
Oryginalne nagranie video: https://rumble.com/v20stdc-szczepienia-przeciw-covid-19.-biaa-ksiga-pandemii-koronawirusa.html
START KONFERENCJI [02:21]
Dr Mariusz Błochowiak: Dzień dobry Państwu. Witam serdecznie wszystkich zgromadzonych tutaj na sali osobiście w Warszawie, jak również oglądających nas w Internecie. Przepraszam za opóźnienia, ale w Warszawie są takie korki wielkie, że musieliśmy tutaj trochę opóźnić, żeby poczekać na przynajmniej wszystkich panelistów. Spotkaliśmy się dzisiaj, proszę Państwa, ze względu na oświadczenie, które wydaliśmy jako fundacja Ordo Medicus w związku ze szczepieniami Covid-19. To oświadczenie dzisiaj zostanie tutaj przeze mnie odczytane. Można też je znaleźć na naszej stronie w Internecie. Doktor Witczak wkrótce przyjedzie, to zreferuje ten temat dokładnie w sensie uzasadnienia naukowo-medycznego, dlaczego nasze stanowisko jest właśnie takie, a nie inne. Pozwolę sobie usiąść teraz i przedstawić naszych panelistów bardzo krótko, żebyście Państwo wiedzieli, z kim mamy do czynienia, aczkolwiek myślę, że większość z Państwa zna, ale zawsze warto przypomnieć. Witam serdecznie. Tutaj przedstawię wszystkich prelegentów, poczynając od mojej prawej strony. Lekarz Paweł Basiukiewicz — specjalista chorób wewnętrznych, kardiolog, elektrokardiolog, kierownik oddziału covid w okresie od października 2020 do czerwca 2021 r. Autor i współautor dwóch raportów: „Ani jednej łzy. Ochrona zdrowia w pandemii.” oraz „Ograniczenia praw i wolności wprowadzone w Polsce w związku z epidemią covid-19 część 2. Aspekty zdrowotne”. Również współautor Białej Księgi Pandemii Koronawirusa. [oklaski]
Zasłużone brawa. Następna osoba: profesor nauk medycznych Grzegorz Raczak, lekarz kardiolog, kierownik Kliniki Kardiologii i Elektroterapii Serca w Gdańsku, kierownik II Katedry Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego w Gdańsku. Członek wielu polskich, zagranicznych towarzystw naukowych. Jest autorem lub współautorem ponad 200. artykułów w czasopismach medycznych, które były cytowane ponad 9000 razy. [oklaski]
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Ja chcę dodać jeszcze, że męczennik. To zaraz wyjaśnię.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, to chwileczkę jeszcze. Oczywiście tutaj te życiorysy są skrócone. Pełne życiorysy są na naszej stronie internetowej tam, gdzie jest informacja o konferencji. Lekarz Jerzy Milewski. Przedsiębiorca, ekspert rynku farmaceutycznego i medycznego. Współzałożyciel oraz członek zarządu oraz rady nadzorczej kilku firm, które odniosły sukces głównie w branży medycznej, farmaceutycznej i biotechnologicznej. Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP Andrzeju Dudzie w latach 2015-2020. [oklaski]. Dr nauk med. Zbigniew Martyka, specjalista chorób wewnętrznych i zakaźnych, kierownik oddziału obserwacyjnego Obserwacyjno-Zakaźnego Szpitala w Dąbrowie Tarnowskiej od ponad 20 lat. 19 grudnia będzie mieć rozprawę dyscyplinarną w Krakowskiej Izbie Lekarskiej. [oklaski] Lekarz Anna Martynowska, kierownik Przychodni im. Marianny Ojańskiej w Stroniu Śląskim, lekarz z ok. 30-lenim doświadczeniem. Dwukrotnie zawieszone prawo wykonywania zawodu. [oklaski] A, to już 3 razy, to przepraszam bardzo. Lekarz Tomasz Wołoszyn, specjalista w dziedzinie anestezjologii intensywnej terapii. Należał do Amerykańskiego Stowarzyszenia Anestezjologów. Pracował jako anestezjolog w Kanadzie i USA. Pracował również jako asystent profesora, nauczyciel akademicki na Uniwersytecie Medycznym w stanie Arkansas w Stanach Zjednoczonych. [oklaski] No i pozwolę sobie też od razu powiedzieć parę słów o doktoru Witczaku, chociaż go nie ma, ale żeby formalności stało się zadość, a może poczekam? Biolog medyczny o specjalności immunologia, autor 15 publikacji naukowych w dziedzinie biologii, immunologii komórkowej. Pracował jako analityk technologii medycznych w Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji w Warszawie. Prowadził wykłady z „evidence base medicine” czyli medycyny opartej na dowodach naukowych. Współautor Białej Księgi Pandemii Koronawirusa. [oklaski]
Teraz przedstawię krótko prezentację wprowadzającą w temat dzisiejszego spotkania.
Proszę Państwa, część naszej konferencji poświęcona jest Białej Księdze, to znaczy szczepienia związane są tematycznie właśnie z jednym z rozdziałów, głównym rozdziałem właściwie Białej Księgi Pandemii Koronawirusa, więc chciałem trochę uaktualnić informacje na ten temat, ale oczywiście bardzo krótko. Więc chciałbym jeszcze przypomnieć, że właśnie autorami Białej Księgi, aczkolwiek ta księga opiera się o setki publikacji naukowych, to jest tutaj najważniejsze, no ale jeśli chodzi o opracowanie, to współautorami są dr Witczak, lekarz Paweł Basiukiewicz, dr n. med. Dorota Sienkiewicz, dr Marek Sobolewski i część prawna, radca prawna Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź pod redakcją radcy prawnej Joanny Botiuk i wstęp i redakcję napisałem ja.
I zagadnienia, które zostały omówione w Białej Księdze. Cały czas można do tego wracać. Diagnostyka Covid-19, czyli testy molekularne oparte o łańcuchową reakcję polimerazy. Lockdown, funkcjonowanie ochrony zdrowia w okresie pandemii covid-19. Wiarygodność oficjalnych statystyk „z covid” i „na covid”. Zamykanie szkół w okresie pandemii covid-19. Dezynfekcja powierzchni. Dystansowanie społeczne. Badania przesiewowe. Pomiar temperatury i restrykcje związane z podróżowaniem w okresie pandemii covid-19. Maski. Szczepienia przeciw covid-19 oraz ta część prawna: skutki prawnych działań podjętych przez państwowe, prywatne osoby prawne oraz jednostki organizacyjne w celu zapobiegania covid-19.
Do … Integralną część Białej Księgi stanowi pendrive, na której właśnie ta księga jest w postaci cyfrowej. 15 godzin wypowiedzi lekarzy i naukowców na temat tzw. pandemii no i też dołączona jest książka znanych Państwu genetyków prof. Polok i prof. Zielińskiego „Kowidowy zawrót głowy”. Dostępny za… cały ten pendrive jest dostępny również bezpłatnie. Można sobie go ściągnąć z naszej strony internetowej. Tutaj jest adres poniżej:
No i teraz najważniejsze proszę Państwa, to jest aktualne… to są aktualne dane, dokąd ta księga została wysłana w wersji papierowej, za potwierdzeniem odbioru i z listem przewodnim podpisanym przeze mnie do posłów i senatorów, kuratorów oświaty, ministerstw, NFZ, Polskiej Akademii Nauk, prokurator, prokuratur, Rady Medycznej ds. Covid, urzędów ZUS, prezydentów i burmistrzów miast, dziennikarzy, sądów, Lasów Państwowych, biskupów, uczelni, niezależnych zrzeszeń studentów, parlamentu studentów polskich, klubów sportowych, Inspektoratu Pracy, Centrum Kształcenia Nauczycieli, gmin wiejskich, wójtów, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, Sanepidu, sanepidów różnych, starostw, Urzędu Marszałkowskiego, Urzędu Wojewódzkiego, TV Polsat, TVN, TVP, stacje radiowe, największe szpitale, związki zawodowe, Izby Lekarskie, kluby sportowe, Inspektorat Pracy, Centrum Kształcenia Nauczycieli, gminy wiejskie, wójtowie… aha, to już było. Proszę Państwa, razem ponad 9300 egzemplarzy zostało wysłanych, także informacja się rozeszła, kto chce, może skorzystać, kto nie, no to trudno, nikogo nie zmusimy, ale taka informacja uświadamiająca poszła bardzo szeroko.
Jest też możliwość pobrania darmowego e-booka, także nikt nie ma wymówki, że nie stać go na wiedzę. Tutaj może za darmo sobie poczytać pełną wersję.
Jest też możliwość w naszej księgarni anonimowo wysłać tę księgę z naszego adresu z listem podpisanym przeze mnie do dowolnej osoby. Tutaj są … przepraszam… źle nadusiłem, tutaj są różne listy do wyboru i można anonimowo, tak jak wspomniałem, wysłać, żeby kogoś uświadomić. Taka możliwość jest właśnie w księgarni Fundacji Ordo Medicus.
Dobrze proszę Państwa. Teraz przechodzimy do oświadczenia związanego ze szczepieniami. To jest według nas, proszę Państwa, aktualna wiedza medyczna. To jest bardzo popularny dziś termin no i aktualna wiedza medyczna według nas drastycznie się różni od aktualnej wiedzy medycznej, którą reprezentuje mainstream, które reprezentuje, reprezentują Izby Lekarskie, minister Niedzielski itd. To oświadczenie nie jest długie, a przez to, że tutaj jakby najważniejszym punktem, to pozwolę sobie je przeczytać. „Analiza dostępnej literatury naukowej i danych wskazuje, że szczepienia przeciw Covid-19 mają wątpliwe uzasadnienie naukowo-medyczne, a ostatnie doniesienia sugerują wręcz, że ryzyko tej profilaktyki może przewyższać korzyści. Dlatego, narodowy program szczepień przeciw Covid-19 powinien zostać wstrzymany, a stosunek korzyści do ryzyka tej profilaktyki ponownie oceniony w sposób niezależny, wnikliwy i transparentny z wykorzystaniem surowych danych z badań klinicznych producenta oraz danych zebranych dotychczas przez Ministerstwo Zdrowia. Zgodnie z uzasadnieniem naukowo-medycznym,” które znajduje się na naszej stronie, tutaj nie będziemy go przytaczać, bo jest za długie, tam są publikacje naukowe, ponad 100 publikacji, które wspierają to uzasadnienie, na którym się to uzasadnienie opiera „na którym opiera się niniejsze oświadczenie, nie ma wystarczającej pewności, że osoby zaszczepione w porównaniu z niezaszczepionymi mają niższą zachorowalność i umieralność z jakiejkolwiek przyczyny, co jest podstawą zasadności tych szczepień dla poszczególnych grup wiekowych i stanów klinicznych. Najlepsze dostępne dane (badania randomizowane z grupą placebo) nie wykazały redukcji śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny u osób zaszczepionych dostępnymi szczepionkami mRNA przeciw Covid-19.
Powszechnie deklarowana wysoka skuteczność preparatów przeciw Covid-19 w zakresie redukcji hospitalizacji i zgonów związanych z Covid-19 opiera się na badaniach obserwacyjnych i modelach analitycznych, które są obarczone wysokim ryzykiem generowania fałszywych wyników lub wypaczania rzeczywistej skuteczności szczepień. Według niezależnych, recenzowanych analiz najbardziej popularne szczepionki mRNA powodują więcej szkód niż korzyści. W badaniach randomizowanych ryzyko poważnych zdarzeń niepożądanych (jeden przypadek na 800 iniekcji) związanych ze szczepionką mRNA, znacznie przekroczyło ryzyko hospitalizacji z powodu Covid-19. Bilans korzyści i strat jest jeszcze bardziej negatywny w przypadku młodych dorosłych i kolejnych dawek przypominających. Te niepokojące doniesienia znajdują potwierdzenie w ocenie stosunku korzyści do ryzyka szczepionek przeciw Covid-19 na podstawie danych z pasywnych rejestrów nadzorujących bezpieczeństwo, zwłaszcza że rejestrowane powikłania są znacznie niedoszacowane.
Skala i różnorodność skutków ubocznych preparatów są bezprecedensowe. W samych Stanach Zjednoczonych zaraportowano do tej pory blisko 1,5 mln zdarzeń niepożądanych po szczepionkach przeciw Covid-19, w tym około 32 tys. zgonów i 183 tys. hospitalizacji. Baza danych WHO, która łączy kilka krajowych baz danych, pokazuje obecnie około 4,7 milionów zgłoszonych zdarzeń niepożądanych po szczepionkach przeciw Covid-19. W 2021 roku, w porównaniu do 2019 roku, nastąpił wzrost zgłoszeń zgonów do bazy VAERS o około 3500%, a ryzyko zdarzeń niepożądanych po szczepionkach przeciw Covid-19 w porównaniu ze szczepionkami przeciw grypie jest wielokrotnie wyższe.
Od momentu wprowadzenia szczepień przeciw Covid-19 do bazy VAERS w samym 2021 roku zgłoszono ponad 4-krotnie więcej zgonów niż przez okres 10 lat (2011-2020) dla wszystkich szczepionek łącznie. Sugeruje to bezprecedensowe mechanizmy toksyczności, które znacznie wykraczają poza to, co obserwuje się w przypadku tradycyjnych szczepionek. W literaturze naukowej opisano wiele różnorodnych ciężkich powikłań związanych ze szczepionkami przeciw Covid-19 wskazując jednocześnie, że wciąż istnieje wiele niewiadomych na temat znanych i potencjalnych skutków ubocznych.
Szczególnie niepokojące są przypadki nagłej niewyjaśnionej śmierci tuż po szczepieniu przeciw Covid-19, które dotyczą również młodych dorosłych obarczonych marginalnym ryzykiem ciężkich powikłań i zgonu z powodu koronawirusa.
Kontrowersyjne jest również szczepienie przeciw Covid-19 osób z tzw. grup ryzyka, tj. osób starszych i/lub przewlekle chorych (m.in. cukrzyca, nadciśnienie, choroby układu krążenia). Jak wskazują niektóre dane, szczepienia przeciw Covid-19 mogą być związane ze wzrostem ryzyka zgonu osób starszych, ponieważ częste działania niepożądane szczepionek, takie jak gorączka, nudności i biegunka oraz spadek odporności mogą przyczynić się do śmierci lub nasilenia choroby podstawowej u niektórych słabych i/lub starszych pacjentów.
Z uwagi na pośpieszne dopuszczenie nowatorskich szczepionek przeciwko Covid-19 do obrotu, naruszenie wielu do tej pory stosowanych standardów w fazie badań klinicznych, znacznie częstsze poważne powikłania aniżeli w przypadku standardowych szczepionek oraz ze względu na bardzo wysoki poziom odporności społeczeństwa jak i niską zjadliwość obecnie cyrkulujących szczepów SARS-CoV-2 apelujemy o nieforsowanie dalszych szczepień, w szczególności u osób zdrowych, osób które już przeszły infekcję covid czy zostały zaszczepione przeciwko Covid-19. Domagamy się również, aby nowatorskie szczepionki zostały poddane niezależnej i interdyscyplinarnej analizie eksperckiej informacji i źródeł przedstawionych w dołączonym uzasadnieniu naukowo-medycznym oraz ponownej ocenie korzyści i ryzyka.
Apelujemy także, aby opracowywane na całym świecie szczepionki wziewne nowej generacji przeciwko Covid-19 poddane zostały wieloletnim badaniom z zachowaniem najwyższych standardów badań klinicznych, zanim zostaną one dopuszczone na rynek i powszechnie stosowane w szerokiej populacji. Oczekujemy także natychmiastowego zniesienia obowiązku szczepienia przeciwko Covid-19 w służbie zdrowia i służbach mundurowych.
Masowe szczepienia przeciwko patogenowi o ogólnie niskim wskaźniku śmiertelności, a do takich zalicza się SARS-CoV-2, należy uznać za niezasadne z medycznego punktu widzenia. Rządowa i medialna narracja o wielkiej liczbie chorych i zmarłych z powodu Covid-19 bazuje na wadliwej diagnostyce i przypisywaniu nadmiarowych zgonów (w liczbie ok. 200 tys. w ciągu dwóch lat) pandemii koronawirusa, podczas gdy są one przede wszystkim skutkiem restrykcji rządowych, lockdownu i paraliżu służby zdrowia. Opracowanie: dr. n. med. Piotr Witczak oraz dr. n. med. Marek Błażejak.”
Tutaj proszę Państwa podpisy. Oczywiście nie będziemy tego analizować, cały czas można się podpisać.
To uzasadnienie naukowe, tak jak wspomniałem, znajduje się na naszej stronie w dziale Oświadczenia i analizy. Zachęcam też do przeczytania naszych wcześniejszych oświadczeń, czyli o skutkach restrykcji rządowych dla funkcjonowania służby zdrowia w 2020 i 2021 roku, że jest konferencja na ten temat była oraz pierwsze nasze oświadczenie i uzasadnienie „Szczepienie dzieci przeciwko Covid-19”.
Teraz jeszcze parę reklam. Nasza najnowsza książka „Jak zakończyć epidemię autyzmu? Związek autyzmu ze szczepionkami”. Bardzo kontrowersyjny temat, ale książka jest bardzo dobrze udokumentowana. Zachęcam do lektury.
Zapowiedź. Chcemy, proszę Państwa, też wydać książkę o tzw. klasycznych, tradycyjnych szczepionkach. Książka będzie bazować, czyli tych obowiązkowych szczepionkach dla dzieci, będzie ona bazować na setkach publikacji naukowych. Koszt wydania ok. 50 tysięcy, dlatego zachęcam do wsparcia. Przy okazji proszę Państwa, bo pojawiają się różne zarzuty w Internecie co do finansowania naszej fundacji, no więc chciałem oświadczyć, że nie dostajemy żadnych pieniędzy ani ze wschodu, ani z zachodu, z wyjątkiem może jakichś drobnych kwot z zachodu, ale żadnego przelewu ze wschodu nie było nawet najmniejszego, także to są jakieś wyssane z palca zarzuty. Albo, że jesteśmy zadaniowani. Proszę Państwa no oświadczam, że nikt mnie nie zadaniuje jako prezesa tej fundacji. Dlaczego tutaj chcemy też poruszyć tą kwestię tradycyjnych szczepionek. No, proszę Państwa, no większość ludzi chyba już straciła zaufanie do firm farmaceutycznych. Poza tym no w nauce nie ma tematów tabu. Po trzecie z tej książki, którą wydaliśmy wynika no, że jedną z przyczyn autyzmu są szczepienia. Wiem, że to jest bardzo kontrowersyjne, ale ta książka jest na tyle dobrze udokumentowana, że nie boję się tego powiedzieć. Środowisko lekarskie niestety jest w większości zdogmatyzowane w kwestii szczepień podstawowych, dlatego jest taki wielki opór, żeby w ogóle tą kwestię poruszać, no ale jako fundacja nie będziemy się tym przejmować. No i też jako fundacja będziemy dążyć do tego, żeby znieść obowiązek szczepień dla dzieci w Polsce, tak jak jest w niektórych krajach w Europie Zachodniej, Wielkiej Brytanii czy Belgii. W Niemczech też praktycznie nie ma obowiązkowych szczepień. Ale to tylko tak mówię w kwestii zapowiedzi. Będziemy podążać za dowodami.
Proszę Państwa i tutaj mój ulubiony cytat i profesora też Raczaka: „Nauka polega na podważaniu wszystkiego, co można podważyć, bo tylko dzięki temu można wykryć to, czego podważyć się nie da”. Dlatego jeśli ktoś mówi, żeby czegoś nie podważać, może mieć taką opinię, ale na pewno naukowcem nie jest.
Dobrze. To tyle z mojej strony. Teraz poproszę doktora Witczaka, żeby przedstawił, zreferował ten temat od strony naukowo-medycznej. [oklaski] Jeszcze chwila, tylko załadujemy prezentację.
Dr nauk med. Piotr Witczak: Dzień dobry Państwu. Może zanim się prezentacja zainstaluje, to (nie) jako fundacja Ordo Medicus, myślę, że tutaj wszyscy zgromadzeni lekarze, naukowcy, jesteśmy otwarci na debatę w przeciwieństwie do tej drugiej strony. Nie jesteśmy żadną wyrocznią. Popełniamy błędy. Jesteśmy tylko ludźmi. Niekoniecznie nasza dedukcja czy nasze dowody, czy nasz ogląd na sytuację jest właściwy i jedynie słuszny. Natomiast jak Państwo widzicie, tutaj praktycznie wszyscy są z tej samej strony, czyli z tego grona tzw. „foliarzy”, ludzi, którzy są traktowani zupełnie jak pseudonaukowcy czy „patonaukowcy”
przynajmniej takie padają oskarżenia z drugiej strony. Natomiast zapraszamy, tak, zapraszamy osoby, które chcą bronić tej drugiej strony. Tak jak powiedziałem, możemy być w błędzie i na tym polega debata, na tym polega nauka. Ale przejdźmy teraz do tematu: Apelujemy o wstrzymanie rekomendacji szczepień przeciw Covid-19. Będą, będzie co najmniej kilka takich bardzo mocnych argumentów, dlatego że wiedza na temat szczepień ewoluuje, tak? Ten eksperyment trwa. Zaszczepiono już miliardy ludzi i dane spływają. Mimo tych filtrów nałożonych na naukę, mimo tej cenzury, mimo poprawności politycznej ta tama przecieka i naprawdę te dane wychodzą. Wyobraźcie sobie Państwo, gdyby tej tamy nie było. Zalałaby nas masa dowodów, swobodne wypowiedzi naukowców, byłoby praktycznie po temacie. To jest moje oczywiście prywatne zdanie, bo mimo tych, tej tamy mamy coraz więcej danych.
Przede wszystkim należy się zastanowić, jak do tego doszło, tak? Bo my podważamy szczepienie przeciw Covid-19, mamy mnóstwo zarzutów, natomiast ta druga strona, przede wszystkim agencje ds. zdrowia, agencje regulatorowe, powtarzają jak mantrę: „korzyści przewyższają ryzyko”. Cały czas „korzyści przewyższają ryzyko”, „szczepimy się”. Chociaż już coraz więcej krajów zaczyna rezygnować przede wszystkim ze szczepień tych najmłodszych i to mówię o dawkach przypominających. Na jakiej to jest zasadzie? Przede wszystkim jest to magiczne stwierdzenie w tych dokumentach, które dopuszczają szczepionkę, czy to warunkowe, czy już pełnoprawne, że korzyści przewyższają ryzyko na podstawie ich analizy, a to są głównie ich analizy badań rejestracyjnych, gdzie okres obserwacji jest bardzo krótki, gdzie populacja jest badana jest inna niż ta, która szczepiona w rzeczywistości. Np. dla szczepionki Pfizera ta populacja jest młodsza, zdrowsza. Oczywiście producentowi zależy na tym, żeby technologia wypadła jak najlepiej, więc pacjenci są dobrze zbadani, dobrze zaopiekowani, dobrze wyselekcjonowani, kryteria możecie sobie Państwo przeczytać, są oficjalnie jawne. Wykluczają choroby osoby, które miały wcześniej niepożądane odczyny poszczepienne na przykład, czyli już wprowadzają osoby zdrowsze do badań klinicznych. A w rzeczywistości szczepią jak na taśmie i patrzą: kto miał jakie problemy, czy ktoś ma jakieś problemy, oczywiście jak ktoś ma bardzo ciężki stan zdrowia, to może odstąpić od tego szczepienia, takie pewnie zalecenia są, ale na pewno to nie jest tożsame. No i w tym dokumencie, tutaj jest przykładowy dokument dotyczący szczepionki Pfizera przeciw Covid-19, jest wskazane wprost, że mają pewne wątpliwości. Dotyczą głównie stosowania u osób z obniżoną odpornością, długoterminowej skuteczności i bezpieczeństwa oraz m.in. skuteczności przeciwko transmisji. A więc nie wiedzą jeszcze, czy korzyści przewyższają ryzyko. To się dopiero okaże, tak? Bo nie znamy tych długoterminowych skutków, więc no to jest trochę wróżenie z fusów. Nawet jest takie opracowanie w „New England Journal of Medicine”, w którym wskazali, że w sytuacji zagrożenia zdrowia publicznego agencja regulatorowa musi na podstawie dostępnych krótkookresowych danych klinicznych z badań producenta, gdzie pacjenci są dopieszczeni, czyli jest presja na to, żeby po zainwestowaniu kilku miliardów euro czy dolarów technologia wypadła jak najlepiej. To jest olbrzymia presja na badaczy, na to, żeby dobrze dobrać pacjentów, żeby ewentualnie zakryć pewne niedoskonałości. To są pieniądze, to jest presja, jeszcze w tym strachu, w tej politycznej nagonce na to, żeby jak najszybciej szczepić, jak najszybciej się chronić. Te błędy były i o tym zaraz też powiem. Więc na podstawie tych krótkookresowych danych klinicznych po prostu należy wierzyć, dosłownie takie jest użyte słowo, że znane i potencjalne korzyści przewyższają znane i potencjalne ryzyko. A więc to, co zrobili, to jest wiara. Naprawdę to jest wiara, bo na podstawie badań rejestracyjnych Pfizera, Moderny, Astra Zeneki nie można jednoznacznie stwierdzić, że to ryzyko… że to korzyści przewyższają ryzyko. To jest domniemanie naciągane politycznie. A jeszcze jak sobie dodamy fakt, że Europejska Agencja Leków, która się tym zajmuje, jest finansowana w 89% przez przemysł, więc tam jest ogromna presja. Takie wyniki, takie analizy powinny być potwierdzone przez niezależnych naukowców. I mamy takie analizy, które twierdzą coś zupełnie innego. Opublikowane w recenzowanych czasopismach.
No i właśnie. Badania kliniczne producenta. Czy to tak naprawdę jest rzetelna ocena skuteczności i bezpieczeństwa, czy może po prostu promocja produktu? Pamiętamy to hasło, że 100% skuteczności, 95% skuteczności, minęło 2-3 miesiące, bo był krótkookresowy czas, krótki czas był obserwacji, okazało się, że ta skuteczność spada na łeb na szyję. Co więcej, śledztwo, śledztwo, które zostało, wyniki tego śledztwa zostały opublikowane w „The British Medical Journal” wykazało, że dyrektor regionalny, który był zatrudniony w organizacji badawczej w Ventavia Research Group powiedział właśnie, że firma sfałszowała dane. Pfizer fałszował dane, oślepił pacjentów, zatrudnił nieodpowiednio przeszkolony personel, wolno śledził zdarzenia niepożądane zgłoszone w kluczowym badaniu fazy trzeciej. Personel przeprowadzający kontrolę jakości był przytłoczony liczbą napotkanych problemów. Oficjalna komunikat znaczy publikacja w na łamach The British Medical Journal. Kolejna sprawa: w warunkach właśnie badań klinicznych skuteczność i bezpieczeństwo szczepionek przeciwko Covid-19 wypada gorzej na pewno w tych warunkach klinicznych, znaczy w tych warunkach rzeczywistych niż badaniach klinicznych, bo takie dane mamy również. Np. leki stosowane w onkologii też zazwyczaj wypadają lepiej w badaniach klinicznych niż w rzeczywistości. To o czym Państwu powiedziałem, że zawsze producent robi wszystko, żeby wypadło to jak najlepiej.
Poprawność polityczna. To, o czym powiedziałem na początku. Poprawność polityczna, szanowni Państwo, dewastuje naukę, a w szczególności chodzi o szczepienia. Szczepionki to są święte krowy. Nie tylko przeciwko Covid-19, ale również szczepionki te tradycyjne. I ostatnio, to jest bardzo świeża sprawa, pojawiła się publikacja niejakiego pana Raymonda Palmera, który zasugerował, że zdarzenia niepożądane po szczepieniu są w rzeczywistości spowodowane dezinformacją antyszczepionkową, a nie samymi szczepionkami. Tutaj aż warto przytoczyć fragment tej publikacji. Proszę słuchać uważnie: „Jeśli pacjenci są spanikowani, zaniepokojeni, zestresowani lub przestraszeni szczepionką, ich tętnice będą się zwężać i zmniejszać w czasie i w pobliżu czasu otrzymania szczepionki. Ten mechanizm biologiczny: zwężanie żył, tętnic i naczyń pod wpływem stresu psychicznego jest najbardziej prawdopodobną przyczyną zakrzepów, udarów, zawałów serca, zawrotów głowy, omdleń, niewyraźnego widzenia, utraty węchu i smaku, które mogą występować wkrótce po podaniu szczepionki. Skrajny stres psychiczny pacjenta można najprawdopodobniej przypisać sianiu strachu i taktyce zastraszania, stosowanej przez różne grupy antyszczepionkowe.” Artykuł na zlecenie. Ktoś sobie robi po prostu dowcip, tak? Natomiast ludzie to kupią, to będzie kolejny argument, że to wina jest osób, które zniechęcają do szczepień, natomiast w szczepionkach przeciwko Covid dominuje nie efekt nocebo, czyli ten strach tylko efekt placebo, tak? Bo osoby, które chcą się szczepić, mają to przeświadczenie, że chronią siebie, chronią babcię, dziadka, wszystkich dookoła, więc obserwuje się ten efekt placebo, dlatego jest właśnie w grupach kontrolnych, stosuje się grupy kontrolne z randomizacją, są badania kontrolne z randomizacją i placebo właśnie, żeby taki efekt wykluczyć, żeby go zredukować, a nie nocebo, o którym to sugeruje. Więc to zupełnie przekręcenie, wypaczenie rzeczywistości, ale takie rzeczy się dzieją. No i ktoś sprawdził tego pana Raymonda Palmera, kto to w ogóle jest, na Linked In jego profil tutaj Państwo widzicie, jest alchemikiem mRNA. Alchemikiem! Co to w ogóle jest? Alchemia mRNA? I poważnie, coś takiego publikują czasopisma, i to jest recenzowany artykuł, więc naprawdę musimy mieć, powinniśmy mieć dystans w ogóle do publikacji medycznych, zwłaszcza w dobie covid-19, nawet do takich prestiżowych czasopism jak The Lancet, dlatego że im większy prestiż czasopisma medycznego, tym większa presja, tym większa presja korupcji, konfliktów interesów, tym większy wpływ na to, co się dzieje, na kształt współczesnej medycyny, więc należy dobrze oceniać, sprawdzać konflikty interesów, szukać potwierdzenia też wśród innych, wśród badań z innych ośrodków. No i przeglądając badania naukowe, cały czas czytam nawet takie badania, które demonstrują skutki uboczne szczepień, wskazują, że tam coś z tymi szczepieniami jest nie bardzo, ale musi być we wstępie, a najlepiej jeszcze we wnioskach stwierdzenie, nazywam to przepustką w publikacjach naukowych, bo bez tego stwierdzenia publikacja nie przejdzie. Recenzent może nawet oceni pozytywnie, ale redaktor powie, że nie, to zbyt kontrowersyjne, będę musiał się tłumaczyć albo wycofać publikację. Przepustki brzmią następująco: „korzyści znacząco przewyższają ryzyko” albo „szczepionki uratowały milin, miliony istnień i jest to najlepsze narzędzie do walki z pandemią”. Albo jest to arbitralne stwierdzenie bez odniesienia się do źródła, albo jest źródło np. powołują się na model finansowany przez Fundację Melindy Gates, Billa i Melindy Gates’ów czy tam Fundację Gavi. No więc tak wygląda poprawność polityczna. Jak często wrzucam na Twittera czy gdzieś na…, na Facebooku już mnie nie ma, ale jak wrzucam w media społecznościowe artykuł, to zawsze się znajdzie paru takich mądrych, co zaznaczą ten fragment, panie doktorze, proszę spojrzeć, to pan manipuluje, bo szczepionki uratowały miliony istnień według tych autorów. Mimo że wskazują np. na wzrost ryzyka zgonu sercowego.
Zachęcam Państwa do tego, żeby zapoznać się z publikacjami, które pojawiają się w niszowych czasopismach niestety, co prawda recenzowanych, ale w niszowych. Dlaczego? Dlatego, że te z najwyższej półki, najbardziej prestiżowe, o największym wpływie no mają problem z tym, tak? Są poprawne politycznie, nie publikują niczego kontrowersyjnego, natomiast w tych niszowych naprawdę dzieje się sporo. Ostatnio to są 3 publikacje dosyć mocne, pojedynczych autorów co prawda, które właśnie pokazują, jak wygląda dezinformacja w sprawie szczepień przeciwko Covid-19 w kontekście zawężania skuteczności, bagatelizowania bezpieczeństwa. Szczególnie przejmująca jest ta publikacja na samym dole kardiologa Malhorty, który zaszczepił się, przyjął 2 dawki Pfizera, był w telewizji śniadaniowej, wypowiadał się bardzo głośno, namawiał wszystkich na szczepienia przeciw Covid-19, natomiast w ciągu 6 miesięcy od drugiej dawki zmarł jego ojciec, też wysoko postawiony kardiolog w Wielkiej Brytanii, wiceprzewodniczący Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego. Więc to skłoniło tego człowieka do tego, żeby zlecić sekcję zwłok swojego ojca i sprawdzić, co tam się wydarzyło. Dlaczego tak zrobił? Przede wszystkim dlatego, że ojciec był bardzo zdrowym człowiekiem, mimo że miał 71 lat, ale uprawiał sport, miał regularnie badania robione, nic tam się nie działo. Okazało się, że ma 90%-ową blokadę w lewym przednim odcinku tętnicy zstępującej i 75% blokady w prawej tętnicy wieńcowej. Od poprzednich stanów serca nie ujawniły kilka lat wcześniej, które nie ujawniły istotnych problemów z doskonałym przepływem krwi w tętnicach, więc było wszystko w porządku. Po szczepieniu nagle bardzo intens…, bardzo, znaczy znacząca blokada i zgon. W związku z tym teraz 180 stopni zwrot. Pan doktor Malhorta jest praktycznie bardzo aktywny jest na Twitterze, właśnie zapraszany jest do tych mediów alternatywnych i cały czas podważa, podważa szczepienia i mówi wprost. W tej publikacji stwierdził, że trzeba te szczepionki wycofać. No ktoś powie, że taki środek zemsty, że swój przykładowy, znaczy swój przypadek ekstrapoluje na całą populację, że to jest za dużo, natomiast on nie jest odosobniony. Sporo jest takich lekarzy, którzy po prostu powiedzieli dosyć.
Dlaczego należy wstrzymać rekomendację szczepień przeciw Covid-19? Pierwszy argument: Brak istotnego wpływu na transmisję. To właściwie nie wymaga już większej, większej analizy, to zostało przyznane oficjalnie, natomiast na pewno się do tego odniosę, bo mnie to absolutnie nie zaskoczyło, że przedstawiciel firmy Pfizer stwierdził, że takich danych nie mieli. To już wynika z tych dokumentów, tak jak Państwu wskazałem. Wątpliwości co do skuteczności w zakresie transmisji to my o tym od początku wiedzieliśmy, że tak było. Tylko ten fakt był przykryty przez media, przez dziennikarzy. Badania randomizowane — brak redukcji śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny. Wysoka skuteczność w zakresie zgonów/hospitalizacji covid pochodzi z badań obserwacyjnych, które są w znacznym stopniu wadliwe. Niezależne, recenzowane badania na podstawie danych z RCT, czyli z badań randomizowanych, wskazują, że ryzyko przewyższa korzyść. Silna reaktogenność. Bezprecedensowa skala poważnych skutków ubocznych i dylemat związany z grupami ryzyka.
Bardzo tutaj postaram się szybko przejść przez te poszczególne punkty, zwracając uwagę na coś, na co Państwo raczej nie otrzymacie tak informacji ze strony mediów głównego nurtu albo lekarzy, którzy promują te preparaty. Brak istotnego wpływu na transmisję. Tutaj jest kilka publikacji. Ktoś powie, że sobie wybrałem te publikacje pod tezę. Bo oczywiście są publikacje wskazujące, że tak, szczepionka redukuje ryzyko transmisji, ale można tak zaprojektować sobie badanie, wybrać taki okres obserwacji, że ta redukcja transmisji wyjdzie. Natomiast nam chodzi o tak z perspektywy czasu, patrząc na całą populację, czy rzeczywiście została zatrzymana transmisja? Okazuje się, że nie. Przede wszystkim mamy publikacje, np. Epidemia szpitalna wariantu SARS-CoV-2 Delta zainfekowała 42 pacjentów, personel i członków rodziny, 39 było w pełni zaszczepionych. I tam jeszcze wskazali, że byli w pełni zamaskowani. Na 42/39 było w pełni zaszczepionych, 39 na 42 było w pełni zaszczepionych. Zostali zainfekowani pomimo szczepienia. Odsetek szczepień wśród kwalifikujących się mieszkańców Massachusetts wyniósł 69%. 3/4 czyli 74% przypadków infekcji przełamującej wystąpiło u osób w pełni zaszczepionych. Mamy też dane wskazujące, dlaczego tak się dzieje. Otóż te szczepionki mają ograniczoną zdolność do hamowania, do zablokowania wirusach we wrotach zakażenia. I mamy publikację kolejną, która wskazuje wprost, że to jest niezdolność do wywoływania odporności śluzówkowej. Szczepionki podane domięśniowo mają ograniczone możliwości indukowania odporności we wrotach zakażenia. Dlatego wpuszczamy, ewentualnie możemy liczyć na to, że poradzimy sobie łatwiej z tym patogenem, natomiast, natomiast nie blokujemy wejścia patogenu do ustroju. W ciągu kilku miesięcy od szczepienia ochrona przed zakażeniem gwałtownie spada, osiągając następnie wartości ujemne. To jest w ogóle przemilczany fakt, tak? Mija pewny okres. Nie dość, że spada szybko odporność po szczepieniu, to jak spadnie praktycznie do zera, czyli spada do zera i jeszcze niżej, o czym się nie mówi. Pytanie dlaczego? Te mechanizmy też są opisane, w jaki sposób szczepionka może ingerować w mechanizm układu odpornościowego np. poprzez … czy zwiększać ryzyko infekcji poprzez wzmocnienie zależne od przeciwciał. Osoby zaszczepione mogą mieć podwyższone ryzyko zakażenia się tuż po szczepieniu, w szczególności w ciągu pierwszych 2 tygodni, a to się też wycina z tych analiz. Osoba po 2 tygodniach od szczepienia, zwłaszcza od pierwszej dawki, czasem mówią, że tydzień tylko, w zależności od kryteriów przyjętych w danym badaniu, jest uznawana za osobę niezaszczepioną, a tam się najwięcej dzieje. Nawet ryzyko jest podwyższone infekcji, skutków ubocznych i to się z analiz wycina i wtedy wychodzi, że wszystko jest w porządku. Więc jak przechodzimy
pójdzie na badania populacyjne, to okazuje się, że jest wręcz odwrotnie, że im większy poziom wyszczepienia populacji, tym więcej przypadków. Oczywiście ktoś powie, że większa diagnostyka, ale gdyby szczepionki rzeczywiście, znaczy to zależy od wskaźników diagnostycznych, ilości dokonywanych testów, ale gdyby szczepionki rzeczywiście istotnie hamowały transmisję, to takich wyników w ogóle by nie było. Natomiast no możemy po prostu kłócić się, czy na pewno jest to wzrost tej transmisji, ale na pewno nie możemy powiedzieć, że jest to hamowanie transmisji. to widać na tym wykresie i to jest analiza dla 68 krajów. Tam też jest analiza dla prawie 3 000 hrabstw w Stanach Zjednoczonych.
Kolejny argument, o którym Państwu powiedziałem, to jest to, że te szczepionki nie redukują, w szczególności mamy taką pewność co do szczepionek mRNA, nie redukują ryzyka zgonu z jakiejkolwiek przyczyny. Bo tak naprawdę nie powinna nas interesować kwestia tego, czy… znaczy nie powinna być nadrzędna kwestia tego, czy my ochronimy się poprzez szczepienie przed zgonem covid, czy infekcją covid, tylko czy jak się zaszczepimy, ogólnie mamy większą szansę przeżycia jakiegoś tam okresu czasu z różnych przyczyn. Bo może być tak, że nas ochroni szczepionka przeciw covid, ale niestety spowoduje skutki uboczne, w wyniku których dojdzie do kalectwa czy do zgonu. Więc musimy mieć ten efekt netto, czyli analizy korzyść/ryzyko. I widzimy szanowni Państwo, te czarne obiekty, które przecinają tą czerwoną linię pośrodku to są wyniki takiego spulowanej analizy, metaanalizy dla poszczególnych szczepionek mamy nieaktywowaną, nieaktywowane na samej górze mRNA i co niżej, wektorowe na samym dole i tam, gdzie przecina ten czarny obiekt tą linię pośrodku to oznacza, że nie ma istotności statystycznej. To znaczy, że nie, nie ma efektu redukcji śmiertelności z jakiejkolwiek przyczyny. Widzimy dla, widzimy, że dla szczepionki wektorowej taki efekt jest, natomiast zwracam uwagę szanowni Państwo, że są to badania producenta, które są pod presją, gdzie można się spodziewać rzeczywiście pewnych niedociągnięć, a poza tym wyszło to, szanowni Państwo, tylko na podstawie 25 zgonów, 70 000 uczestników badania. I dla tych 70 tys., wśród tych 70 tys. wystąpiło tylko 25 zgonów, 6 w grupie badanej, 18 w grupie placebo. Profesor Ioannidis sam stwierdził, że tego typu dane to jest zbyt mało, poza tym trzeba je potwierdzić niezależnymi analizami, a nie sponsorowanymi przez producenta.
No i właśnie. Jest to cały czas, jak mantra powtarzana jest kwestia tego, że te szczepionki bardzo są wysoce skuteczne, jeśli chodzi o redukcję zgonów i hospitalizacji. To są wnioski oparte o badania obserwacyjne, które mają wiele niedociągnięć, wiele wad, o których wspomina prof. Ioannidis w swojej publikacji, którą macie Państwo tutaj na slajdzie. Nie uwzględniają…, np. porównują szczepionych z nieszczepionymi, ale tak naprawdę już nie rozróżniają, nie sprawdzają np., ile w tych grupach, jaki odsetek jest ozdrowieńców. Nie ma randomizacji, nie ma losowego rozrzucania tych efektów, więc może być tak, że w jednej grupie jest dużo więcej ozdrowieńców, w drugiej dużo mniej, dlatego tak dobrze wychodzi. I takich różnic może być więcej. Jedna grupa może być częściej diagnozowana w kierunku Covid. W szczególności np. nieszczepieni. Może być inne podejście w ogóle lekarza do osoby nieszczepionej, przecież lekarz widzi, czy ktoś jest zaszczepiony/niezaszczepiony, bo to ma w systemie itd., itd. Takich różnic jest bardzo dużo, więc powinniśmy mieć duży dystans. No i np. klasyfikacja szczepień. Klasyfikacja osoby zaszczepionej i niezaszczepionej. Osoba zaszczepiona np. tydzień, 2 tygodnie po pierwszej dawce albo nawet po drugiej dawce dopiero jest osobą zaszczepioną. A jak spojrzymy na wykres zgonów raportowanych do bazy VARES to proszę Państwa widzimy, że mamy najwięcej zgonów raportowanych właśnie w tych kilku, kilku pierwszych dniach od szczepienia, które idą na konto osób niezaszczepionych w statystykach i w badaniach.
Kolejna publikacja, tu macie Państwo linki dokładne, namiar na tabelkę. Tam, gdzie jest wynik powyżej 1, tam jest większe ryzyko wśród osób zaszczepionych niż [niezaszczepionych? 45:24] , tabelka dotyczy hospitalizacji covid. Spójrzcie, proszę Państwa, co się dzieje po pierwszej dawce. To jest badanie, które przeprowadzono na ponad 9 mln Brytyjczyków, to jest duża populacja i tam, gdzie są wyniki powyżej 1 mamy większe ryzyko hospitalizacji po pierwszej dawce. W ciągu pierwszych 2 tygodni mamy nawet 5-cio, tam ponad 5-krotny wzrost ryzyka hospitalizacji covid. Może być taka sytuacja. Dlaczego tak się dzieje? Osoby szczepione mają silną reakcję, te szczepionki są silnie reaktogenne, mają skutki uboczne, trafiają do szpitala, a w szpitalu mamy przesiewowe testy, więc nawet jeśli wyjdzie… znaczy przesiewowe testy, czyli niezależnie od tego, czy ktoś jest szczepiony, nieszczepiony, ten test ma wykonany i częściej właśnie wtedy raportuje się hospitalizację tzw. covid u tych osób, które są zaszczepione.
Kolejna … Kolejny argument, właśnie to, co Państwu powiedziałem przed chwilą, że są niezależne analizy, które są przeciwne, czy są ich wnioski są zupełnie inne, są wnioski z tych analiz są inne, niż analizy agencji regulatorowych, które dopuściły szczepionki. Mieliśmy jedną publikację, w której porównywano dane z fazy, znaczy wykorzystano dane z fazy trzeciej badań klinicznych producenta, wyliczono wskaźnik, tutaj te [? ns 46:45] te wykrzykniki w tej tabelce, czyli wskaźnik HBR wskazuje, że jeśli ten wskaźnik jest powyżej 1, to wskazuje, że jest większe ryzyko niepożądanych odczynów poszczepiennych czyli szkody są większe niż korzyści. Dla Pfizera oszacowali na 25 razy. 25 razy jest więcej strat niż korzyści wynikające to są dane pobrane z fazy trzeciej badań klinicznych. Dla szczepionki Moderny 1,1, też powyżej 1. A autorzy tej publikacji zasugerowali, że w ogóle ten wskaźnik powinien być na poziomie 0,1 najlepiej, bo jak już szczepimy masowo, to rzeczywiście, żeby to miało większy sens, to żeby ta skuteczność czy te korzyści względem ryzyka były znacznie wyższe. Tutaj tamte pozostałe dane, dla Sputnika nawet (-0,4) wyszło, ale autorzy stwierdzili, że to są niewiarygodne dane. I kolejna publikacja, jeszcze ważniejsza niż ta poprzednia, w której wykazali, wykazano, że jak się zaszczepimy, to każdy liczy na to, że redukuje sobie ryzyko, że znajdzie się w szpitalu. No przede wszystkim ma na myśli Covid, prawda? Zaszczepię się, mam mniejsze ryzyko, że będę hospitalizowany z powodu ciężkiej niewydolności oddechowej. Okazuje się, że ok, jest tutaj na podstawie badań randomizowanych taka redukcja jest wykazana, ale mamy jeszcze większe ryzyko, że znajdziemy się w szpitalu z powodu ciężkich powikłań poszczepiennych. I tutaj np. dla Moderny to ryzyko było niespełna 3-krotnie wyższe, że z powodu powikłań znajdziemy się w szpitalu, niż się ochronimy przed hospitalizacją Covid, a dla Pfizera nawet prawie 5-krotnie. Tak wyszło tym autorom. Oczywiście oni zwrócili uwagę, że nie mają pełnych danych, tak? To, co mieli dostępne. Wysłali nawet list do Pfizera i Moderny, żeby udostępnić im dane indywidualne pacjentów, żeby dokładnie zweryfikować albo wyodrębnić subpopulacje, które mogą ewentualnie mieć takie korzyści, bo to zrobili dla populacji ogólnej. Mamy również badanie, które sprawdzało bustery, bo jeśli mamy na podstawie badań randomizowanych dla ogólnej populacji wyniki, które wskazują, że ryzyko przewyższa korzyść, to teraz sobie dodajmy jeszcze do tego elementu kolejne zmienne. Ozdrowieńcy. Ktoś jest ozdrowieńcem, ma mniejsze ryzyko covid, a ma większe ryzyko powikłań, to też niewiele osób o tym wie, że jak ktoś jest ozdrowieńcem, to ma większe ryzyko poszczepiennych skutków ubocznych. Ta szczepionka może być bardziej jeszcze reaktogenna. Tak samo jak ktoś jest młodszy, to ma mniejsze ryzyko covid, a większe ryzyko skutków ubocznych poszczepiennych, więc im ktoś jest młodszy, tym bilans korzyści i strat jest w coraz gorszym świetle przedstawiany, przynajmniej dla danej osoby. I jest publikacja, która szacuje właśnie takie ryzyko/korzyść dla młodych osób, młodych dorosłych dla busterów, czyli już trzecia dawka, tak? Bo i pierwsza dawka, druga dawka, to są kolejne. Kolejne dawki też trzeba przyjąć, a możemy np. przechorować w sposób umiarkowany czy lekki, czy nawet bezobjawowy covid, tzw. Covid-19, infekcję SARS-CoV-2 i mamy odporność na wiele miesięcy, a tu musimy przyjąć 3 dawki, a nawet 4 dawki w tym samych okresie. To też powinno być uwzględnione, prawda, za każdym …, każda dawka to jest potencjalne ryzyko kolejnych skutków ubocznych. I w tym badaniu wykazano, że na każdą unikniętą dzięki trzeciej przypominającej dawce szczepionki mRNA, hospitalizacja z powodu Covid-19 przewiduje się od 18-98 poważnych zdarzeń niepożądanych. Na jedną unikniętą hospitalizację covid mamy od 18 do 98 czyli prawie 100 poważnych zdarzeń niepożądanych dla młodych dorosłych po trzeciej dawce szczepionki.
Silna reaktogenność. Porównanie ze szczepionką na grypę. Szczepiąc się przeciwko covid i szczepiąc się przeciwko grypie możemy tutaj porównać, przeanalizować dane, które mamy w bazach danych, w VAERS, czyli w tych rejestrach niepożądanych odczynów poszczepiennych i szczepionka przeciwko Covid-19 ma od 42 do 345 razy wyższe ryzyko zgonu niż szczepionka przeciwko grypie. Od 46 do 190 wyższe dla hospitalizacji, od 56 do 197 wyższe dla zagrożenia życia. Większość tych bardzo intensywnych zdarzeń raportowano w ciągu 7 dni od szczepienia, czyli to potwierdza tą silną reaktogenność. Silna reakcja organizmu. Silny organizm może wytrzyma, bo właściwie układ odpornościowy, który nie jest jakiś taki bardzo agresywny, może spowodować, że właśnie przejdziemy przez te szczepienia bez większego problemu, a osoba młoda czy osoba o bardzo silnym układzie odpornościowym, czyli ma się z tendencją do chorób autoimmunologicznych np. będzie miała tą reakcję silniejszą. No i właśnie młodsze osoby i ozdrowieńcy silniej reagują na szczepionkę i są dane, szanowni Państwo, w publikacjach naukowych, w szczególności, jeśli chodzi o szczepienie lekarzy. Wysyłane są ankiety do lekarzy, są rejestry szpitalne, albo w aptekach szpitalnych, gdzie lekarze zgłaszają skutki uboczne po szczepionkach przeciwko Covid-19. I mamy np. publikacje, to chyba nawet z Bangladeszu jedna z tego co pamiętam, drugą już nie pamiętam, z jakiego to jest kraju, natomiast tutaj prawie połowa lekarzy przyjmowała paracetamol, aby zminimalizować skutki reaktogenności szczepionki. I teraz ciekaw jestem, ilu z tych lekarzy brało paracetamol np. przechodząc SARS-Cov-2? Dla porównania. 58% lekarzy zgłosiło 1 lub więcej objawów reaktogenności po szczepionce firmy Astra-Zeneca akurat tutaj, Astra -Zeneca była pod lupą, z czego ok. 6% uznano za ciężkie. Wiemy, że jeszcze w okresie bez szczepień, w okresie, kiedy było niewielu ozdrowieńców, 80% populacji ogólnej bez szczepień i poprzedniej infekcji przechodziło covid łagodnie lub bezobjawowo. Młodzi dorośli blisko 50% bezobjawowo nawet, tak? No i teraz może się okazać, że typowy przebieg po szczepionce jest gorszy od typowego przebiegu Covid-19, tak populacyjnie rzecz biorąc. Tak to wygląda przynajmniej z tych badań. No ale ktoś powie, no dobrze, no to trzeba się tak przemęczyć, trochę populacyjnie, ale najważniejsze nas ochroni przed zgonem, tak, przed hospitalizacją. To też jak Państwu wskazałem, nie do końca jest takie pewne.
Bezprecedensowa skala poważnych skutków ubocznych. Ten wykaz, który tutaj jest takim drobnym drukiem, to jest, pochodzi z Białej Księgi Pandemii Koronawirusa i tego jest bardzo, bardzo dużo. Oczywiście autorzy tych badań wskazują, że to są rzadkie ciężkie powikłania, rzadkie, ale zwróćmy szanowni Państwo, ile tego jest! To jest kilkaset różnorodnych powikłań w układzie nerwowym, sercowo-naczyniowym, to są choroby autoimmunologiczne ze zgonami też włącznie. Zakrzepica żył mózgowych, półpasiec czyli spadek odporności, tego jest bardzo, bardzo dużo. Praktycznie tutaj każdy układ naszego organizmu może być zaatakowany przez patomechanizm, który generuje ta szczepionka. Dużo rzadkich, które są jeszcze niedoszacowane. Wiele osób nie zgłasza powikłań. Raz, że trochę się tego może wstydzić, dwa, że uważa, że to long covid. Łatwiej jest nam wierzyć w to, że jednak to ten wirus tutaj za to wszystko odpowiada niż to, że podjąłem czy podjęłam błędną decyzję szczepiąc się. Psychologicznie łatwiej jest to zaakceptować, więc tym bardziej to utrudnia rzetelne zgłaszanie. A też lekarze mają z tym duży problem. Nawet spotykam się ze stwierdzeniem, że nie zniechęcajmy do szczepień, nie nabijajmy statystyk antyszczepionkowcom, nie nabijajmy argumentów, tak? A to prowadzi, ta poprawność polityczna prowadzi już do absurdu. Tak żeby Państwu porównać, no bo ktoś…, bo tutaj były przez pana doktora Błochowiaka cytowane dane, że tam wzrosło 3,5 tysiąca zgonów w 2021 roku. Odkąd zaczęli szczepić, to w Stanach Zjednoczonych zgony zgłaszane do VAERS podskoczyły o 3,5 tysiąca % względem 2019 roku. Ale ktoś powie, no dobrze, ale to jest taki, to jest taki projekt, to jest kampania, masowa kampania na niewyobrażalną skalę, dlatego jest tyle tych zgonów więcej, to zrozumiałe, prawda? Szczepimy ludzi słabszych, gdzieś tam w stanie zaawansowanej choroby, więc umierają po prostu naturalnie no i akurat to wpada do statystyk, bo trzeba zgłosić, bo to jest blisko szczepienia. Natomiast to, co powinno Państwa przekonać, jako kontrargument na taką, na taki zarzut to jest to, że od momentu wprowadzenia szczepień przeciw Covid-19 do bazy VAERS, w samych 2021 roku zgłoszono ponad 4-krotnie więcej zgonów, niż przez okres 10 lat dla wszystkich szczepionek łącznie. 10 lat, wszystkie szczepionki łącznie nie wygenerowały, wygenerowały 4-krotnie mniej zgonów niż 1 rok szczepionek przeciw Covid-19. Zastanówmy się tutaj, zatrzymajmy się na chwilę, wszystkie szczepionki, 10 lat!. Szczepionka na grypę. Masowo na świecie szczepi się seniorów na grypę. Niektóre kraje mniej, tak jak u nas, w niektórych krajach nawet tam po 60% chyba i więcej. Cały program szczepień dla dzieci. Program szczepień takich właśnie, jak są wyjazdy w kraje tropikalne, prawda? Przecież to przez 10 lat to na pewno skala nie jest większa tej kampanii szczepień przeciwko Covid-19 niż to, co mamy przez 10 lat dla wszystkich szczepionek, a mimo to 4-krotnie więcej zgonów zgłoszono. To szanowni Państwo dowodzi temu, że mamy bezprecedensową toksyczność, ingerencję w nasz organizm. Ta szczepionka jest bardzo uciążliwa. Zresztą zanim jeszcze weszła na rynek, to były głosy naukowców, kiedy ona była oceniana, tam tych ekspertów, którzy śledzili badania kliniczne czy nawet uczestniczyli w tych badaniach klinicznych jako badacze i mówili wprost, że to nie będzie spacerek przez park. Ta szczepionka będzie ciężka, ale covid też jest ciężki, więc warto się poświęcić. Już ostrzegali, że nie będzie lekko. To jak już sobie przygotowywali grunt, żeby ludzie zaakceptowali psychicznie, że ta szczepionka będzie uciążliwa. Populacyjnie. Ja sobie zdaję sprawę, że być może wiele osób tutaj nas słucha, którzy i te osoby przeszły to szczepienie dosyć łagodnie, bo mimo wszystko bardzo duża grupa ludzi przechodzi tą szczepionkę bez większych problemów, ale spójrzmy w statystyki. No to nie patrzmy na siebie czy na swoje otoczenie, ale sprawdźmy fakty i dane.
Tu są takie 3 wybrane przeze mnie publikacje, które naprawdę wskazują na to, że mamy globalny eksperyment o nieznanych dotąd skutkach i to nie tylko dla nas, dla naszego pokolenia, ale również ponadpokoleniowe skutki. To zacznę od tego może na samym dole. „Szczepionka mRNA przeciw Covid-19 znacząco zmniejsza funkcjonalność i przeżywalność komórek macierzystych krwi pępowinowej.” To nie są publikacje w jakichś tam preprintach, nie wiadomo gdzie, publikowane czy w jakichś tam wrzucane przez byle kogo, natomiast są to publikacje w prestiżowych czasopismach. Czasopismo [Sell? 58:41], „Plos Pathogenes”, naprawdę czasopisma z wysokiej półki. Druga publikacja: „Platforma mRNA z nanolipidami stosowana w szczepionkach firmy Pfizer i Moderna długoterminowo hamuje nabytą odpowiedź autoimmunulogiczną i modyfikuje podatność na grypę/kandydozę z możliwością dziedziczenia tych zmian”. To badanie akurat przeprowadzono na myszach, ale dziedziczenie zmian, które wywołała szczepionka! Mnie to osobiście bardzo niepokoi, natomiast mam wrażenie, że tutaj mainstream przechodzi obok tego obojętnie. Takie badania powinny być przeprowadzone zanim zaszczepimy miliardy ludzi. Oni zaszczepili najpierw miliardy ludzi, a teraz testują sobie na myszach, co to robi w następnym pokoleniu. Absurd goni absurd. Kolejna publikacja. To akurat jest prywatna opinia torakochirurga z Japonii, który wskazuje, w jaki sposób ta szczepionka, powołując się na inne publikacje naukowe, ingeruje w układ odpornościowy, jakie ma właściwości immunosupresyjne, przedstawia ich patomechanizm opisany w literaturze. Następnie przekłada to na swoją praktykę i wskazuje, że od grudnia 2021 roku oprócz … Oddział Chirurgii Serca i Naczyń Okamura Memorial Hospital w Shizouka w Japonii napotkał przypadki trudnych do opanowania zakażeń, czyli podejrzewa też, to jest informacja odnośnie osób zaszczepionych, które trafiały do niego do szpitala. Np. było kilka przypadków podejrzenia infekcji z powodu zapalenia po operacji na otwartym sercu, którego nie można było kontrolować po kilku tygodniach stosowania wielu antybiotyków. Pacjenci wykazywali oznaki obniżenia odporności, było kilka zgonów. Wskazał w tym, to jest list do redakcji, w [? Viology Chanal? 1:00:27] wskazał, że należy szczepionki, a zwłaszcza bustery, nie, chyba mówił tylko o busterach, że bustery wstrzymać, żeby w ogóle ocenić, co się dzieje. Widzi to w szpitalu, że ludzie w wyniku operacji, która jeszcze obniża odporność, ci pacjenci mają problem i niestety niektórzy z nich umierają na skutek powikłań, że właśnie jakichś tam nadkażeń i infekcji.
To Państwa powinno też zainteresować, bo to ostatni modny ostatnio temat czyli nagła, niewyjaśniona śmierć. Zmarł nagle. Widzimy sporo tych komunikatów. Oczywiście jest w drugą stronę już tendencja, że każdy zgon, który tam, o którym informują media, zwłaszcza jak nie ma podanej przyczyny takiej mglistej, no to już jest tak, że jest takie jakby przeświadczenie, że to pewnie zaszczepiona osoba i na pewno to jest od tego, więc też trzeba się tego wystrzegać, natomiast fakt jest taki, że mamy nagłą niewyjaśnioną śmierć, to co Państwo widzicie teraz na slajdzie, to są dane z Tajlandii. W Tajlandii od kwietnia do grudnia 2021 roku, nie mieli problemu, żeby w tym okresie czasu zrekrutować, znaczy włączyć do analizy 13 przypadków niewyjaśnionej śmierci w ciągu 7 dni od szczepienia. 7 dni! Bardzo krótki okres czasu. Jakby rozszerzyli ten czas do 30 dni, do 2 miesięcy, pacjentów byłoby znacznie więcej. Pytanie, czy też wyłapali wszystkich, na pewno nie, na pewno nie wyłapali wszystkich. I strzałka prowadzi nas szanowni Państwo do tabelki i proszę zobaczyć, pierwszy, pierwszą tą, ten fragment tabeli zaznaczony na czerwono, to jest wiek pacjentów: 23 lata, 33 lata, 43, 46, 28, 35, 36, 38. Drugi prostokąt czerwony to są dni od, dni, dzień zgonu od szczepionki. Wszędzie mamy praktycznie no, to te wszystkie o, tam jest, wszędzie to jest praktycznie wszystkie tutaj dane wskazują na pierwszy dzień czyli w dniu szczepienia. Tutaj jedna osoba w trzecim dniu, jedna w siódmym dniu. Tu jest 11 akurat pozycji bo już mi się tabela nie zmieściła, jeszcze są 2 osoby i też są młode. Młodzi ludzie umierają po tych szczepionkach, to jest fakt! To jest fakt, który trzeba zaakceptować. I to w krótkim odstępie od szczepienia, i to w ciągu tylko 7 dni właśnie! Na potwierdzenie tych danych, no bo ktoś powie, że to tam kilkanaście przypadków, że tak naprawdę to nic więcej, to niewiele znaczy, ale Departament Zdrowia Florydy przeprowadził analizę, która wykazała 84% wzrost częstości zgonów sercowych wśród mężczyzn w wieku 18-39 lat w ciągu 28 dni po szczepieniu mRNA. 10%-owy dla osób w wieku powyżej 60 lat. Mamy również badanie, co prawda w preprincie czyli jeszcze bez recenzji, obejmujące 100 milionów Japończyków powyżej 12 roku życia którzy otrzymali 1 lub 2 dawki szczepionki przeciw Covid-19. Szczepienie wiązało się z wyższym ryzykiem zgonu z powodu zapalenia mięśnia sercowego nie tylko u młodych dorosłych, bo często się mówi, że to młodzi głównie mężczyźni, mają zapalenie mięśnia sercowego i ryzyko zgonu sercowego, ale tutaj również u osób starszych. Więc mamy też szerokie analizy, nie tylko opisy przypadków tak jak z Tajlandii. Ciekawa kwestia jest taka, że te nagłe niewyjaśnione śmierci, które Państwo macie w tabeli wśród młodych Tajlandczyków, to to badanie dotyczyło tak naprawdę szukania przyczyn genetycznych, dlaczego ci ludzie, jakie mogą mieć mutacje, warianty genetyczne, które sprawiają, że ci ludzie umierają tuż po szczepionce. Więc jest sugestia, że to szczepionka jest w porządku, tylko ludzie nie tacy jak trzeba, prawda? Że coś z nimi jest nie tak i chyba tylko dlatego takie badanie się pojawiło, bo ono wprost informuje, że młodzi ludzie, naprawdę młodzi ludzie umierają po tych preparatach.
w krótkim odstępie. I teraz proszę sobie wyobrazić taką sytuację: umiera młody człowiek w dniu szczepienia, może reakcja anafilaktyczna, może coś innego, chociaż tu akurat nie była reakcja anafilaktyczna, bo tam były nagłe niewyjaśnione zgony, tak? Czyli po prostu było wskazane jako przyczyna tzw. naturalna, nie wiadomo, co się dzieje, ale naturalna i dopiero poddano to analizie. Natomiast wyobraźcie sobie szanowni Państwo taką sytuację: umiera właśnie młoda osoba kilka dni po szczepieniu, w wieku 18-22, 25 lat i rodzic tej osoby, czy znajomy, czy rodzina ma świadomość, że przeżywalność infekcji czy przeżywalność choroby, wobec której się szczepił, to jest 99,98% czy 99,99%. To są ułamki procent, to są jakieś promile prawda, które mogą decydować o tym, że młoda osoba może zginąć od choroby, przeciwko której się szczepi. Jaka to jest świadomość, tak? Po co się szczepiłeś, po co się szczepiłaś, po co się szczepiłeś młody człowieku, skoro praktycznie ta choroba tobie nie zagraża? A dodajmy sobie jeszcze to, że okres ochrony jest krótki, jest ryzyko, że właśnie może być wzrost nawet zachorowań w wyniku spadku odporności tuż po szczepieniu i że jeszcze spada poniżej zera, jak minie jakiś okres od szczepienia, powiedzmy te kilka miesięcy. To jest przerażające, że się o tym w ogóle nie komun.. nie informuje. Więc tu macie Państwo w tabeli po lewej stronie ostatnia kolumna, jaki jest wskaźnik przeżywalności dla poszczególnych grup wiekowych, nawet dla populacji powyżej 70 -tego… przepraszam, przepraszam [1:06:26 problem z wyświetleniem prezentacji] nawet powyżej 70 roku życia przeżywalność to jest 94,5% tak? Nawet 97,6 w zależności, jaką populację sobie tutaj wyodrębnimy seniorów, czyli to jest stosunkowo dużo, to nie jest ebola, nawet dla osób starych, schorowanych. Poza tym trzeba wziąć pod uwagę tą wadliwą diagnostykę, o której szeroko pisaliśmy w Białej Księdze. Co to jest właściwie Covid-19? To jest wynik pozytywny PRC plus albo brak objawów żadnych albo jakiś tam lekki objaw, albo zupełnie inna choroba, więc to też trzeba wziąć pod uwagę. I to jest bardzo ciekawe, czyli ile osób należy zaszczepić w poszczególnych kategoriach wiekowych, żeby uniknąć jednej śmierci, to jest oczywiście na podstawie
[1:07:24 ww. slajd pokazany przez chwilę]
nie badań randomizowanych, niezależnych, tylko na podstawie statystyk, które prowadzą, prowadził rząd Wielkiej Brytanii, więc to też trzeba wziąć poprawkę na to, ale nawet weźmy za dobrą monetę, rzeczywiście szczepionki zapobiegają zgonom, tak jak tutaj jest wskazane, to nawet seniorów powyżej 80 roku życia musimy 230 seniorów zaszczepić, żeby 1 seniora ochronić potencjalnie przed zgonem! 230 narazić na potencjalne skutki uboczne, seniorów. A jeszcze zobaczymy, jak to jest w przypadku młodych ludzi np.18-29 lat: 93 tys. młodych ludzi trzeba zaszczepić, żeby potencjalnie jednego ochronić przed zgonem covid, które tak naprawdę może być też zgonem na grypę, bo to jest przecież pozytywny wynik przeważnie testu PCR itd., itd. Jeszcze tylko jest jeszcze działa przez krótki okres czasu. No jak pomyślimy sobie, jaki to jest, ile tutaj jest takich zmiennych, o których ludzie, którzy się szczepią, nie zdają sobie sprawy, bo łaskawie nikt ich o tym nie informuje, no to można się za głowę złapać. Rzeczywiście to przechodzi i masowo szczepi się młodych ludzi.
Czy szczepić grupy ryzyka? To już jest ostatni slajd. Tu na pewno są różne zdania. Ogólnie spotykam się z bardzo szeroką, szerokim spektrum różnych opinii, np. niektórzy twierdzą, że te szczepionki w ogóle nie powinny już wejść do użytku, bo już etap badań na zwierzętach wykazał, że one są bardzo prozapalne, że białko kolca powoduje wiele patomechanizmów, które prowadzą do uszkodzeń w szczególności w obrębie układu sercowo-naczyniowego itd., że to wykazano na zwierzętach, więc to już powinno być zatrzymane. Na pewno jest w tym dużo prawdy, ale ponieważ tego już nie cofniemy, mamy dane na ludziach i zdefiniujmy sobie może najpierw grupy ryzyka: powyżej 60 lat, przebywające w zakładach opieki długoterminowej, z chorobami współistniejącymi np. nadciśnienie, cukrzyca, choroby układu krążenia, osłabiony układ odpornościowy. No i jest pewien dylemat, prawda? Te osoby są rzeczywiście bardziej podatne na Covid-19, ale też na powikłania, zwłaszcza że na slajdzie nr 14, gdzie była ta długa lista skutków ubocznych, które Państwu przekazałem, które pobrałem z Białej Księgi, tam jest m.in. są dane, oczywiście skąpe, ale są, że szczepionka może nasilać czy przyspieszać progresję nowotworu, że białko kolca na skutek mimikry molekularnej może indukować procesy autoimmunologiczne u zaszczepionych i wiele innych, albo choroby neurodegeneracyjne, nawet się mówi o chorobie prionowej itd. No więc to są przecież choroby, na które szczególnie są narażone osoby właśnie z grupy ryzyka. Albo mają osłabiony układ odpornościowy, a szczepionka jeszcze ten układ odpornościowy osłabia, bo takie mechanizmy też znamy. No i jest dylemat rzeczywiście. Grupy ryzyka szczepimy na covid, bo covid jest bardziej groźny dla tych grup, ale z drugiej strony przecież te osoby mogą być bardziej podatne na skutki uboczne. I rzeczywiście nie brakuje w danych naukowych, dyskusjach, [ns?1:10:40] British Medical Journal o szczepieniu grup ryzyka. Mamy publikację, dostępna na pubmed, w której autor stwierdza, że należy krytycznie podchodzić do szczepienia pacjentów z wielochorobowością lub paliatywnych w złym stanie zdrowia. Mamy dane, które wskazują, że szczepienia przeciw Covid-19 związane ze wzrostem ryzyka zgonów osób starszych, które cytowałem przed chwilą. Mamy również informacje na łamach właśnie British Medical Journal, że częste działania niepożądane szczepionek takie jak gorączka, nudności i biegunka mogą przyczynić się do zgonu niektórych słabych pacjentów. Szczepienie może stanowić zagrożenie dla słabych, schorowanych i/lub seniorów również ze względu na podwyższone ryzyko zakażenia się tuż po szczepieniu i ryzyko nasilenia się po szczepieniu wielu chorób, w tym sercowo-naczyniowych, neurodegeneracyjnych, autoimmunologicznych, na które szczególnie narażone są osoby z grup ryzyka. Więc to nie jest takie proste. Jeśli bym miał oceniać, ja tej szczepionki nikomu oczywiście nie polecam, natomiast również grup ryzyka tutaj być może będą inne zdania, ale o to chodzi właśnie, żeby się spierać na argumenty, żeby na ten temat dyskutować, natomiast żeby tą kwestię wyjaśnić, bo nawet jeśli będą różnice zdań, to nie mamy dobrych danych. To znaczy te dane są, tylko one nie, jest blokada, nie chcą ich udostępnić. Ministerstwo Zdrowia przecież ma dane. Wystarczyłoby zebrać zgony z 2021 roku, z 2022 z przyczyną najlepiej i sprawdzić statusy szczepień. Podzielić to na grupy wiekowe jeszcze i status kliniczny pacjenta, jakie choroby i z tego wyciągnąć. Wiadomo, że to nie są badania randomizowane, ale jeśli by się okazało, że ta szczepionka jest wysoce, powtarzam wysoce skuteczna wobec hospitalizacji i zgonów covid, to tam różnice byłyby nawet pomimo tam pewnych mankamentów, bo np. osób w stanie paliatywnym teoretycznie się nie powinno szczepić i praktycznie pewnie się nie szczepi w takim stopniu, jak innych pacjentów starszych, więc oni bardziej umierają, a są niezaszczepieni. I to trochę nam psuje prawda ten obraz, który by wyniknął z tych statystyk. Natomiast to jest jedyny sposób, żeby rzeczywiście się dowiedzieć i podjąć taką decyzję. Więc jak ktoś teraz mówi, że tak, szczepimy grupy ryzyka, no to ja mam wątpliwości, bo brakuje tych danych. To jest też trochę tak postawione, że no bardziej wiara tak? Wiara w to, że rzeczywiście te osoby z grupy ryzyka mają większą korzyść. Dobrze. To jeszcze ostatnia rzecz, o której chciałem Państwa poinformować odnośnie nagłej niewyjaśnionej śmierci w Polsce, dane z Polski. Otóż była odpowiedź Ministra Zdrowia z dnia 4 kwietnia 2020 roku na interpelację poselską nr, już nie będę numeru mówił, jak ktoś z Państwa będzie zainteresowany, to przedstawię, że od początku akcji szczepień w Polsce liczba zgonów bez względu na przyczynę do 28 dni, czyli to jest zgodnie z definicją niepożądanego odczynu poszczepiennego NOP-u, który należy zgłosić do rejestru po szczepieniu, wyniosła 22,5 tysiąca osób. 22,5 tysiąca osób zmarło w ciągu 28 dni od szczepienia. Oczywiście nie możemy twierdzić, że wszystkie zgony są związane ze szczepieniem, ale znam takie analizy, które w sposób no jakąś tam metodologię opracowują, opracowały i wykazały, że kilkanaście procent można na pewno wykluczyć. Kilkanaście procent na pewno wykluczyć jako bezpośrednią przyczynę, związek przyczynowo-skutkowy ze szczepieniem, a ok. 80% wskazują, że jest wysoce prawdopodobne, wystarczająco prawdopodobne, że ta szczepionka przyczyniła się do zgonu. Czyli te 22,5 tys. zgonów powinny być zgłoszone do rejestrów. Ile zgłoszono z tych 22,5 tys.? 0,07%. Mniej niż promil. Taka jest zgłaszalność niepożądanych odczynów poszczepiennych, nawet zgonów. Ja spotkałem się z taką sytuacją, że informowałem wielokrotnie, że tam nawet poniżej 1%, poniżej 1% może być zgłaszalność, no ale jak dla zgonów, poniżej 1%? Przecież zgony to jest naprawdę poważna kwestia i to się z marszu zgłasza. No tak się zgłasza, że mamy 1 promil zgłoszonych, poniżej 1 promila. Więc się nie zgłasza z prostej przyczyny: no jak się szczepiło osoby starsze, które były słabe, w domach opieki np., no to jak zmarł, to zmarł w ciągu 28 dni, pewnie ze starości, prawda? Natomiast są fakty jakie są i należy to przede wszystkim zweryfikować, sprawdzić i poddać debacie publicznej, a nie tak jak teraz jesteśmy w sytuacji, gdzie my się tutaj spotykamy, właściwie w kameralnym gronie, żeby sobie pogadać, ale mam nadzieję, że te fakty, że będą szeroko dystrybuowane szeroko w populacji, tak? Bo Państwo widzicie, że opieramy się na danych w publikacjach naukowych. Może nie wybrałem wszystkich publikacji, które by tutaj ten temat, na pewno nie wybrałem wszystkich publikacji, które by ten temat wyczerpały. Może za bardzo subiektywnie podchodzę do niektórych spraw, ale usiądźmy do debaty i spierajmy się na argumenty, żeby dojść do odpowiednich wniosków. To tyle z mojej strony. Bardzo dziękuję za uwagę. [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo doktorowi Witczakowi i teraz proszę o zabranie głosu przez profesora Raczaka. Włączamy prezentację, rozumiem, tak?
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Tak, tak, bardzo proszę, chociaż ja, proszę Państwa, chciałbym zacząć od krótkiego komentarza do mojego przedmówcy. Słuchajcie. Ja muszę powiedzieć, że badań naukowych jest bardzo wiele i taka tendencja, żeby te, które nam odpowiadają cytować, a te, które nam nie odpowiadają nie cytować, to nie wiem, u autora też nie występuje, bo to u każdego, u każdego występuj taka tendencja i chcę powiedzieć taką rzecz, że według mnie, zawodowego naukowca to ja muszę się posługiwać aparatem tak odpowiednim. Nie ma żadnych dowodów, słuchajcie, że szczepionki działają i nie ma też dowodów, że one nie działają i że szkodzą i że to co jest bardziej, a co się bardziej nie opłaca, to już tego kompletnie nie wiadomo. To, co mnie najbardziej niepokoi to to, że słuchajcie, kręci się wokół tego biznes, miliardy dolarów płyną na szczepionki, poza tym nie ma żadnych dowodów, że to działa po prostu. To jest ciekawe po prostu zjawisko. Dla mnie po prostu jest to niepojętne. Ja przejdę teraz do swojego tematu, bo o szczepionkach nie chcę zbyt dużo mówić. Ja miałem taką, można powiedzieć, temat osobny, bo ja walczyłem z manią noszenia maseczek po prostu i muszę powiedzieć, że dyskusje, jakie z mądrymi ludźmi odbywałem skądinąd, to tego to po prostu były też takie no trochę absurdalne po prostu, ale przystępuję do swojego tematu, bo mój temat to jest zupełnie jak w cyrku Monty Pytona, z innej beczki zupełnie.
Słuchajcie Państwo, to będzie taka trochę powiastka filozoficzna, a troszeczkę taka nazwijmy to pouczający eksperyment naukowy, który sam przeprowadziłem i trochę na swoim życiu, i troszeczkę mówię, że jestem męczennikiem, bo sam siebie chyba wykończyłem po prostu, ale jeszcze się nie poddałem, dlatego mam ciężko. Słuchajcie, proszę Państwa, ja mam 64 lata, jestem lekarzem, 40 lat temu rozpocząłem pracę w Gdańskim Uniwersytecie Medycznym. 40 lat temu! W Akademii Medycznej w Gdańsku, to teraz Gdański Uniwersytet Medyczny, to zmieniło nazwę i ta uczelnia 40 lat jest moją matką zawodową. 30 lat pełnię kierownicze stanowisko, najpierw jako zastępca ordynatora, a od 18 lat jestem kierownikiem kliniki, kierownikiem katedry. Poważne struktury uczelniane, wewnętrzne, duża jednostka zajmująca się elektroterapią serca. Chorzy z nagłą śmiercią to nasze codzienne, że tak powiem, życie. Tu kolega jest obok to samo elektryk, także będzie się…, rozumiał będzie problemy. To jest praca zawodowa. Przez 12 lat, przez 12 lat byłem konsultantem wojewódzkim do spraw kardiologii. To jest jakaś odpowiedzialność. Kiedyś to było tak jeszcze, że konsultanta ktoś słuchał w czymkolwiek, a teraz konsultant może sobie gadać, a generalnie to i tak pieniądze bardziej decydują niż konsultant, ale, ale no przez to, w jaki sposób tym konsultantem byłem. Po tym wszystkim szanowni Państwo, po tym wszystkim, pełniłem, miałem zaszczyt pełnić funkcję posła na Sejm Rzeczypospolitej 8 kadencji w latach 16-19 byłem posłem na sejm. Dla porównania chcę powiedzieć, że w mojej uczelni, Gdańskim Uniwersytecie Medycznym, był dawno, dawno temu profesor Szarmach, który był posłem na sejm i ja jestem drugim posłem. Rektorów w naszej uczelni, tych głównych władców uczelni, nie wiem, było 15-20 po prostu, a posłów na sejm było dwóch. Ja do tego będę nawiązywał, dlatego tak to wywołuję ten temat. I teraz, proszę Państwa, żyłem sobie, można powiedzieć, tak oczekiwałem, że jakieś za te moje wszystkie działania, na tych wszystkich piętrach, należy mi się jakiś minimalny szacunek. Tak mi się wydawało, ale ten minimalny szacunek to tylko mnie się wydawało, że taki odczuwam, bo ja zostałem, słuchajcie, można powiedzieć potraktowany w sposób specyficzny za działalność, którą trochę przez was mam na głowie, bo zwalczałem… nie, ja żartuję oczywiście w tej chwili. Szanowni Państwo, ja po prostu zainteresowałem się, prawdę powiedziawszy i zacząłem się publicznie wypowiadać na temat obłędu covidowego, bo tak to traktowałem, że słuchajcie obłęd covidowy, który polegał na tym, że wszystko stanęło w miejscu po prostu, tylko były przyjęcia pacjentów covidowych. Ja, słuchajcie, zadałem sobie dużo trudu, ja … slajdy powinienem pokazywać. [tutaj] A tutaj, dobra, dziękuję.
O tutaj podaję, to wszyscy się znamy, także
i teraz
zobaczcie, pierwszy mój artykuł w Dzienniku Bałtyckim, naszej lokalnej gazecie ukazał się 15 marca 2021 roku. W tym artykule mówię, że zawieszanie zabiegów planowych, nieprzyjmowanie chorych planowych to nie jest bezpieczne działanie, bo też uczciwie przyznaję, mówiłem, walka z Covidem, jeżeli to jest jakaś straszna epidemia, to ona się musi toczyć, ale nie kosztem innych chorych po prostu. Nie kosztem chorych kardiologicznych. Obawiałem się, że tak się dzieje po prostu. To było moje pierwsze wystąpienie, które było trochę dyskutowane.
Następne moje wystawienie, wystąpienie, które… Ja tylko kilka przykładowo złapałem, było też w naszej prasie lokalnej: „Do końca nie rozumiem, dlaczego nie ma mimo pandemii, liczba hospitalizacji spadła w Polsce o dwa miliony.” To tu kolega mój po prawej stronie Milewski to był szczególnym ekspertem od tych zgonów nadmiarowych. 2 miliony rzeczywiście. Straszna pandemia szalała, a liczba hospitalizacji zmniejszyła się o 2 miliony. Tego się nie da wytłumaczyć po prostu w żaden sposób. I to nie trzeba różnych badań na 40 pacjentach robić, tylko to widać było z badań, można powiedzieć, populacyjnych. 2 miliony mniej hospitalizacji.
Następny artykuł i to już zbliżamy się do przyczyny moich kłopotów poważnych. To był artykuł zatytułowany, bo ja się troszeczkę też nakręcałem „Kto ma na rękach krew ludzi pozbawionych w czasie epidemii opieki specjalistycznej”. Kto ma krew na rękach? Bo jeżeli stały oddziały puste częściowo, przekształcane, zamykane, otwierane w różnych kombinacjach i w sumie puste i nie przyjmowano pacjentów żadnych, to ci pacjenci umierali często. I zwyczajnie pytałem się, dlaczego? Kto ma krew na rękach? I nie… mówiłem, nie chodzi o to, żeby znaleźć winnych i ich do więzienia wsadzić, tylko żeby zrozumieć problem i temu problemowi zapobiec, niepotrzebnym hospitalizacjom. Mówię to jako naukowiec, który się posługuje w niedoskonałym świecie aparatem takim, jakim się mogłem posługiwać, dane pierwsze, 2 miliony mniej hospitalizacji, ilość zgonów nadmiarowych, która była 200 tysięcy, około, tam zależy, jaki to były źródła, około 200 tysięcy zgonów nadmiarowych to było to.
I tutaj zobaczcie, po tym moim artykule, które mówię, to był początek moich kłopotów, znaczy początek, to wcześniej byłem pewnie obserwowany, to słuchajcie na ten artykuł „Kto ma krew na rękach?” to pani redaktor napisała, tego samego dnia, kiedy ukazał się ten artykuł, to został ogłoszony konkurs na moje stanowisko. Konkurs na moje stanowisko kierownik kliniki, od 40 lat pracujący w uczelni, od 30 lat pracownik kierownicze stanowisko, od 18 lat kierownik kliniki katedry, 8 miesięcy przed osiągnięciem ustawowego wieku emerytalnego oni mi ogłaszają konkurs w takim momencie i ogłaszają mi ten konkurs, słuchajcie, ogłosili mi konkurs, w którym stanęło jako moi konkurenci 5-ciu moich zastępców. Wyobraźcie sobie. Pracujecie w zakładzie pracy, jesteście szefami, dostajecie pięciu zastępców w konkursie przeciwko wam. Konkurs się odbywa i każdy przesłuchiwany jest 30 minut, przesłuchiwany i po przesłuchiwaniu 6-ciu kandydatów komisja 30 minut się naradza i mówi, wygrał ten, po prostu. To jest takie, oczywiście ma swoje piękno, ale mam takie, pewien odczucie, że to jest coś takie można powiedzieć dziwne. Nie będę za bardzo rozszerzał tej wypowiedzi.
Komisja złożona z ludzi nauki. Pomyślcie. 6 życiorysów przedstawionych przez 30 minut, każdy się przygotowywał i starał się powiedzieć, co mógł najlepszego o sobie. Komisja 30 minut i ten najlepszy! Dla uprzejmości powiem, że z komisją 8-osobowej ja wieloletni szef dostałem zero głosów. Zero. Najgorszy byłem. Bardzo sfrustrowany nie jestem, no tak prawdę powiedziawszy, spodziewałem się tego. I tutaj zobaczcie Państwo:
Teraz docieramy do takiego dokumentu, który jest wnioskiem z posiedzenia ogólnouczelnianej komisji konkursowej do spraw kierowników jednostek, czyli konkurs, który urządzili mnie i zobaczcie Państwo. W tym napisane jest, w tym dokumencie, to jest w aktach uczelni, nie mówię wam bajek, mówię wam, co jest w dokumentach uczelni. Członkowie komisji opowiedzieli się za potrzebą zmian w jednostce, wskazując jako podstawową przyczynę odstawanie jednostki od średniej nie tylko krajowej, ale i wojewódzkiej w zakresie świadczonych usług. Członkowie komisji podkreślali potrzebę przywrócenia najlepszej tradycji usługowej oraz uspokojenia spraw wewnętrznych w klinice, czyli jestem, słuchajcie, Drakula po prostu, męczy ludzi, prześladuje ludzi i ma najgorsze wyniki w Polsce w zakresie wykonywanych procedur. Skąd oni to wiedzą, że ja mam najgorsze procedury, to ja tego nie wiem, ale ja przejdę w drugiej części, to te tematy uzupełnię po prostu.
Lek. Jerzy Milewski: Ale powszechnie jest wiadomo, że to jest jedna z wiodących klinik w Polsce w tej dziedzinie.
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: No.
Tak mi się wydawało. Zobaczcie Państwo.
Co to ja w drugą stronę się poruszam czy co? Aha, do góry na dół. Do tyłu to jest tu, dobrze. To ja się cofnę, bo teraz proszę Państwa, szanowni Państwo, teraz przechodzę do bardzo poważnego punktu.
Ponieważ w czasie tego całego gorącego okresu, który był okresem stresującym, nie powiem, i przykrym dla mnie, ja do rektora uczelni, która kieruje, napisałem 8 listów, 8 listów! Stary weteran, poseł na sejm, były kierownik wieloletni, napisałem 8 listów. Nie dostałem żadnej odpowiedzi! Zero reakcji po prostu!
Lek. Jerzy Milewski: Do rektora, który był podwładnym przez wiele lat pana profesora.
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Był podwładnym. To inna sprawa, ale przestał być, także już tego. Znaczy w każdym razie, w każdym razie słuchajcie, 8 listów do niego napisałem, bo to akurat liczyłem. Wykonałem wiele telefonów, które nie zostały odebrane. Wysyłałem sms-y, one nie zostały odebrane. Kompletne zero reakcji, czyli ja wobec rektora jestem zerem zupełnym. Tak to odebrałem oczywiście i w związku z tym napisałem, ponieważ na moje pisma napisane do rektora on nie odpowiedział, to ja tutaj chciałbym potraktować to miejsce jako początek listu otwartego, w którym chcemy się zwrócić do rektora. Niech on publicznie się wypowie albo się nie wypowie, niech to też zignoruje i to jest mój tekst, który macie napisane na czerwono to, co ważniejsze, żebym już nie musiał strzałkami pokazywać. Jestem już wytrawnym wykładowcą. Po co odbył się konkurs na stanowisko kierownika mojej kliniki? Klinika działa dobrze, ma dobre wyniki w zakresie badań naukowych. Dobre wyniki jako jednostki szpitalne leczące chorych ludzi. Za osiem miesięcy osiągam wiek emerytalny. Wielu profesorów przechodziło na emeryturę w ostatnich latach, ale chyba po raz pierwszy w historii naszej uczelni wykonano taki ruch jak w odniesieniu do mnie – zmuszono mnie do konkurowania z pięcioma doktorami habilitowanymi, którzy uzyskali moje…, swoje tytuły w czasie kiedy byłem jej kierownikiem. Pytanie. Po co odbył się ten konkurs. I jeszcze powiem Państwu, bo ja odwiedziłem nasze kadry i pani kadrowa w obecności adwokata, którego miałem, prześledziliśmy zapiski jakieś takie, które były kilkadziesiąt konkursów, znaczy kilkadziesiąt postępowań o przedłużenie etatu pracownika naukowego i wszystkim…., i wszyscy mieli napisane „okres minął, przedłużyć”, „okres minął, przedłużyć”, bo nie urządza się profesorom co 4 lata konkursu na stanowisko kierownicze, które już pełni od wielu lat po prostu. Tylko mnie urządzono taki konkurs. Nikomu innemu, kilkudziesięciu osobom nie urządzono, a mnie urządzono taki konkurs na stanowisko, dlatego pytam się. To jest pytanie numer 1. Pytanie numer 2:
To, co już Państwu powiedziałem. Wybierano kierownika pionu naukowo-badawczego. Kierownik kliniki. Kierownik katedry. Mój dorobek naukowy był najwyższy spośród wszystkich kandydatów. Liczba cytowań moich prac była prawdopodobnie wyższa niż wszystkich moich konkurentów razem wziętych, na przestrz…. była wyższa niż rektora, niż dziekana, niż przewodniczącego komisji. Publicznie to mówię. Przedstawcie swoje dowody, że wasz dorobek był wyższy od mojego. Mój dorobek byłby najwyższy z nich wszystkich. Na przesłuchanie to już mówiłem, dlatego pytam. Moje pytanie: panie rektorze, czy nie ma żadnych zastrzeżeń władz uczelni do formalnej strony przeprowadzenia konkursu? Sześciu kandydatów, błyskawiczna narada, decyzja. To chyba sądy wojenne tak szybko nie decydowały po prostu, nie będę już mówił, znowu się rozkręcam.
Następne pytanie: Po pozbawieniu mnie w powyższym postępowaniu stanowiska kierownika kliniki, jego magnificencja rektor pozbawił mnie stanowiska kierownika katedry, ale już nie było żadnego konkursu, tylko on to zrobił z automatu. I wiecie, co on powiedział w prywatnej rozmowie? On powiedział: „Wiesz, nie może być tak, że w klinice będzie kto inny kierownikiem kliniki, a kierownik katedry będzie kto inny, bo nie będę wiedział, do kogo mam się zwrócić”. Rozumiecie? Rektor nie wie, do kogo ma mówić po prostu! Bo tak to pójdzie do sprzątaczki i będzie się pytał, co sądzi o rozwoju nauki w klinice. Dlaczego taki pośpiech? Pytanie.
Pytanie numer 4. Dlaczego konkurs na stanowisko kierownika Kliniki ogłoszono dokładnie tego samego dnia, w którym ukazał się w prasie mój znany dość powszechnie artykuł „Kto ma ich krew na rękach” dotyczący zgonów nadmiarowych? Bo to było tego samego dnia. No tak wyszło. No wiecie, nawał pracy w klinice po prostu i zupełny przypadkowy zbieg okoliczności, ale się pytam, panie rektorze, dlaczego?
Pytanie następne. Jest osiem pytań, żebyście się za bardzo nie martwili. Co pan, będąc rektorem GUMed-u, czyli Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego, a więc organem założycielskim uniwersyteckiego centralnego klinicznego szpitala, jest organem założycielskim, więc okresowym właścicielem tego szpitala, co pan jako rektor uczynił, aby chronić chorych kardiologicznych przed ograniczaniem, przed ograniczeniami narzucanymi przez władze w celu walki z mitycznym zagrożeniem, jakim się wydaje pandemia covid? Bo takie poczucie osobiste mogę mieć, że to takie mityczne poczucie zagrożenia trochę było. Covid miał mordować nie wiadomo ile, a tam śmiertelność okazała się bardzo niewielka. Dla, dla porównania powiem, że jak jest chory ze świeżym zawałem serca w domu, który siedzi, to śmiertelność do 40% może sięgać. W covidzie poniżej 1%, tu 40%. No ale nic, niech siedzi w domu, po prostu, bo w covidowni jest niedobrze po prostu. To jest, słuchajcie, to jest naprawdę obłędne. Widzicie, że ja się rozkręcam, bo mnie ogarnia złość, zwykła, ludzka złość, także wybaczcie mi tą złość.
Zobaczcie. To było pytanie o rektora, co jako organ nadrzędny zrobił, żeby w szpitalu no np. rektor mógł zapytać „ile łóżek jest zajętych? ile jest wolnych? ile jest takich, ile jest siakich? ile ludzi jest gdzie skierowanych?” Cokolwiek. Robił to, czy nie robił? Bardzo możliwe, że robił, bo to może być bardzo zaufany człowiek i wszystko może zrobił, tylko ja o tym nie wiem. I teraz zobaczcie. Nasz rektor naszej uczelni jest też szefem KRAUM-u, a KRAUM to jest taka wiecie organizacja, jak mówiąc Włosi mówią, „capo di tutti capi”, bo jest rektorem wszystkich rektorów uczelni medycznych w Polsce, czyli jeżeli macie polityków, to powiedzcie mi, co ma premier wiedzieć na tematy problemów zdrowotnych? On musi sięgać do ekspertów. No to powiedzcie, do kogo? I kto jest lepszym ekspertem niż nie tylko rektor, ale szef KRAUM-u i jeszcze do tego kardiolog, bo jest kardiologiem, tak się składa. No to pytanie: co pan zrobił jako szef KRAUM-u, żeby wpłynąć na polityków, że ich decyzje mogą szkodzić ludziom innym niż chorych na covida. Co pan zrobił? Pytam publicznie. Ja to postaram się pytanie rozgłosić możliwie mocno, bo uważam, że to jest naprawdę bardzo ważna sprawa w naszym kraju. Coś, co może zmienić bezpieczeństwo, mogę powiedzieć „publiczne”, ale to się źle kojarzy, z Ministerstwem Bezpieczeństwa Publicznego.
Słuchajcie. Pytanie do rektora siódme. Czy otrzymał pan jakieś informacje, jakie działania podjął pomorski Konsultant Wojewódzki ds. Kardiologii w walce z nadmiarowymi zgonami? Tych zgonów było prawdopodobnie dużo i konsultant musiał wiedzieć, a jest pracownikiem rektora, zupełnie przypadkowo. Jest pracownikiem rektora i został konsultantem wojewódzkim i na pewno musi widzieć mnóstwo na temat tego, co się dzieje. No to czy u mówił coś konsultant po prostu, bo ja się do konsultanta zwracałem wielokrotnie, żeby mi udzielił jakichś informacji, ale nie udzielał mi informacji.
Dr Mariusz Błochowiak: Przepraszam, jak się nazywał rektor, bo jeszcze jego nazwisko tutaj nie padło?
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Fijałkowski.
Dr Mariusz Błochowiak: A, Fijałkowski, to jest? Rektor?
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Rektor Marcin Gruchała. Punkt ósmy. Słuchajcie, punkt ósmy, ostatni, ale on nie jest najmniej ważny. On jest podsumowaniem całości. Przeczytałem tą czterostronicowy wniosek, który Państwu pokazałem, tylko te 3 linijki, że tam było, że z powodu złych wyników kliniki to trzeba zmienić kierownika i trzeba poprawić nastrój w klinice i tam jakieś. I słuchajcie, ja zebrałem już, bo ja mam dość duże możliwości zdobywania wiadomości, jak moja klinika wyglądała finansowo przez ostatnie 3 lata. Słuchajcie, myśmy mieli, jeżeli chodzi o przyznawany ryczałt, pieniądze przyznawane na działalność, to kolega będzie mnie rozumiał, nie wiem, jak Państwo? Ryczałt, norma, której właściwie nie powinno się przekraczać, tyle, ile można mieć pieniędzy na leczenie. Jeżeli myśmy nie wykonywali wszystkich procedur i kompletnie klinika leżała, to jakim cudem przez 3 kolejne lata mieliśmy 100-120% wykonanej normy, że tak powiem? Możliwe? Niech mi to rektor wyjaśni, jak to jest możliwe po prostu, ale jak komisja tak napisała, to po prostu to wymaga wyjaśnienia. I teraz zobaczcie, [?ns 1:37:29] tak to pisze, że powodem ogłoszenia konkursu było odstawanie jednostki od średniej krajowej, a nawet średniej wojewódzkiej w zakresie wykonywanych procedur. My jesteśmy największą jednostką. Wiele procedur w ogóle poza naszą kliniką nie jest wykonywanych w ogóle gdzie indziej, tylko u nas po prostu. Ale odstajemy po prostu, mimo to. To jesteśmy… cudowne zjawisko już obserwujemy. Dlatego mówię, moim zdaniem to nieprawda. W ripoście mojej mogę zdeklarować, że nie mogliśmy odstawać od żadnych średnich i podaję te 120% naszego wykonanie normy i że to przekraczamy regularnie ryczałt i w związku z tym niemożliwe jest, abyśmy mieli niewykonania tego, ale ale proszę bardzo, konfrontację, wykażcie mi, że my odstajemy od średnich i jeżeli mówicie mi, bo ponieważ zarzut dotyczący dokumentacji konkursowej jest wyjątkowo nieprzyjemny, a w moim odczuciu, z mojego punktu widzenia wręcz obrzydliwy, panie rektorze, proszę o rozwinięcie podanych w cytatach wniosku myśli. O jakich średnich komisja mówiła? Odstaję od średnich, no to ja bym chciał usłyszeć, o konkretnie o jakie średnie chodzi? Skąd otrzymał informacje te o tych, o tych średnich, które, które wykazują naszą niewydolność? I po pierwsze, kto firmował je jako wiarygodne? Czy to możliwe, żeby konsultant wojewódzki w swojej nieomylności popatrzył w niebo i powiedział „jest źle”? Na pewno nie! Na pewno pan rektor Marcin Gruchała, kardiolog, rektor, szef KRAUM-u na pewno wie, o jakie średnie chodzi, skąd otrzymał te informacje, kto firmował je jako wiarygodne? Jeżeli stanowią one główny argument dyskredytowania mojej osoby jako szefa jednostki, to ja muszę znać odpowiedź na zawarte w tych punktach pytania. Mam nadzieję, że mnie Państwo rozumiecie, moje wzburzenie, ale ja mam poczucie, słuchajcie, że przekonała mnie, cały rozwój sytuacji, że covid to jest naprawdę problem i ja nie chcę przesądzać, czy szczepionki działają czy nie działają, po prostu umierają ludzie. Ja zrobiłem takie zestawienie, też tutaj prze…. prezentowałem, że w dniu 31 grudnia dwudziestego roku było w Polsce 35 tysięcy łóżek przeznaczonych na covida. 35 tys. łóżek przeznaczonych na covida i tego dnia, 31 grudnia 18 tysięcy łóżek stało pustych. 18 tysięcy stało pustych. Znowu mówię wam przełożenie populacyjne, ale w sposób, tak jak i się wydaje naukowy, 18 tysięcy stało pustych. Jeżeli weźmiecie Państwo, że przeciętny, znowu z danych GUS-owskich, że przeciętny czas hospitalizacji pacjenta na oddziale kardiologicznym to jest 4,1 doba. Cztery przecinek jeden. To oznacza, że jedno łóżko kardiologiczne obsługuje rocznie 89 chorych. Jeżeli 18 tysięcy stały…, łóżek stało pustych, to w ciągu roku covidowego nie przyjęto miliona 600 tysięcy pacjentów kardiologicznych. Wyobrażacie sobie Państwo? A chory kardiologiczny to nie jest tak wiecie… bo to jest stała moda, chory planowy, chory ostrodyżurowy. Słuchajcie, w kardiologii prawie że nie ma chorych planowych. Jeżeli ktoś jest, znowu zwracam się do kolegi elektryka, jak ktoś jest zagrożony nagłą śmiercią sercową, no to nie miał zatrzymania krążenia, tylko jest zagrożony, to ryzyko śmierci powiedzmy rocznie, nie wiem, 10% na przykład. Jak postawimy w kolejce 120 osób, to wiemy, że 10 miesięcznie umiera po prostu. Tak z obliczeń wynika po prostu no. Także słuchajcie, to jest naprawdę pole do działania i to jest coś, co po prostu, słuchajcie, ja sobie zdaję sprawę, już mi ucięli głowę akademicką po prostu. Jeszcze jestem ordynatorem oddziału. Jedyne, co mnie może spotkać jako wyraz wdzięczności remagnificencji rektora i władz uczelni, to pozbawienie mnie stanowiska ordynatora. I wiecie co Państwo? Muszę wam powiedzieć, że myślę, że ta moja zgryzota jest naprawdę wielka, bo na starość będę musiał robić to, co lekarz powinien robić zawsze, leczyć chorych ludzi. Pójdę sobie do przychodni, będę leczył chorych ludzi. Pięknie po prostu. Tak że tego, także, także moje wzburzenie wynika takie, z takiego poczucia bezsilności słuchajcie. W jakim my świecie żyjemy? Mamy świat nauki. Słuchajcie, ja jestem zawodowym… Ten cytat, tutaj pan mówił, że mi się tak podoba, bo słuchajcie, naprawdę świat nauki, ja też mówiłem publicznie na uczelni, schodzi na psy po prostu. W tej chwili naukowcy to są, zamieniają się, niektórzy, w takie naukowe, w takie naukowe prostytutki po prostu. Jak dostaną powiedzenie, najlepiej z ONZ-tu albo z WHO, pod którym drzewem szczekać, to będą udowadniali wszystko, co tylko sobie chcecie usłyszeć po prostu. Firmy farmaceutyczne, jakieś tam, biznes cały, który się wokół tego kręci, to już został szeroko omówiony, ale to tak jest. Świat nauki w ten sposób się obsuwa. Muszę wam powiedzieć też, że obok tych takich zupełnie niewytłumaczalnych przejawów agresji władz uczelni, słuchajcie, ja mam, słuchajcie, bardzo wiele osób, bardzo szacownych się ze mną kontaktuje, ludzi, do których ja mam szacunek, bo zawsze wykazywali taką naprawdę działalność, tacy lekarze, którzy wiecie, nie wiem, czy znacie to powiedzenie, że największy problem lekarza to jest przejść na emeryturę, bo lekarz pracuje do śmierci na ogół po prostu. Trochę więcej, trochę mniej, ale coś w tym zawodzie takiego jest, że się pracować chce do śmierci i ja też będę pracował do śmierci i muszę wam powiedzieć, że czy mnie wyrzucą z tego szpitala, czy mnie nie wyrzucą, jako kardiolog, profesor, zawsze sobie pracę znajdę. Tak myślę w każdym razie. Także szanowni Państwo, to wszystko, co chciałem powiedzieć i prawdę powiedziawszy ja te pytania, które sformułowałem, te 8 pytań, które sformułowałem, troszkę musiałem się męczyć, żeby tak, jak je wymyśliłem, żeby trudno było mnie oskarżyć o naruszenie dóbr osobistych, bo się spodziewam teraz takiego przyjaznego ruchu ze strony moich władz po prostu. I za co można mnie oskarżyć? Panie rektorze, ma pan czterech prawników, proszę usiąść razem i wymyślić coś na mnie teraz. Publicznie wyzywam pana. Dziękuję bardzo. [oklaski]
Lek. Jerzy Milewski:Dziękuję bardzo. Tutaj ad vocem, tak, ale krótko, dwa słowa. To jest dobry moment, żeby powiedzieć, że ta historia jest niebywale pikantna, jest strasznie deprymująca, bo pokazuje stan, stan jakościowy naszego, naszych środowisk naukowych. Środowisk, które powinny być elitą narodu, a stan tych środowisk jest widać taki, że towarzyszowi Stalinowi projekt wymiany polskich elit udał się nadspodziewanie. Ten projekt zaczął się w Katyniu, a teraz, że tak powiem, zbiera swoje pozytywne w sensie rozumienia przez towarzysza Stalina żniwo, bo właśnie w nauce mamy ludzi, którzy się tak niegodnie zachowują. Ja chciałem powiedzieć, że ja już dawno przestałem praktykować jako lekarz, więc mi jest łatwiej, bo nie jestem zależny od żadnych struktur, żadnych, nie jestem narażony na takie represje, ale postawa takich osób, jak pani doktor Martynowska czy doktor Basiukiewicz no i właśnie takich osób, jak profesor Raczak zasługuje na najwyższy szacunek. [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo. Teraz już lecimy po kolei. Pan profesor był uprzywilejowany, bo się śpieszy… a już się pan profesor przestał śpieszyć, a to dobrze. Pociąg ostatni odjechał, także już nie trzeba. Dobrze. To teraz proszę o zabranie głosu doktora Basiukiewicza.
Lek. Paweł Basiukiewicz: Dzień dobry Państwu. Nawiasem, ad vocem do pana, do wypowiedzi pana profesora na temat zablokowanych miejsc w szpitalach, to pewnie Państwo znają tę liczbę, ale to wiemy na pewno, że w 2020 roku w domach, czyli poza szpitalami zmarło 77 tysięcy osób więcej niż rok wcześniej, czyli to jest wzrost o 50%. To znaczy innymi słowy, że wszystkie zgony ponadnormatywne odbyły się w domu. Nie mamy, nie mamy żadnego powodu mocnego, żeby powiedzieć, że choroba wywołana przez wirusa SARS-CoV-2 spowodowała zgony ponadnormatywne, ponieważ tak samo lekką mową można powiedzieć, że spadła liczba zgonów z powodu zawału serca, bo oficjalnie tak było. Oficjalnie spadła liczba zgonów z powodu zawału serca, zaostrzenie niewydolności krążenia, innych chorób ostrych, chorób pulmonologicznych najmocniej, zaostrzenia POCHP, ciężkie zapalenia płuc – to wszystko spadło. oficjalnie, więc, więc … A zgony ponadnormatywne, wprowadzono covid, a w tym covidzie mieściło się zaostrzenie niewydolności serca, zaostrzenie POCHP, zawał serca, udar mózgu, taka ogólna deterioracja chorób już na skraju życia. Nie mamy żadnego dowodu, żeby powiedzieć, że wirus SARS-CoV-2 wywołał zgony normatywne, a mamy wszelkie dowody, żeby stwierdzić, że zgony ponadnormatywne odbyły się w domach, bo nigdy w domach się nie odbywały, a teraz nagle się odbyły z jakiegoś powodu i wzrosła liczba zgonów w domu o 50%. To, to musi wybrzmieć, bo ta narracja oficjalna nie podejmuje dyskusji z tą liczbą w ogóle. Nikt na ten temat nie mówi. Ja chciałem powiedzieć dzisiaj o takiej chorobie, o której może Państwo słyszeli, na pewno większość z Państwa słyszało, choroba nazywa się „kołtun”. To jest choroba, o której pierwsze wzmianki były już w XIII-XIV wieku w Europie, natomiast generalnie choroba Kołtun to jest choroba ende… no praktycznie endemiczna dla obszaru Polski. To była nasza choroba i rozkwit kołtuna jako choroby to był między tam XVI a XIX wiekiem i co ważne, panował ogólnoświatowy, ogólnoeuropejski, w zasadzie ogólnoeuropejski, wówczas ogólnoświatowy konsensus, że to jest choroba, która powstaje na skutek jakichś niedomóg wewnętrznych i te niedomogi wewnętrzne uzewnętrzniają się w postaci kołtuna i tam uchodzi całe zło z człowieka, jady i panował także ogólnoeuropejski konsensus naukowy, że zbyt wczesne obcięcie kołtuna może doprowadzić do gwałtownej ślepoty, głuchoty, paraliżu albo zgonu i nie robiono tego. Pozwalano zapuszczać ludziom kołtuny. Kołtun, to taka jest prawda, to można przeczytać w podręcznikach historii medycyny pana profesora Szumowskiego, przed wojną jeszcze wydany podręcznik pana profesora Brzezińskiego. Kołtun to jest taka plątanina, pewnie wiecie Państwo, plątanina włosów, łoju, brudu, wszy, która no z biegiem czasu była coraz dłuższa, coraz większa, pokrywała głowę i ramiona. No i doszło na szczęście w końcu do przekłucia kołtuna. Przekłucia kołtuna dokonał pan profesor Dietl, który był profesorem medycyny Polako-Austriakiem, natomiast był też prezydentem Krakowa i w momencie, jak on tym prezydentował Krakowowi, to wydał wojnę kołtunowi i wygrał tę wojnę, a wspierał go w tej wojnie pan profesor Dobrzycki, który poddał krytycznej analizie tysiąc prac naukowych, które się ukazało na temat kołtuna w do tej pory, do której on wydał swoją krytyczną analizę. Analizę wydał w 1877 roku. Dotychczasowe prace naukowe, w zasadzie większość z nich opisywała kołtuna jako tą chorobę, która właśnie uchodzi z wewnątrz do włosów, jako taką chorobę, której nie można przerwać przez…, chorobę (!), której nie można przerwać przez ścięcie kołtuna, ponieważ osoba umrze. Dodatkowo tam jeszcze była taka kwestia, że ponieważ chorzy, którzy…, u których dochodziło do kołtuna, to byli zwykle chorzy zabiedzeni, w złym stanie higienicznym, brudni no i pewnie to miało jakiś związek z tym, że ten kołtun u nich się zapuszczał. Oni jakoby zgłaszali częściej bóle stawów i mówili, mówiono na kołtuna „gwoździec”, że im gwoździe wbijają w stawy. Być może do tej pory zresztą przetrwało jakieś echo tej nazwy w nazwie „gościec”. Obecnie mówi się w zasadzie reumatyzm czy choroba reumatyczna, czy reumatoidalne zapalenie stawów. W każdym razie to powiązanie tego brudu na głowie z jakimiś przypadkowo różnie powiązanymi z tym brudem na głowie jednostkami chorobowymi, niechlujstwem, brakiem higieny, cały świat naukowy doprowadziło do konsensusu, znaczy wszyscy jednogłośnie mówili, że to właśnie jest to, że kołtun to są te choroby i że tego nie można obcinać, a nawet niektórzy lekarze zalecali zapuszczanie kołtuna po to, żeby te choroby wyszły do kołtuna, a potem jak już kołtun dojrzeje, to się go ucinało i człowiek był zdrowy. No i po tej krytycznej właśnie analizie jakoś ten balon pękł i ten kołtun się w Polsce rozwiązał worek z kołtunami i te kołtuny po… spłynęły z biegiem Wisły do morza i się nie pojawiły. Tam jakieś pojedyncze przypadki były jeszcze po wojnie, ale to raczej w takim, w takiej medycynie ludowej. I co teraz ważne? Że…, bo w związku z tym, co zrobił Dobrzycki? Dobrzycki zrobił mniej więcej to samo, co zrobił autor, nie pamiętam nazwiska, takiej metaanalizy, która porównała, wzięła do kupy wszystkie badania randomizowane szczepionek, o której pan doktor Witczak mówił, o tej metaanalizie. I w tej metaanalizie okazało się, żadne badanie randomizowane szczepionek nie pokazało, że szczepionki redukują ryzyko zgonu z przyczyn ogólnych, a to każdego najbardziej interesowało. I w tej metaanalizie wykazano, że ani pojedyncze metaanalizy nie redukowały, ani pojedyncze prace nie wykazały redukcji ryzyka zgonu z wszystkich przyczyn, ani ta metaanaliza, która wzięła do kupy wszystkie badania randomizowane. Nie było ich zresztą dużo. Trzeba oddać sprawiedliwości, że metaanaliza badań dla szczepionek wektorowych wykazała redukcję ryzyka zgonu no ale tak mówił pan doktor Witczak, to są bardzo małe grupy. No i.. no przepraszam. No i to chyba najważniejsze. Miałem jeszcze jeden, tak, o zgłaszalności NOP. To, co mówił pan doktor Witczak na samym końcu, że zgłaszalność NOP jest niska. Proszę Państwa, nie ma żadnego problemu technologicznego, to jest tylko kwestia rozkazu wydanego przez Ministra Zdrowia lub Głównego Inspektora Sanitarnego, nie ma żadnego problemu technicznego, żeby każda hospitalizacja, która się w Polsce odbywa, każda wizyta w przychodni i każdy zgon był automatycznie, bez udziału człowieka, bez udziału lekarza, który ma gdzieś tam zgłaszać NOP w jakimś formularzu internetowym i pół godziny się przez to przebijać, nie ma żadnego problemu, żeby to było automatycznie wprowadzane do bazy danych, bo mamy… Teraz już jest temat przebrzmiały, to już jest musztarda po obiedzie, bo akcja szczepień się odbyła. Kto miał się zaszczepić, się zaszczepił. Podejrzewam, że czwartej dawki tam nie będzie zbyt wielu chętnych, podobnie na piątą, natomiast to dotyczy też innych pewnie szczepionek, no to też to jest ważne po prostu. Szczepionka jest rejestrowana w systemie medycznym, zgon też jest rejestrowany w systemie elektroniczno-medycznym. Wizyta w szpitalu też jest rejestrowana w systemie elektronicznym i wizyta w poradni też, bo jest obowiązek raportowania [ns? 1:54:47] elektronicznych. Nie stanowi to żadnego problemu. Dlaczego tak nie jest, nie wiemy. I to tyle. Dziękuję bardzo. [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo za ten występ literacko-naukowy. O szczepionkach musimy mówić, bo na pewno ta, ten rok to nie jest koniec szczepionek. Będą opracowywane kolejne szczepionki. Być może będą rekomendowane na zasadzie całorocznych szczepionek, corocznych szczepionek jak na grypę, więc na pewno ten temat musi być ciągle analizowany. Dobrze. Teraz poproszę o zabranie głosu doktora Milewskiego.
Lek. Jerzy Milewski: Bardzo dziękuję. Pomyślałem sobie, że może dobrym pomysłem byłoby rozpoczęcie nominacji do „nagrody kołtuna” i zgadnijcie Państwo, kogo bym najpierw zaproponował? Zostawiam to otwarte. Pan doktor powiedział, że to już jest po sprawie, bo wszyscy się zaszczepili. Ja bym sugerował, żebyśmy tego mimo wszystko nie lekceważyli, bo to, co się wydarzyło, wymaga wniosków. Jeżeli takich wniosków nie będzie, no to niestety ryzyko rozmaitych form kontynuacji jest poważne i jeżeli mamy poczucie obowiązku, a tak by z tego wynikało, skoro się angażujemy, to powinniśmy dążyć do tego, żeby jednak ta historia tak się nie skończyła. Żeby wnioski zostały wyciągnięte, bo to jest niebezpieczne, jeżeli tych wniosków się nie wyciągnie. Chciałbym skoncentrować się na tym, że kwestia szczepionek z jednej strony tutaj pan doktor Witczak dużo, dużo dzisiaj o tym mówił, że szczepionki mogą być niebezpieczne. No nie wiemy tego, po prostu brak danych. Wiele tych publikacji tego nie rozstrzyga, ale ja z kolei chciałbym się skoncentrować na tym, czy szczepionki w ogóle były potrzebne? Czy mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której należało interweniować w ten sposób? Upływający czas coraz bardziej nas upewnia w kwestii tego, żeby twierdzić, że nie było żadnej niebezpiecznej epidemii i że wirus, na którym skoncentrowana była uwaga, nie powoduje w żadnych…, żadnym stopniu większych szkód, niż przeciętny wirus przeziębieniowy. W strukturze sezonowych przeziębień od zawsze mamy pewien, pewną mieszaninę infekcji spowodowanych wirusem grypy, koronawirusami, wirusami RSV i to jest, tak było i jest. Tu się nic nie zdarzyło poza tym, że reflektory skierowano na wirusa SARS-CoV-2 z jakiegoś powodu. To, że uprawniona jest teza o tym, że ta infekcja nie była niczym nadzwyczajnym, wynika wprost z najbardziej syntetycznych, populacyjnych danych. Te liczby, które tutaj już padały, prawda, o kwestii zgonów, hospitalizacji, ilości zapaleń płuc, ilości zespołów ostrej niewydolności oddechowej, co ciekawe, ilości badań diagnostycznych w zakresie płuc. Bo jeżeli przyjąć założenie, że rozszalała się jakaś infekcja, która powoduje ciężkie infekcje układu oddechowego, no to za tym powinna iść zwiększona ilość badań w naturalny sposób. A tych badań było mniej, a nie więcej. No to tego się nie da pogodzić. To wyklucza tezę o ciężkiej infekcji, która nakazywała podjęcie nadzwyczajnych środków. Więc te wszystkie nadzwyczajne środki o charakterze ograniczeń, o charakterze lockdownów, tych wszystkich niefarmaceutycznych interwencji oraz szczepionek, po prostu były niezasadne. Ja to mówię od samego początku z jednego powodu, że już na samym początku w marcu dwudziestego roku próbowałem zobaczyć, jakie dane są dostępne i z tych danych nie wynika… znaczy po pierwsze ich było niedostatek, a po drugie te, co były, nie wskazywały na to, że mamy powód do jakichś nadzwyczajnych zachowań. I tak było od samego początku aż do teraz. Więc jeżeli nie było powodów no to, to dlaczego politycy, no politycy powiedzmy w większości się nie znają, mają prawo nie znać na tym, no ale są w państwie instytucje, które merytorycznie na tym znać się powinny, takie jak PZH czy Główny Inspektorat Sanitarny czy jednostki naukowe. I chciałbym wiedzieć, co te jednostki doradzały rządowi, co doradzały politykom, bo ja osobiście, będąc jeszcze w Naukowej Radzie Rozwoju, brałem udział w spotkaniach pierwszych, które się w ogóle odbyły w Pałacu Prezydenckim w tym temacie i zaczęto nie od szukania danych, tylko zaczęto od analizy modeli matematycznych. Czyli no po prostu fikcja czysta, tak? Budowanie rzeczywistości na podstawie założeń, które jak się odpowiednio przyjmie, to dadzą dowolny, dowolne wyniki i poważne państwo analizuje sytuację na podstawie modeli matematycznych? To jest jakiś żart! Na początku już, jak mówiłem, zobaczyłem, że to wszystko razem ze sobą się nie zgadza i kojarzy mi się z takim, to wszystko, też stanem, w którym my musimy udowadniać, że czegoś nie było, a nacisk nie jest kładziony na to, żeby tamta strona udowodniła, że coś było, tak? To jest po prostu z natury rzeczy chore, bo w nauce jest tak, że najtrudniej jest udowodnić, że czegoś nie ma, to jest stary pogląd, praktykujący naukowcy pewnie lepiej o tym wiedzą ode mnie, ale powszechnie znany pogląd, że najtrudniej udowodnić, że czegoś nie ma. Natomiast w tej całej sytuacji my powinniśmy oczekiwać, żeby to oni udowodnili, że coś było, a udowodnić nie mogli, bo nie było takich danych, a przynajmniej ja nie znam takich danych. Publikacje, które pokazywał pan doktor Witczak, no też wskazują na to, że nie da się na tej podstawie stwierdzić, że cokolwiek było. A jeżeli się nie da udowodnić, że cokolwiek było, no to karygodną rzeczą jest podejmowanie takich działań w takiej skali, powodujących takie skutki społeczne, psychologiczne, gospodarcze no i na końcu nie wiadomo, jakie zdrowotne, tak? No bo ten pierwszy efekt demontażu systemu opieki zdrowotnej w postaci 200 tysięcy zgonów to my wiemy, ale co będzie dalej jako skutek ingerencji poprzez te preparaty nazywane niesłusznie szczepionkami. Jakie to da efekty w długim terminie, to dopiero dowiemy się kiedyś. Teraz to są dopiero pierwsze doniesienia, pierwsze spostrzeżenia, gdzie zauważa się no jakiś, że jakiś problem istnieje z tymi preparatami. Ale najważniejszą rzeczą dla mnie jest to, że po prostu nie było potrzeby takiej, co wynika dzisiaj z danych, które już zdecydowanie mamy. Jeżeli uznano na początku 2000 roku, że jest rzeczywiście poważny problem i podjęto takie środki, to dlaczego już na początku nie zabrano się za to w sposób metodyczny? Nie ustalono definicji, posługiwano się absurdalnymi definicjami WHO, które po prostu raczej wprowadzają w błąd, niż informują, bo diagnoza choroby Covid na postawie pojedynczego testu jest żartem. Tu znowu doświadczeni lekarze wiedzą, że się diagnozuje i leczy nie wyniki badań dodatkowych tylko pacjenta. Żeby rozpoznać chorobę Covid, należało zgromadzić cały szereg danych, już nie powiem, że wielokrotne badania na obecność wirusa, ale do tego jeszcze diagnostykę różnicową w kierunku innych wirusów, bo to wcale nie jest powiedziane, że jak ktoś ma dodatni test na danego wirusa, to nie ma dodatniego testu na innego wirusa. Należało zderzyć to z obrazem klinicznym, należało potwierdzić to potem obecnością przeciwciał, które wskazywałyby na to, że ogólnoustrojowo układ immunologiczny odpowiadał na ten antygen. Szereg takich rzeczy kiedy by się zrobiło, na końcu można by powiedzieć, ten człowiek rzeczywiście chorował na infekcję tym wirusem, czyli można powiedzieć, miał chorobę covid. Ale ja tropię od dawna i ogłaszam to wszem i wobec, każdy, kto zna taki przypadek, niech się ze mną podzieli. Niech mi pokaże chociaż jeden znany sobie przypadek osoby, która ma dokumentację medyczną, z której jasno wynika, od a do z, że ta osoba była chora na covid. W znakomitej większości oczywiście nie wiem, jakiej, bo brak danych, ludzie, którzy zostali zakwalifikowani jako covid, to byli ludzie z dodatnim testem, chorujący na rozmaite choroby, które nazywano z jakichś powodów choroby współistniejące. „Współistniejąca” to była infekcja Covid, a nie te choroby. Więc mówiąc krótko, trudno uwierzyć, że to wszystko działo się przypadkowo, że aż tak manipulowano tym całym procesem. Nie stworzono w Polsce centralnej bazy danych, która by gromadziła dane, dane medyczne, diagnostyczne, analityczne na temat wszystkich przypadków, które zaobserwowano. Skoro sytuacja była tak poważna, to niestworzenie takiej bazy danych no jest jakimś znowu działaniem szkodę interesu społecznego. Jeżeli tak postępowano, no to trudno wierzyć, że ci ludzie rzeczywiście myśleli o poważnej sytuacji. No bo jeżeli sytuacja byłaby według nich naprawdę poważna, no to powinni takie działania podjąć w sposób oczywisty. Dlaczego tak robiono? No być może właśnie słabości ludzkie, które wykorzystał ktoś, kto to koordynował. To, co słyszymy, to, co w zasadzie wiemy, to ścisła komunikacja tych merytorycznych jednostek w Polsce z agendami międzynarodowymi, które po prostu nadawały w sposób skoordynowany rozmaite komunikaty, które bezkrytycznie tutaj wdrażano w życie i tak samo było w wielu krajach. Dlatego ta powszechność tego zjawiska nie jest niczym zaskakującym, bo to po prostu było koordynowane na poziomie globalnym. Szereg osób zadawało pytania Ministerstwu Zdrowia o rozmaite dane i część tych danych udało się uzyskać, dzięki czemu wiemy dzisiaj właśnie, jak faktycznie wyglądały te liczby typu ilość terapii respiratorowych, ilość zapaleń płuc, ilość badań. Udało się tego dowiedzieć, ale na szereg pytań już takich bardzo celowanych w kierunku Ministerstwo Zdrowia odpowiadało, że nie ma takich danych, więc to jest chyba w ogóle największy argument, że mając tak poważną sytuację według nich w kraju, nie gromadzono podstawowych danych. Mam nadzieję, że nie kłamali, że nie mają tych danych. Więc po prostu to się wszystko razem składa w jakiś albo dramatyczne oszustwo, albo niepoważny kraj. Jedne z najbardziej wiarygodnych danych to są dane o zgonach ogółem, no bo tutaj nikt, mam nadzieję, nie fałszował ilości danych, nikt na żarty nie umierał, więc te dane mogą służyć do takich no grubych metaanaliz i z tych danych wynika jasno, to co już tutaj też częściowo było mówione, że przez pierwszy okres rozszalałej infekcji czyli np. właśnie w roku dwudziestym nie odnotowano w zakresie zgonów ogółem żadnych istotnych odchyleń. One się zaczęły dopiero później. Jednocześnie, akurat to się udało uzyskać od Ministerstwa, mam dane na temat np. ilości przypadków rozpoznanego półpaśca. Półpasiec to jest taka choroba, która się zdarza w chwilach spadku odporności, czyli np. u ludzi po chemioterapii czy w trakcie chemioterapii występują przypadki półpaśca, bo to jest skutek wtórny obniżonej odporności. Więc jeżeli ten wirus per se, no bo czasem słyszymy takie argumenty, że mamy wątpliwości, czy szczepionka nie jest niebezpieczna, czy nie upośledza układu immunologicznego, ale przecież wirus mógł tak samo upośledzać. Nic z tego. Ilość przypadków półpaśca w latach 20-21 jest mniejsza niż była w latach poprzedzających. Czyli sama infekcja, sama epidemia, pandemia, no nie wywołała takiego efektu, czyli nie był groźny z tego punktu widzenia. Czy szczepionka była groźna, to zobaczymy w latach 22-23, ale czego nie dotkniemy, to wszystko pokazuje na to, że teza o wirusie, przed którym mieliśmy się chronić maseczkami, izolacją, szczepionkami jest po prostu nieprawdziwa i czas zacząć domagać się dyskusji na ten temat, bo z tych danych wynika to twardo, tak? To nie są dane, które można inaczej wytłumaczyć. Na koniec, na koniec powiem Państwu, że te moje wątpliwości one już miały swoje bardzo wyraźne odbicie w liczbach. Liczbach danych pozyskanych czy to z Głównego Urzędu Statystycznego, czy w z Ministerstwa Zdrowia, już w 20-tym roku. Już pierwsze dane gdzieś tam marzec-kwiecień wydawały się zupełnie nie pasować do tych całej historii, a później zrobiłem takie podsumowanie na koniec roku, na 15 grudnia 20 i żeby już skracać swoją wypowiedź, to powiem tylko, że ewentualna ilość zgonów na covid, z zastrzeżeniem oczywiście tych tam chorób współistniejących, wieku itd., nie mogła być większa niż 0,02% osób zakażonych. Znaczy inaczej, osób z dodatnim testem. A mogła być mniejsza, tego nie wiemy, bo to należałoby pogłębiać tą analizę. No to jaka jest nasza kondycja społeczna, jeżeli się nie umiemy domagać naszych interesów w tak oczywistej sytuacji? Pozostawię to pytanie na zakończenie. Dziękuję bardzo. [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: Dziękuje bardzo. Na pewno ten temat trzeba drążyć. Wnioski wydają się oczywiste, no ale jeszcze trzeba no uświadamiać społeczeństwo, żeby ta historia się nie powtórzyła drugi raz. Tutaj jeszcze ad vocem tak, oddaję głos doktorowi Witczakowi.
Dr nauk med. Piotr Witczak: Tak, dosłownie 2-3 zdania. Niektórzy, pewnie wiele osób, które nas słucha, słuchając pana doktora Pawła Basiukiewicza czy pana doktora Milewskiego stwierdza, przecież my mówimy o tym cały czas, od pierwszych tutaj właściwie posiedzeń OrdoMedicus, cały czas mówimy o tym, no i co? I znowu się spotykamy i znowu o tym mówimy, tak? I ktoś może czuć takie trochę, taką konsternację, zażenowanie, że w kółko o tym gadamy i co, co z tego przyjdzie? Szanowni Państwo, my bez presji społecznej sobie nie poradzimy. Bo presja społeczna powinna być tutaj najważniejsza, natomiast jest taktyka odwracania uwagi, tak? Mamy kolejne problemy geopolityczne. Cały czas coś się dzieje i ludzie zapominają. Naprawdę ludzie przeszli tragedie w trakcie pandemii Covid-19 i zostali sami z tym, a teraz to poszło w niepamięć, znaczy „poszło w niepamięć”, no właściwie myślę, że większość z nich pamięta i przeżywa to w dalszym ciągu, ale właśnie te konferencje są po to, żeby cały czas ten temat odświeżać. Musimy w końcu doprowadzić do sytuacji, kiedy pociągniemy osoby odpowiedzialne za to, co się stało, nie tylko w Polsce ale to musi być skoordynowane międzynarodowo, bo tak jak pan doktor Milewski zwrócił uwagę, przyjdzie kolejna sytuacja, w której zrobią nam piekło, troszkę może, pewnie troszkę w innych warunkach, ale mechanizmy mogą być bardzo podobne. Zresztą nawet jeśli chodzi o kontekst wojny Rosja-Ukraina, też jest to wszystko napiętnowane, [ns? 2:15:03] propagandą czy strachem, który jest generowany. Więc cały czas są te same mechanizmy stosowane. Dopóki osoby na to pozwalają, które zarządzają zdrowiem publicznym, nie będzie lepiej. Więc odświeżamy to, szanowni Państwo, proszę się nie obrażać, że mówimy cały czas to samo, ale musimy po prostu cały czas grzać ten temat, żeby w końcu ta lawina uruchomiła konkretne działania. Dziękuję.[oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: Poproszę teraz o zabranie głosu doktora Martykę.
Dr n. med. Zbigniew Martyka: Dziękuję. Witam Państwa serdecznie. Zanim powiem o moich obserwacjach dotyczących szczepień u pacj…, wyników szczepień u pacjentów chcę powiedzieć tylko, że rzeczywiście zdarzały się u nas przypadki ciężkiego przebiegu choroby Covid, prawdziwej choroby Covid, ze zmianami w płucach, ze zmianami w wyniku badania tomografii komputerowej, mleczna szyba, która obejmowała nawet 80-90% objętości płuc, pacjenci, którzy mieli niewydolność oddechową, tego nie można zanegować absolutnie, ale to każda choroba infekcyjna, która się pojawia w pierwszym okresie, może powodować większą ilość zachorowań i zgonów. Potem te wirusy mutują i są mniej zjadliwe, tak jak to w tej chwili widzimy. Jeżeli mówimy o szczepieniach, to musimy sobie zdawać sprawę z tego, że one są jednym z elementów całej polityki covidowej, w tym przypadku koronnym takim może elementem i dlatego należy ten temat omawiać w łączności z pozostałymi elementami tej całej polityki covidowej, tak jak tutaj właśnie kolega przed chwilą powiedział. My o pewnych rzeczach zapominamy i niektóre osoby może nie mają dostępu do badań naukowych, nie umieją ich analizować, albo nie wiedzą, komu wierzyć, ponieważ są zasypywani różnymi informacjami i często wzajemnie wykluczającymi się i wielu lekarzy nawet zastanawia się, gdzie jest prawda. Ale można założyć na początku, że dobrze, nie mając dostępu do badań naukowych mamy jednak zdrowy rozsądek i mamy możliwość obserwowania otaczającej rzeczywistości. I co możemy zaobserwować? Bo to się będzie wiązało z wnioskami, jakie powinniśmy wyciągnąć i z zaufaniem do tego, czym nas karmiono. W pierwszym momencie ogłoszono pandemię, prawda? W normalnych warunkach pojawia się jakieś duże zagrożenie epidemiczne, występują zachorowania liczne, ludzie ciężko chorują lub umierają, wtedy się ogłasza epidemię czy pandemię, ale ludzi uspokaja się, żeby nie ulegali panice, bo paniczne działania mogą potęgować zagrożenie, prawda? Pozbawiając zdolności rozsądnego, logicznego myślenia, a w tym przypadku wszystko jest na odwrót. Najpierw ogłasza się pandemię, a później oczekuje się na ewentualne ofiary zakażeń, a zalew informacji potęguje strach. Pokazywane są obrazy ofiar, trumny, zwłoki w workach. Może Państwo widzieliście ten film, jak zwłoki sobie naciągają worek na głowę i ktoś tam poprawia, bo mają być filmowane. Jest taki filmik w Internecie, można sobie to obejrzeć. Ale zobaczmy na nieprawdziwe, jak się okazało, obrazy trumien imigrantów, którzy zginęli u wybrzeży Lampedusy jako osoby zmarłe na Covid. Ludzi zmarłych z różnych powodów, u których stwierdzono dodatni wynik testu na koronawirusa, kwalifikuje się jako zmarłych z powodu choroby covid, nawet, jeżeli nie mieli żadnych zmian w płucach, żadnej niewydolności oddechowej. Lekarze otrzymywali zalecenia, żeby na pierwszym miejscu wpisywać covid U07.1, nawet, jeżeli pacjent przyszedł z biegunką czy ze złamaną ręką, należało wpisywać U07.1. Ja się temu nie poddałem i nie wpisywałem takich rozpoznań, ale wiem, że większość lekarzy wpisywała. Pokazywano dane statystyczne ukazujące, ile liczbowo osób uległo zakażeniu i zmarło, np. dzisiaj zmarło 5 osób na covid, ale pomijano fakt, że średnio w Polsce około 1000 do 1100 osób dziennie umiera, więc ukazywano te dane bezwzględne na nie procentowo, żeby wystraszyć bardziej społeczeństwo i to właśnie koronawirusem. I teraz nasuwa się pytanie, no o co tu chodzi? Komu zależy na wywoływaniu i eskalowaniu paniki, której skutki są zawsze negatywne? Jak zawsze była epidemia, to starano się ludzi uspokajać, a w tym przypadku było dokładnie odwrotnie. Medialne przekazy o wyczekiwaniu z utęsknieniem na szczepionkę, sam pamiętam, jak słyszałem, no mówię, jeszcze nigdy żadna szczepionka nie była z takim utęsknieniem wyczekiwana. Miała rozwiązać całkowicie problem, zabezpieczyć przed rozprzestrzenianiem się wirusa, przed zachorowaniami, przed zgonami. Przedstawia się informacje, że świat jeszcze nigdy właśnie nie czekał z większą niecierpliwością. I ta szczepionka będzie rzeczywistym rozwiązaniem tego palącego problemu. Pomaga, pomoże zlikwidować to olbrzymie zagrożenie wywołane tym śmiertelnym wirusem, a równocześnie pomimo rozwoju tej pandemii dane statystyczne nieubłaganie pokazywały przez wiele pierwszych miesięcy zmniejszenie liczby zgonów w stosunku do analogicznych okresów lat poprzednich. Czyli szczepionka miała pomóc w opanowaniu epidemii, w wyniku której umierało w pierwszych miesiącach mniej ludzi niż przed pandemią. Dopiero potem zaczęły się te zgony nadmiarowe wynikające z blokady dostępu do służby zdrowia. W oczekiwaniu na to cudowne remedium zalecano izolację, maski, zamykanie w domu, wprowadzania lockdowny, ludziom zakazywano opuszczać domy, nie wolno było chodzić na spacery, a nawet wbrew logice zakaz wyjścia do lasu przez pewien okres czasu, choć wiadomo, że było to najbardziej bezpieczne miejsce. Zalecano zasłanianie ust i nosa maską, choć wiadomo, że wirus mając znikome rozmiary i tak może się roznosić niezależnie od tego, czy mamy maskę czy nie. Wmawiano, że noszenie maski jest konieczne nawet przez tych, którzy mieli poważne schorzenia, z którymi związana jest duszność. Wykonywano prewencyjnie testy, na podstawie których zamykano ludzi na kwarantannie. Zamykano zakłady pracy. Paraliżowano ochronę zdrowia. Odmawiano leczenia osobom uznanym za zakażone lub opóźniano to leczenie, prowadząc do niebezpiecznych powikłań zdrowotnych, tłumacząc, że to dla dobra pacjentów, dla bezpieczeństwa ludzi. Izolacje, kwarantanny wprowadzone na podstawie testów, o których już teraz wiadomo, że są niewiarygodne, mogą być zarówno fałszywie dodatnie jak i fałszywie ujemne. Od wyniku takiego testu zależało, czy osoba nawet niewykazująca żadnych objawów chorobowych będzie mogła normalnie żyć, funkcjonować, pójść do swojego zakładu pracy. Wiele firm zaczęło, bo test wyszedł dodatnio. Ludzie oczekiwali na przyjęcia do lekarza, który bez badania, po rozmowie telefonicznej udzielał porad, co opóźniało rozpoczęcie prawidłowego leczenia. Osoby, które trafiały po kilku dniach do szpitala, słyszały zarzut, dlaczego tak późno? Dla wielu z nich było już za późno. I wreszcie pojawiły się te oczekiwane szczepionki wytworzone w trybie tak szybkim, że uniemożliwia to dokładne zbadanie ich i ocenę bezpieczeństwa. Główny Inspektor Sanitarny przyznał, że trzeba będzie wygenerować takie zapotrzebowanie psychologiczne, społeczne, tak wpłynąć na psychikę ludzi, że każdy będzie chciał przyjąć ten preparat. Czyli tu chodziło o takie psychiczne przygotowanie ludzi. Ludzi przymuszano groźbami i szantażem do poddania się szczepieniu twierdząc, że to jest jedyne słuszne rozwiązanie. Gwarantowano całkowite bezpieczeństwo, pamiętacie Państwo? Oczywiście nie wszyscy ufali, że wbrew wieloletnim dotychczasowym doświadczeniom można w tak stosunkowo krótkim czasie wytworzyć bezpieczną i skuteczną szczepionkę, więc nie wszyscy myśleli o poddaniu się tej procedurze i zaczęło się właśnie to przymuszanie. Szantażowano ludzi, że jeśli się nie zaszczepią, to nie będą mogli pracować. I rzeczywiście wielu pracowników straciło pracę. Nawet dzisiaj znam przypadki zakładów pracy, gdzie wyrzuca się ludzi, którzy się nie poddali szczepieniu albo nie przyjmuje się ich do pracy. Pojawiły się paszporty szczepionkowe, które umożliwiały ludziom zaszczepionym wstęp do tych miejsc, które były zakazane dla niezaszczepionych. Niezaszczepieni musieli ewentualnie wykonywać co kilka dni test aby udowodnić, że nie są nosicielami wirusa. I pomimo tego, że wiele osób przyjęło ten preparat mRNA, okazało się, że liczba zachorowań w regionach najbardziej wyszczepionych wzrasta, a mniej zachorowań jest tam, gdzie ludzie unikali szczepień. Nawet dzisiaj widzieliśmy to na wykresie. Do wielu szpitali trafiali pacjenci zakwalifikowani jako chorzy na covid, wśród których często dominowały osoby kilkakrotnie zaszczepione. A więc to remedium nie spełniło swoich oczekiwań. A ponieważ jest faktem już dzisiaj bezspornym, że szczepionka nie hamuje transmisji wirusa, o czym mówią nawet przedstawiciele firmy Pfizer w przesłuchania, że nie ma żadnych takich badań, to ci … Nasuwa się taka konkluzja: niezaszczepieni musieli się testować, aby wykazać brak zakażenia, natomiast zaszczepieni z paszportami covidowymi mogli bez przeszkód wchodzić wszędzie, a więc to oni prawdopodobnie mogli przenosić wirusa no bo nikt ich nie testował. Już pomijam fakt małej wiarygodności testów. Głosy rozsądku, które nawoływały do zachowania ostrożności i sprzeciwiała, sprzeciwiały się przymuszaniu ludzi do poddania się tej procedurze medycznej były cenzurowane, a apelujące o rozsądek i rozwagę byli i są szykanowani. Nie wszyscy ulegli propagandzie. Dla wielu osób logicznie myślących stało się jasne, że widoczne gołym okiem manipulacje danymi liczbowymi, fałszywe obrazy pokazywane w mediach mają za zadanie wprowadzić społeczeństwo w błąd, ukryć prawdę. Pojawiły się badania niezależnych naukowców przeprowadzone w wielu ośrodkach badawczych. Wyniki jaskrawo ukazywały skalę kłamstwa, jakimi społeczeństwo jest karmione. Poczucie uczciwości i etyki nakazywało tym, którzy poznali prawdę przekazywać tę prawdę dalej, odkłamywać zakłamaną rzeczywistość. Ale skoro decydenci podejmują starania, żeby ludzi wystraszyć, wprowadzić w błąd, więc ludzi obnażających prawdę muszą skutecznie uciszać. Można to robić na wiele sposobów. Poprzez cenzurę wszechobecną, zwalnianie z pracy, ośmieszanie, wykpiwanie, a nawet dyscyplinowanie poprzez kierowanie sądów korporacyjnych tych, którzy mieli odwagę wytrwać w prawdzie. Jak obserwujemy do chwili obecnej nasi koledzy i koleżanki są skazywani pomimo tego, że w procesie dowodowym przedstawiane są niepodważalne wyniki badań potwierdzających słuszność ich wypowiedzi. Tak więc ewidentnie nie chodzi tu o to aby sprawiedliwie ocenić podsądnego, tylko by zgodnie z wytycznymi politycznymi ukarać osobę niepokorną, która ma czelność sprzeciwiać się oficjalnie głoszonym kłamstwom. I teraz kilka obserwacji własnych. Nie będę a priori twierdził, że to co przedstawiam jest skutkiem przyjęcia szczepionki przeciw covid, ale równocześnie nikt nie ma podstaw, by twierdzić, że wykluczony jest jakikolwiek związek z tym preparatem. Mam wielu pacjentów, którzy zwracają się do mnie ze swoimi problemami zdrowotnymi. Od momentu wprowadzenia szczepień zauważyłem pewne fakty. U kilku pacjentów, którzy nigdy nie mieli problemów z ciśnieniem, zawsze wartości prawidłowe rzędu 120 – 130 mm ciśnienia skurczowego, wzrosty ciśnienia do bardzo wysokich wartości rzędu 190-200. Młodzi pacjenci, w tym jeden oficer komandos po zaszczepieniu występowało zapalenie mięśnia sercowego, a u niektórych z zaburzeniami rytmu, znacznym osłabieniem, nietolerancją wysiłków. Pacjenci, którzy byli zawsze sprawni fizycznie, nie mieli chorób utrudniających poruszanie w ciągu kilku dni lub tygodni narastające bóle stawów, utrudnienie poruszania się, nawet do tego stopnia, że nie mogą o własnych siłach unieść kończyny górnej lub z trudem chodzą musząc się podpierać, np. stosują kijki treckingowe. Nigdy wcześniej nie rozpoznano u nich żadnej choroby układu kostno-stawowego, ale nawet gdyby przyjąć, że taka choroba teraz powstała, to są to choroby prowadzące do upośledzenia ruchomości w ciągu miesięcy i lat, a nie w ciągu kilku dni. Pacjenci, którzy nie mieli wcześniej problemów z odpornością od czasu zaszczepienia bardzo częste i długotrwałe infekcje, przy czym osoby z ich środowiska, które nie przyjęły szczepionki nie infekują się, przebywając w ich towarzystwie. Młoda kobieta z niedowładem kończyn dolnych. Mąż ją wprowadza do gabinetu bo sama nie była w stanie chodzić. Problem zaczął się w kilka dni po szczepieniu. Leczona neurologicznie. Nie znaleziono przyczyny neurologicznej, ale w karcie informacyjnej napisano „Nie stwierdza się związku ze szczepieniem przeciw covid”. Młody człowiek z szybko postępującym zapaleniem nerwu wzrokowego tracący wzrok. Zaburzenia zaczęły się w kilka tygodni po szczepieniu. Przyczyna nieznana, jednak podobnie jak poprzednio w karcie informacyjnej widnieje napis „Nie stwierdza się związku ze szczepieniem covid”. Osoby z chorobami nowotworowymi. Przez wiele lat swojej praktyki lekarskiej miałem możliwość obserwowania przebiegu tych chorób. Trwały różnie długo w zależności typu nowotworu, od zaawansowania choroby. Teraz u kilku znanych mi pacjentów zaszczepionych nastąpiła bardzo szybka progresja zmian nowotworowych. Na przykład osoba z dość dobrze kontrolowanym procesem nowotworowym, niewykazująca zaostrzenia tego procesu po szczepieniu w ciągu 2-3 miesięcy gwałtowny progres i zgon. Albo świeżo rozpoznany nowotwór, który pozwala zwykle leczonemu pacjentowi przeżyć nawet kilka lat, w tym przypadku prowadzi do zgonu w ciągu 2 miesięcy, przy czym wszędzie są obecne przerzuty: płuca, wątroba, kości, mózg. 2 miesiące od rozpoznania pierwszych objawów. Wielu moich pacjentów informowało mnie o nagłych zgonach członków ich rodzin lub przyjaciół. Były to osoby, które były w dobrym ogólnym stanie zdrowia, nie leczyły się z powodu chorób przewlekłych lub przyjmowały jakieś umiarkowane ilości leków związanych z niegroźnymi chorobami. W kilka dni lub tygodni po szczepieniu nagły zgon. W jednym przypadku chodzi o brata mojego pacjenta, u którego wykonano badanie sekcyjne. Ten pacjent mówił mi, że no brat jako jedyny się w rodzinie zaszczepił. Ponieważ zmarł za kilka dni, wykonano sekcję. W naczyniach mózgowych stwierdzono masywne zmiany zakrzepowe. Jeszcze raz podkreślam. Nie twierdzę, że we wszystkich tych przypadkach przyczyną powikłań i zgonów było szczepienie przeciw covid. Nie jestem naukowcem. Sam nie prowadzę badań, ale jako lekarz mam obowiązek i prawo opierać się na dostępnych badaniach naukowych. Jako człowiek mam prawo analizować dostępne fakty. Wszelkie informacje powinny być sprawdzane, fakty przeanalizowane. Nie wolno z góry wykluczać żadnych hipotez. Należy je zbadać. Posłużę się banalnym, wymyślonym przykładem: u osób, które zaszczepiły się, stwierdzono na przykład 5 razy więcej złamań kończyn dolnych Pomimo tego, że na pierwszy rzut oka widać od razu, że no nie powinno to mieć żadnego związku ze szczepieniem, to jednak jeżeli obserwujemy działanie jakiegoś medykamentu, to powinniśmy wszystkie zdarzenia medyczne odnotować, bo nawet jeżeli nie jest teoretycznie na pierwszy rzut oka związane z tym preparatem. W tym przypadku, gdyby na większym materiale okazało się, że istotnie, ludzie po szczepieniu częściej łamią nogi, to należałoby zbadać, czy szczepionka nie wpływa na gęstość kości albo na zaburzenia równowagi. Ale to będzie możliwe tylko wtedy, gdy zanotujemy wszystkie takie zdarzenia, a nie odrzucimy ich na wstępie. Rodzi się pytanie odnośnie przedstawionych powyżej faktów u tego młodego mężczyzny i kobiety. Na jakiej podstawie wykluczono związek niedowładu kończyn dolnych czy zapalenia nerwu wzrokowego ze szczepieniem? Na podstawie odgórnych wytycznych? Nasuwa się kolejne pytanie: czy odnotowany w bazie VAERS wzrost zawałów serca w USA w roku 2021 o 8000 % w stosunku do lat poprzednich jest dziełem przypadku? Oczywiście nie wszyscy ci ludzie zmarli, ale tyle wzrost zawałów było. Owszem, spotkałem wypowiedź jednego lekarza, który ten fakt tak skomentował: „o wiesz, coraz więcej zgonów, bo coraz gorsze środowisko, coraz gorsze warunki życia, niezdrowy styl życia”. Rozumiem, że to ważne czynniki, które mogły spowodować wzrost zachorowań i zawałów serca nawet o 2-3% w skali roku, ale 8000%? Można oczywiście zamknąć oczy na fakty, które burzą nasz tok rozumowania, ale czy to jest rozsądne? W świetle przedstawionych na dzisiejszej konferencji badań naukowych wszystkie powyższe fakty można postrzegać inaczej. Nie tylko jako przypadkowy zbieg okoliczności. Można oczywiście ufać mediom, ale jeśli mogliśmy niejednokrotnie przekonać, że oficjalne zależne oczywiście od polityków lub innych ludzi, którzy pociągają za sznurki, okłamały nas wiele razy i dalej nas okłamują, cenzurując także fakty, o których jest dosyć głośno w świecie, a które przez te media są przemilczane. To czy możemy opierać się na wiadomościach z tych źródeł medialnych? Czy można mieć zaufanie do oszustów, powiedzmy to wprost? Wielu moich znajomych wybierało szczepionki, Pfizera nie bacząc na to, że firma już wypłaciła miliardowe kary za fałszowanie badań nad swoimi preparatami i teraz jej szefostwo także w przesłuchaniu w Parlamencie Europejskim przyznało, że dysponują żadnymi badaniami dowodzącymi skuteczności hamowania transmisji wirusa SARS-CoV-2. Każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek powinien sobie odpowiedzieć na pytanie, co jest dla niego bardziej wiarygodne? Czy propaganda medialna i wypowiedzi profesorów będących beneficjentami koncernów farmaceutycznych, których preparaty polecają, nalegają, żeby nawet przymusowo je stosować bez względu na konsekwencje czy wiarygodne, liczne badania naukowe prowadzone przez specjalistów, naukowców niezależnych od koncernów farmaceutycznych? Jeżeli wybierzecie Państwo jako wiarygodne źródło informacji te właśnie badania, to są one dostępne w przedstawionych i omówionych dzisiaj publikacjach. Jak potwierdzają wspomniane badania, nie istnieją medykamenty całkowicie bezpieczne. Każdy z nich ma potencjalne skutki uboczne. Szczepionki nie są żadnym wyjątkiem. Pamiętamy powikłania po szczepieniu przeciw świńskiej grypie`, która okazała się sztucznie okrzyczaną epidemią, a służyła jedynie koncernom farmaceutycznym. W przypadku zdroworozsądkowej profilaktyki zdrowotnej, w tym przypadku przeciwinfekcyjnej niezbędne jest wyważanie potencjalnych korzyści i niebezpieczeństw. Jeżeli badania wykazują, że działania uboczne niekiedy poważne przeważają nad ryzykiem poważnego zachorowania i zgonu, to logicznym jest, że nie powinno się zmieniać małego ryzyka na większe. Sam zalecam szczepienia przeciwko wściekliźnie u osób eksponowanych, bo wiem, że w tym przypadku żadne ewentualne powikłania po szczepieniu nie są bardziej groźne niż zachorowanie kończące się w 100% śmiercią, ale w innych przypadkach każdy pacjent ma prawo do samodzielnego podjęcia decyzji w oparciu o rzeczową analizę wszystkich czynników przemawiających za i przeciw. Zmuszanie ludzi do podejmowania większego ryzyka jest niedopuszczalne. Dziękuję. [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję bardzo. Teraz proszę o zabranie głosu przez doktor Annę Martynowską. A rozumiem, że włączamy prezentację.
Lek. Anna Martynowska: Witam Państwa. Nie za siedmioma górami, nie za siedmioma lasami, nie w internetach tylko zdarzyło się w mojej przychodni. Moja pacjentka
rozpoznanie C90 to jest szpiczak, nowotwór szpiku i dostaje od pani doktor z hematologii takie oto zalecenie, że mam tą pacjentkę zaszczepić covid Pfizerem 3 razy, grypa, streptoccocus plus Engerix. Siadamy z pielęgniarką i tak ustalamy: no to tak, na covid pierwsza szczepionka rano, w południe damy pierwszą dawkę Engerix, na wieczór może jej damy grypę, na następny dzień drugi Pfizer, drugi Engerix. To jest oczywiście żart, ale zobaczcie Państwo, coś, co można nazwać amokiem covidowym u lekarzy. Pacjenta broniła się dzielnie. Nie przyjęła 3 dawek dwudawkowej szczepionki. Zostało po przygotowaniach przeprowadzony przeszczep szpiku i było bardzo dobrze. I przychodzi do mnie pewnego dnia, patrzę, jest zielona kropka przy nazwisku, bo system nas nie informuje, że ktoś ma HIVa, trzeba uważać, ale że się zaszczepił, to system informuje, także proszę Państwa to nie jest koniec tego cyrku dramatycznego. I po przeszczepie szpiku, po kilku miesiącach wznowa. Przypadek? Przypadkowa koincydencja? Nie wiem. Ale przypomniało mi się, jak przed laty miałam pacjenta z grasiczakiem, z miastenią, oprócz tego przewlekłe zapalenie oskrzeli, bo palacz, dzień dobry, i mówię do niego „Panie Andrzeju, zaszczepiłabym Pana przeciwko grypie, ponieważ uważam, że lepiej, żeby Pan dostał zabitego wirusa niż w czasie epidemii żywego.” „No dobrze, tylko ja się spytam pani profesor” która go prowadziła z Warszawy. Oczywiście zakaz jakichkolwiek szczepień dostał wtedy. Zobaczcie Państwo, jakie medycyna poczyniła przez ten czas postępy. Szczepimy wszystkich na covid, co się rusza. Poproszę o drugą prezentację.
Mój pacjent, lat 21. Bóle w klatce przez kilka dni. Przychodzi w końcu, o tym opowiada, o tych bólach w klatce i mówi „A dzisiaj mnie przestało boleć, ale że byłem zarejestrowany, to przyszłem”. Ja mówię „No, a może jak już przyszedłeś, to zróbmy EKG”. No i jest EKG, gdzie po prostu mnie zatyka i nie wiem, nie wiem, co z tym zrobić. Kieruję do kardiologa, który określa to jako zapalenie osierdzia. Zmiany się wycofują, zostają niewielkie zmiany w EKG u tego młodego człowieka. Dwukrotnie wyszczepiony. Przypadek czy nie? Pewnym naprowadzeniem jest, że brat tego pacjenta, też dwudziestoparoletni nagle zapalenie stawu, dużego stawu, ni stąd, ni zowąd, po szczepieniu. Poproszę trzeci obrazek.
Nieodżałowanej pamięci ksiądz Piotr Niewiadomski. Po drugim szczepieniu gorączka 40 stopni, 4 dni ksiądz uwięziony w Czechach, zamknięte granice, bo covid, nie mamy do niego dostępu. W końcu zabiera go do szpitala Polak mieszkający w Travnej, a ksiądz jest 7 kilometrów ode mnie, nie ma dostępu. I w szpitalu w Paczkowie po kilku dniach umiera. Rozpoznanie? Covid. Czyli ksiądz po drugim szczepieniu świętej pamięci ma rozpoznanie covid, nie NOP, jest wspomnienie na stronie Salwatorianów o zgonie księdza Piotra i tam pisze, że po chorobach itd., tak na okrągło, więc piszę do Salwatorian, że nie po chorobach, że w wyniku szczepienia. Nie dostaję żadnej odpowiedzi, żadnego zapytania, skąd wiem, ojcowie nie podejmują tematu, czyli umarł ewidentnie ich współbrat, nie ma problemu. W ilu środowiskach jest podobny stosunek, w ilu rodzinach jest podobny stosunek, gdzie umiera ewidentnie po szczepieniu członek rodziny i nic się z tym nie robi? Mój serdeczny kolega, pomimo, że dostawał ode mnie materiały, zaszczepił siebie z całą rodziną. Przez miesiąc czasu nie mogli z tego wyjść, że tak powiem. Po jakimś czasie jeden z członków rodziny wpada w sepsę, CRP 600, to naprawdę to jest rekordowe CRP, ta osoba wychodzi, wychodzi z tej sepsy, udało się, na koniec w szpitalu robią wymaz i co? Covid. Covid. Kolega chodzi w masce. Kolega jest lekarzem. W przychodni zakłada maskę i żąda od pacjentów maski. Nie przyjmuje pacjentów bez maski, po czym z przychodni idzie na pobliski targ bez maski i do pobliskich sklepów. I jest to grupa lekarzy, która po prostu no jest nieodporna na pranie mózgów i jest to dość spora i Państwo na pewno też z taką grupą spotkali w przychodniach czy w szpitalach, którzy wyszczepieni, jak to mówię, po kokardę żądają od pacjentów jakichś zabezpieczeń. Poproszę następny slajd.
W Gazecie Warszawskiej ostatniej, bo teraz przechodzimy, co się dzieje i dlaczego się tak dzieje, jest artykuł pani profesor Opałko na temat izb lekarskich, gdzie pani profesor podsumowuje finanse izb lekarskich, które macie Państwo tutaj zaznaczone żółtym kolorem, ile składek idzie miesięcznie na izby lekarskie od nas, lekarzy. Podobno chcą podwoić składkę państwo z izb lekarskich. To jest miesięcznie razy rok. Ale pani profesor chyba nie zdaje sobie sprawy do końca z finansów, które można wyciągnąć z różnych innych miejsc. Poproszę następny slajd.
Jest taka polska fundacja Lekarze Lekarzom. Ta fundacja dostała 20 milionów od pani Kulczykowej na walkę z covidem. Poproszę następny slajd
W składzie tej fundacji widzimy pana Pawła Wróbelskiego, członka zarządu. To jest prezes dolnośląskiej Izby Lekarskiej, wybrany ponownie na kolejną kadencję. Pan Paweł Wróblewski jest przez przypadek dyrektorem Powiatowego Sanepidu we Wrocławiu, także sami Państwo widzicie, że jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi pieniądze. Z czego być może nie zdają sobie koledzy lekarze do końca sprawy. I co jest jeszcze ciekawe w izbach, że w izbach zasiadają te same twarze na okrągło, sami siebie wybierają, albowiem zainteresowanie środowiska lekarskiego tą instytucją już jest bardzo nikłe. Słyszeliście Państwo o czymś takim jak Porozumienie Zielonogórskie? Słyszeliście. Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy – słyszeliście Państwo. A po co są te instytucje, skoro mamy izby lekarskie? Porozumienie Zielonogórskie tworzyliśmy po fakcie, gdzie nam lekarzom POZ-tu zagrażało po prostu unicestwienie dzięki działaniom rządowym. Gdzie były wtedy izby lekarskie? No dolnośląska akurat bliźniaczyła się z saksońską, nie byli zainteresowani problemem. Ci państwo nie reprezentują środowiska lekarskiego, reprezentują wyłącznie siebie. Dlatego ja na początku powiedziałam, że ta pandemia nie trwałaby ani 5 minut, gdyby nie lekarze, konkretnie nie lekarze z izb lekarskich. Dostałam teraz rok prawa wykonywania zawodu.
Męski głos [2:44:36] – odebrane
Lek. Anna Martynowska: … od opolskiej izby, albowiem tam się zwrócili panowie z sądu z dolnośląskiej izby, bo poczuli się obrażeni moją wypowiedzią, że pacjent umiera bez obecności rodziny, bez towarzyszenia księdza. Dorzucili mi winę za 100 tysięcy nadmiarowych zgonów, także ja się dziwię, że ja tu jeszcze siedzę i nikt po mnie nie przyszedł z wiadomych służb. Dorzucili mi ateizm, to znaczy nie wierzę w Covid-19 i byli bardzo zadziwieni, że ja nie przyjechałam na sprawę. No cóż, pochodzę z tzw. dobrego domu i we wszystkie miejsca się chodzi. Nie chodzi się do domów płatnych uciech, do tego dołączyły teraz izby lekarskie. Proponuję Państwu obejrzeć sobie film z niedawnego procesu, procesu pani doktor Sienkiewicz przed Białostocką Izbą Lekarską, gdzie 3 zamaskowane paniusie w sposób skandaliczny od początku do końca zawiesiły koleżance prawo wykonywania zawodu na rok. W sposób skandaliczny. Te twarze bez masek można sobie obejrzeć na stronie PSNLiN-u. Poproszę następne zdjęcie.
To jest screen tak brzydko z angielskiego nazwany z wnętrza z foyer, jak to się teraz nazywa? Państwowy Instytut Zdrowia? To dawniej był Państwowy Instytut Higieny. To było… wyhaczyłam sobie to przy okazji interwencji posła Brauna w tejże to instytucji. Państwo nie zwrócili uwagę, ale co my mamy w foyer? Mamy reklamę firm farmaceutycznych w państwowej firmie. Ja pomijam fakt, że tam chyba jakaś kobieta z poczuciem estetyki nie pracuje, bo to jest syf i burdel w tym, to foyer, jak widzicie Państwo, ale no to chyba wyjaśnia wszystko, prawda? Należałoby tego typu instytucje wypalić żelazem do ziemi. Tenżesz zakład na swojej stronie zamieszcza od szeregu miesięcy NOP-y. NOP-y. Ta liczba się nie zwiększa, wprost się zmniejsza, bo ja tam od czasu do czasu zaglądam. Tam są …, to jest według mnie mała część z tego, co się zdarza, ale są: zgony, ciężkie powikłania i co z tym faktem? I nic. Gdzie jest izba lekarska, jak już nie ma nikogo? Gdzie jest pan nadprokurator Ziobro, jak już nikt się nad tym faktem nie pochyla. Pewnego dnia się budzę. zaglądam w internety i tam tytuł „Wycofano preparat”, no to ja pełna nadziei, że coś się ruszyło otwieram, czytam, imbir w proszku wycofano, bo miał za dużo dwutlenku siarki w składzie. W jakim kraju, w jakiej rzeczywistości, proszę Państwa, my żyjemy? Poproszę następny slajd.
Widzicie Państwo fragment wspomnienia pośmiertnego po koledze z Solidarności Walczącej Andrzeju Mycu. Jak Państwo widzicie zaznaczony przeze mnie fragment żółtą farbą. Andrzej Myc było biologiem i immunologiem pracującym w Stanach. Wspominająca pisze: „Mieliśmy też podobny sceptyczny i zdroworozsądkowy stosunek do pandemii zachowując powściągliwość wobec propagowanych quasi-szczepionek”, czyli niby-szczepionek. Kim jest osoba wspominająca? To Marta Morawiecka, siostra pana premiera Mateusza Morawieckiego. Chciałam jej serdecznie podziękować za te słowa. Przywraca wiarę w człowieka. Gdyby żył ś.p. Kornel, którego miałam szczęście poznać, uważam, że nie dopuściłby, żeby jego syn tak się upodlił i doprowadził do, do tego, co ja nazywam ludobójstwem. Bo 200 tysięcy nadmiarowych zgonów w tym 100 tysięcy moich, pamiętacie Państwo, to jest więcej niż wojna obronna 39 roku i rzeź wołyńska razem wzięte. Nie wiem, ile jest ofiar tej wojny na Ukrainie, ale sądzę, że może 10% tego. Co do moich kolegów lekarzy. Udało wam się w 2 lata pogrzebać cały szacunek, który budowały pokolenia naszych poprzedników przez kilkaset lat. W 2 lata. Staliście się jedną z najbardziej znienawidzonych grup społecznych. Panie kolego Matyja, były prezesie Naczelnej Rady Lekarskiej, mieliśmy okazję z kolegą Tomaszem spotkać się z panem w czasie studiów, no miał pan pecha, że studiowaliśmy na tej samej uczelni. Pan kolega profesor Matyja afiliował się wówczas przy PZPR-e. Czerwona kreska pana premiera Mazowieckiego wychodzi nam teraz bokiem. To, co kolega wspomniał o podmianie elit, macie Państwo teraz jak na dłoni. Kolega mówi, że pan kolega Matyja, były prezes był też w stanie wojennym komisarzem na uczelni, ale ja tego szczerze mówiąc nie pamiętam. Ale jeżeli tak było, to po prostu my lekarze wychodzimy na ostatnie szmaty, że takiego człowieka postawiliśmy na froncie naszej organizacji. To znaczy ja już mówiłam, że myśmy nic nie stawiali, jest grono, które się samo wybiera. Panie kolego Matyja, ja na pana miejscu z takim życiorysem siedziałabym głęboko na wsi i tam zarabiała kasę i starała się, żeby zapomniał o mnie każdy jeden, który pamięta moją przeszłość. Pan na tyle rozumu nie miał. Miał pan na tyle rozumu, żeby się wycofać i w swoje miejsce podstawić figuranta, ale proszę nie myśleć, że izby lekarskie, które według mnie działają jak mafia zorganizowana, które są współodpowiedzialne za dramaty w Polsce w przeszło 200 tysiącach rodzin, że to tak zostanie nierozliczone, ponieważ ludzie się zaczynają budzić. Tak jak kolega wspomniał, dziwi się, że nie reagują na te dramaty. Ale spokojnie, spokojnie, dojdzie i do tego. Chciałam powiedzieć, że będziemy zaczynać od pozywania działaczy izb lekarskich przed sądy powszechne. Okazało się, że za moimi plecami, ale trudno, stało się, moja koleżanka Cecylia Zdunek i państwo Pitoniowe zrobiły zbiórkę na moją rzecz, tam jest podobno około 100 tysięcy złotych i te pieniądze będą przeznaczone dla wszystkich lekarzy, którzy mają problem z izbami lekarskimi właśnie na procesy przeciwko tymże. Jak mawiał mój ś.p. ojciec sędzia „Sąd nie utuczy, ale rozumu nauczy” i od czegoś trzeba zacząć. I na koniec chciałam ad vocem do pana profesora kardiologii, że raczę się nie zgodzić, że SARS-CoV-2 był problemem, ponieważ ja od przeszło 30 lat pracuję w covidach i nie zauważyłam żadnego nowego problemu, ale nie będę wnioskować o pozbawienie pana prawa wykonywania zawodu. [oklaski] Ad vocem do kolegi od kołtuna, doktora Pawła, no kołtun miał nawet łacińską nazwę „plica polonica”. Nie wiem, czy doktor wie, kto zrobił doktorat na tym problemie zdrowotnym? Nie kto inny jak znany wszystkim doktor Chałubiński, twórca Zakopanego. Ad vocem koledze tutaj po lewej ręce. Obraz radiologiczny mleczna szyba przed erą covida należał do choroby A, B, C, D, E. Żadne to nie jest nowum. Natomiast ja się spotykałam jako lekarz POZ-tu z opisami różnych zmian w płucach, które znałam od wielu lat, jakieś tam zagęszczenia śródmiąższowe kończące się słowami opisującego radiologa, sugerujące covid-19. Także ja nie sądzę, żeby to była zła wola tych lekarzy, żeby oni, akurat ci radiolodzy na tym zarabiali, ale to świadczy o stopniu po prostu sprania mózgu. Przepraszam, że tak mówię, no ale trzeba to jasno powiedzieć. Jeszcze taką ciekawostkę chciałam powiedzieć, że jako eksperta do jednej z moich spraw, mimo protestu mojego adwokata, użyto kolegi za przeproszeniem Grzesiowskiego. Kolega za przeproszeniem Grzesiowski jest ekspertem Naczelnej Rady Lekarskiej i wyobraźcie sobie Państwo, że w sądach powszechnych sędzia korzysta z instytucji też eksperckiej, ponieważ no nie jest np. specjalistą od zdrowia tzw. biegły sądowy. Przy wypadkach nie jest specjalistą od mechaniki pojazdów, jasna sprawa. Natomiast Naczelna Rada Lekarska złożona z lekarzy bierze na biegłego lekarza. O czym to świadczy? No że państwo w izbach nie mają bladego pojęcia o medycynie, prawda? A sprawy infekcji wirusowych, mikrobiologia lekarska to jest propedeutyka medycyny. Wszyscy to przerabialiśmy na studiach. Także taki mamy obraz naszych, naszych reprezentantów. Na koniec poproszę o ostatni slajd
Pamiętajmy, byłby tutaj wśród nas. Prawdopodobnie żyłby dalej, ale był wszędzie, walczył. To prawdopodobnie spowodowało, że serce nie wytrzymało. Dziękuję. [oklaski]
Dr nauk med. Piotr Witczak: Ja tylko dosłownie 2 słowa, bo tutaj tak są rozbieżne kwestie, opinie odnośnie tego, że to rzeczywiście było, nic nie było nadzwyczajnego z tym covidem czy coś tam było, w tym wszystkim musimy szanowni Państwo wziąć pod uwagę ten strach, panikę, propagandę. Zwracam uwagę, że tak jak było tu wspomniane, że w pierwszym okresie pandemii praktycznie nic się nie działo z tą nadmiarową śmiertelnością. Dopiero w tej drugiej części jesienią 2020 roku, kiedy ludzie byli lockdownami wymęczeni, gdzie mieli ograniczoną aktywność fizyczną, ekspozycję na promieniowanie słoneczne itd. i ta propaganda w mediach, ten stres i zaczęli chorować, tak? I można dalej się kłócić, tak, ale wiele osób zna inne osoby, które chorowały ciężko rzeczywiście nawet na ten covid, ale to pytanie, ile w tym było nocebo, tego strachu, tego, tych lockdownów, tych zakazów i innych elementów? Więc to wziąć pod uwagę i ostatnia rzecz, zgony po szczepionkach. No na pewno nie wszystkie są związane ze szczepionkami, to to myślę, że Państwo się zgodzicie, ale na pewno część ich owszem, pewnie nie taka mała, jak nam się wydaje i teraz uświadommy sobie jedną rzecz: to jest profilaktyka. Profilaktykę, powtórzmy to, profilaktykę podawano osobom zdrowym, zgon to może być w trzeciej linii leczenia raka leczeniem biologicznym, a nie po profilaktyce podawaną dzieciom, osobom zdrowym. I to w ogóle przechodzi obok, tak? I to jeszcze terapia, nazwijmy to terapią genetyczna, która jest stosowana naprawdę w ciężkich chorobach, kiedy rzeczywiście no jest być albo nie być, tak? Więc to jest zadziwiające, że przez tą propagandę zaakceptowaliśmy to jako profilaktykę. Jako… To jest, to jest leczenie, to jest leczenie o bardzo złym profilu bezpieczeństwa. I to nieadekwatne, bo podawane osobom zdrowym z założeniem, że może pomoże.
Lek. Anna Martynowska: Ja jeszcze zapomniałam tylko jedno dodać do kolegi Matyi. Kolego Matyja, obiecał pan, że lekarze jako chorobę zawodową będą mieli covid. Pan premier Morawiecki się zgodził. Ja żądam i oczekuję od pana, że pan tą sprawę załatwi do końca, ponieważ ja jestem jedną z ofiar covida, nie mogłam pracować i nie wiadomo, jak to dalej będzie także ja czekam. [oklaski]
Lek. Jerzy Milewski: Jeśli można dwa słowa, bo sprowokowały mnie poprzednie wypowiedzi. Bo cały czas jest taka niepewność, prawda, czy kogoś uznać za to, że chorował na covid albo umarł na covid czy nie, no ja stanowczo twierdzę, że nie ma definicji, która by w sposób jednoznaczny rozstrzygała ten dylemat, że przypadki, które są rejestrowane, nie mają nic wspólnego z chorobą covid, ciężkim przebyciem choroby covid czy zgonem na covid. Czyli mówiąc krótko, nie wiemy, ile osób chorowało na covid. A to, że zdarzają się przypadki infekcji wirusowych, wirusowych zapaleń płuc, śródmiąższowych zapaleń płuc, że się zdarzają przypadki mlecznej szyby, to nie jest nic nadzwyczajnego i koincydencja, bo tak było zawsze i tak jest teraz, a przypadkowa koincydencja z dodatnim testem nie może oznaczać diagnozy covid. Więc ponawiam moją prośbę publiczną, również do pana doktora Martyki, że jeżeli dysponuje dokumentacją jakiegokolwiek chorego, u którego bez najmniejszych wątpliwości można postawić rozpoznanie covid, to będę zobowiązany. Takie przypadki mogły być, no bo to jest taki sam wirus przeziębieniowy jak wszystkie inne, które powodują podobne rzeczy, ale szukam. Na razie nie znalazłem.
Dr n. med. Zbigniew Martyka: Znaczy odpowiadając panu doktorowi, owszem, mleczna szyba to są objawy infekcji wirusowej, prawda? I radiolodzy tak opisują, jak pani doktor Martynowska mówiła, że może odpowiadać przy zgodności objawów klinicznych chorobie covid, natomiast tak może, natomiast stuprocentowej pewności nigdy mieć nie możemy, bo nawet jeżeli ktoś miał wirus stwierdzony wirus covid, wiadomo, że te testy były wadliwe, to równocześnie mógł być zakażony jakimkolwiek innym wirusem i my tego nigdy do końca wiedzieć nie będziemy. Możemy podejrzewać, bo ja mówię, w medycynie nie ma rzeczy stuprocentowo pewnych, ale na 99% możemy powiedzieć, natomiast pewności mieć nie możemy.
Lek. Jerzy Milewski: 99% myślę to za dużo. Tutaj należałoby jednak z pokorą przyjąc, że jeżeli nie było kilkakrotnych testów covidowych, diagnostyki covidowej różnicowej, diagnostyki serologicznej przeciwciał, to prawdopodobieństwo trafienia, że to była infekcja covid, jest moim zdaniem na poziomie kilku może kilkunastu procent, nie więcej.
dr n. med. Zbigniew Martyka: Mieliśmy testy serologiczne też, więc ja wtedy mówię, że jak najbardziej. I mieliśmy też testy przeciwko wirusom grypy, które były akurat ujemne, więc no być może, że jednak to było większe prawdopodobieństwo.
Dr Mariusz Błochowiak: No dziękuję bardzo. Bardzo się cieszę, że się dyskusja rozwinęła. To jest bardzo cenne w środowisku naukowym. Ja tylko jeszcze przypomnę, co mówił doktor Pieniążek jak był u nas na posiedzeniu na komisji, że właściwie jest 200 patogenów, które mogą wywołać taki sam lub podobny obraz kliniczny i na większość tych patogenów nie ma w ogóle testów. Więc jeśli nie ma testów, no to z punktu widzenia naukowego nie można udowodnić, że to jest covid. I też jeszcze przypomnę, co mówił doktor Wodarg, jak był tutaj u nas w Polsce, no to wypowiadał się tak, że dla niego covid to jest „story” czyli jakaś opowieść, dlatego że jest to tak mglisty termin, tak niezdefiniowany, że właściwie bez definicji to my nie wiemy, o czym mówimy. Po prostu używamy jakiegoś słowa, a pod tym słowem, pod tym terminem każdy może uważać sobie, co chce. No to w nauce, jeśli nie ma, nie mamy sprecyzowanego terminu, no to, to my nie wiemy o czym właściwie mówimy. Każdy może mówić o czymś innym używając tego samego terminu. No to i tak w ten sposób właśnie się uprawia propagandę.
Lek. Jerzy Milewski: To chciałem powiedzieć właśnie.
Dr Mariusz Błochowiak: Wymyślamy jakiś termin, no i później go wałkujemy, odmieniamy przez wszystkie przypadki, wszyscy mówią o pandemii, chociaż gdyby się spytać osoby, co oznacza pand…, co oznacza słowo „pandemia”, to 99% koma 9 nie wyjaśni w ogóle tego. No to tak tylko skrótem. Dobrze. Poproszę teraz o zabranie głosu doktora Wołoszyna.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Dzień dobry. No ja mam najtrudniejsze zadanie, no bo wszyscy już śpią, a ja teraz was muszę obudzić. No to dobrze wypaliło, bo ja jestem komediantem z zawodu. Wystąpiłem sobie na rynku w Rzeszowie i od razu mnie izba lekarska zauważyła i stwierdziła, że mam talent, więc mnie wezwali do siebie i tam mnie próbują jakoś wykończyć. No trudno im idzie. No mógłbym dużo mówić, bo tutaj wiele wątków było. Ja zacząłem nawet się przygotowywać do tego spotkania, ale widzę, że chyba dobrze zrobiłem, że się nie przygotowałem, bo by było z 7-8 stron, ale to przeczytać nawet by długo zajęło, ale postanowiłem się skupić na takim jednym fenomenie, który prawdopodobnie ludzie jakoś tak intuicyjnie już czują, ale jeszcze go nie rozumieją, więc spróbuję to usystematyzować. O co tu chodzi? Chodzi o tzw. ja to, znaczy się to jest termin nie nowy, to już od 2 czy 3 wieków się to to pałęta po świecie, chodzi o tzw. pozytywizm prawny. Co to jest pozytywizm prawny? No to jest to, że prawo raz ustanowione jest zawsze słuszne, więc nie można popełnić błędu i ten pozytywizm prawny charakteryzuje się tym, że on jest odłączony od moralności. No i tutaj się wszystko zaczyna sypać. Najlepszym przykładem no to są takiego pozytywizmu prawnego to są czasy właśnie II wojny światowej, gdzie np. pewni ludzie, można było ich zgodnie z prawem zabić. No i to było wszystko słuszne, czyli oni po prostu żadnej winy nie mieli no i później był problem w Norymberdze, no bo jak to zrobić, że tu ludzie zgodnie z prawem działający są winni czegoś, nie itd. nie? No i to się ciągnie aż do dzisiaj. Mamy właśnie tego rezultaty. Później był podobny twórca prawa właśnie takiego no to tam z onucami się nam kojarzy, czyli był Stalin no i później jego potomkowie niedużo lepsi, oni tylko troszeczkę złagodzili warunki działania tego pozytywizmu prawnego, ale to samo się dzieje do dzisiaj. Także to nic się nie zmieniło. Także jesteśmy opętani jakąś taką chorobą pozytywizmu prawnego. No i druga sprawa jest jakiś, to nie tylko zależy od inteligencji, ale chodzi tutaj o tzw. socjalizm. No socjalizm z założenia, no to jest, użyję takiego terminu, nie wiem, ktoś to powiedział, bo nie pamiętam, kto „W socjalizmie rząd, czyli ta nadrzędna instytucja uważa suwerena za bydło” i to dokładnie odzwierciedla, co się tutaj dzieje w naszym kraju i w innych krajach też, gdzie zresztą socjalizm dominuje. No to nie jest chyba tajemnicą, że Niemcy czy Francja czy Chiny itd. to są tzw. państwa socjalistyczne, gdzie socjalizm jest dominującą ideologia. W takim systemie po porostu się przyjmuje, że osobnik w społeczeństwie jest przedmiotem. Jest przedmiotem, czyli jest traktowany jak zwierzę po prostu, więc można go wyszczepić, więc ta ta taka narracja, którą słyszymy na co dzień, ona nie jest przypadkowa. Ci ludzie po prostu mówią to, co myślą i rzeczywiście to robią. No trzeba było wyszczepić tą hołotę, nie? No im się to udało, no z małym skutkiem. Prawdopodobnie oczywiście są jakieś teorie spiskowe, które nigdy nie są prawdziwe aż się sprawdzą. No ja tu ze swojej strony bym chciał takie małe uwagi zrobić. Jako przedstawiciel niby świata medycznego no dostałem się do tej, na tą medycynę jakoś chyba przypadkowo, bo ja to raczej byłem taki matematyczno-fizyczny, ale jakoś zdałem dobrze egzamin na tą uczelnię. To było w Krakowie. Byłem chyba tam drugi czy trzeci, już nie pamiętam na liście, czyli to w całym kraju w zasadzie, bo to do Krakowa wtedy się było najtrudniej dostać no i przyszedłem na te studia i tak łatwo mi nie szło. Nie szło mi łatwo, trochę tam przywalałem, szczególnie na anatomii, no ale jednocześnie widziałem ludzi, którzy piją, bawią się i ciągle zdają wszystko. No ja nie wiem, jak to jest? No i sądzę, że wielu tych absolwentów właśnie tak skończyło studia, czyli oni prawdopodobnie dużo nie studiowali, a sądzę, że nawet matury niektórzy nie mieli, bo taki był chyba przypadek tutaj na Śląsku, że nawet chyba ten szef tej izby lekarskiej czy coś takiego
Lek. Anna Martynowska: Rektor.
Lek. Tomasz Wołoszyn: O, rektor! Był w związany z jakąś taką aferą, że ktoś studiował już medycynę, a matury nawet nie miał. Także można medycynę skończyć z różnymi kwalifikacjami. Zresztą mieliśmy wielu polityków o wybitnych talentach, którzy nawet doktoraty mieli nie wiadomo skąd itd. Także jeśli chodzi o to wykształcenie no to tutaj jest na pewno duża luka. Ja szacuję, że ok. 80% naszych lekarzy skończyło studia przypadkowo i prawdopodobnie w normalnych warunkach nie powinno ich skończyć. Dlatego mamy deficyt lekarzy. No bo jak nawet mamy absolwentów, to nie mamy lekarzy. Teraz tutaj podążając za słowami śp. doktora Hałata, no on dosyć dobrze to szybko zdefiniował, kim jest lekarz. No lekarz to jest taki, który skończy niby tą, ma wykształcenie medyczne no i zachowuje się zgodnie z zasadami etyki lekarskiej. No i tu jest pies pogrzebany. No bo wszyscy ludzie, którzy się zgodnie z tą etyką zachowują są winni łamania etyki lekarskiej. No i dlatego mamy wszyscy sprawy. Jesteśmy wszyscy oskarżeni o to samo, jest „copy-cut” po prostu. Głosi nieprawdę albo półprawdy niezgodne z obecnym stanem wiedzy.
Lek. Anna Martynowska: Z aktualnym.
Lek. Tomasz Wołoszyn: No z aktualnym stanem wiedzy. To nawet się nie zmieniają tych słów. No i teraz no człowiek się pyta, co to jest aktualny stan wiedzy? No okazuje się, że aktualny stan wiedzy to nie jest wiedza, tylko to jest widzimisię Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej, który zwykle nie ma nawet żadnych dowodów na to „widzimisię”, nie? No i właśnie tutaj jest taki, taki trick, bo ja no w zasadzie troszeczkę jestem chyba jakiś taki sprytniejszy może czy nie, ale jest moja sprawa jeszcze w toku. Jak on mnie tam obserwuje, to on mnie chyba tutaj dopadnie, ale to mniejsza o to.
Lek. Anna Martynowska: Nazwisko?
Lek. Tomasz Wołoszyn: A to jest pan Siteń, jeszcze sie… Bo zawsze mi się myli on Sitoń czy Siteń, bo żeby się nie pomyliło z tym takim góralem, Pitoń. No w każdym bądź razie no nie mogę za dużo mówić no bo oczywiście żeby mu nie zaszkodzić, no bo to jest wielce szanowana osoba, jest rzecznikiem. No ale taka np. sprawa no tutaj mamy pandemię, nie, i ten pan jest bardzo zainteresowany sportem no i organizuje międzynarodowe zawody w narciarstwie lekarzy w Bieszczadach. No i ja się go pytam „To jak to, tak w pandemii takie rzeczy robić? Że będzie się roznosić przecież choroba?” „No nie, to nie”. „Aha”, powiedziałem „na szczycie”, że to na szczycie pandemii, nie bo to zima. Mówi „Nie, nie to nie było na szczycie” – mówi. [śmiech] No i takie wiecie Państwo, no to są przepychanki, no śmichu warte. No na szczęście w Rzeszowskiej Izbie Lekarskiej nie trzeba nosić maseczek, to muszę powiedzieć, ze jesteśmy tutaj prymusami w wychodzeniu z pandemii, bo w większości jednak, jednak trzeba nosić. No mógłbym jeszcze dużo opowiadać o tych, no mam ciekawe historie zresztą do opowiedzenia itd. ale nie chcę was Państwa zanudzać. No ale w każdym razie, że jednym z punktów oskarżenia jest też, że ja się potrafiłem nabijać z covida. [śmiech]. Więc się zastan… [śmiech] Potrafiłem się nabijać, więc ja się pytam, czy covid ma osobowość prawną więc czy on może mnie wziąć do sądu za to, nie? No bo jak się nabijać to trzeba z czegoś, no i tego. A jak się nabijałem, to jeszcze lepsze było, no bo ja miałem ten tzw. kapok czyli byłem w tego, no normalnie broniłem się przed kolejną falą, a im to po prostu nie pasowało, nie? No i oczywiście to znaczy, że w ten sposób deprecjonowałem szczepienia przeciw Covid-19.
Lek. Anna Martynowska: Na covid.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Czy na covid, no może, no znaczy się nie, chyba było przed, już nie, musiałbym sprawdzić w tego, ale wszystko jedno. No w każdym bądź razie nic takiego nie powiedziałem. Ja powiedziałem po prostu na tym wystąpieniu, raczej humorystyczno-kabaretowym na rynku w Rzeszowie, że po prostu mamy szczepionkę, która się nie sprawdziła, nie, no i tyle, no po prostu i to jest smutna prawda i rzeczywistość, którą tutaj potwierdzono. No każdy zdrowo myślący człowiek, nawet taki nawet słabo wykształcony, jak mu się powie szczepionka, to on myśli „Aha, to taka substancja, którą jak się weźmie, to ona wytworzy oporność, odporność u mnie w organiźmie i ja się już nie zarażę.” nie? A tu okazuje się, że szczepionka nie spełnia tej funkcji, no to po prostu nie działa, tak? No już nie mówię o tym, co może jeszcze poza tym zrobić, ale na pewno nie działa w sensie szczepionki. Także tu jest ta kabaretowa część, no. Następna sprawa to jest, no ja może tak strzelę takich parę spraw, bo ja dużo wędrowałem po świecie i różne rzeczy widziałem, słyszałem, także to nie są nowe sprawy te takie międzylekarskie. W pewnym sensie muszę powiedzieć, jak już opuszczałem Stany Zjednoczone, to widziałem degradację w środowiskach lekarskich. Zaczynały się dziwne rzeczy dziać, także to co tu u nas jest, to no my my się zbliżamy do nich a oni do nas. Także będzie źle, będzie chyba gorzej. Ja nie sądzę, że nagle się wszyscy lekarze obudzą i tu nagle udoskonalą swoją wiedzę. Jak mówię, lekarzy już zostało bardzo niewielu. Ja tu tak sobie niby podzieliłem tak technicznie lekarzy na 4 grupy. No to są szubrawcy, no są lekarze, którzy…, znaczy się ja nie wiem, czy to są nawet lekarze, bo to oni się niezgodnie z etyką zajmują, zachowują, więc nie są lekarzami, ale są szubrawcami niewątpliwie. Dla nich najważniejszy jest zysk, nie czyli tutaj oni są tak zwanymi wyznawcami dualizmu zdrowotno-finansowego: nam należy na zdrowiu, im zależy na pieniądzach, no i tak to mniej więcej wygląda. I jeśli przełożymy to na sytuację w kraju, no to dokładnie tak jest. No ekonomista jest odpowiedzialny za nasze zdrowie. My chcemy być zdrowi, a on nie chce wydać pieniędzy, no i jak można wydać, no redukuje ilość pacjentów [oklaski]. Następnie jest grupa no tzw. ja to nazywam obojętniaków, albo tak bardziej złośliwie to obojniaków. No to są ludzie „to nie moja sprawa, no w zasadzie ja tutaj nie mam z tym nic wspólnego, ja sobie stanę z boku, tam po cichutku będę sobie [?leżał 3:16:54]. No właśnie, już nie jesteś lekarzem, bo już łamiesz etykę. I tu jest cały problem. Do tych, z tych ludzi jeszcze może coś będzie kiedyś. Następna grupa, no to są właśnie tak zwani no rzecznicy, orzecznicy itd. To są pożyteczni idioci. Oni prawdopodobnie albo mają jakieś zaburzenia. No są 2 zaburzenia. Jedno to jest psychopatia, druga to jest socjopata. Sądzę, że są chyba psychopatami, bo socjopaci to se zdają sprawę z tego, co robią, a psychopaci jednak nie, czyli mają taką wrodzoną, przypadłość, że oni wierzą w to, co robią no i są w stanie drugiego człowieka unicestwić za te swoje idee. No mój rzecznik odpowiedzialności zawodowej twierdzi, że jest wyszczepiony i nie choruje, dlatego ja mówię, ja jestem niewyszczepiony i też nie choruję. No to pan jest naprawdę bardzo taki odporny na wszystko. Już nie chcę innych rzeczy przytaczać, bo to były dramatyczne słowa, które ja usłyszałem od tego człowieka, no i byłem troszeczkę zaskoczony. No nie wiem, czy on mnie teraz słucha, ale jak słucha, to ja mam przechlapane teraz. Nie wiem, czy powinienem w ogóle podchodzić do izby lekarskiej, bo jak ja mam, miałem proces, no to się utajniło. A dlaczego? No bo tam był niepokój, znaczy się była obawa wywołania niepokojów społecznych. No rzeczywiście była obawa, bo suka stała, specjalni ochroniarze byli wynajęcie, ja nagle chcę wchodzić do izby lekarskiej a tu bramki się nie da otworzyć, bo tak się zabarykadowali. Musiałem wchodzić przez główne wejście po otwarciu tam po jakichś sygnałach. No proszę Państwa, to jest komedia, to nie jest medycyna. To jest komedia. No i jeszcze mamy paru lekarzy, którzy zachowują się jak lekarze, czyli zgodnie z etyką. Ale teraz o co chodzi? No ja się tak zastanawiałem głębiej, no no wszystko jest śmieszne, głupie itd., ale wygląda na to, że grupa jakichś opętańców socjalistycznych, bo to trzeba nazwać po imieniu, oni chcą podporządkować etykę, jakąkolwiek, prawu. Jeśli oni to osiągną, bo próbują to osiągnąć, no to jest koniec. To już lekarzy nie będzie i będziemy weterynarzami. No bo weterynarz to właśnie leczy takie przedmioty, nie podmioty. Szczepi jak trzeba, zabija, no nie wiem, no wszystko można zrobić ze zwierzęciu. No i teraz tutaj taka analogia, jak ludziom zawsze jak tam próbuję tłumaczyć szczepionki i taką jakąś etykę lekarską, to przy…, podaję przykład, no właśnie II wojna światowa, to jest bardzo dobra, dobra rzecz. I zalecam niektórym ludziom, żeby się wybrali do takie muzeum, tylko nie w Oświęcimiu, bo tam was o antysemityzm zaraz oskarżą i tam nie wiadomo, jakiś nacjonalizm itd.. Jedźcie sobie do Sztutthofu. Tam jest takie nad morzem taki podobny zupełnie obóz koncentracyjny i to jest, takie, taka paradia, paranoja, znaczy nie paranoja, tylko parodia całej sytuacji. Bo ten obóz został wybudowany w ośrodku zdrowia. Kiedyś to było jakieś tam sanatorium i to sanatorium zamieniono na na obóz koncentracyjny. I tam też praktykowano medycynę. No właśnie i jak? No tam się wiadomo tych, tych więźniów się niedożywiało, prześladowało się i tego, no ale w końcu oni się rozchorowywali i oni kończyli w tzw. szpitalnym le… znaczy się w szpitalu obozowym, no i tam właśnie mniej więcej to samo robiono co robiono tutaj z nami, tylko nie tak dosłownie no po prostu szpileczkowało się tych ludzi, tylko nie akurat szczepionką przeciwko covidowi tylko fenolem. No bo fenol nie boli, jak sie wstrzykuje no i pozwala takiemu więźniowi bez cierpienia odejść z tego świata. I oni to robili dla tych więźnia dobra. I tak samo tutaj jest. No wszystkie szczepienia to są dla naszego dobra. Także ten element decyzji jest wyjęty od człowieka, który powinien mieć jakąś, jakąś no kontrolę nad tym, co będą mi robić, jak mnie będą leczyć. I tutaj się dąży prawnie do wyjęcia tej etyki lekarskiej spod jurysdykcji, no po prostu podporządkowanie etyki, że … No zresztą chyba są plany, nie wiem, to chyba tam się jakaś ta ustawa szykowała na styczeń, styczeń chyba tak, że będzie można kogoś praktycznie złapać i zaszczepić. No i co to jest? To jest koniec. To już jest koniec. Także ta walka prawdopodobnie potrwa jeszcze jeszcze długo. Ja bym nie liczył tutaj specjalnie na jakieś obudzenie, bo ludzie dalej nie wiedzą, o co chodzi. Nie rozumieją tych procesów, czyli pozytywizm prawny, że etyka jest zjawiskiem wyższym niż prawo stanowione i takie różne inne rzeczy. No i następnie teraz parę takich, takich krótkich, bo już nie chcę was zamęczać, no. Jeśli chodzi o szczepienia, no czy ja się szczepiłem, no no zaszczepiłem się 10 lat temu raz na grypę. Jakoś tak niedobrze się po tym czułem no i jak człowiek takie coś przejdzie, to się zaczyna, znaczy się zwykle człowiek myślący, bo są niemyślący ludzie też, zaczyna się zastanawiać, czy to mnie było w ogóle potrzebne? No i akurat w tych czasach zacząłem się tak troszeczkę interesować tym tego i stwierdziłem tak, no zawsze jak byłem gdzieś w jakimś ośrodku, gdzieś tego, to zawsze mi się pytali, powiedz coś głupiego, a my się będziemy nad tym zastanawiać. No więc ja wymyśliłem coś takiego głupiego. Jeśli te grypy tak często przychodzą, no to może się nie ma co na nie szczepić, bo może to jest właśnie trening dla mnie? Ja się przetrenuję i później jak następna grypa przyjdzie, to już nie będę chorował tak silnie itd.? No i to się, wygląda na to, że to się sprawdziło. Tym bardziej, że z wiekiem nabywamy jakiejś chyba środowiskowej odporności, bo jak ja wyjechałem z Polski, no z Europy powiedzmy, no nie z Polski, z Europy i wylądowałem w Kanadzie, to po pierwsze dwa lata ja byłem non stop chory. Na coś byłem ciągle chory. Co 2 miesiące jakaś infekcja i koniec. Po 2 latach jak ręką odjął i od tego czasu praktycznie nie choruję za wyjątkiem tego jednego szczepienia na tą, na tego, na tą grypę. No i dalej się zacząłem interesować, dlaczego tak, takie jest taka presja na to szczepienie. No i tu wychodzi zwowuż dualizm zdrowotno-finansowy. Okazuje się, że zalecenie szczepienia zastało sporządzone, no nie wiem, jak to, sformułowane na bazie czego? Że w szpitalach nowojorskich ludzie, którzy się zaszczepili mieli mniej opuszczonych dni w pracy. No to tak spojrzałem, no to ktoś tak jak nie zastanowi nie użyje rozumu, to mu wychodzi, no pewnie, trzeba się szczepić. No przecież dlatego, dlatego że tego tak. Nie, okazuje się, że prawdopodobnie po pierwsze chodzi o to, żeby szczepionki się sprzedały. Pracodawca zainteresowany, żeby jego ludzie nie opuszczali pracy itd. No ale tak się trzeba zastanowić, dlaczego ci ludzie, którzy się zaszczepili, mniej mają opuszczonych dni w pracy? Prawdopodobnie sam fakt, że się zaszczepili już świadczy o nich, że są bardziej obowiązkowi, bardziej no jak to się mówi, ostrożni i prawdopodobnie na weekend tak często nie piją i w poniedziałek do pracy przyjdą. Także szczepionka, szczepienie było nie wiadomo jak zrelacjonowane, ale na pewno nie miało to jakiegoś charakteru naukowego, tylko po prostu czysta korelacja. Czy to jest prawda czy nie, no trzeba by to głębiej badać. Nie widziałem żadnych badań, co by to potwierdzały. Może ktoś tutaj z panów naukowców widział jakieś bardziej konkretne badania, ale żadne badania nie wykazały, żeby te szczepionki na tą grypę coś niby tam, no nie wiem, zmieniały. No można się prawdopodobnie kłócić, że tam może lżej przechodzą itd., no. No i taki argument też słyszałem od lekarza, jak ja się zapytałem, czy się zaszczepi, a ja się pytam „po co”, no przecież to nie przeno… nie zapobiega przenoszeniu, nie zapobiega zachorowaniu, ale ona, ten lekarz mówi, ale lżej przejdę. A mówię, a masz jakiś przynajmniej papier z jakiejś tutaj, z przekroju, żeby tak powiedział? No nie. No mówię, to co ty jesteś lekarzem i tu taką decyzję, mi tu takie głupoty opowiadasz? Już nie powiem o drugim lekarzu, który jak skonfrontowałem z faktem, że no jakoś ta grypa znikła i a covid jest, nie? A on mi mówi, no to po prostu myślałem, że mi ręce opadną do samej ziemi, bo tak miałem już w kieszeni, dobrze, że je w kieszeni trzymałem, on mówi „No wiesz bo ludzie noszą maski i dlatego grypa się nie roznosi”. Ale mówię, „Ale covid się roznosi?” No tak. [śmiech] No i teraz wy mi mówicie, że lekarz jest wykształconym człowiekiem. No nie może być wykształcony. Przecież to jest po prostu brak w ogóle jakiegokolwiek myślenia. I żeby tu była taka no, jak gdyby konsensus jakiś, nie mówię, że nie mamy specjalistów. Ci ludzie bardzo często są bardzo dobrymi specjalistami, no wyjmą ci jakieś biodro, włożą ci nowe i ty później wstaniesz i chodzisz. To nie jest, to nie jest niczym nadzwyczajnym, tylko że oni już się nie powinni nazywać lekarzami tylko specjalistami. I tyle. Może tutaj się ktoś mnie jak mnie tam wyjdę przed ten budynek, to będzie czekała grupa takich, co mnie tam zlinczują za to, że tutaj obrażam jakiś zawód lekarski. No nie wiem, ja nie mam z tym problemu Zwykle jakoś mi się udawało uciec no i może i tym razem też się uda. I następna sprawa no to jest, co jeszcze tutaj? Bo ja sobie takie notatki robiłem. Bo ja w ogóle się przygotowywałem do tego, zacząłem pisać referat, ale nie zdążyłem, bo miałem w międzyczasie jakieś tam wystąpienia publiczne. Musiałem ratować koleżankę, która też no niestety pomimo trzygodzinnego wykładu do pana [? Teteli 3:27:07], to jest taki prawnik, który broni tutaj takich nieszczęśników jak ja czy pani tam podobna. Po 3 godzinach sąd zadecydował, że jednak jest winna, ale żeby się nie narażać, to jej dali tylko naganę, no to takie, takie właśnie wygłupy no. To znaczy oni wiedzą, że nie mają racji, ale wydają wyrok, bo takie mieli zlecenie i teraz nie da się tego odkręcić, nie. No i teraz ja tak się zacząłem zastanawiać, no dlaczego tak ci ludzie to robią, nie, i skąd się to bierze no i tutaj chyba trzeba zacząć się zajmować tak zwaną, ja nie wiem, to się chyba psychologia kliniczna nazywa, nie? No jest 2 czy 3 takie zjawiska, które warto poznać. Jedno to się nazywa skąpstwo intelektualne. No skąpstwo intelektualne to jest takie ciekawe zjawisko, że to większość nawet bardzo inteligentnych ludzi na to cierpi, nie, że jak np., to jest stara taka no taki przykład, żeby wam podać, nie, że tam jabłko z gruszką kosztuje 1,5 zł, jabłko jest za złotówkę droższe od gruszki no i ile kosztuje gruszka, no i każdy inteligentny, 80% ludzi inteligentnych, którzy mają tam ponadprzeciętną, odpowiada, że gruszka 50 groszy. No i to jest, wiadomo, nieprawda, bo to tam jest 1,25 zł i 25 groszy. Dlaczego tak się dzieje? No po prostu jest to nieistotne dla tego człowieka i on chce się pozbyć tego pytania, a ma inne rzeczy do załatwienia, więc on szybko jakoś intuicyjnie odpowiada, także to jest skąpstwo. Także wielu ludzi na to cierpi i jak macie jakiś poważny problem, nie uciekajcie się tylko do rutyny, no szczepienie, czyli wprowadzanie czegoś do organizmu to jest poważna sprawa, bo to się wchodzi raz i już się nie wychodzi. Nie da się odszczepić. Jest się zaszczepionym i zostaje. Dlatego trzeba się zastanowić dobrze, czy się chce człowiek szczepić. No i zresztą teraz takie bezrefleksyjne szczepienie niektórzy przyjęli, no wiadomo z innych przyczyn niż zdrowotnych i teraz zaczynają do mnie przychodzić, bo przedtem strasznie na mnie naskakiwali, jaki to jestem nie rozgarnięty, że się jeszcze nie zaszczepiłem, bo ja to się już zaszczepiłem 2 czy 3 razy, nic mi nie jest. Ja mówię, no, z różnych przyczyn ludzie się szczepią i nie mają żadnych problemów, bo np. mnie się wydaje, że tu jest jakaś złośliwość w tych szczepionkach i ja sądzę, że w Polsce to i tak tych poszczepiennych chyba powikłań będzie mniej niż gdzie indziej, bo logistyka zawiodła. Logistyka zawiodła dlaczego? Dlatego, że te szczepionki, żeby były, tak jak to się mówi, w pełni działające, wymagały pewnego logistycznego zabezpieczenia, jakieś tam lodówki super chłodne musiały być, tam chyba trzeba było to w azocie trzymać, ale jak to szczepienie nie zaczęło iść, no to te szczepionki gdzieś tam trafiały pewnie do piwnicy, kto tam się tym przejmował, czy one były tam w tym azocie, czy nie. Także dla wielu ludzi jest dobra wiadomość, że prawdopodobnie zostali zaszczepieni czymś, co w ogóle nie działało, chociaż nie miałbym takich nadziei za wcześnie, bo się okazuje, że tam jakieś różne dodatki były w tych szczepionkach poza tym mRNA. Także nie wiem. No ale na pewno duża część szczepionek nie miała już mocy takiej, jaki w założeniu miała mieć. Dobra. Następna sprawa. Jeśli chodzi o mRNA… aha, jak ja się zachowałem, jak ja usłyszałem, że tutaj się jakaś kataklizm zbliża, nie. No zastosowałem metodę, którą jako anestezjolodzy no to tam, bo ja się kształciłem tam troszeczkę w tych Stanach Zjednoczonych, no to tam uczą pewnych takich zachowań, żeby na wszelki wypadek być przygotowanym na najgorsze. Tam takie było coś, że jak masz 3 rzeczy, które ci się składają pod rząd, to bierz się, pakuj i uciekaj. No i ja też tak zrobiłem. Bo tak, pracowałem w szpitalu, jeszcze covid w Polsce nie dotarł, miałem, wystąpiło tak jak gdyby powikłanie tam u mnie w czasie tej pracy no i trzecie, zauważyłem dziwną rzecz, że ja jako taki no niby już dosyć dorosły, doświadczony anestezjolog, stałem się obiektem opieprzania przez rezydenta. No po prostu wpadł i zaczął mnie opieprzać. Ja se myślę tak: chyba coś tu jest nie tak. Covid nadchodzi, ten mnie opieprza, lekarze tam mnie troszeczkę może źle ustawili i wystąpiło powikłanie, to ja się zwalniam. Zwolnię się, bo wiadomo, cyrk nadchodzi. I miałem rację. Zwolniłem się przed czasem. Po pół roku przychodzę do tych moich kolegów, mówię, no jak tam życie beze mnie. No nie jest źle. A ile razy was testowali? 8 razy już. Codziennie praktycznie tutaj chodzą jakieś, szukają jakiegoś covida, No część się oczywiście zaszczepiła. Też oczywiście opowiadali jakieś historie, no bo tam ktoś zachorował. Ja mówię, no to się choruje, no choruje się no. No więc ja mówię, ja na razie nie choruję, no ale zobaczę, co za pół roku no i coraz lepiej jest no i ostatnio znowuż chcieli mnie, żebym tam pracował, bo się okazuje pomimo tego, że jestem taki dziwny i taki tępy itd. to jednak jakoś ta moja praca ta anestezja jakoś się sprawdzała, więc stwierdzili, że mnie znowuż zatrudnią, nie. No i zrekrutowali mnie, ja tam przyszedłem do tego, ale już w drzwiach miałem problem no bo idę ubrany w garnitur, nawet miałem krawat wtedy, bo wtedy to tak człowiek się oficjalnie no i wchodzę sobie tam w kierunku dyrekcji no i tutaj przechodzi jakaś pani zamaskowana, mówi „A pan gdzie?” A ja mówię „Na spotkanie z dyrekcją”. „A gdzie jest maseczka?”. Ja mówię „No nie mam”. „Dlaczego pan nie ma?” „Bo nie noszę”. „To jak tutaj mamy przecież obowiązek nosić”. Ja mówię „No ale ja mam zwolnienie, to ja nie noszę”. No i przeszła dalej. No i później się spotykamy w biurze, no oczywiście już bez maski ta pani jest, ja mówię, a to pan to jest ten taki, co bez maski chodzi, ja mówię, no tak, no chodzi, no w masce to chodzą chyba chorzy, no dlatego macie w regulaminie, że jest obowiązek, nie? No nie nie, to wszyscy muszą chodzić. No i okazuje się, że jakoś pierwsze chciała mnie tutaj wystraszyć, że mi nie da pracy, ja mówię, no to pieprzę was, nie, bez maski też mogę żyć. No ale jakoś później rozmowa się zaczęła nawijać no i jakoś żeśmy doszli do konsensusu, że jednak chyba będę pracował, ale powiedziałem, że wyraźnie, że maski nie będę nosił, jak nie będzie to potrzebne. No dobra. Przeszło. Drugie interview. Już jestem prawie zaklepany. Na trzecim interview no niestety, lucyferianie zadziałali, doszło i przychodzę już na takie szkolenie niby, bo tam miałem być taki zatrudniony przy takim jak gdyby robocie, no bo ja tam gdzieś jakimiś robotami też pracowałem, nie, no i jeden z lekarzy mówi „Wiesz, musisz iść porozmawiać z dyrekcją, bo tam się chyba coś zmieniło” Na ja mówię, no to już wiem chyba, co się zmieniło. No i spotykam tego, co mnie najbardziej rekrutował, mówi „No przepraszam, wiesz, tego no powiedziałeś, że nie będziesz nosił maski” No to ja mówię „No to jak nie zmienicie regulaminu w tym szpitalu, no to ja tu nie mogę pracować, no po prostu sami sobie odcinacie ręce”. No i to tak to mniej więcej wygląda. No nie wiem, co jeszcze tutaj miałem do powiedzenia. Definicja lekarza, tak chciałem o tym powiedzieć. No bo często ludzie prawdopodobnie sobie nie zdają sprawy, dlaczego się tam na lekarzy mówi „doktor”, o!, to jest bardzo istotne chyba, bo co innego jest doktor nauk itd. bo to są już takie terminy wynikające z jakiejś nomenklatury naukowej itd. ale dlaczego się doktor nazywa? No doktor to po prostu tam z łaciny wychodzi mistrz, czyli człowiek, który wie wszystko. No to ja mam duże zastrzeżenia do tego, co ci nasi lekarze wiedzą. Oni nie wiedzą, gdzie oni są, a tu jeszcze sobie każą sobie przez „doktor” mówić. No ja, ja bardzo jestem ostrożny, żeby do kogoś mówić doktor. Nawet ja uważam, że do mnie wystarczy, że jak lekarz ktoś powie, ale staram się, jakoś tak jak to się mówi, być rozwinięty w każdej dziedzinie. Jak mnie zapyta się ktoś, to ja przynajmniej wiem, gdzie poszukać, ale jak ja jestem przekonany, że jestem każdego lekarza w stanie wziąć na boczek, 5 pytań z tego 4 nie odpowiedzą i to nie będą sprawy jakieś bardzo skomplikowane, codziennego życia tylko ten lekarz jako lekarz powinien mieć pojęcie o tych sprawach. Nie musi być specjalistą, ale powinien mieć pojęcie. Jest bardzo popularne no z pewnych przyczyn, no może cywilizacyjnych, tak się dziej. Ale jeśli idziemy tak historycznie, taki pan Kopernik, nie, on był lekarzem też. Był astronomem, lekarzem, ekonomistą, nie? To był właśnie doktor. On miał wykształcenie wszelakie plus do tego był lekarzem. I dlatego się na niego mówiło doktor. I dawniej trudno było zostać lekarzem czyli doktorem, jeśli się nie miało tych innych dziedzin opanowanych w jakiś sposób. No i teraz się zaczyna coraz bardziej te wymagania… No bo jeszcze jestem z tej starej generacji, no już, bo już jestem stary, już tutaj ci starsi poumierali, to więc ja już jestem też stary i ja jeszcze pamiętam, że w szkole nas się uczono, uczono nas logiki. Teraz już nie słyszałem, żeby logiki uczono w średniej szkole. Tam się uczy, ile jest tam genderów, jak założyć tą prezerwatywę na banana, to są bardzo ważne rzeczy, ale logiki to to nie trzeba, to nie trzeba. Zobaczymy, co jeszcze mi zostało. Konfli… aha, o tych, czy ja mówiłem o tym, właśnie, dlaczego ja się, jak usłyszałem szczepionki mRNA to się od razu wystraszyłem? Znaczy wystraszyłem się… no nie miałem się czego bać, tylko się obawiałem, co ci ludzie będą musieli może przechodzić, jak się zaszczepią. O to chodzi, że ponad 10 lat temu już to już chyba będzie czy może 14? Coś takiego. Był jakiś nawiedzony naukowiec w Pensylwanii, który właśnie chciał udowodnić światu, że zmieni tutaj człowieka i on właśnie zajmował się badaniami nad, no manipulacją nad genomem. O co chodziło? O to chodziło, że są ludzie z pewnymi defektami, np. genetycznymi no i jeśli by teoretycznie się dało wprowadzić ten tego RNA czy mRNA do tych komórek tego człowieka, to on się uzdrowi i zacznie działać to, nie. No i ten człowiek, no tam jakiś wiadomo, nie był głupi itd., robił badania, badania, badania no oczywiście na jakichś małpkach pierwsze itd. ale jak to się mówi, postępu nie było, więc zaczął troszeczkę oszukiwać, czyli ściągnął bezpieczniki. Bo Rada Etyczna powiedziała, że to nie jest gotowe do użycia na człowieku. I on jakoś tak pokręcił tymi badaniami w tej tego, że to jakoś przeszło no i znalazł sobie ofiarę, no i niestety ta ofiara zaraz umarła po jego, po jego leczeniu. Więc stwierdziłem, wariatów nie brakuje, to są nowe badania, więc ktoś będzie chciał na siłę coś przepchnąć i się pościąga bezpieczniki. No i niestety, te bezpieczniki są pościągane. No przecież tutaj całe te wykłady, które żeśmy słyszeli, to jest o bezpiecznikach, że są pewne rzeczy, któreśmy ustalili w przeszłości, że tak a siak będziemy postępować, zanim coś wdrożymy. Te bezpieczniki są pościągane pod nazwą, jak to się mówi, chyba nagła potrzeba czy coś takiego, nie? I te te wszystkie badania są tak powykręcane, żeby tylko puścić to na rynek. A niestety powinny być te bezpieczniki. No i te bezpieczniki zostały pościągane. Co tu jeszcze? Aha. Ważna sprawa tutaj się przewijała cały czas, tzw. konflikt interesów. Sądzę, że tzw. konflikt interesów to w Polsce jest takie troszeczkę zaniedbane stworzenie. No uważa się, no jak tam bierze pieniądze, to nie znaczy, że jest złym człowiekiem. Widocznie to jakiś wpływ ma i Stanach to było strasznie przestrzegane. Żeby Państwu podać przykład. Ja jako tam jakiś pracownik, no, na uczelni, miałem, byłbym po prostu wyrzucony albo jeszcze bym skończył ze sprawą w sądzie, jakbym wziął prezent droższy niż 20 dolarów na rok. A tutaj ja słyszę, no wiadomo, wycieczki na Hawaje, takie to tamto i tam im piorą mózgi jakimiś tam i tego. No to to jest chore. I ten konflikt interesów to jest podstawa. No nie może człowiek, który no tak jak właśnie no, jeśli Pfizer robi badania nad swoimi szczepionkami, to wiadomo, że mu z założenia wyjdą dobrze. No muszą wyjść dobrze. To jest tak samo jak właśnie mamy tzw. naturalną medycynę. Wszystkie te badania, które są prezentowane dla klientów jakichś tam suplementów, są robione przez te kompanie. No to one zawsze dobrze wyjdą, no przynajmniej z założenia mają wyjść, a te, co nie wyszły, to my o nich nie wiemy, no i tak to mniej więcej działa. Także to wszystko się będzie dalej ciągło. Co jeszcze, zobaczymy, no kabaret to mamy cały czas…, patogen, śmiertelność.
Dr Mariusz Błochowiak: Już dobrze byłoby do puenty.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Nie wiem, czy to już kończyć?
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, już powoli tak, a nawet dosyć szybko.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Jeszcze tylko takie, to już jest właśnie, jak powie coś głupiego, a wy się do tego odniesiecie. Jeśli, no bo właśnie no oczywiście tam z tym wirusem to różnie tam bywa, no ale tutaj taki mnie, ja jak usłyszałem o tej szczepionce, to pierwsze pytanie zadałem: „Czy oni powariowali?” No i nie wiem, czy to się zgodzą tutaj naukowcy ze mną, ale szczepionka sama z siebie jest patogenem. To nie, że tutaj jak w grypie, że tam jakieś obumarty wirus jest tam wrzucany do człowieka i tam jakoś go tam immunologiczny system rozpozna i wytworzy jakieś przeciwciała. Tutaj tego wirusa nie ma. Tu chodzi o tzw. białko kolcowe, tak? Białko kolcowe jest największym patogenem. Jeśli to dobrze rozumiem w tej całej chorobie. Czyli zamiast wytwarzać przeciwciała przeciwko ciału wirusa, to wytwarzamy niby tylko przeciwko patogenowi, ale żeby to wytworzyć, to musimy go jeszcze pierwsze tam wpuścić. No to go nie wpuszczamy, tylko taką, takie, taki klucz tutaj wytego, wrzucamy do komórek i on się produkuje przez dłuższy czas. Nie mamy kontroli nad tym, więc jak może taka szczepionka być bezpieczna z założenia? Która będzie powodowała hemodynamiczne reakcje na ten patogen. I tutaj jest następna sprawa, o której się bardzo mało mówi, bo tam się mówi o jakichś szybach białych itd., respiratory rozrywają płuca. Ja z tego, co zauważyłem, to tak mi się wydaje, jeśli to były jakieś takie tzw. szybkie zgony na tzw. covid, jeszcze dobrze się nie rozkręcił, już umarł, zanim go jeszcze nawet podłączyli do respiratora. No i właśnie tutaj mi się bardzo to układa z tym białkiem kolcowym, bo to będą prawdopodobnie, no oczywiście nie mam żadnych danych, bo mi nie pozwolą badać nikogo itd., ale chodzi o to, że wielu ludzi, szczególnie troszeczkę starszych, takich może w moim już wieku, ma niewykryte nadciśnienie płucne. I jeśli taki człowiek dostanie potraktowany taką szczepionką lub nawet tym wirusem, który jak to się mówi, ma to białko kolcowe, to on prawdopodobnie zejdzie, zanim się zacznie chorować. To jest kwestia kilku dni i jest po tych ludziach. Nie wiem, żeby nie wiem, jaki respirator zastosowali, oni umrą, bo nadciśnienie płucne nieleczone prawidłowo no to jest śmierć na miejscu bardzo szybka. I teraz tak, no sprowadzaliśmy różne respiratory, które notabene nie doszły, ale nie było sprzętu, który by właśnie kierował leczenie tych pacjentów w odpowiednim kierunku. No żeby leczyć prawidłowo nadciśnienie płucne, to trzeba mieć specjalny sprzęt. No i tu chodzi o takie leki jak Viagra, to można by było użyć tego. Chyba niektórzy tam zaczęli się coś, do głowy poszli po rozum i zaczęli to stosować, ale to nie jest najlepszy lek. Najlepszy jest tlenek azotu, który trzeba podawać właśnie, jak się używa respiratora, znaczy się wentylatora, przepraszam, bo to znowuż tam, [? Milk 3:43:50] teraz znowuż z Newsweeka przyjdzie i powie „Przedtem mówił, wentylator, teraz znowu mówi respirator”. No to dobra. To chyba tyle na dzisiaj. Myślę, żeście się troszeczkę obudzili. Jak macie jakieś pytania, to do pana Błochowiaka.
Dr Mariusz Błochowiak: No dziękuję bardzo [oklaski] Dziękuję bardzo. To już długo tutaj debatujemy, no ale no nie mogę pominąć tutaj tej ostatniej części czyli pytań, ale maksymalnie 3 pytania, jeśli są. Ale krótkie, zwięzłe i ze znakiem zapytania na końcu.
Kobieta z sali: Niestety mam dwa, dwie obserwacje i jedno pytanie, ale będą krótkie. Jedna obserwacja, bo jestem lekarzem weterynarii, wiec dla państwa weterynarzem, wiec chciałam zaznaczyć, że weterynarze mają różnie z etyką, czasami ją mają ok, czasami naprawdę jej nie mają. Tak jak tu pan doktor podzielił lekarzy na 2 grupy. Ja akurat…
Męski głos: Cztery, cztery
Kobieta z sali: Cztery, przepraszam. Ja mam łatwiej, bo osoby z tytułem lekarza medycyny dzielę tylko na 2 grupy: albo lekarzy, czyli tych, którzy leczą, postępują zgodnie z nauką, z wiedzą medyczną i z etyką, oraz konowałów, którzy nie wiem, czy z powodu dodatków covidowych, czy po prostu mgły covidowej nagle w jednej sekundzie zapomnieli całą swoją wiedzę i postępują niezgodnie z nauką itd. To koniec. Drugie, druga obserwacja, bo pan profesor Raczak mówił, tyle pytań, ja miałam wrażenie, że to są pytania retoryczne, ale potem na koniec pana wypowiedzi odniosłam wrażenie, że pan szczerze oczekuje odpowiedzi od tego tam przełożonego, więc mam taką obserwację, że wszyscy Państwo tutaj jak siedzicie, macie problemy ze swoimi przełożonymi czy tam izbami lekarskimi, bardzo was współczuję i dziękuję wam bardzo, że mimo tych problemów mówicie prawdę, bo wierzę w to, że dzięki temu, co robicie, wielu ludzi jeszcze przeżyło i może przeżyje. 2 osoby, które mają też duże problemy typu kardiolog, pan profesor, może doktor, [? 3:46:15 Peter McCullough], kardiolog ze Stanów też traci swoje stanowiska z okazji mówienia prawdy i wspomniany tutaj doktor Hałat, który umarł. No tutaj oczywiście można mieć różne tam obserwacje, ja akurat przepraszam panią doktor Martynowską, że nie mam wrażenia, że mu tak serce z przejęcia padło, tylko patrząc, że jego rodzina poinformowała, znaczy nikogo nie poinformowała o jego śmierci, nawet do czasu pogrzebu, to jest dla mnie objaw mega zastraszenia rodziny, ale to wiadomo są tylko teorie. I już to trzecia rzeczywiście pytanie: Czy Państwo jako organizacja lub ktoś z Państwa pracuje współpracuje z jakimiś prawnikami, żeby postawić konkretne zarzuty karne dla osób, które odpowiadają za zgony w Polsce i typu np. dla pana Niedzielskiego? Czy Państwo pracują nad jakimś realnym rzeczywiście postawieniem zarzutów? [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: To może, to może ja odpowiem w tej kwestii, dlatego że no prowadziliśmy komisję śledczą. Odbyło się 18 posiedzeń, 18 posiedzeń komisji, ale chciałbym wyraźnie zaznaczyć, że Ordo Medicus, jak sama zresztą nazwa wskazuje, nie jest organizacją prawną, nie zrzesza prawników. Ta komisja była powołana po to, żeby prawnicy zdobyli wiedzę od osób kompetentnych, szczegółową wiedzę no i teraz od tego środowiska, od tych prawników zależy, co oni z tą wiedzą zrobią. Ale to nie leży w gestii Ordo Medicus, dlatego że my się kwestiami prawnymi nie zajmujemy.
Dr nauk med. Piotr Witczak: Dodam tylko jedną rzecz, że prawnicy też są szykanowani, więc też nie ma dużej ilości tych prawników, którzy by zajęli się tym tematem, natomiast są pewne osoby, podobnie jak my, które działają, natomiast ich zasoby są zużywane na obronę obecnie lekarzy represjonowanych przez system, ale działają w tym kierunku, więc na pewno sanepidami i oddolnie, bo chyba oddolnie jest dużo łatwiej na razie, bo góra jest na razie nietykalna, tak bezpośrednio, w przynajmniej krótkim czasie, a oddolnie można presję wywierać na górę na przykład, tak. Ale nie ma prawników z nami, więc nie chcę wchodzić w szczegóły.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Ja tu jeszcze dodam coś bardziej humorystycznego. To znaczy nie jest to humorystyczne, bo chodzi o tego, jak, o to, jak pracuje mózg, bo to my jesteśmy lekarze to powinniśmy wiedzieć. Jednym z elementów pracy mózgu jest tzw. egocentryzm i egoizm intelektualny. Czyli to jest jak gdyby samoobrona mózgu przed argumentami, nie? Jeśli ci ludzie popodejmowali takie decyzje, jakie popodejmowali, takie są skutki, oni w większości albo sobie nie zdawali sprawy, no załóżmy w najlepszym przypadku, że se nie zdawali, chociaż ja sądzę, że sobie zdawali, bo była kasa za tym itd. Jeśli oni podjęli te decyzje i są na tak wysokich stołkach, oni się z tego nie wycofają. Oni się z tego nie wycofają, będą brąć w na siłę, żeby ochronić jak to się mówi, swoją twarz. No i jakie są do tego, na to dowody? No proste. Bezkarność plus. Oni nie chcą przyjść, powiedzieć, ja się pomyliłem, przepraszam was itd., postaram się to naprawić, nie! Ja sobie zrobię ustawę, która mnie uniewinni i potwierdzi, że jestem mądrzejszy od was wszystkich. Także to jest ciekawe. To jest właśnie to samo, co z etyką. Etykę się próbuje podporządkować pod prawo. I oni teraz prawnie chcą się uniewinnić. Także będzie ciężka batalia
Dr Mariusz Błochowiak: Dobrze, ale to krótko, tak, krótko.
Lek. Anna Martynowska: Ja chciałam dodać, zwróciliście Państwo uwagę, że przesunięto termin wyborów samorządowych. Dlaczego? Przecież nie ma żadnych powodów. Jest to też niezgodne z Konstytucją, ale już Konstytucję to se darujmy, ponieważ samorządy się sprawdziły. Poszły za narracją rządową. Mamy bestie w samorządach. Może źle to wygląda, ale powiem Państwu, że kiedyś pielęgniarka moja mnie spytała „Pani doktór, czy oni sobie nie zdają sprawy z tego robią, co robią sobie, swoim dzieciom i swoim wnukom?” Ja mówię „Tak, pani Beato. Nie zdają sobie sprawy.” Bo jeżeli sprawy źle pójdą, to pojadą razem z nami w bydlęcych wagonach gazu. Razem z nami.
Lek. Jerzy Milewski: To jest dobry moment…
Lek. Anna Martynowska: Tylko że im może nikt szklanki wody nie podać, jak się zorientuje, kim byli. [oklaski]
Dr Mariusz Błochowiak: To krótko proszę
Lek. Jerzy Milewski: To jest dobry moment, bo chciałem dodać parę słów właśnie trochę w tym klimacie, o kolejnych, ostatniej wypowiedzi, uzupełniając takie ciekawostki związane ze Stutthofem. Otóż pewnie mało kto wie, że w Gdańsku w historii mieszkał tylko jeden laureat nagrody Nobla. To był niejaki profesor Butenandt, który był pracownikiem Technische Hohschule Danzig i tam prowadził sobie swoje badania, a drugą nogą te badania prowadził we współpracy z NSDAP w Stutthofie właśnie. Do dzisiaj wisi tablica pamiątkowa profesora Butenandta na Politechnice Gdańskiej, a jeden z tramwajów miejskich świętej albo nieświętej pamięci błogosławiony prezydent, który zginął w dramatycznych okolicznościach Gdańska, nazwał imieniem Butenandta.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Także widzimy, skąd się to wszystko bierze.
Dr Mariusz Błochowiak: Panie profesorze, proszę jeszcze, krótko.
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Bardzo krótko. Po pierwsze chciałem pani doktor weterynarz podziękować i chciałbym powiedzieć, że tu padły słowa, że etyka to jest wśród lekarzy czasami występuje, a np. wśród weterynarzy nie występuje. W imieniu protestuje, w imieniu pani doktor. Ktoś ma do czynienia ze zwierzętami, to wie, że zwierzęta są takie, że nie, budzą ludzkie uczucia po prostu, także tego, także ja musiałem kota uśpić, to cierpię 10 lat jeszcze po tym, jak go uśpiłem, ale mój komentarz tutaj dotyczył czego innego. Bo tu padły słowa kolegi, który powiedział, że jesteśmy szykanowani. Słuchajcie, pan mówił, że po to powstało Ordo Medicus, żeby uczyć się od lekarzy, jak rozmawiać z lekarzami, ale wy nas pouczcie, jak my mamy rozmawiać z ludźmi, prawnikami, żeby zachować bezpieczeństwo. Na przykład jak tutaj kolega powiedział, że jesteśmy szykanowani. To jest karygodny błąd w rozmowach z mediami. Bo jak powiemy, że jesteśmy prześladowani, to ktoś wystąpi z pozwem, że po prostu w każdym razie niesłusznie naruszamy jego dobra osobiste i wtedy dowód na to, że i on jest prześladowany, to spada na nas. Znaczy, że jesteśmy, czujemy się prześladowani, to my musimy udowodnić, że jesteśmy prześladowani, a nie ten, który nas oskarża. Dobrze mówię?
Lek. Tomasz Wołoszyn: Znaczy no nie wiem, czy to tego, no w każdym razie, jeśli chodzi o te sprawy w izbach lekarskich, to mniej więcej to tak wygląda, że rzecznik próbuje nas właśnie wpuścić w maliny, żebyśmy my jemu udowodnili, że mamy rację. Ja powiedziałem, nie, a tu sobie mogę powiedzieć, co chcę, to ty mi masz udowodnić, że ja nie mam racji.
Prof. dr hab. n. med. Grzegorz Raczak: Ale ja mówię w kwestiach pozwów. Jeżeli ktoś nas pozwie, jeżeli ktoś nas pozwie
Lek. Tomasz Wołoszyn: Aha.
prof. Raczak: I to spoczywa na pozwanym obowiązek udowodnienia, jeżeli mu ktoś mówi, że jest szykanowany, to on musi udowodnić.
Lek. Tomasz Wołoszyn: To znaczy, że po prostu my wysuwamy oskarżenie przeciwko osobie, która nas napada itd. Mam nadzieję, że nic takiego nie powiedziałem, tu znowuż, bo znowuż jeszcze mnie tam w izbie lekarskiej stłuką.
Dr Mariusz Błochowiak: Dobrze. Może przejdziemy już do następnego pytania. Nie będziemy się zagłębiać teraz w te kwestie. Czy jest jeszcze jakieś pytanie? Każde jest krótkie i trwa 10 minut.
Kobieta 2 z sali: Obiecuję. Agnieszka Gracz. Przede wszystkim bardzo Państwu dziękuję za wytrwałość, za Państwa pracę, odwagę i postawę, bo zapewne też nie wiemy, ile to Państwa kosztuje. I pytanie: W pewnym momencie pojawiły się takie informacje o testowaniu między innymi w Polsce preparatów przeciw czy szczepionek przeciw covid na dzieciach. Chodziło o ośrodek w Toruniu Batorego. Czy Państwo mają jakąś wiedzę, jak wygląda to dalej i czy są możliwości przeciwdziałania, aby te preparaty wprowadzić do kalendarza szczepień maluszków, bo ten kalendarz już i tak jest ogromnie napięty. Dziękuję
Lek. Tomasz Wołoszyn: No ja nie mam dokładnie informacji na ten temat, ale coś mogę powiedzieć na ten temat. Po pierwsze dzieci będą szczepione za zgodą rodziców. Czyli jak to dziecko na nieszczęście ma głupich rodziców, no to prawdopodobnie stanie się częścią eksperymentu. To jest pierwszy problem. No bo to jest, my tu żeśmy mówili o etyce weterynarii itd., w weterynarii też jest etyka, tylko że ona jest troszeczkę inna, bo zwierzę właśnie nie ma tego opiekuna, nie ma osobowości prawnej na razie, bo niedługo już będą. Krowa będzie może zgwałcona, może pozew zrobić itd., a był taki gwałciciel ostatnio, no nieważne. W każdym bądź razie weterynarze bardzo często np. lepiej obsługują swoje zwierzęta, niż nasi lekarze obsługują pacjentów, no taka jest prawda. Jeśli by tylko tam zmienić troszeczkę w etyce, to oni w zasadzie mogą już praktykować medycynę, bo ja nie widzę przeszkód, jeśli by tylko spełniali warunki, bo jakość niektórych, niektórych lekarzy szczególnie, no to to życzy sobie wiele do życzenia, no… Ja już nie, no muszę opowiedzieć o tym, to nie da się. Mój kolega właśnie przychodzi do lekarza rodzinnego, tam u siebie w mieście, nie i okazuje się, że gabinet nie ma klamki, żeby nie otworzyć przypadkiem drzwi, ale to pół biedy. No i w końcu się te drzwi otworzyły, wchodzi a on mówi, gdzie pan masz maskę? Oczywiście jeszcze tamten jeszcze stoi za pleksą. On mówi „Nie”, bo nie noszę, bo jestem uczulony, mam zwolnienie. Ja pana nie przyjmę, zaraz zadzwonię po policję. Mówi, no to proszę dzwonić. No i wychodzi i czeka. Policja nie przyjeżdża. No i w końcu on zaniepokojony idzie do pielęgniarki, to już ktoś zadzwonił po policję? Ona mówi nie. No to ja dzwonię po policję. Policja przyjechała i doktor go obsłużył. Także nawet najgłupszego lekarza też można zmusić do pracy normalnej, tylko trzeba go troszeczkę postraszyć. Bo wszystko się opiera na jakimś strachu, który my się boimy itd. itd., ale trzeba sobie np. zdawać z tymi, nawet z tymi maseczkami. No dawniej, jak się wystąpiło przeciwko jakiemuś organowi czy czemuś, jakiemuś władzy, nie, to można było dostać kulę w łeb, a teraz to najwyżej 500 zł mandat. I to i tak umarzają, także. Mnie umorzyli. Wierzcie mi.
Dr Mariusz Błochowiak: Dobrze. Bo rozumiem, że nie ma nikt dokładniejszej odpowiedzi, tak, na to pytanie.
Lek. Jerzy Milewski: To jest rzecz, która była w mediach dyskutowana i skandaliczne rzeczy działy się w domach dziecka, gdzie właśnie, bez właściwych opiekunów podejmowano takie decyzje i w Polsce przetoczyła się też jakaś próba na dzieciach, co moim zdaniem… Potem to ucichło, więc nie wiem, co się z tym stało, ale zasługuje to na dalsze pytania.
Dr Mariusz Błochowiak: Dobrze. Jeszcze jest jakieś jedno pytanie ostatnie? Jak nie ma, to…
Lek. Tomasz Wołoszyn: Ja bym chętnie jeszcze poodpowiadał na pytania, bo ja z Rzeszowa tu przyjechałem.
Dr Mariusz Błochowiak: Nie nie nie! Już nie, już musimy kończyć.
Lek. Tomasz Wołoszyn: Ja się dopiero rozkręcam.
Dr Mariusz Błochowiak: Dobrze. Także bardzo dziękuję za dzisiejsze spotkanie Państwu tutaj przybyłym, wszystkim panelistom. [oklaski] I zachęcam do rozpowszechniania tego materiału w mediach społecznościowych i na swoich profilach w internecie, na stronach itd. Dobranoc.
Lek. Tomasz Wołoszyn: [? zajcie 3:58:59] ja to mówią starożytni Chińczycy, bo już trzeba się uczyć nowych języków.
KONIEC [3:59:04]