzieć, przepraszamy Państwa, ponieważ badania naukowe, liczne badania naukowe niepodważalne, wykazały całkowity brak skuteczności, w związku z tym znosi się obowiązek noszenia masek. A jaka jest rzeczywistość? Badania, które wykazują zafałszowanie oficjalnej narracji są ignorowane i są blokowane. Wiele tych badań było publikowanych na stronach portali społecznościowych i byliśmy banowani, byliśmy blokowani na krótszy lub długi okres czasu dlatego, że nie wolno się z tą prawdą przebijać do ludzi. Czyli ludzie nie mają poznawać prawdy. Jeżeli chodziłoby rzeczywiście o zdrowie, to jeżeli byłoby prawdziwe niebezpieczeństwo to każdy logicznie myślący człowiek powinien powiedzieć tak: trzeba uspokoić ludzi. Pamiętacie Państwo, jak zaczynała się choroba HIV, prawda? Początkowo to było takie przerażenie, ludzie się bali nawet, że dotkną klamki, której dotykał ktoś zakażony na HIV. Czy wtedy mieliśmy taką narrację „ludzie, uciekajcie, brońcie się, izolujcie”? Nie. Nawet nie wolno było pytać, czy ktoś jest zakażony na HIV. Pamiętam sytuację, w których nie wolno było nam pobrać u pacjenta, być może nawet podejrzanego o zakażenie na HIV bez jego wyraźnej zgody. A więc nie było żadnej segregacji, była pełna dyskrecja i nikt nie wymagał od nikogo certyfikatu, że nie jest chory na HIV. A tymczasem jeżeli byśmy popatrzyli na ilość zgonów na HIV w stosunku do osób chorych na świecie, to jest to bardzo dużo. O wiele więcej niż w przypadku koronawirusa. Oczywiście, że łatwiej się manipuluje ludźmi, kiedy można ich wystraszyć. Od samego początku widzieliśmy to straszenie, widzieliśmy w Bergamo trumny osób, które zmarły w wyniku koronawirusa. Okazało się, że to jest nieprawda. To były archiwalne zdjęcia dokładnie te same, które były pokazywane po tragedii po zatonięciu kutra w okolicach Lampedusy i byli to zmarli imigranci, którzy się po prostu utopili. To nie było jedno zdjęcie. Te informacje były powtarzane, przekazywane, a więc chodzi w dalszym ciągu o celowe wystraszenie ludzi. Tak samo jak szpitale polowe, które były pokazywane w różnych państwach, w różnych miastach. W niektórych rzeczywiście byli zgromadzeni pacjenci i nie jestem w stanie powiedzieć na ile to były rzeczywiste zachorowania, ale mam osobisty kontakt z ludźmi, którzy mieszkali w tych miastach i którzy krótko po publikacji tych zdjęć odwiedzali te szpitale polowe. Okazało się, że tam nie było ani jednego pacjenta. I tych ludzi wyganiano, że proszę tutaj zakaz wstępu. Natomiast tak jak pokazywano zdjęcia tych osób, które zginęły u wybrzeży Lampedusy, tak samo, tymi samymi zdjęciami, te same zdjęcia pokazywano filmiki jako szpitale polowe, które są w różnych państwach, w różnych miastach. A więc widzicie Państwo nie chodzi tutaj absolutnie o prawdę i dlatego tak bardzo ważne jest, żebyśmy się z tą prawdą przebijali, ponieważ tylko prawda nas może wyzwolić. Natomiast zatrważające jest to, że u nas nie wykonuje się pewnych badań, tak jak doktor Klaus Püschel zainaugurował i w tej chwili prowadzi się na szeroką skalę badania w Niemczech. Dlaczego u nas się takich badań nie robi? Jest jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, która również ma wprowadzić nas w błąd. W przypadku podejrzenia zachorowania na koronawirusa, każdego pacjenta poddaje się testowi. Wiadomo, że te testy mają różny stopień prawdopodobieństwa, że są prawdziwe. Sam spotykałem się z pacjentami, które mieli naprzemienne, raz dodatni, raz ujemny, znowu dodatni, raz znowuż ujemny albo test kasetkowy dodatni, test PRC ujemny i odwrotnie. A więc musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nie powinniśmy wszystkich testować. Zgodnie z zasadami, które w tej chwili już przedstawia Światowa Organizacja Zdrowia, powinniśmy testować osoby, które mają objawy kliniczne. Jeżeli jest test dodatni i objawy kliniczne, to wtedy można uznać taką osobę za chorą. Natomiast w pozostałych przypadkach nie powinniśmy tego robić. Jak to wygląda w świecie medycznym? Wielu lekarzy z Niemiec, ze Stanów Zjednoczonych przekazywało informacje, że naciąga się rozpoznania. Poleca się lekarzom rozpoznawać zachorowanie na koronawirusa. Jeżeli u pacjenta stwierdzono z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem dodatni test na obecność tego wirusa SARS-CoV-2 nawet, jeżeli nie była to choroba wiodąca. Jeżeli pacjent przyszedł z biegunką, jeżeli pacjent złamał sobie rękę i w teście, którym każdy jest poddawany, stwierdzono obecność koronawirusa, to takiego pacjenta kwalifikowano jako Covid i były naciski, myślę, że w każdej chwili jesteśmy w stanie to udowodnić przed każdym sądem, że były polecenia wpisywania koronawirus jako podstawowa przyczyna choroby czy zgonu. Z drugiej strony, jeżeli byśmy zastanawiali się nad badaniami skutków szczepień, to absolutnie nie można pozostawić tego tematu w kwestii obserwacji kilku czy kilkunastodniowej, czy do miesiąca, ponieważ mówiliśmy o tym, było to powiedziane, ale również i przedstawiciele firm farmaceutycznych, które produkują szczepionki jak np. Ruud Dobber, członek zarządu firmy Astra Zeneka, powiedział wyraźnie, że dlatego firmy zrzekają się jakiejkolwiek odpowiedzialności, ponieważ powikłania, prawdziwe powikłania mogą wystąpić po kilku latach. Jeżeli po kilku latach, to nie chodzi tutaj o wczesne odczyny poszczepienne typu gorączka, bolesność, zaczerwienienie. Tu chodzi o to, co ta szczepionka może zrobić w naszym organizmie. Słyszeliśmy przed chwilą, jak doktor Witczak wyraźnie przedstawiał fakty badań naukowych, że białko kolca w całości czy w tych komponentach S1, S2 może być znajdowane w każdym organie naszego organizmu i teraz ono samo w sobie jest patologiczne, więc firmy zdają sobie sprawę z tego, że mogą być następstwa odległe i z jednej strony naciągamy rozpoznania, że ktoś jest chory na koronawirusa, a z drugiej strony, jeżeli pojawiają się powikłania, w tym zgony… wielu znajomych ma swoich znajomych, z którymi się spotykałem, którzy zmarli w krótkim czasie po podaniu szczepionki. Ja osobiście jako lekarz spotykałem się z sytuacjami bardzo wysokiego ciśnienia przez wiele tygodni u osób, które w ogóle nie chorowały na ciśnienie. Właśnie te bóle w klatce piersiowej, uczucie duszności, być może właśnie to było to zapalenie mięśnia sercowego. Spotykałem się z przypadkiem zapalenia nerwu wzrokowego i postępującej utraty wzroku, z przypadkiem niedowładu kończyn dolnych i za każdym razem ci pacjenci mówili, że nikt nie zgłosił tego, że lekarze mówili „nie, nie, to na pewno nie ma związku ze szczepieniem”.

Pytanie: w jaki sposób wykluczono taki związek i na podstawie jakich badań? Bo jeżeli obserwujemy zależność między lekiem, czy między w tym przypadku szczepionką, to powinny to być obserwacje długofalowe i wszystkie zdarzenia powinniśmy notować. Nawet te, które pozornie nie mają żadnego związku. Powiem, taki czysto abstrakcyjny przykład podam. Wyobraźmy sobie, że więcej ludzi po podaniu szczepionki łamie ręce. No jaki to związek? Ale jeżeli okaże się, że tych złamań rąk było np. 5 razy więcej niż u osób niezaszczepionych to trzeba sobie zadać pytanie, czy wpływa to na kruchość kości, czy wpływa to na zaburzenia równowagi. To dopiero trzeba zbadać. Natomiast jeżeli my na samym początku a’priori powiemy „to nie było, nie stwierdzono związku ze szczepieniem”, to wiadomo, że zafałszujemy tą rzeczywistość. I to jest bardzo przykre, ponieważ potwierdza to, to co usłyszeliśmy przed chwilą, że nie ma prawdziwych badań. Natomiast jeżeli my się opieramy na badaniach zachodnich naukowców, to słyszymy, że nie przedstawiamy żadnych wiarygodnych badań. Pytani: jakie badania przedstawia strona rządowa? Dziękuję. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo za ten głos. Niedługo będziemy mieli właśnie sezon grypowy, czyli wzrost zachorowań i zgonów i już był taki argument, że szpitale są przeładowane. Proszę Państwa, szpitale co jakiś czas są przeładowane, więc to nie jest jeszcze stan nadzwyczajny. To tak tytułem tylko uzupełnienia. Proszę o zabranie głosu doktora Basiukiewicza. Proszę bardzo.

lek. Paweł Basiukiewicz: Dzień dobry Państwu. Paweł Basiukiewicz. Jestem lekarzem klinicystą. Pracuję z pacjentami. Nie zajmuję się pracą naukową i z mojej perspektywy miałem do czynienia zarówno…, widziałem co się dzieje w oddziale takim, który nie hospitalizuje pacjentów z chorobą Covid-19, jak również miałem okazję prowadzić oddział przeznaczony dla chorych z rozpoznaną chorobą Covid-19, jak również miałem okazję pracować w ambulatorium i odwiedzać chorych w domu i każda z tych perspektyw no pozwala wyciągnąć pewne wnioski, które się uzupełniają. I to, co Państwo, prawdopodobnie większość z Państwa zauważyła, że mamy do czynienia z wprowadzaniem tak zwanych restrykcji, obostrzeń czy dość mówi się na to interwencje niefarmaceutyczne czyli te wszystkie działania, które mają spowolnić bądź zablokować rozprzestrzenianie się wirusa. I większość z tych działań jest działaniem nadmiarowym, znacznie nadmiarowym i pozornym. Bez… nie ma umoc… nie są umocowane żadną nauką, żadnymi badaniami randomizowanymi, badaniami kontrolowanymi. Jedyne kontrolowane badanie to było badanie DANMASK, przeprowadzone w Danii, które oceniało skuteczność masek chirurgicznych w kontekście złapania zachorowania na C-19 przez osobę je noszącą. Natomiast dane na randomizowanych i kontrolowanych badań klinicznych są dokładnie takie same na zamykanie lasów, jak i na utrzymywanie nakazu kwarantanny dla osób z kontaktu, czyli utrzymywania ich siłą w domu pod groźbą grzywny. To są tej samej klasy dane. Nie mamy randomizowanych badań. Nie wiemy, co się stanie. Tak samo, jak nie mamy badań na nakaz zamknięcia szkół, nakaz nauki zdalnej. Nie bada się tego, nie wiadomo, co się dzieje, stanie z psychiką dzieci. Nie porównywano dwóch grup. Mamy obserwacje opisywane w badaniach obserwacyjnych, że z tą psychiką jest gorzej, natomiast nie mamy badań randomizowanych kontrolowanych. I teraz tak, co, jakie są fakty? Fakty są takie, że w 2020 roku względem 2019 roku doszło do redukcji liczby hospitalizacji o ok. 2 miliony, czyli mniej więcej 2 miliony epizodów hospitalizacji mniej miało miejsce w momencie jakby krytycznym, czyli pandemii, wtedy, kiedy szpitale powinny teoretycznie pękać w szwach. Na ten argument, na ten fakt strona, która uważa, że należy jak najbardziej przejść do stosowania interwencji niefarmaceutycznych, zamknięć, blokowania szpitali, strona wytacza taki argument, że chory z C-19 leży kilkanaście dni, tam 12 do 15 dni, to jest ponad 2-3 razy dłużej niż przeciętny chory hospitalizowany, a więc na zapytanie, które zadano Ministerstwu Zdrowia o liczbę osobodni hospitalizacji, czyli taki parametr bezwzględny, uzyskaliśmy odpowiedź, że tych osobodni hospitalizacji było 13,5 miliona mniej w roku 2020 względem roku 2019 i to z miesiąca na miesiąc ta redukcja była widoczna. Nie było żadnego miesiąca, w którym, mówię o pandemii, czyli od marca, w którym mielibyśmy przeładowane szpitale, czyli więcej niż poprzednio. No i teraz jak wszyscy wiedzą, dziennikarze, wszyscy ludzie, mamy do czynienia z falą zgonów w 2020 roku i ta fala nadmiarowych, ponadnormatywnych zgonów utrzymuje się w zasadzie do teraz. W 2020 roku zmarło 68 tysięcy osób więcej względem 2019. Jaka część tych ponadnormatywnych zgonów była związana z samą chorobą C-19, która w sposób epidemiczny przetacza się przez Polskę, a jaka część tych zgonów ma związek z wystraszeniem ludzi, a jaka część z zastosowanymi nadmiarowymi środkami niefarmaceutycznymi czyli tzw. lockdown’em szeroko rzecz ujmując, tego nie wiadomo, bo oczywiście nikt tego nie zbadał. Natomiast chciałbym zwrócić uwagę na taki parametr jak śmiertelność osób w domu. Śmiertelność poza szpitalna, czyli to są osoby, które zmarły w domu z różnych przyczyn. Czasem dlatego, że to były osoby chore paliatywnie i po prostu umarły w domu w warunkach domowych, a czasem dlatego, że do tych osób nie dotarła pomoc na czas, więc w 2020 roku względem 19-tego zmarło 77 tysięcy osób więcej w warunkach domowych, poza szpitalem. 77 tysięcy osób więcej niż w 19-tym roku, to w zasadzie każdy ponadnormatywny zgon można by przypisać, przynajmniej no liczbowo tak to wychodzi, że każdy ponadnormatywny zgon odbył się w domu i nadal te apele głównie ze strony niezależnych środowisk, żeby przyglądać się środkom niefarmaceutycznym pozostają bez echa. Ministerstwo Zdrowia i decydenci są, no nie odpowiadają na nasz apel, być może tam dyskusje jakieś się toczą, chociaż są badania, które pokazują, że te środki niefarmaceutyczne w sposób nadmierny użyte szkodzą. I na przykład profesor Ioannidis opublikował badanie w lutym w European Journal of Clinical Investigation, że…, z którego wynika, że środki niefarmaceutyczne użyte, te najsilniejsze czyli zamknięcia, wszystkie nakazy, zakazy wychodzenia na zewnątrz, godziny policyjne nie wpływały na przebieg fali epidemicznej w innym stopniu niż lżejsze środki niefarmaceutyczne. Przecież nikt nie będzie negował, że mycie rąk jest potrzebne, wietrzenie pomieszczeń jest potrzebne, że osoba, która jest chora i kaszle powinna się izolować. To są rzeczy oczywiste i przecież oczywistych rzeczy nie odrzucamy. Bardzo dziękuję. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Bardzo dziękuję za ten głos. Tytułem dopowiedzenia. No w Polsce mamy już chyba ze 130 tysięcy albo więcej nadmiarowych zgonów. Nadmiarowych to znaczy w odniesieniu do poprzednich lat i proszę Państwa, Polska jest na pierwszym miejscu w Europie, jeśli chodzi o nadmiarowe zgony. Więc no co z tego wynika? No taka Szwecja, która nie zastosowała tych obostrzeń albo bardzo lekkie, ma dużo mniej tych nadmiarowych zgonów. No to jaki z tego wniosek płynie? Że jakbyśmy nic nie robili, byśmy mieli sumaryczną liczbę zgonów mniejszą, a przecież z etycznego punktu widzenia nie może być tak, że próbujemy niby walczyć z chorobą C-19 i teraz nie dopuszczamy rzekomo do tych zgonów z powodu koronawirusa, ale dopuszczamy z powodu innych. To by oznaczało, że zgony z powodu innych chorób są gorsze, że ci ludzie są gorsi. No przecież to jest niedopuszczalne w ogóle z etycznego punktu widzenia. Także proszę Państwa no ten wskaźnik śmiertelności ogólnej jest 0,15% czyli mieści się w widełkach sezonowej grypy więc no siłą rzeczy nie może być więcej zgonów z powodu koronawirusa niż te 0,15 mniej więcej. Wiadomo, że to zależy od wieku itd. Jak ktoś jest starszy, bardziej schorowany, no to ten współczynnik jest większy. Oczywiście ja mówię tutaj o uśrednionym, więc wszystkie inne zgony po prostu nie wynikają z tego, z tego, z powodu koronawirusa i proszę Państwa na stronie WHO wisi publikacja Johna Ioannidisa, gdzie tam ten współczynnik, to jest jeszcze taka stara publikacja sprzed roku, gdzie ten współczynnik jest na poziomie 0,23%, a później po kolejnych badaniach wyszło mu, że 0,15. Ale to jest tego rzędu wielkość i to wisi na stronach WHO, można to sprawdzić. Wystarczy wpisać w googlach Ioannidis WHO infection fatility rate i wyjdzie to, więc nie rozumiem, dlaczego dziennikarze nie podają ten informacji. Na stronie WHO! Poproszę teraz o zabranie głosu doktora Daniela Mazura. Proszę bardzo.

lek. dent. Daniel Mazur: Dziękuję bardzo. Witam Państwa serdecznie. Jak jest napisane na kartce, jestem stomatologiem. Nie jestem badaczem naukowym. Nie jestem też klinicystą w takim znaczeniu jak rozumiemy lekarzy medycyny i ktoś mógłby zapytać, dlaczego tutaj jestem, dlaczego też wypowiadam się w tej kwestii. No jestem lekarzem, jak tutaj wcześniej padło, została poruszona przez panią mecenas Ustawa o Zawodzie Lekarza i Lekarza Dentysty, jestem również lekarzem i tak jak każdego lekarza obowiązuje mnie Kodeks Etyki Lekarskiej i myślę, że ważne jest tutaj wspomnieć przy całych tych wywodach naukowych, przy tych faktach, które możemy dostrzec, trzeba, nie  możemy zapominać o etyce, o moralności. Tutaj w nazwie tego instytutu jest „ordo” co znaczy porządek i ład między innymi, jedno ze znaczeń. Do tego, aby był porządek, potrzebujemy wiedzy, potrzebujemy nauki, potrzebujemy pewnych doświadczeń, ale jeżeli ta wiedza i nauka będzie pozbawiona etyki i moralności, to nie będziemy mieli ładu, ale wręcz przeciwnie, dojdzie do zaburzenia wszystkiego, dojdzie no właściwie do anarchii. Więc również właśnie kwestia etyczna jest bardzo ważna. Dlaczego o tym mówię? Mówię o tym, ponieważ od no półtora roku widzimy, że gdzieś podziała się etyka. Zawód jakim jest zawód lekarza, również zawód naukowca no też zawód prawnika, sędziego, prokuratora, wszelkie tego typu zawody nie mogą być wykonywane z pominięciem etyki i moralności, ponieważ wtedy dochodzi do nadużyć bardzo poważnych. Kiedy byśmy chcieli skorzystać z tego, co daje nam historia, odnieść się do historii, spojrzeć wstecz, to takie najbliższe może wydarzenia dla wielu no nie, trudne do przyjęcia, że w ogóle istniały, to jest kwestia nazistowskich Niemiec i słynna odezwa Adolfa Hitlera właśnie do lekarzy, który zachęcił lekarzy do tego, aby wykonywali eksperymenty i generalnie eksterminowali osoby chore psychicznie czy w jakiś sposób niedorozwinięte i ta odezwa była tak chwytająca za serce, że wielu, właściwie większość lekarzy poszło za tym. Dlaczego? Ponieważ ten dowódca Adolf Hitler powiedział, że dla tych ludzi będzie to bardzo dobre, będzie wybawieniem, ponieważ standard ich życia jest bardzo niski i trzeba im pomóc zakończyć ten ciężki trudny żywot. I tak jak powiedziałem, większość za tym poszła, około 80%, przy czym nie wszyscy się z tym zgodzili, ale byli bierni, to znaczy nie wyrazili sprzeciwu tylko zgodzili się na stan zaistniały. Tylko 20% było około było przeciwnych i dopiero po latach wyszło, że to oni mieli rację. Ale do czego doprowadziło? Wszyscy wiemy, że doprowadziło do wielu zgonów, do mordowania ludzi, do eksperymentów, no właśnie eksperymentów medycznych, na które ci ludzie się nie godzili, nie wyrażali zgody. Dochodziło do tzw. segregacji, a właściwie to dyskryminacji sanitarnej, chociażby słynne powstawanie gett żydowskich, co było wywołane rozprzestrzenianiem się, jak to było twierdzone, tyfusu przez Żydów, więc dla bezpieczeństwa innych ludzi byli oni zamykani, byli oni izolowani. Teraz mamy to samo, można powiedzieć, w białych rękawiczkach. Troszeczkę inaczej to wygląda tak na zewnątrz, ale mechanizm jest dokładnie ten sam. A dlaczego jest on możliwy? Ponieważ tak jak mówiłem, wielu ludzi zapomniało o czymś takim jak etyka, jak moralność. Co gorsza, są to właśnie lekarze, a przecież lekarz to jest zawód zaufania publicznego. To jest zawód, do którego kiedy pacjent przychodzi, generalnie on powierza mu swoje zdrowie i życie. On ufa mu bezgranicznie i w jakiś sposób musi być to zaufanie, bo inaczej w wielu przypadkach lekarz nie mógłby tak naprawdę leczyć, gdyby pacjent cały czas, można powiedzieć, patrzył mu na ręce, sam tak naprawdę nie wiedząc, co ten lekarz robi. Więc on oddaje się i ja też to widzę w swojej nawet praktyce, bardzo często pacjent oddaje się jak gdyby w moje ręce ufając, że ja działam dla jego dobra. A więc Kodeks Etyki Lekarskiej to jest to, co czym my musimy się kierować. W tymże kodeksie jest, można by tak pokrótce powiedzieć, zresztą w Ustawie o Zawodzie Lekarza i Lekarza Dentysty jest to samo, mianowicie że jak gdyby myśl przewodnia, dobro pacjenta jest najwyższym dobrem lekarza. Co ciekawe znalazłem takie, taki fakt, orzeczenie Sądu Najwyższego z 2 grudnia 2011 roku. Przytoczę to, ponieważ to się bardzo ściśle wiąże właśnie z tym, o czym mówię. Mianowicie wyniknął spór pomiędzy uniwersyteckim szpitalem w Krakowie a NFZ-tem, który nie chciał zapłacić szpitalowi za wykonanie ponadlimitowych świadczeń, ponieważ zastosowali procedurę leczenia, która nie znajdowała się w umowie. I teraz rząd, sąd pierwszej instancji orzekł, że to szpital ma rację, ponieważ Ustawa o Zawodzie Lekarza i Lekarza Dentysty punkt 4 mówi to tym, że właśnie dobro pacjenta jest najważniejsze i wybór metody diagnostycznej bądź leczniczej zależy od lekarza. NFZ się odwołał, zaskarżył ten wyrok. Sąd drugiej instancji powtórzył wyrok sądu pierwszej instancji, a ostatecznie po ponownym zaskarżeniu Sąd Najwyższy podtrzymał poprzednie wyroki i stwierdził właśnie to, że to lekarz zgodnie z 4 artykułem Ustawy o Zawodzie Lekarza i Lekarza Dentysty decyduje o tym, jaką wybiera metodę zgodnie z wiedzą, doświadczeniem naukowym i ma działać w pierwszej kolejności dla dobra pacjenta. Widzimy teraz, że nieco zmienia się ta retoryka, stąd pani doktor wcześniej wspominała o tym, że lekarze, ci którzy nie chcą iść za tym, co jest promowane, są pozywani przed samorządy lekarskie. A dlatego że chcą leczyć tak, jak od lat leczyli zgodnie z doświadczeniem, zgodnie z wiedzą. Ale to nie jest w tym momencie popularne i nie należy tego robić. Dodatkowo tutaj też pan doktor wspomniał o tym, że nie wykonuje się badań w Polsce i też było wspomniane na temat szkodliwości masek. Ja do tego chciałbym się odnieść, ponieważ, tak króciutko, ponieważ właśnie w Niemczech przeprowadzono takie badania i okazuje się, że na powiedzmy na 20 osób czy na 20 sprawdzonych maseczek w 14 znajduje się gronkowiec złocisty, więc widzimy, że szkodliwość przewyższa dobrodziejstwa, których nie ma, jeżeli chodzi o stosowanie masek. Ja widzę jedyną jak gdyby, dobre, czy przydatność maski, o może tak powiem, i to jest z mojej branży. To troszeczkę taki…, taka anegdota. Mianowicie brak zębów w odcinku przednim jest bardzo dobrym wskazaniem do założenia maski. Tylko i wyłącznie. Powiedzmy pacjent protetyczny na czas zastosowania u niego uzupełnienia protetycznego. Nie znam innego wskazania, które byłoby korzystne dla pacjenta. A więc zdrowie psychiczne, pozbawienie, pozbycie się wstydu czy zniwelowanie tego wstydu. Odnośnie szczepień natomiast tak jak mówiłem nie wykonuję badań jako takich, ale rozmawiam z pacjentami i tak akurat jest, że pacjenci bardzo chętnie mi się zwierzają z różnych rzeczy i w ostatnim czasie dość sporo wychodzi kwestii związanych właśnie z przyjmowaniem tychże preparatów tzw. nowej generacji i widzę bardzo wiele zgłoszeń, ale właśnie zgłoszeń do mnie powikłań, jakie po tychże preparatach występują. Niestety ci pacjenci nie zgłaszają tego nigdzie indziej. Nie zgłaszają do lekarzy. Nie są one zgłaszane jako właśnie te niepożądane odczyny poszczepienne, ale one są. Oprócz takich typowych, tam ból w miejscu czy ból kończyny, ale też drętwienia. Ostatnio usłyszałem o wybroczynach. Jest męczliwość. Też słyszałem o wzroście agresji u niektórych osób, więc są bardzo różne powikłania. I chciałbym jeszcze jedną rzecz powiedzieć, ponieważ z mojego bliskiego otoczenia mam jeden przykład zgonu, który ewidentnie jest zgonem poszczepiennym. Właściwie jedyna osoba, która powiedzmy z takiego najbliższego mojego otoczenia zdecydowała się na to, żeby jednak przyjąć ten preparat, namówiona przez pielęgniarkę w pobliskim ośrodku zdrowia. Pacjent, człowiek schorowany, chociaż gdyby dzięki zastosowaniu leczenia takiego poza przychodnią, poza szpitalem wyprowadzony do bardzo dobrego stanu. Praktycznie można powiedzieć, że duże ograniczenie, 50% ograniczenie leków, pacjent, który już chodził o balkoniku zaczął normalnie chodzić, nawet już wpłacił zadatek na auto, aby je kupić i co się okazało? Drugi czy trzeci dzień po podaniu notabene był to preparat firmy Pfizer wystąpiła wysoka gorączka, która utrzymywała się przez 7 do 10 dni. Pacjent nie chciał iść do szpitala, ponieważ bał się tego, że był przekonany, że zostanie odizolowany od rodziny i nikt nie będzie mógł go odwiedzać. Dlatego starał się przebywać w domu, jak długo mógł. Ostatecznie trafił do szpitala. Bardzo szybko został podłączony do respiratora, pod którym notabene przebywał z niewielkimi przerwami około tygodnia przez blisko 3 miesiące. Po około 4 tygodniach, właściwie 4 tygodnie chyba równe po przyjęciu pierwszej dawki została wykonana tomografia. Okazało się, że miał udar mózgu. 3/4 lewej półkuli zostało zniszczone i generalnie został sparaliżowany, trafił za chwilę z powrotem pod respirator i akcja, jak gdyby cała sytuacja skończyła się zgonem po przeniesieniu na oddział wewnętrzny. Po 2 dniach po przeniesieniu na oddział wewnętrzny. Wcześniej tydzień już był bez repiratora. Pacjent zmarł. Co ciekawe, zostało zgłoszone po 3 dniach bodajże od wystąpienia pierwszych objawów, czy 2 dniach, zostało zgłoszone do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, że wystąpiły objawy ewidentnie wskazujące na reakcję poszczepienną. Lekarz, co zresztą zapisał w karcie, że on uważa, że to nie jest po szczepieniu i nie będzie tego nigdzie zgłaszał. Jest to zapisane w karcie pacjenta. Czyli wystąpienie właściwie przeciwko ustawie, która zmusza lekarza do zgłoszenia jakichkolwiek objawów, a nie do oceniania, czy to jest po szczepieniu, czy nie po szczepieniu. I teraz jak gdyby czekamy na to, jak będzie dalszy rozwój i tutaj też odniosę się, ponieważ akurat w szpitalu, to jest szpital w Bochni, tam ordynator wręcz namawiał do tego, aby wykonać sekcję i mówi, że każdemu poleca wykonanie sekcji zwłok. Nie każdy chce ze względów takich osobistych wielu ludzi nie chce, jak gdyby zostawia to, już chce zakończyć sprawę. No my wykonaliśmy tą sekcję i sprawa jest w prokuraturze w tej kwestii. Także myślę, że ważnym jest, tutaj też apel do nas wszystkich, ale przede wszystkim do lekarzy, jak gdyby w tym sensie, ja też to chcę kierować do stomatologów, aby wyściubili nos poza swój gabinet i zobaczyli, że od każdego z nas bardzo dużo zależy, Jeżeli chcemy zmienić tą sytuację, to musimy działać. Przynajmniej, przynajmniej mówię, jeżeli ktoś nie ma możliwości jak gdyby jakoś zabrać publicznie głosu czy wykonać jakiegoś takiego mocnego działania, przynajmniej stawić bierny opór, ale kto tylko ma możliwość, to zachęcam do tego, żeby jednak zrobił to, co jest w jego gestii. Nie możemy poddawać się emocjonalnym atakom i naciskom na nas samych. Jeszcze, miałem już kończyć, ale to przypomniała mi się jeszcze jedna historia, ponieważ bardzo często słyszę taki emocjonalny szantaż, mianowicie, jeżeli nie ma, zresztą słyszałem to ostatnio u lekarza w Katowicach, który, u lekarki, która nie przyjęła nas, ponieważ nie założyliśmy masek, nie przyjęła naszego syna do kontroli i słyszałem taki komentarz już po raz któryś z kolei, jeżeli ktoś neguje pandemię, zapraszam na oddział covidowy jako wolontariusz. Więc moja odpowiedź jest taka: dlaczego mam iść jako wolontariusz, skoro lekarze, którzy tam pracują, dostają bardzo dobre pieniądze za to? Ja chętnie byłbym, poszedłbym na taki oddział, ale nikt mnie nie wpuści, ponieważ to już jest wszystko zarezerwowane, ponieważ to jest dobra, dobre miejsce na dobry zarobek w wielu przypadkach. I druga sprawa, jeżeli chcemy działać emocjonalnie, ja zapraszam na neurochirurgię w szpitalu, chociażby w Prokocimiu. Akurat mam bardzo dobre doświadczenie niestety, ponieważ mój syn najmłodszy obecnie 14-miesięczny miesiąc czasu spędził na neurochirurgii w Prokocimiu, a wcześniej tydzień na OIOM-ie na oddziale intensywnej opieki noworodka po udarze i tam żona przebywała potem na neurochirurgii przez miesiąc z synem, napatrzyła się dość na dzieci z guzem mózgu leczonych przez około przez powiedzmy 3 miesiące teleporadą na rotawirusa i trafiali na oddział neurochirurgii na operację ratującą życie, ponieważ w stanie już praktycznie krytycznym. I wiele innych osób włącznie z jednym dzieckiem, o którym wiemy bardzo dobrze, bo utrzymujemy kontakt, no generalnie szukają już jakiejś operacji ratującej życie, a zaczęło się również właśnie w ten sposób: teleporady itp. zajęcia. Więc pytam się, gdzie jest moralność, gdzie jest etyka? Czy jeszcze jest to w ogóle istotne? Czy ktokolwiek na to patrzy? Wiem, że patrzą, ponieważ my tu jesteśmy, jest więcej takich osób jak my. Nie każdy mógł dojechać, ale cieszę się, że powstają takie właśnie instytuty, powstają stowarzyszenia, stowarzyszenia niezależnych lekarzy i naukowców. My, którzy chcemy pokazywać prawdę, chcemy też, no myślę, dodawać odwagi innym do tego, aby jednak wychylić się, aby zabrać głos w tej sprawie, bo jest to niezwykle ważne dla nas i dla no naszych dzieci, bo właśnie dzisiaj mowa była o głównie, myśl przewodnia odnośnie tych preparatów, które no właśnie, czemu mają służyć? Ja może zostawię takie pytanie. Po całej analizie tego, co już padło myślę, że każdy z nas może odpowiedzieć sobie samemu na pytanie, do czego to wszystko zmierza? Dziękuję bardzo. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo za ten głos. Właśnie etyka i moralność no jest bardzo ważna nie tylko w dziedzinie medycyny, ale praktycznie w każdej dziedzinie. Jeśli etyka i moralność leży, no to wszystko będzie leżeć, bo się zaczyna korupcja, a korupcja po prostu doprowadza do upadku każdą właściwie dziedzinę. Jeszcze może jeszcze tylko powiem parę słów o tej inicjatywie Ordo Medicus. Jest to oddolna inicjatywa, tutaj nas wszystkich. Kolejni ludzie dołączają do tej inicjatywy. Nie mamy żadnego finansowania od wielkich firm i nie chcemy takiego finansowania. Chcemy być niezależnym głosem. Chcemy działać na rzecz dobra poszczególnych obywateli. Więc jeśli ktoś chciałby nas jakoś wesprzeć finansowo, to może znaleźć informacje na stronie ordomedicus.org. Jeśli uważa, że właśnie to jest dobre, co tutaj robimy. Jeszcze tutaj oddam głos, zanim zaczniemy pytania od dziennikarzy, to oddam jeszcze głos tutaj doktorowi Milewskiemu i doktor Sienkiewicz na krótko. Proszę bardzo.

dr n. med. Dorota Sienkiewicz: Ja tylko chcę powiedzieć, że Polskie Stowarzyszenie Niezależnych Lekarzy i Naukowców wystąpiła do Ministerstwa o natychmiastowe wstrzymanie szczepień dzieci. Wystąpiliśmy w lipcu i dalej czekamy na odpowiedź. Dziękuję.

lek. Jerzy Milewski: To jeśli można to dwa słowa. Chciałem się jeszcze, chciałem uzupełnić to, co mówił pan doktor Mazur, bo wspominał te straszne rzeczy z okresu II wojny światowej, a jako ciekawostkę chcę Państwu powiedzieć, nie wiem, czy wszyscy wiedzą, że ten rozkaz dotyczący chorób, znaczy osób chorych psychicznie, był jedynym rozkazem wydanym na piśmie przez Hitlera. Ten rozkaz został wydany w Sopocie, dlatego że Hitler nie mógł zrozumieć, jak to się stało, że Westerplatte nie zostało zdobyte w ciągu godzin tylko trwała bohaterska obrona tak długo i przyjechał właśnie na Westerplatte. Chodził po Westerplatte i zastanawiał się, jak to jest, jak to możliwe, że tak się stało? Zatrzymał się w Grand Hotelu i tam właśnie odbyło się spotkanie z naczelnym lekarzem Rzeszy i taki rozkaz powstał. To było no jak, siłą rzeczy we wrześniu, więc niedługo będziemy obchodzić rocznicę tego rozkazu i jest to dobra okazja co roku, żeby dyskutować o korzeniach Unii Europejskiej, o korzeniach kulturowych i o tym, kto, co ma na tej płaszczyźnie i powinien mieć do powiedzenia. Jako drugą ciekawostkę wspomnę sobie, wspomnę już coś bliżej tych naszych tutaj zagadnień, a mianowicie historię przesłuchania Goebbelsa w Norymberdze. Goebbelsa tam zapytano, jak to się stało, jak to było możliwe, że miliony ludzi w całej Europie zostały podporządkowane przez armię hitlerowską. Odpowiedź była taka, że tym środkiem, który pozwolił na to, żeby kontrolować miliony ludzi, był strach. Więc to też warto o tym pamiętać. Ale już teraz zupełnie blisko, to chciałbym Państwu powiedzieć, że też pytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o rzecz następującą. Jest coś takiego jak analizy HTA. Analizy HTA to są takie analizy, które mają zobiektywizować ocenę danej technologii medycznej. To jest standard międzynarodowy. W Polsce na przykład, jeżeli ktoś ma jakąś technologię medyczną, nie wiem, lek czy jakieś materiały medyczne czy cokolwiek i chce, żeby to było refundowane, musi wykonać i przedstawić analizę HTA, ponieważ to jest warunkiem koniecznym do wniosku o refundację. No to idąc tym śladem logicznym zapytaliśmy o kilka rzeczy, czy Ministerstwo Zdrowia w zakresie zagadnień związanych z chorobą Covid-19 dysponuje analizami HTA, których żąda od innych. No i okazało się, że odpowiedzi były typu, że Ministerstwo Zdrowia nie prowadzi badań naukowych, że to nie są zagadnienia, którymi się zajmuje Ministerstwo Zdrowia, no po prostu kompromitujące rzeczy. Jeżeli w sprawach mówię, takich elementarnych żąda się tego od innych, a samemu nie jest się w stanie, wylegitymować podstaw decyzji, które zmuszają wszystkich Polaków do noszenia maseczek, do szczepienia się i do paru innych rzeczy. Po prostu nie do zrozumienia. Dziękuję. [oklaski]

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo za ten głos. Może też parę słów takich właśnie dotyczących historii. Proszę Państwa, no nasi przodkowie oddawali życie za niepodległość kraju, za ojczyznę i dla nich wolność i prawda były ważniejsze niż to, czy zachorują czy nawet zginą, więc no dlaczego dzisiaj aż taką wielką wagę przykładamy do właśnie zdrowia i życia? Znaczy mam na myśli nadmierną, nadmierną proszę Państwa. Bo nie da się uniknąć chorób i zgonu. Nie ma czegoś takiego jak zero covid. Szczepionki na grypę istnieją od dawna i nie udało się wyeliminować grypy, więc to jest po prostu nieosiągalne. Co roku ginie na drogach 2900 osób. No to co, no to może wstrzymamy ruch, żeby po prostu było zero zgonów? Będziemy, nie wiem, nie będziemy się w ogóle poruszać, będziemy cały czas żyć w lockdownie. No nie ma, proszę Państwa, takiej możliwości. Wszystko jest kwestią stosunku ryzyka do korzyści. Nie da się wyeliminować zgonów i chorób. A teraz to już po prostu robi się taka, stwarza się taką mentalność, że nawet choroba, przechorowanie tego koronawirusa jest po prostu jakimś problemem, że to już jest problemem. No to jest bezpieczeństwo, to szermowanie tym bezpieczeństwem jest po prostu no nie do zniesienia. Więc co było najważniejsze dla naszych przodków? No właśnie wolność i prawda, a nie choroba i życie, zdrowie i życie, także no warto się nad tym zastanowić. Teraz może już zakończyliśmy tą część to może przejdziemy do pytań tutaj od dziennikarzy, czy pytań z sali, jeśli są takie, to proszę bardzo Tam nie wiem, czy tam mikrofon jest jakiś na sali czy…? Jeśli nie ma mikrofonu, to ja podam mikrofon, żeby było słychać.

Jan Pospieszalski: Czy Państwo zdążyli odnotować wypowiedź ministra Niedzielskiego w dla tygodnika Wprost kilka dni temu, który właściwie powiedział coś, co kwalifikuje go albo predestynuje go do tego, żeby przystąpić do niezależnego zrzeszenia lekarzy i naukowców albo do Ordo Medicus? Mianowicie na pytanie dziennikarza, czy rozważa również trzecią dawkę powiedział „Nie, tą sprawę trzeba zbadać, bo nie wiadomo, czy ona jest w interesie pacjentów, czy w interesie koncernów farmaceutycznych”. Czy Państwo mogliby skomentować tą wypowiedź?

dr Mariusz Błochowiak: Znaczy ja myślę…

Jan Pospieszalski: To się samo komentuje, tak jak mówi Grzegorz Płaczek.

dr Mariusz Błochowiak:Tak, to się samo komentuje. Ja myślę, że to teraz już trudno dostać, o ile w ogóle jest możliwe szczepionki przeciwko grypie. Moim zdaniem to wszystko prowadzi do tego, żeby zastąpić grypę, która właściwie zniknęła, już o grypie się w ogóle nie mówi, zniknęła w sposób sztuczny ze statystyk, bo właśnie badania naukowe pokazują, że nie jest możliwe, żeby koronawirus wyparł wirusa grypy. To znaczy chodzi o to, że mamy więcej koronawirusa, to wtedy mamy więcej, wtedy mamy mniej zachorowań na grypę. Badania pokazują coś przeciwnego, że to jest niemożliwe, czyli co to oznacza? Że zniknięcie grypy w statystykach jest po prostu sztuczne, że w rzeczywistości ta grypa po prostu istnieje, tylko tyle, że się robi tylko i wyłącznie testy w kierunku koronawirusa, a się nie robi testów w kierunku grypy czy innych wirusów. A w przypadku zachorowań to też badania pokazują, że może brać udział kilka różnych wirusów, a włącznie z wariantami nawet do 1600 notowano różnych wariantów, np. 550 wariantów grypy, dlatego że wiemy, że grypa mutuje tak samo jak koronawirusy, wirusy grypy i koronawirusy i się nie przeprowadza diagnostyki różnicowej. Czyli powinniśmy najpierw zrobić diagnostykę różnicową w tym sensie, że ktoś jest rzekomo chory na koronawirusa. No dobrze, ale to trzeba udowodnić. A jak to można udowodnić? No właśnie w ten sposób, że wykonać testy w kierunku innych wirusów, żeby wykluczyć, że w danym stanie chorobowym biorą udział też inne wirusy, tak? Tego się w ogóle nie robi i moim zdaniem to wszystko prowadzi do tego, żeby zastąpić szczepienia okresowe, które były wcześniej przeciwko grypie, zastąpić właśnie szczepieniem przeciwko koronawirusowi. No bo wiadomo, że więcej pieniędzy można uzyskać, jeśli się szczepi ludzi co pół roku czy co rok, niż tylko jedną czy dwoma dawkami. Także no taka jest moja hipoteza badawcza.

Jan Pospieszalski: No ale trzeba dodawać fakt, że po raz pierwszy Minister przyznaje, że cała wielka operacja związana z wyszczepieniem populacji może mieć również obok tych podstaw medycznych również podstawy czysto cyniczne i komercyjne, co powiedział urzędujący obecnie minister konstytucyjny Adam Niedzielski.

lek. Jerzy Milewski: Rzeczywiście warto było to zauważyć, ponieważ no chcielibyśmy, żeby Minister Zdrowia tak się zachowywał od samego początku, a tymczasem dopiero rychło w czas nagle słyszymy taki światły, światłą postawę i oczywiście małe, ale cieszy, chociaż no trochę późno i daj Boże, żeby konsekwentnie. Natomiast ja pamiętam początki tego wszystkiego i na początku było dokładnie odwrotnie. Ci, którzy na początku organizowali nam tą całą historię na własne uszy słyszałem, popularyzowali pogląd, że Polaków trzeba przestraszyć, że Polacy muszą się bać, żeby słuchali światłych decyzji Ministra Zdrowia, GIS-u, PZH. Taka była hipoteza i ja ją na własne uszy słyszałem. To jest po prostu coś dramatycznego.

Jan Pospieszalski: Mam jeszcze drugie pytanie, związane z tym, czy Państwo potwierdzicie, szczególnie mówię tu do pana doktora Zbigniewa Martyki i do pani Sienkiewicz. Chodzi o to, że dopiero niedawno odnotowałem gdzieś w jakiejś rozmowie prywatnej, że w połowie ubiegłego roku 2020 był rozesłany schemat leczenia Covid już ta, z tą pandemią w sensie medialnym mieliśmy do czynienia od kilku miesięcy. Co prawda zgony były, jak później ustalono, około 300 w ciągu pierwszego półrocza. 300 oficjalnych zgonów na Covid, tylko na Covid bez chorób współistniejących. To taką odpowiedź uzyskał Grzegorz Płaczek od Ministerstwa Zdrowia. Taką odpowiedź również znalazłem w innych źródłach. I otóż w tym czasie przychodzi do, jest oficjalne, dystrybucja oficjalnego schematu. Czy lekarze otrzymaliście to i kto się podpisał pod tym, że w tym schemacie należy stosować tylko paracetamol, leki zbijające gorączkę i było ostrzeżenie, że ponieważ nie ma badań dotyczących witaminy D3 i C oraz cynku, żeby tych leków… no to było jakby jednoznaczne z tym, że nie zaleca się albo one są poza schematem a schemat jest obowiązujący. Czy Państwo jesteście w stanie sobie przypomnieć, panie Zbigniewie i pani Doroto?

dr n. med. Zbigniew Martyka: Pamiętam zalecenia dotyczące Remdesiviru, dotyczące sterydów, dotyczące ogólnej, ewentualnie podawania osocza ozdrowieńców.

Jan Pospieszalski: Ale to pan w szpitalu?

dr n. med. Zbigniew Martyka:Tak, tak w szpitalu.

Jan Pospieszalski: A chodziło, nie, to co lekarze domowi, lekarze rodzinni dostawali.

dr n. med. Zbigniew Martyka: Tego ja nie mam, nie pamiętam takiego, nie widziałem takiego dokumentu.

Jan Pospieszalski: Bo próbuję ustalić ten dokument. Nie mogę go znaleźć, ale otrzymałem informację od dwóch lekarzy rodzinnych, że pamiętają, dostawali, było rozsyłane takie, taka rzecz. W momencie, kiedy amerykańskie badania wskazywały niesamowitą wartość podawania witaminy D3 w dużych dawkach. Mało tego, inne badania już również pokazywały, że w u chorych na Covid bardzo dramatycznie spada obecność witaminy D3, co jest udowodnione, w związku z tym no uzupełnienie tego mogłoby być pozytywne. Tymczasem oficjalne czynniki, które zajmują się no opieką zdrowotną w Polsce czyli NFZ czy ministerstwo, rozsyła taki schemat. To rzecz, którą próbuję ustalić jako dziennikarz, w związku z tym korzystam z tej obecności Państwa.

lek. Jerzy Milewski: Panie redaktorze, to jest tak, że myśmy znowu też korespondowali z Ministerstwem Zdrowia pytając o to, czy Ministerstwo Zdrowia w różnych zagadnieniach wydawało jakiekolwiek rekomendacje. Generalnie znowu Ministerstwo się uchylało od odpowiedzi, a summa summarum z tego wynikało, że raczej rekomendacji Ministerstwo Zdrowia nie wydawało. Natomiast w powszechnym obiegu były rekomendacje tego Stowarzyszenia Lekarzy Epidemiologów i Chorób Zakaźnych tam, gdzie pan profesor Flisiak, tak jest szefem tego. I to chyba ze…, ja widziałem chyba ze 2 takie wydania tej, tych rekomendacji, one są dostępne.

Jan Pospieszalski: OK. Rzecz druga. Czy potwierdzacie Państwo, że 2 tyg… to otrzymałem od aptekarza taką informację, że 2 tygodnie temu zostało zniesione embargo na Amantadynę na 100%?

lek. Jerzy Milewski: Łatwo się dowiedzieć, ale w tej chwili nie wiem.

Jan Pospieszalski: Sam fakt, że w grudniu będzie, kiedy pikowały zgony i zakażenia wydano embargo i zakaz sprzedaży Amantadyny na 100% czyli tylko na 30% dla chorych chorób z Parkinsonem czy tych, którzy mają neurologiczne leczenie, to też pokazuje, że no był w tym jakiś gruba historia, która być może kiedyś, jak to wszystko się uspokoi, będzie również przedmiotem dochodzenia prokuratorskiego, czy powinna stać się w normalnym kraju.

dr n. med. Dorota Sienkiewicz: My jako stowarzyszenie napisaliśmy pismo do Ministerstwa Zdrowia o wprowadzenie iwermektyny, ale nie ma takiej możliwości, także chcemy się, chcemy namówić firmę farmaceutyczną, która produkuje iwermektynę, żeby wystąpiła do Ministerstwa Zdrowia czy do URPL-u o rejestrację tego leku.

dr Mariusz Błochowiak: Dobrze, dziękuję. Czy są jeszcze jakieś…

dr n. med. Dorota Sienkiewicz: Tak, w Czechosłowacji i kilku innych krajach w Indiach zresztą też przecież skutecznie jest stosowana iwermektyna, przynajmniej w tej pierwszej fazie hamując rozwój infekcji i choroby.

dr Mariusz Błochowiak: Dobrze, to tutaj pan się chyba zgłaszał, to proszę o podanie mikrofonu tutaj…, może tutaj najpierw, aha, no dobrze, dobrze.

M 1 z sali: Proszę Państwa, ja jestem od tygodnia na emeryturze. Jestem technikiem rentgenowskim. Pracowałem 43 lata ostatnio szpital miał wiele oddziałów koronawirusowych i mam pytanie takie. Czy Państwo macie jakąś strategię wzmocnienia i odbudowy fundamentu bezpieczeństwa zdrowotnego narodu i państwa? Jak powinno działać właśnie Ministerstwo, wszystkie instytucje, aby bezpieczeństwo zdrowotne z zachowaniem zasad etyki, zasad racjonalności odbudować? Bo my nie mamy, moim zdaniem, służby zdrowia. W PRL-u była, było piąte koło u wozu gospodarki narodowej, ale służba zdrowia była, a teraz po tych wszystkich wspaniałych reformach, nie ma połowy lekarzy, połowy pacjentów i mamy 2 największe wynalazki medyczne: zdalna medycyna teleporadowa oraz kij od szczotki, żeby stukać w okna zamkniętych przychodni i szpitali Dziękuję.

lek. Jerzy Milewski:To jeśli mogę odpowiedzieć na to, to chcę powiedzieć, że po pierwsze bardzo celnie pan dotknął tego zagadnienia, bo to jest chyba największy dramat to bezmyślne zniszczenie systemu opieki zdrowotnej w imię nie wiadomo czego i sam osobiście robiłem, co mogłem od samego początku, już chyba w kwietniu zeszłego roku pisałem jakieś opracowania, które kierowałem do osób, które powiedzmy no, które mają zdolność wdrażania tego typu rzeczy w naszym kraju. Ostatnio znowu kolejne, kolejną wersję takiego opracowania przygotowaliśmy a ono się zasadza na paru prostych rzeczach. No na tym, żeby POZ-ty zaczęły pełnić swoją funkcję i zaczęły przyjmować, diagnozować i i leczyć pacjentów i to tak z całą mocą powiem, że największa rezerwa jaka jest w tym zdemolowanym systemie, to jest na poziomie właśnie POZ-tów. Druga zasada jest taka, żeby przywrócić funkcjonalność poszczególnych specjalności lekarskich w obszarze specjalistyki i szpitali, żeby wrócić do leczenia chorych na rozmaite choroby. A obawy o chorych z podejrzeniem infekcji wirusowych, w tym Covidu, no organizować jakby obok. Nie niszczyć możliwości dostępu dla ludzi chorych do tych obszarów, które są im niezbędne. Moim zdaniem też należałoby wręcz na ten krytyczny okres wzmocnić ogólnie cały system opieki zdrowotnej, dofinansować, ale w sposób właśnie mądry, selektywny, tak żeby te tryby zaczęły się znowu kręcić. To jest więcej jak oczywiste. No…

dr Mariusz Błochowiak: Dobrze, tutaj pan z przodu a później pani Justyna Socha, dobrze?

Mateusz Jarosiewicz: Dzień dobry, Mateusz Jarosiewicz NEOS. Ja przede wszystkim chcę bardzo podziękować za Państwa działalność i też zachęcam no społeczeństwo, żeby zainteresowało się również nowym stowarzyszeniem. Im więcej takich będzie, tym więcej kątów patrzenia i też szansy na nasz sukces. Ja osobiście mieszkałem naprzeciwko szpitala na Wołoskiej, szpitala MSWiA od początku całej tej sytuacji i właśnie było dla mnie takie szokujące, jaka jest właśnie narracja w mediach głównego nurtu o tych przesileniach w szpitalach, o tych przeciążeniach, że zaraz się skończą miejsca, kiedy osobiście idąc, wychylając się de facto za okno widziałem, że nic takiego nie ma miejsca oprócz jednej sytuacji, kiedy pojawiły się 2 namioty polowe i odbyła się konferencja Ministra Zdrowia i pana Morawieckiego. I teraz przechodzę do 2 pytań, w zasadzie one są pewnym podkreśleniem pewnych rzeczy, ale też wydaje mi się, że one są na tyle świeże, że warto tutaj je podkreślić i może Państwo też wyrażą swoje zdanie. Oczywiście tutaj wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, chyba już w tej chwili, że ta pandemia nie jest zjawiskiem medycznym tylko politycznym, natomiast widać, że ten system w Polsce właśnie upodabniając się tam do tej trzeciej, czwartej, piątej rzeszy zaczyna się domykać i mamy teraz taki bardzo kontrowersyjny ten druk 1449, który od kilku dni w Internecie, wiem, że Justyna Socha też zleciła badania prawnikom. Co tam w zasadzie się znajduje na 300 stronach, bo jest taki, taka plotka, że być może znajduje się tam przymus szczepień. Jakieś pierwsze analizy pokazują, że przymusu tam nie ma, natomiast są kroki, żeby wprowadzić je na listę obowiązkowych szczepień i prawda alfa, beta, lambda, zeta co tam dalej jest co roku, miałyby tutaj się pojawić kolejne edycje oprogramowania tak jak w Windowsie tych kolejnych szczepień, więc czy Państwo, ktoś z Państwa ma wiedzę, co znajduje się w tym druku? Gdzie tam jest ukryty haczyk, no bo jest tam też dużo takich formularzy, wzmianek oczywiście o przymusie, ale też dużo się mówi o zdrowiu psychicznym ludzi i mi to jakoś tak dziwnie zgrywa się z tym, co mówią publicyści onet-u o tym, że osoby, które się sprzeciwiają szczepieniom to wariaci. I czy przypadkiem właśnie tutaj nie chodzi o pewnego rodzaju spowodowanie być może takiej trwałej izolacji nas tutaj siedzących prawda jako głównych terrorystów w różnego rodzaju izolatoriach? Więc pytanie jest właśnie o jakby konsekwencje przyjęcia potencjalnie tego druku i procedowanie go w sejmie, zdaje się w połowie września i też, no podkreślam, że chodzi tu o podkreślenie tego, że może coś tam być i być może warto na to merytorycznie zareagować. I druga kwestia to jakby się tyczy tego, że my jako społeczeństwo jesteśmy co rusz karani i gdzieś tam sztorcowani tymi mandatami, sanepidami, mnie gdzieś tam prześladują, już przez Urząd Skarbowy naokoło, nie wiem, ile tam 100, 130 może 480 tysięcy za nienoszenie tej, tego kawałka szmaty no i jest to ewidentne, no w pewnym sensie no atak wojny takiej ekonomicznej dla bardzo wielu osób. Moim zdaniem można to porównać do wysłania do jakiegoś gułagu, no bo w tych warunkach, w jakich żyjemy brak pieniędzy bądź też windykacja de facto oznacza życie poniżej jakiegoś tam progu egzystencji. Więc no jesteśmy bardzo mocno represjonowani natomiast osoby, które biorą udział w ty eksperymencie, które go przeprowadzają, popularyzują, no jak wiemy, mają się coraz lepiej i te premie, dodatki, nagrody różne, jakieś wsparcie mediów czy tam też celebrytów, którzy zajmują się promowaniem tych produktów, no to bardzo często widzimy ewidentnie analizując to, że ta działalność przekracza polskie prawo. Co więcej, no już wiele z tych praktyk podlega pod kodeks karny. I oprócz Państwa tutaj są też stowarzyszenia, organizacje pozarządowe, tak jak wspomniana wcześniej fundacja Nikola Tesli pan Mariusz Najda, które starają się właśnie zdefiniować, pani Katarzyna pewnie się orientuje, w jakich paragrafach Kodeksu Karnego znajduje się np. działanie nie wiem czy pana [Casaka? 2:10:45], czy pana ministra Niedzielskiego, czy lekarzy w końcu, no bo Państwa gdzieś koledzy po fachu też w jakimś tam stopniu wydaje mi się, że no są odpowiedzialni i też być może naginają bądź łamią prawo, więc pytanie, kiedy się zacznie i kiedy właśnie nastąpi taki moment, że ktokolwiek odpowie i pytanie, czy w ogóle lekarze profesjonaliści, już nie mówiąc o tych gwiazdach telewizyjnych czy internetowych, czy oni w ogóle mają świadomość tego, że za to, co w tej chwili robią, współpracując z tym aparatem centralnym, że będą musieli ponieść tego w pewnym momencie konsekwencje prawne?

mec. Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź: Nie wiem, od czego zacząć. Strasznie dużo pytań. Jeżeli chodzi o kwestię przymusu, to podkreślałam wielokrotnie i tutaj powtórzę, że w momencie, kiedy mamy do czynienia z badaniem klinicznym, które jest eksperymentem medycznym, a niewątpliwie szczepienia czy to na osobach dorosłych, czy to na dzieciach są eksperymentem medycznym, w takiej sytuacji tego typu preparaty aplikowane w ramach takich programów nie mogą wchodzić w zakres zastosowania artykułu bodaj 36 Ustawy o przeciwdziałaniu chorobom zakaźnym, ponieważ eksperymenty medyczne i badania kliniczne nie wchodzą w zakres zastosowania tego przepisu, więc nie zagłębiając się już w kwestie tego druku, o którym pan był uprzejmy wspomnieć na początku, bo on wymaga dogłębnej analizy nie tylko pod kątem tych samych zmian, ale to trzeba prześledzić z powrotem całą Ustawę o przeciwdziałaniu chorobom zakaźnym, w związku z powyższym ja mam zamiar się nad tym pochylić w ten weekend i na pewno będę się dzieliła efektami swoich, swojej pracy, natomiast absolutnie proszę się nie martwić. W tej kwestii też dostaniecie Państwo ode mnie na pewno, udostępnię pisma czy to odnośnie właśnie ewentualnego przymusu szczepień, czy zmuszania przez pracodawców do poddania się szczepieniu, więc tutaj proszę być spokojnym, na pewno ta kwestia zostanie przeze mnie, otrzymacie ode mnie po prostu wsparcie merytoryczne i konkretne wzory pism tak jak do tej pory. To samo będzie w kwestii szkół czy szczepienia dzieci w ramach szkół czy noszenia maseczek czy zamykania szkół. Natomiast jeżeli chodzi o kwestie samej świadomości co do przepisów karnych, to trzeba by zapytać celebrytów, trzeba by zapytać osoby, które zlecają tego typu działania. No tutaj jeżeli chodzi o kwestie odpowiedzialności, ja już mam problemy z powodu tego, że kiedyś dokonałam publicznie analizy prawnej pod kątem działalności lekarzy w ramach Narodowego Programu Szczepień, to postaram się w bardziej oględny sposób powiedzieć, iż zarówno przepisy Ustawy Prawo Farmaceutyczne, jak i Ustawa o zawodzie lekarza i zawodzie dentysty wskazuje wprost, że tego typu działania czy w przypadku reklamowania, czy w przypadku wykonywania tego typu procederu bez świadomej i dobrowolnej zgody, co do Ustawy o Prawie Farmaceutycznym, tego typu działania są zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności. Natomiast jeżeli chodzi o Ustawę o Zawodzie Lekarza, artykuł 58 nie pozostawia żadnych wątpliwości, czy to z uwagi na brak opinii niezależnej komisji bioetycznej, czy z uwagi na brak właśnie świadomej, dobrowolnej zgody, tutaj odpowiedzialność jest przewidziana w granicach do 3 lat pozbawienia wolności. No więc może warto, żebyśmy propagowali w tej materii wiedzę, żeby osoby, które reklamują, zachęcają i tutaj obiecują gratyfikacje w postaci hulajnóg, pieniędzy czy samochodów, żeby dowiedziały się, że ich działania są absolutnie niezgodne z Ustawą Prawo Farmaceutyczne i grozi za to odpowiedzialność karna. Dziękuję bardzo.

dr Mariusz Błochowiak: Proszę bardzo pani Justyna Socha.

Justyna Socha: Dzień dobry. Dziękuję za możliwość zadania pytania. Jestem tutaj jako prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP, organizacji, która od lat próbowała zmienić polski system, żeby był bardziej bezpieczny dla dzieci, dla pacjentów. W tej kwestii pewnie wielkich sukcesów nie mamy. Jest ogromny opór. Nie udało nam się chociażby zmienić systemu rejestracji niepożądanych odczynów poszczepiennych, co potwierdza doktor Witczak. Jesteśmy na ostatnim miejscu na świecie. To jest dramat. To jest dramat i dzisiaj też chcę przedstawić takie dane w sejmie podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. bezpieczeństwa programu szczepień ochronnych i serdecznie Państwa jako strona społeczna tego zespołu zapraszam do udziału, żeby przedstawić chociażby Państwa oświadczenie w sprawie sprzeciwu wobec szczepień dzieci i młodzieży przeciwko Covid-19. I chcę podziękować. Chcę podziękować w imieniu tysięcy Polaków, którzy od 1,5 roku biorą udział w zgromadzeniach publicznych, żądając prostej rzeczy: po prostu debaty, rozmowy, naukowej debaty z lekarzami, z naukowcami, którzy krytykują politykę pandemiczną rządu, którzy wskazują, jakie są tego koszty, koszty, których rząd nie przewidział. Na to mamy dowód jako stowarzyszenie, uzyskaliśmy odpowiedź dzięki wyrokowi sądu, odpowiedź na wniosek o udostępnienie informacji publicznej, jaki jest bilans, jakie straty i korzyści szacował rząd wprowadzając obostrzenia. Nie było takich szacunków. 2 dni temu dostaliśmy właśnie od Ministerstwa Zdrowia zwrot kosztów postępowania sądowego 580 zł, czyli nikt absolutnie nikt nie wiedział, jakie koszty poniosą nasze rodziny, wszyscy Polacy, ludzie, którzy zmarli bez właściwej opieki medycznej. I ze swej strony chcę podziękować doktorowi Błochowiakowi za 4 tomy wspaniałej, wspaniałych książek, wiedzy, mecenas Tarnawie-Gwóźdź za wspaniałe wzory pism, dzięki którym Polacy mogą się bronić, doktorowi Milewskiemu za merytoryczne stanowisko, wypowiedzi w mediach, doktor Sienkiewicz za prezesowanie Polskiemu Stowarzyszeniu Niezależnych Lekarzy i Naukowców, doktorowi Martyce też za niezwykłą merytorykę i też wystawienie się na ogromne ataki, tak jak i każdy z Państwa. Doktor Basiukiewicz już też zniknął i świetnie pełni rolę takiej osoby pośrodku, tak, trafiając do ogromnych rzesz Polaków. Doktor Witczak też niezwykła merytoryka, analiza np. dotycząca maseczek, które ludzie składają w sądach, żeby się bronić i wygrywają. Doktor Błażejak, jak rozumiem, jest jakby inicjatorem, razem z doktorem Błochowiakiem właśnie instytutu Ordo Medicus. Naprawdę bardzo się cieszę, że jest kolejna grupa po C19, po stowarzyszeniu lekarzy, która nie boi się mówić prawdy i zadawać niewygodnych pytań. No i doktor Mazur jest z nami na zgromadzeniach gdzieś tam w kordonach policyjnych. Wiecie Państwo, na koniec dowiedziałam się, że tutaj przyjechała policja ze względu na to, że ja tutaj jestem. No tak oto działa przekaz medialny o tzw. terrorystach antyszczepionkowych, a my chcemy tylko prawdy i wolności. Także dziękuję Wam za to, że nam to dajecie w imieniu tych wszystkich ludzi, w imieniu rodziców, rodziców, którzy też niestety od września ich dzieci będą cierpieć na skutek niepożądanych odczynów poszczepiennych i dziękuję, że będziemy ich wspierać, bo oni do nas przyjdą po pomoc i mam nadzieję, że to zatrzymamy. Dziękuję serdecznie. [oklaski]. Także moje pytanie brzmi, czy zobaczę reprezentanta na posiedzeniu zespołu, który zaczyna się już o 14:30? Dziękuję.

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo za te miłe słowa. No właśnie mówią o nas „antyszczepionkowcy” czy „terroryści”, a ja bym tą drugą stronę nazwał, no właśnie też się zastanawiałem, żeby oddać rzeczywistość. Nie wiem, jest taka jakaś fiksacja na punkcie szczepionek, że po prostu każda szczepionka jakakolwiek na cokolwiek no musi być jakimś eliksirem życia, zdrowia itd. No proszę Państwa, no to jest jakiś produkt leczniczy, który może być dobry lub zły. Trzeba go przebadać itd. I po prostu ten taki dogmatyzm szczepionkowy, takie maniactwo szczepionkowe jest zupełnie niezrozumiałe z naukowego punktu widzenia. Przecież te szczepionki z nieba nie spadły. Czy są jeszcze jakieś pytania?

lek. Jerzy Milewski: Mogę 2 słowa dołożyć?

dr Mariusz Błochowiak: Tak, proszę bardzo.

lek. Jerzy Milewski: W biznesie farmaceutycznym jest takie pojęcie jak „opinion leader”. To oczywiście jest pojęcie nieco szersze, ale w Pharmie to występuje jako bardzo ważna pozycja, czyli taka osoba, która wspiera sprzedaż produktów danej firmy i ci, którzy dzisiaj są rzekomym zapleczem medyczno-farmaceutycznym, merytoryczno-medycznym rządu to są właśnie ludzie, którzy przez lata pełnili funkcje opinion leaderów dla Pharmy, dla firm farmaceutycznych. No należy naprawdę doradzić panu premierowi, żeby zechciał poszukać źródeł wiedzy w innych obszarach.

dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo. Czy są jeszcze jakieś, tak, proszę, tam o mikrofon, proszę mikrofon wziąć, tak, proszę mikrofon.

K 1 z sali: Z ostatniego doświadczenia. Nie wiem, czy Państwo wiedzą, ile kosztuje wykonanie badania na poziom witaminy D3 np. i kogo na to stać i czy nie należałoby wprowadzić tego jako badania obowiązkowego? I że wszystkie właściwie przychodnie są bastionami zachowania tego reżimu. Nie wejdzie się bez maseczki.

dr n. med. Zbigniew Martyka: Proszę Pani, z tego co wiem, to około 80 zł. Na pewno zależy od pracowni analitycznej. Może to być różnie w różnych miejscach, ale rzeczywiście jest to szalenie ważne, ponieważ oficjalne informacje, oficjalne dane mówią, że powinno się mieć poziom powyżej 30 nanogramów/ml, a tak naprawdę nie ma narządu w naszym organizmie, który by nie miał receptorów do witaminy D3 i to jest o wiele ważniejsza funkcja niż tylko same kości i wapń. Praktycznie nie istnieje choroba, która by nie była w jakiś sposób w mniejszym, większym stopniu związana z witaminą D3. Kwestia odporności, chorób nowotworowych, chorób autoimmunologicznych i rzeczywiście ja tak przez rok badałem różnych pacjentów, to nikt z nich nie miał nawet teoretycznego poziomu. Ludzie mieli po kilkanaście, dwadzieścia kilka a tak jak wielu naukowców mówi, powyżej 50 nanogramów, inni mówią powyżej 70 powinno być, aby zabezpieczać przed tymi chorobami. I to, co było powiedziane, że u osób, które ciężko przechodziły chorobę Covid, stwierdzano niskie poziomy witaminy D, może nie dlatego, że Covid niszczył tą witaminę, tylko że po prostu ludzie z tak niskim poziomem witaminy D łatwiej chorowali i ciężej przebiegała choroba. Jest to szalenie ważne i tu jest kwestia tej właśnie profilaktyki, o której też było mówione. Mówi się o szczepieniach jako o jedynym remedium na Covid. Utrudnia się stosowanie leków, które w innych krajach są stosowane tak jak właśnie u naszych południowych sąsiadów iwermektyna i prawie niewiele się mówi o profilaktyce, o zdrowym stylu życia. Byłem kiedyś na konferencji naukowej pod patronatem Ministra Zdrowia. To było wiele lat temu też tutaj w Warszawie i padło stwierdzenie, że w przewlekłych chorobach, oczywiście w ostrych mamy fantastyczne możliwości medyczne, łącznie z przeszczepianiem narządów, ale w przewlekłych chorobach tzw. medycyna naprawcza wpływa w ok. 10% na stan naszego zdrowia. Natomiast to, co my sami możemy zrobić dla naszego organizmu to jest aż 56%. 24 to jest wpływ środowiska, 10% predyspozycje genetyczne i 10% ta medycyna naprawcza. A więc bardzo istotne jest, żeby uświadamiać ludziom. Ja patrzę, że nic takiego się nie dzieje. Mówi się tylko, straszy się ludzi, natomiast nie mówi się, co powinniśmy robić, żeby zdrowym. Pamiętacie Państwo, ruch na świeżym powietrzu, słońce, prawda? A na samym początku co? Zostań w domu, nie wychodź na świeże powietrze. To wszystko, noś maski, a więc gorsze utlenowanie, patogeny, które na tych maskach występują. Było takie badanie w … Uniwersytetu w Witten chyba, gdzie przedstawiano informacje, nawet zaskoczyło to samych badaczy, ok. 68% dzieci miało różne uboczne negatywne skutki noszenia masek. No i co? Nie mówi się o tym, natomiast każe się nosić, no po co? Po to, żeby ludzie byli chorzy bardziej?

dr n. med. Piotr Witczak: Ja tylko tutaj dosłownie 2 słowa do tej wypowiedzi. Otóż wszystkie, ta cała polityka „zostań w domu” spowodowała, że była mniejsza ekspozycja na promienie słoneczne, więc tak jak pan doktor Martyka wspomniał, ten poziom witaminy D był jeszcze bardziej, jeszcze bardziej zaniżony, więc te osoby były bardziej podatne. Prawdopodobnie noszenie maski nieprawidłowe, noszenie maski, które jest powszechne w społeczeństwie, a często widzę, nawet można dostrzec polityków, dostrzec osoby, które się publicznie wypowiadają, jak cały czas tą maseczkę poprawiają gołą dłonią, co jest niedopuszczalne. Wirus SARS-CoV-2 potrafi tydzień przetrwać na powierzchni maski, co zostało udowodnione, więc to naprawdę nie ma sensu, i to może prowadzić, można, może dojść do autozanieczyszczenia właśnie tym wirusem, więc to się naprawdę mija z celem. Już pomijam fakt, że nawet jeśli jakieś tam skuteczność jest filtracji, w blokowaniu tych cząstek wirusa to tak naprawdę badania, to czy ten efekt jest po prostu nieistotny statystycznie. Tak pokazują dane naukowe, te najbardziej wiarygodne. Jest po prostu ten efekt jest niewykrywalny przez naukę, więc jak już jest taki mały, nawet jeśli jest, to jest bardzo mały, no to jak sobie dodamy, że nie nosimy tych masek prawidłowo, że one są nieszczelne, że zanieczyszczają środowisko. Proszę Państwa, no to są miliardy masek, trafia do mórz i oceanów, więc jeżeli ekolodzy, nie wiem, dlaczego milczą, skoro z tego nie ma za dużych, za dużego zysku, a są spore straty, jednak dalej można mnożyć, tak, i na maski wszyscy patrzą tylko proszę zwrócić uwagę, patrzą: zatrzymujemy, to jest takie logiczne, tak, że nie chuchamy na kogoś, to nie zarażamy. Ale jak się spojrzy na ten temat szeroko, bardzo szeroko, ze wszystkim, łącznie z ekologią, z kosztami, że osoby z…, które mają problemy z oddychaniem muszą to nosić, że tam jest, że te maski wiszą na lusterkach w samochodach, albo taka moda ostatnio się zrobiła, że nosi się na ramieniu takie przewiązane te maski. No przecież to jest skandal, proszę Państwa, że to jest, to robią z nas już nie powiem kogo i po prostu trzeba na to patrzeć racjonalnie. Albo zachowujemy się profesjonalnie, albo dajemy się po prostu, robią z nas osoby, które gdzieś tam po prostu akceptują dla świętego spokoju. No trzeba o to trochę powalczyć, bo to taka godność też jest ludzka, tak, w tym zakresie. Jeszcze jedna rzecz odnośnie leczenia. No iwermektyna, Agencja Oceny Technologii Medycznych, czyli mój były pracodawca ocenia regularnie dane naukowe na temat iwermektyny. Tych badań randomizowanych takich wysokiej jakości jest sporo, tylko one mimo, że są wysokiej jakości, to jednak jak na badania randomizowane mają dużo ograniczeń i tak zgodnie, i tam w porównaniu z, ze standardową ten efekt nie wyszedł taki istotny, w związku z tym ta iwermektyna jest blokowana. Natomiast nie rozumiem tego w kontekście Remdesiviru, który jest, ma wskazanie, jest refundowany, jest stosowany w leczeniu Covid-19, a ostatnie doniesienia już pojawiały się tam przeglądy systematyczne, wskazywały, że ten, że jest to nieistotne, że to, że nie powinno być to stosowane. Ten efekt Remdesiviru jest nieistotny i nie powinien być stosowany, to ostatnio już dobitnie [? 2:27:09] Collaboration, o którym wspomniałem już dzisiaj wskazał wprost, że Remdesivir nie wpływa na ogólną śmiertelność pacjentów leczonych. Natomiast cały czas figuruje [? 2:27:21], przyznaję tutaj, te zalecenia, lek, uwaga, kosztuje to jest po 9500 zł, pięć dni leczenia jednego pacjenta. Iwermektyna już nie pamiętam jakie koszty są iwermektyny, ale to są grosze, więc dlaczego nie dać szansy iwermektynie nawet, jeśli mamy tam jakieś wątpliwości, skoro Remdesivir został dopuszczony. No ale jak spojrzymy konflikty interesów, gdzie pracowały osoby, które jakby zawiadują tym całym systemem, no to można mieć podejrzenia, dlaczego tak się dzieje. Ja żadnych oskarżeń nie rzucam, ja po prostu tylko naświetlam, że to powinno być też brane pod uwagę. Dziękuję.

dr Mariusz Błochowiak: No proszę Państwa, myślę, że jedną z konferencji poświęcimy właśnie maskom, bo jest to temat no pewnie będzie coraz ważniejszy, im bliżej będziemy kolejnego dwumilionowego, dwumilionowej fali sezonowych zachorowań. W każdym razie mówi się o tych, tylko tak jedno, jedno zdanie, mówi się o tym, że no maski nie tak chronią właśnie tego, który nosi, tylko mają chronić tych, żeby nie zarażać innych. Tylko właśnie znam, mamy tutaj problem przerzucania dowodu na drugą stronę. Chodzi o to, że nikt tego nie udowodnił. To jest po prostu twierdzenie bez pokrycia. Czy są jeszcze jakieś pytania? Chyba nie ma.

lek. dent. Daniel Mazur: Przepraszam, mogę jeszcze, do tego, co powiedziałeś odnośnie skuteczności masek dla chronienia innych osób. Na masce producent podaje, że jest to środek ochrony osobistej i taka jest generalnie nomenklatura od lat, więc nie może chronić kogoś innego, skoro jest to ogólnie uzasadnione, że chroni, jeżeli już chroni, to siebie samego.

dr n. med. Piotr Witczak: Jeszcze tylko jedną, ostatnią rzecz. To jest ważne. Ile osób musi nosić maskę przez jak długo, żeby ochronić jedną osobę przed infekcją Covid-19, która przeważnie jest bezobjawowa albo łagodna? To jest, to w zależności od etapu pandemii, czy to jest sezon czy nie sezon, to jest co najmniej kilkadziesiąt, jeśli nie kilkaset, znaczy może kilkadziesiąt tysięcy osób. Tyle osób się musi tam podduszać przez kilka dni, żeby zapobiec jednemu przypadkowi Covid. No więc chodzi o to spojrzenie, tak, którego brakuje, a nie tylko że blokujemy cząsteczki wirusa, tak?

dr Mariusz Błochowiak: Tu jeszcze pan się zgłasza, tak, to proszę te, proszę wziąć mikrofon.

M 2 z sali: Ja mam pytanie odnośnie wiarygodności informacji medycznej, którą przekazuje nam rząd? Józef Stalin wypracował wspaniałą zasadę, która mówiła, że nie ważne, jak wyglądało głosowanie, ważne, komu podlegają osoby, które liczą głosu. I my mamy podobną sytuację odnośnie statystyk medycznych i w ogóle. Zgodnie z ustawą o statystyce prezes GUS-u jest powoływany, odwoływany, nadzorowany przez premiera, a statut GUS-u, który reguluje system pracy Głównego Urzędu Statystycznego, ten statut zostaje na drodze rozporządzenia premiera zastosowany  w działaniach GUS-u. Podobnie, podobne zależności prawne dotyczą Inspekcji Sanitarnej, krajowych specjalistów medycznych oraz medycznych instytutów naukowo-badawczych. Do placówek zdrowia nie mają wstępu zwłaszcza wolne media po to, żeby zweryfikować na miejscu dane statystyki, które gromadzi placówka. Nie mogą media zapoznać się z wypowiedziami personelu i pacjentów.

dr Mariusz Błochowiak: Prosiłbym o zmierzanie do zadania pytania.

M 2 z sali: Nie ma wstępu do tej pory Najwyższa Izba Kontroli, żeby sprawdzić, co się tak naprawdę dzieje? Czy Państwo jesteście w stanie wpłynąć na zmianę reguł prawnych, które decydują o sposobie tworzenia informacji medycznych oraz czy możecie Państwo zacząć tworzenie niezależnego raportu o stanie zdrowia w Polsce? To nie musi być od razu całościowy, ale przynajmniej kroczący, bo np…

dr Mariusz Błochowiak: Proszę zmierzać do końca, dobrze, bo już…

M 2 z sali: Gazeta Życie Kalisza podała wczoraj o tym informacje o tym, że szpital lokalny nie przyjmuje pacjentów chirurg, bo nie ma chirurga. Pacjenci jeżdżą do innych szpitali. Całościowy raport oddolny, niezależny o stanie służby zdrowia. Czy to jest możliwe? Dziękuję.

dr n. med. Zbigniew Martyka: Proszę Pana, to co my robimy to właśnie podajemy prawdziwe informacje, żeby odkłamać statystyki, bo żart mówi, są kłamstwa, wielkie kłamstwa i statystyki. Trzeba do tego podchodzić bardzo sceptycznie i analizować z wiele różnych źródeł, bo sama statystyka to tak jak żartobliwie ktoś powiedział, jak idzie na spacer z psem, to średnio statystycznie mają po 3 nogi, no. Więc trzeba na to po prostu patrzeć. Ja na swoich stronach np. dementuję te oficjalne kłamstwa i przedstawiam prawdziwe informacje, które sa z różnych wiarygodnych źródeł i myślę, że każdy z nas to robi i to jest chyba jedyna droga, bo żebyśmy mogli wpłynąć na to, żeby strona rządowa zmieniła narrację, mało prawdopodobne w tym momencie.

lek. Jerzy Milewski: To jeszcze 2 słowa na ten temat, mianowicie ostatnio, też się ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, dowiedziałem się z Ministerstwa Zdrowia, że jednak jest jakiś rejestr dotyczący chorych na Covid, bo cały czas dopominaliśmy się o dane, o informacje i taki rejestr istnieje, tylko że w Ministerstwie Zdrowia on istnieje jako rejestr medyczny, a więc nikt do niego nie ma dostępu.

dr Mariusz Błochowiak: Dobrze. Mi się wydaje, że już tak długo tutaj rozmawiamy i debatujemy, że czas zakończyć także bardzo Państwu dziękuję za przybycie. Proszę o wsparcie dla nowego instytutu i do zobaczenia na następnej, na następnych konferencjach. Dziękuję bardzo. [oklaski]

 

KONIEC [2:33:48]