kwi 4, 2023 | dr Mariusz Błochowiak

IV posiedzenie Komisji śledczej ds. pandemii z 5 listopada 2021 

https://ordomedicus.org/iv-posiedzenie/

START [02:55]
dr Mariusz Błochowiak: Dzień dobry Państwu. Witam na kolejnym czwartym już posiedzeniu Komisji Śledczej ds. Pandemii, której celem jest wyjaśnienie wszystkich okoliczności, wszystkich aspektów obecnej sytuacji tzw. pandemii. Na wstępie, zanim przedstawię jeszcze dzisiejszego naszego gościa, pozwolę sobie na kilka ogłoszeń. Wszystkie informacje dotyczące naszych posiedzeń są na stronie ordomedicus.org. Zachęcam też do śledzenia naszych profili na Facebooku, Twitterze. Tam też są zamieszczane informacje dotyczące tych posiedzeń. Jeśli chodzi o komisję, to jest to komisja społeczna i niepowiązana politycznie z żadną partią czy ugrupowaniem politycznym. Prośba jest o to, żeby jak najszerzej rozpropagowywać te posiedzenia, umieszczać na swoich kanałach. Na stronie ordomedicus.org jest taka możliwość, żeby te posiedzenia ściągnąć w łatwy sposób i zamieścić na swoich kanałach, czy to na Facebooku, You Tubie czy Twitterze. Można też się podpiąć pod multi transmisję. Automatycznie wtedy jest to transmitowane, te posiedzenia są transmitowane na żywo. Jeśli ktoś jest zainteresowany i ma powyżej 1000 subskrypcji czy polubień, czy znajomych itd., to proszę, żeby skontaktował się z nami na adres info@ordomedicus.org, wtedy jest, wtedy po prostu zwiększamy zasięgi tych posiedzeń. Jeśli ktoś by chciał, jeśli ktoś ma jakieś informacje dotyczące obecnej sytuacji, jakichś nieprawidłowości związanych czy to z funkcjonowaniem służby zdrowia, czy tego typu rzeczy, to jest taka możliwość, żeby przesłuchać go nawet w trybie niejawnym, ze zmienionym głosem, za parawanem itd., więc proszę o kontakt takie osoby, które mają coś ciekawego, coś wartościowego do powiedzenia, jeśli chodzi o obecną sytuację. Także proszę o odwagę i zgłaszanie się do nas też na adres info@ordomedicus.org albo komisja@ordomedicus.org. Dobrze… No i oczywiście zachęcam i proszę o wsparcie finansowe, żeby komisja mogła działać. Pieniądze są potrzebne tutaj na profesjonalną obsługę i działanie od strony organizacyjnej. Jeszcze może tak, może powiem o naszej pierwszej książce, która się ukazała jako Ordomedicus. Bardzo zachęcam do zapoznania się z tą książką. To jest już druga książka prof. Bhakdi’ego i prof. Kariny Reiss. Pierwsza się ukazała w wydawnictwie Prohibita, także zachęcam. Jest to też forma wsparcia Instytutu Ordomedicus. Dobrze. To teraz może przejdę już do przedstawienia naszego gościa. Bardzo serdecznie witam pana Pawła Klimczewskiego.
Paweł Klimczewski: Dzień dobry.
dr Mariusz Błochowiak: Pan Paweł jest ekspertem analizy rynku specjalizującym się w analizie danych demograficznych, badaniu rynku mediów oraz w pisaniu unikalnych programów rozwiązujących nietypowe problemy. W swojej pracy łączy wiedzę z wielu dziedzin: socjologii, cybernetyki, statystyki, matematyki, fizyki, informatyki. Jest autorem programów predykcyjnych opartych o modele genetyczne i mechanizmy uczenia maszynowego z wykorzystaniem wielkich zbiorów danych, tzw. „big data”. Jest współtwórcą metodologii badań mediów w Polsce. Był współtwórcą metodologii badań w Polsce, szefem i członkiem zespołu metodologicznego największego na świecie badania czytelnictwa prasy i konsumpcji. Był autorem projektu „Badanie oglądalności linearnej telewizji w czasie rzeczywistym w Polsce”. Hobbystycznie interesuje się językami aglutynacyjnymi, to może wyjaśni, co to oznacza i możliwościami ich przetwarzania w automatycznym rozumieniu treści jednocześnie poznając kulturę ludów Azji Centralnej i [? 07:27]. Pan Paweł jest też współautorem dwóch książek, które ja opracowałem. To jest „Fałszywa Pandemia. Krytyka naukowców i lekarzy. Tom 1” i „Fałszywa Pandemia. Tom 3” dotyczący masek. Dobrze. To oddaję głos panu Pawłowi. Proszę o…
Paweł Klimczewski: Dzień dobry, witam Państwa. Przede wszystkim bardzo dziękuję i czuję się zaszczycony, że mogę pomóc Państwu w tym procesie rozwiązywania tego dziwnego zjawiska, jakim jest zjawisko społeczne i psychologiczne Covid-19. I pozwoliłem sobie przygotować przez zebrane przeze mnie przez ostatni rok najważniejsze takie informacyjne, nazwijmy je punkty milowe, ponieważ tych danych szczegółowych jest bardzo dużo. Jestem osobiście przekonany, że dziewięćdziesiąt parę procent tych danych, które do nas docierają, są kompletnie nieużyteczne albo są wprost celowym szumem informacyjnym. I może, jeśli Państwo pozwolą, przejdziemy przez te dwadzieścia parę slajdów, w których proszę oczywiście o pytania szczegółowe, jeżeli się przy każdym pojawią, w miarę swoich kompetencji odpowiem. W odpowiedzi na Pana doktora pytanie języki aglutynacyjne to te, które mają od „glue”, to jest klej, to jest przyklejanie na końcu znaczeń końcówek, które zmieniają znaczenie podstawowego słowa. To są języki, do których przed epoką Renesansu należał też język staropolski. Tam są te wszystkie tureckie, azjatyckie i dają się bardzo łatwo analizować maszynowo przez to, że są bardzo regularne, jak język komputerowy.
Dr Mariusz Błochowiak: Dziękuję za to wytłumaczenie.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Esperanto było podobnie skonstruowane.
Paweł Klimczewski: Na podstawie właśnie tureckiego pierwotnie i niestety niekonsekwentnie.
Dr Mariusz Błochowiak: Dobrze, to co, może przejdziemy do prezentacji.
Paweł Klimczewski: Tą prezentację zatytułowałem jako podsumowanie tych istotnych danych dotyczących Covid-19. Podkreślam tylko wybranych, istotnych, bo ich ocean przez ostatni rok się przetoczył przez media.
Dr Mariusz Błochowiak: Może tylko jeszcze dodam, że będzie dużo tak danych statystycznych i dużo wykresów i proszę się nie wyłączać na wykresach, będziemy powoli ten materiał omawiać, żeby to dokładnie zrozumieć.
Paweł Klimczewski: Dane niekoniecznie będę przedstawiał chronologicznie, tak jak one się pojawiały. Czasami będziemy robić sobie takie wycieczki, bo np. jeżeli będziemy akurat teraz będziemy mówić o okresie początkowym 2020 roku wiosennym, dane te dopiero były dla nas jasne po kilku tygodniach,


nawet po kilku miesiącach, tak? Z Eurostatu wszystkie dane o fali zgonów wiosennych 2020. Przypominam, początek pandemii w Polsce pierwsze dni marca, pierwszy pacjent zero. Chciałbym się do niego tutaj też za chwilę odnieść i ta hekatomba zgonów włoskich, która zrobiła największe wrażenie na opinii publicznej. Jednocześnie nie mieliśmy też pełnego obrazu z innych państw, ale po wielu tygodniach, a nawet paru miesiącach, gdy wszystkie serwisy statystyczne poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej zsyłają swoje raporty do instytucji unijnych i nie tylko, takie agregaty. Zacznijmy teraz, jeśli jest na ekranie od tego slajdu, w którym pokazujemy bardzo dziwny wykres, który jest, pokazuje tą hekatombę nagłą zgonów na Wyspach Brytyjskich. Tak naprawdę wykres zielony pierwsze były Włochy, potem Hiszpania, potem Wielka Brytania. Są to w podstawie tego wykresu, będziemy się bardzo posługiwać przez tą…, wszystkie dane prezentacjami tygodniowymi, stąd ten skrót W – week. Między week 10- week 20 mamy ten okres wiosennych zgonów. No jest to przełom marca/kwietnia 2020. W skali roku mamy 52 tygodnie. To jest wykres, który pokazuje gwałtowny, bezprecedensowy przyrost zgonów. Z reguły sezonowe zgony danego kraju w społeczeństwach tego typu, jak społeczeństwa europejskie, zaczynają rosnąć wraz ze zmianą dobrej pogody w dniach jesieni. Po czym zaczyna się to od początku roku szkolnego, od września powolutku, potem gwałtownie z reguły rosną na przełomie roku, w okolicy Sylwestra, żeby do Wielkanocy wrócić do poziomu średniego. Natomiast tutaj…
Dr Mariusz Błochowiak: Przepraszam, że wejdę w słowo, ale mówimy tutaj o sumarycznej liczbie zgonów, nie zgonów kowidowych, tylko zgonów wszystkich zgonów?
Paweł Klimczewski: Tak, łącznie. Jak tak. Wszystkich zgonów w takiej przeciętnej populacji. Jest to tak zwane wahanie sezonowe. Ono jest absolutnie naturalne, brak ultrafioletu, brak słońca i kiepskie warunki klimatyczne powodują, że ludzie, którzy są w starszym wieku i wtedy tym czynnikiem dodatkowym są zgony około grypowe. One niekoniecznie muszą być główną przyczyną, ale są obciążające na tyle, że ludzie z bardzo wieloma wadami różnymi zdrowotnymi, chorobami w tym okresie jesiennym, o jedno dwa odchylenia standardowe, potem powiem, o co chodzi, częściej umierają. Natomiast ta fala, która była u nas widoczna w mediach, głównie w postaci artefaktów, czyli ilustrowana była trumnami, które ja też rozpoznałem jako zdjęcia archiwalne sprzed kilku lat wstecz z jakiejś katastrofy promu. Tutaj o promach dzisiaj chciałbym Państwu powiedzieć, bo to była bardzo ciekawa sprawa. Wrócimy do tej sprawy. Eksperymentalne takie laboratoria na oceanie mieliśmy. Dwa potężne statki wypełnione chorymi. Natomiast, jednocześnie już przechodzę do slajdu drugiego, bo…
Mec. Anna Rykowska: Przepraszam, a czy wiadomo, z jakiej przyczyny te zgony tutaj faktycznie w 2020 roku nastąpiły, bo w porównaniu do 2019 jest znaczna różnica?


Paweł Klimczewski: Ja mam taką hipotezę, nie mam absolutnie, nie mam odpowiedzi na to pytanie. Jeżeli Państwo chcą, to może uprzedzę już teraz jak padło pytanie. Moja hipoteza brzmi, w zestawieniu może ze slajdem kolejnym, gdzie spojrzymy na Niemiecką Republikę Federalną, gdzie takich zgonów tygodniowo jest 20 000. Polska, gdzie na poziomie 8 000 tygodniowo jest zgonów. W przypadku Polski zapamiętajmy te liczby tj. 1200-1300 zgonów dziennie, w zależności od sezonu, 8 z haczykiem tygodniowo, co daje 410 – 408 000 rocznie zgonów. To jest naturalna liczba, jedna osiemdziesiąta 38 000 000 populacji. Po prostu człowiek średnio żyje 80 lat, więc co roku 1/80 populacji przychodzi, 1/80 odchodzi, jest to 400 parę tysięcy. W tym samym okresie, który widzieliśmy tam katastrofalnym w Republice Federalnej Niemiec, to są zgony typowe dla marca-kwietnia w Niemczech, to jest bardzo stare społeczeństwo. W Polsce, w Portugalii, w Rumunii i w kilkudziesięciu innych państwach europejskich,

one są na kolejnym wykresie osobno, żeby…jest inna skala po prostu, bo to są państwa małe. Odsetki w tych, wszędzie w tych państwach są proporcjonalne do populacji, natomiast proszę zwrócić uwagę, że we wszystkich tych kilkudziesięciu państwach europejskich poza tymi 5, łącznie z krajami takimi, które graniczą, jak Irlandia albo kraje, Norwegia jest tutaj takim świetnym przykładem, do niej wrócimy, Dania, nie odnotowano, mimo, że to są wymieniane tutaj społeczeństwa jako podobne do włoskiego czy brytyjskiego ze względu na bardzo duży odsetek ludzi najstarszych, bardzo duże populacje ludzi powyżej 80 roku życia. Nie odnotowano żadnych anomalii związanych z rzekomą pandemią. Ja tych danych oczywiście wtedy jeszcze nie miałem, natomiast na początku marca z powodów bardzo osobistych, bo tu muszę zaznaczyć, że całą tą pracę wykonałem społecznie i z powodów na początku czysto osobistych. Chciałem się po prostu dowiedzieć, kiedy umrę. Jeżeli mieliśmy wszyscy umrzeć, to chciałem sobie wyliczyć, a posiadam taki zawodowy aparat, który pozwala mi próbować oszacować tempo rozwoju takich procesów jak epidemia. Zrobiłem sobie…, pierwsze dane zebrałem…
Dr Mariusz Błochowiak: Ale może jeszcze wróćmy do tego slajdu. Czyli rozumiem, że z tych slajdów pierwszych 3 dowiadujemy się, że tutaj w przypadku np. tych wykresów poniżej 1000 zgonów, no to nie było żadnego efektu, tak?
Paweł Klimczewski: We wszystkich krajach na tej…, z tej listy plus te cztery państwa, z wyjątkiem tych raz, dwa, trzy, cztery, pięć istotnych. Jeszcze Niderlandy, Belgia, ale już Szwajcaria i Szwecja też miały nadreprezentatywne zgony, natomiast nie na taką skalę jak Włochy, Hiszpania, Wielka Brytania. Odpowiem na pytanie Pani Mecenas, moja hipoteza brzmi, że najprawdopodobniej było to masowe wożenie ludzi w podeszłym wieku do szpitali zakaźnych. Wożono ludzi w bardzo podeszłym wieku. Takie społeczeństwa jak Północne Włochy, Niemcy mają bardzo duży…, Hiszpania, która przeszła rytm generacji związanych z wybuchem II Wojny Światowej pięć, dziesięć lat wcześniej. Ja tu jeszcze dzisiaj będę o tym opowiadał, o strukturach demograficznych krajów europejskich. Nie bez powodu, moim zdaniem, to zjawisko wystąpiło w roku 2020, bo jest to równe 75 lat od zakończenia II Wojny Światowej, czyli mamy wyże demograficzne ludzi, potencjalnych emerytów, którzy się rodzą po zakończeniu II Wojny Światowej. Ich jest duża nadreprezentatywność, natomiast Włochy, Niemcy, Hiszpania swoje wyże demograficzne nie budowały od roku 1945, tylko od początku lat 30-tych. Populacja włoska, niemiecka, hiszpańska, Hiszpania trochę później po wojnie domowej w latach 40-tych, gdy Europa Wschodnia wymierała. Był.., jest w tych krajach bardzo duży odsetek ludzi powyżej 80tki, którzy są bardzo wrażliwi na najsłabsze schorzenia grypopodobne, przeziębieniowe itd. Jeżeli słyszeliśmy, że masowo i w dziesiątkach tysięcy wożono do szpitali zakaźnych i przepełnionych, więc z rozmów moich z lekarzami, z ludźmi, którzy tym się zajmują, szybko ustaliliśmy taki consensus, że większość z nich nie ma szans, że człowieka zdrowego wystarczy zawieźć do szpitala zakaźnego i już ma jakieś duże ryzyko poważnego…, poważnej choroby, a jeżeli się zawiezie kilkaset osób zdrowych, to na pewno będzie jakieś nieszczęście, a jeżeli się zawiezie tysiące, dziesiątki tysięcy ludzi w podeszłym wieku do zatłoczonych szpitali zakaźnych, to żniwo musi być fatalne.
Dr Mariusz Błochowiak: No dobrze, czyli z tych wykresów dowiadujemy się to, że w niektórych krajach nie ma żadnego efektu, czyli patrząc na te statystyki, w ogóle byśmy nie powiedzieli, że cokolwiek się stało nadzwyczajnego?
Paweł Klimczewski: Tak. I skupimy się w dalszym ciągu na Polsce. Chociaż za chwilę jeszcze pokażę jedne dane z Wielkiej Brytanii, które mnie zaalarmowały. Bo w marcu, jak Państwo pamiętacie, śledziliśmy od pierwszych dni marca mieliśmy pierwszego pacjenta zero, do którego chcę wrócić jeszcze jak będzie czas na niego.


Natomiast od połowy marca zaczęły się pierwsze zgony, natomiast Wielka Brytania już parę tygodni przed Polską, jako populacja większa i starsza. Oni, Brytyjczycy bardzo szybko raportują łącznie z wiekiem zmarłych wszystkich, więc ja mogłem na początku kwietnia w okolicy środka naszego lockdown’u Wielkanocy zobaczyć, że wśród pierwszych 108 osób zmarłych w Wielkiej Brytanii na kowid, i to stawiam, to jest teza podstawowa mojego dowodu w książce pierwszej części „Fałszywa Pandemia”, że jeżeli struktura wieku zmarłych na ten, rzekomo na ten czynnik, niczym się nie różni od struktury zmarłych wszystkich w danej populacji, to nie ma ten czynnik charakteru epidemiologicznego, ponieważ, jeżeli byłby to patogen o bardzo dużej…, ten wskaźnik określa się jako zjadliwość, czyli bardzo dużej śmiertelności wśród wszystkich, do których miał dostęp, mielibyśmy największe liczby zgonów wśród generacji, których jest najwięcej czterdziestolatków w Europie. A tutaj nie ma nic takiego. Jeszcze szczegółowo pokażę to na Polsce, ale to był dla mnie pierwszy sygnał, byłem wtedy optymistą wielkim, że w pierwszych dniach kwietnia dla Europy zagadka była rozwiązana. Skoro pierwsze 108 zwłok było w przedziałach wiekowych identycznie jak wszyscy chorzy na inne choroby w Wielkiej Brytanii na 20 parę tysięcy zgonów innych, to nie mamy do czynienia z żadnym czynnikiem zjadliwym. No, ale się szybko rozczarowałem, bo się okazało, że czynniki naukowe i władza nie wyciągnęły z tej danej żadnego wniosku. To było dla mnie sygnałem, że coś jest niepokojącego w całym procesie.
Dr Mariusz Błochowiak: Oczywiście tutaj mamy ten procent zgonów z Covid-19, no to trzeba chyba zaznaczyć, że to są dane takie szacunkowe, że to nie są dokładne dane, bo to jest jakby kontrowersyjna sprawa, czy ktoś umarł z koronawirusem, czy na koronawirusa. Także traktujemy te dane rozumiem?
Paweł Klimczewski: Tak, ale w tamtym momencie traktowałem je zupełnie poważnie i też widziałem pierwsze rzeczy, że jeżeli mamy 108 ofiar, a w przedziale do 15 lat jest zero, też było to zgodne z narracją lekarzy, którzy się zajmują tego typu, epidemiologów tego typu problemami, że nie dotyczą te zagrożenia dzieci, tak? To jest też jakby pierwszy przyczynek do tego dużego problemu. Cały czas brakowało mi ze strony władz jakiegoś, jakiejś bardzo takiej sensownej, merytorycznej narracji. W pierwszych dniach marca, gdy zobaczyłem w mediach, że zupełnie poważnie mówi się o pacjencie zero, zdałem sobie sprawę, że mamy do czynienia z zupełnie nieautentyczną, nienaukową narracją, że jest to absolutna fabuła, ponieważ w sytuacji epidemii, w państwie w środku Europy, do którego dziennie przyjeżdża, wyjeżdża dziesiątki setki tysięcy ludzi, pacjentów zero mieliśmy dziesiątki tysięcy. Ja do tego wrócę. Ustaliłem nawet tą liczbę w przybliżeniu, na podstawie modelu, który wyliczyłem epidemiologicznego dla tego typu zjawisk. Natomiast media oraz strona oficjalna, Ministerstwo, wszyscy brnęli w tą narrację pacjenta zero, który jest charakterystyczny dla filmów hollywoodzkich, ale nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To nie jest tak, że jedna osoba może być źródłem epidemii na tym etapie, parę miesięcy po tym, jeżeli on by się, ten wirus gdzieś miał przyjść z Azji. W tym czasie tysiącem dziesiątki tysięcy ludzi z tym bakcylem, tak nazwijmy go w tym momencie, w Polsce już była i proces tego rozwoju będzie już wtedy wielopunktowy, tak? Natomiast jest zrozumiałym, że to jest też bardzo dziwna historia ze strony oficjalnej, że historie pod tytułem, że…no to jest tak jak wiara w pacjenta zero jest na poziomie wiary w to, że dzieci są przynoszone przez bociany. Jeżeli mamy do czynienia ze światową tragedią i oficjalne czynniki używają takiej narracji, to człowiek racjonalny nie może już brać poważnie tych źródeł informacji, tak? Od razu to było bardzo dziwne. Drugą taką…
Dr Mariusz Błochowiak: Bo chodzi o to, że po prostu nie da się stwierdzić, kto był pacjentem zero?
Paweł Klimczewski: Absolutnie. W chwili, kiedy mamy już dziesiątki tysięcy zarażonych naprawdę, prześledzenie tych… ja obserwowałem pierwsze, to było ciekawe, że pierwsze takie powiatowe mapki, gdy się pojawiały te przypadki, one oczywiście korelowały ze starymi szlakami przemytniczymi, na drodze z Prus i do Przemyśla, tam są szlaki weneryczne przez epidemiologów znane dobrze przemytnicze, one się pokrywają, więc to jakby się zgadzało w tym sensie. Natomiast drugą taką bardzo dziwną rzeczą było to, że gdy chciałem budować ten model epidemiologiczny, miałem z nimi zawodowo do czynienia na rynkach reklamowych. Badałem kiedyś, budowałem takie oprogramowanie do marketingu wirusowego, no identyczna zasada, tak? Wirusowy postęp przenoszenia informacji między osobnikami. I wiele lat temu to robiłem i mogłem sobie usiąść spokojnie, odtworzyć ten proces intelektualnie i programistycznie. Zacząłem docierać do źródeł danych, które zbierają informacje o zakażeniach. I telefonicznie zorientowałem się, to było akurat, zaczęło się od Wielkopolski, jakiś instytut, że te dane są zupełnie zbierane w sposób nieprofesjonalny. Jest bardzo prosta zasada, żeby oszacować stopień jakiegoś zjawiska w populacji, trzeba z tej populacji wylosować N osobników zupełnie metodą absolutnie losową i zbadać ich stan, i oszacować frakcję, może być 5%, 10%, 15%, w jakiej fazie danej choroby są i możemy te dane z bardzo małym, jeżeli zbadamy 5000 osób, to będziemy mogli z 1% błędem oszacować, jak to się rozchodzi w populacji. Tymczasem te dane, zorientowałem się, są zbierane w sposób losowy i przypadkowy. To są zupełnie dwa inne pojęcia w metodologii nauk. I one są zbierane w sposób uwarunkowany strukturą służby medycznej i tego, jak ludzie się kontaktują, czyli kto przyszedł do tych różnych punktów opieki i został zbadany, ten był reprezentatywny dla rzekomego procesu, co nie ma zupełnie miejsca w porównaniu z tym, jak jest w populacji no, bo ludzie się zachowują różnie, tak? Mężczyźni w pewnym przedziale wiekowym nie chodzą do lekarza, tylko chorują sobie w domu. Także takie podejście było zupełnie amatorskie. Druga rzecz, gdy uczyłem się, jak napisać ten program do stworzenia tego modelu epidemiologicznego, znalazłem informację, że bardzo poważne gremium naukowe zbudowało taki model, przy czym współczynniki, których jest tam kilka w układzie czterech równań, bo wyjaśnię też później, co to jest model, że to jest bardzo poważna rzecz, bardzo wiarygodna, że współczynniki do tego modelu, czyli współczynniki kilku równań różniczkowych, oni wzięli arbitralnie z różnych populacji. Tymczasem ja już byłem na takim etapie tworzenia tego oprogramowania, że wiedziałem, że każda zmiana na tam piątym-szóstym miejscu po przecinku tego współczynnika, całkowicie odmienia skutek obliczeń. To jest tak precyzyjna rzecz jak… podobna, zresztą te krzywe wyglądają troszkę jak krzywe balistyczne. Jak to, że pod haubicą, która ma kilkadziesiąt metrów zasięgu, jeśli pod działo podłożymy dosłownie cienką monetę, to ten pocisk poleci kilometr dalej i każdy taki mikroskopijny ruch w nastawie takiego urządzenia powoduje kompletnie inny wynik. I poszukiwanie tych odpowiednich współczynników, jeżeli się nie robi badania, zajęło mi parę tygodni, gdy przetworzyłem jakieś niesłychane liczby liczb, bo były po prostu sekstyliony kombinacji, żeby znaleźć tą prawdziwą, ponieważ w Polsce nikt się nie zajął badaniem, bardzo tanim, prostym badaniem przesiewowym i tutaj mam jako dowód, i ja to widziałem, wystąpienie pierwsze na początku maja, bo to jest artykuł z 29-go maja, gdzie wiceminister Andrusiewicz na konferencji prasowej przypomniał, że być może będzie do końca roku będzie zrobione badanie przesiewowe.


Czyli jesteśmy po rzekomej pierwszej fali, a Ministerstwo Zdrowia nie zadało sobie trudu, żeby oszacować struktury zakażenia populacji, więc to było najdziwniejsze. To było najdziwniejsze w tym wszystkim, czyli mamy bardzo poważną epidemię, tylko nikogo nie obchodzi, jaki jest jej zasięg. Nakładami naprawdę rzędu kilku milionów złotych 2, 3 fale tego badania można by przeprowadzić.
Dr Mariusz Błochowiak: Może wyjaśnijmy, co to jest to badanie przesiewowe, jak powinno być fachowo wykonane?
Paweł Klimczewski: No bierzemy jak najlepszy operat, jaki możemy sobie wyobrazić, najlepsze są listy wyborcze, bo ludzie się przepisują i ci, którzy są w Polsce, ale w ostateczności pod ręką jest zawsze operat PESEL też, który po prostu listą ludzi z ich oficjalnym miejscem zamieszkania. Z tego…, one nie są doskonałe, bo ludzie mieszkają w innych lokalizacjach. Są jeszcze inne metody. Instytuty, które się tym zajmują od lat, mają swoje narzędzia, żeby to jeszcze doprecyzować, ale z grubsza z tej populacji losujemy na przykład 5 000 przypadkowych osób, po czym wysyłamy do nich inspektorów z odpowiednim oprzyrządowaniem. Oni robią im wymazy czy próbki krwi, cokolwiek, jakakolwiek to jest technologia i za tydzień mamy informację, że N%, np. 10% ma taki i taki stan zdrowia, tak? Tam powinien jeszcze być lekarz, zrobić jakieś badanie i to badanie, które będzie kosztowało parę milionów złotych, mamy…możemy powiedzieć, że jeżeli 5% w próbie losowej było pacjentów w stanie Y, no to wśród 38 Polaków, milionów Polaków mamy 5% i jednocześnie z tego badania, gdzie badamy parę tysięcy ludzi, oni są dokładnie, jeżeli byli losowo dobierani też, wiemy, że wśród ludzi najstarszych mamy taki odsetek, w średnim wieku taki, wśród młodzieży taki, wśród dzieci taki, bo te wszystkie grupy wtedy reprezentatywnie dzięki metodzie losowej wypełniają strukturę próby, na…, jak są odbiciem struktury populacji. Na tym polega metoda próby losowej, że nikt nie ingeruje. Każda inna metoda doboru próby zawsze oddala wynik od stanu faktycznego populacji. I takie badania robi się rutynowo, takim najprostszym badaniem jest sondaż, cotygodniowy sondaż na partie polityczne. Nawet miałem taki incydent, byłem na antenie Polsatu online i gdy tłumaczyłem, to pani prowadząca dziennikarka odebrała mi głos, mówiąc mi, że epidemia to nie jest sondaż. No niestety no jest w pewnym sensie, tak? No metoda jest identyczna.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Jeszcze może tylko zapytam, czy przy ustalaniu tych zasad badań przesiewowych uwzględnia się ilość, powiedzmy sobie, mieszkańców, znaczy nie mieszkańców, ilość osób w danych przedziałach wiekowych, dobierając z tych przedziałów wiekowych proporcjonalnie do ich udziału procentowego w całej populacji, czy też jest to zupełnie?
Paweł Klimczewski: Już odpowiadam.
Mec. Stanisław Zapotoczny: …przypadkowy dobór?
Paweł Klimczewski: Właśnie on nie jest przypadkowy, bo jeżeli wylosujemy…można sobie zrobić takie ćwiczenie w Excelu, ze zbioru 38 milionów liczb wylosujemy 1 000, to…, i przy każdej takiej liczbie napiszemy, ile miało lat ten 1 z tych 38 milionów, to w takiej próbie 1 000 bardzo dokładnie zostanie odwzorowany, właśnie dzięki losowości. Właśnie dzięki losowości, bo losowość oznacza, że każdy z 38 milionów Polaków ma identyczne szanse trafienia do próby badawczej. Więc oczywiście są takie mechanizmy jak próby, które …, nadreprezentacji, np. gdybyśmy chcieli jedno z województw zbadać o wiele bardziej szczegółowo, to jeżeli z próby tysiąca takie ma 1/16 jest takie województwo, to mamy sto kilkadziesiąt przypadków, a chcielibyśmy mieć…to tam możemy zbadać 1 000 i drugi 1 000 w całej Polsce i wtedy o tym województwie rozmawiamy tak samo, jak o Polsce. Jest taki paradoks, ale to jest oczywiste w statystyce, że wielkość próby nie ma żadnego związku z wielkością populacji, jaką się bada, tylko z problemem, jaki się identyfikuje. Czy chcemy zbadać popularność prezydentów, gdzie jest 1, 50 na 50 w Polsce, czy w Chinach, czy na Litwie, używamy identycznej próby kilkusetosobowej już wystarczy. Natomiast, jeżeli chcemy zbadać problem, który dotyczy bardzo małej frakcji ludzi np. leworęcznych niebieskookich mańkutów tak, w Suwałkach, no to musimy w Polsce losować próbę potężną, żeby nam tych mańkutów w Suwałkach kilku wpadło do próby, żebyśmy mogli ich analizować. Tak wygląda problem prób losowych.
Mec. Anna Rykowska: Tak ja mam jeszcze pytanie, skoro miałyby się odbywać badania przesiewowe, to rozumiem, że te osoby badane by były testami na kowid, które już dzisiaj wiemy, że one są w 90% nieskuteczne.
Paweł Klimczewski: No załóżmy, że wtedy mieliśmy…, ale równie dobrze mógł być to zwykłe badanie lekarskie, które by mówiło, tu jest pacjent z taką…
Mec. Anna Rykowska: Czyli objawy, chodzi o objawy po prostu?
Paweł Klimczewski: Tak, objawowo. Bo to już jest drugorzędna sprawa, prawda?
Mec. Anna Rykowska: Tak, tak. Albo rozumiem, że te badania przesiewowe nie dotyczyłyby osób zdrowych, no bo to by było bez sensu.
Paweł Klimczewski: Nie, chodzi o to, że dotyczyłyby wszystkich. Dotyczyłyby wszystkich, żeby powiedzieć, że…
Mec. Anna Rykowska: Aha, żeby powiedzieć, że osoba jest zdrowa.
Paweł Klimczewski: …, że 15-go marca mamy na 100% Polaków np. 10% przeziębionych, z czego 3,. 1/3 to ma tam ciężkie zapalenia oskrzeli i płuc, 2/3 to ma tam jakiś katar i gorączkę, no nie? Ale trzeba w tym celu, żeby to wiedzieć, jak jest, wylosować ten 1000, żeby 100 mieć chorych.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: No dobrze, ale w związku z tym, czy możemy powiedzieć, że te zasady, metody badawcze, które Pan zna i znają znawcy tego tematu zostały naruszone?
Paweł Klimczewski: Zostały zlekceważone.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: …zostały zlekceważone i poszły te badania zupełnie jakimś nienaukowym torem?
Paweł Klimczewski: To nie są badania. To jest szacunek.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: To jest szacunek.
Paweł Klimczewski: To jest szacunek trudny do nawet przełożenia na populację. Trzeba by znać dokładnie sposób, jak te dane docierają. I jeszcze do tego wrócimy, jak będę pokazywał przykładowe, taką zmienność dobową, tygodniową nasycenia tymi testami, ale muszę tu powiedzieć, że w momencie na przełomie marca i kwietnia, gdy pracowałem nad swoim modelem i miałem wynik, że około jest jakiś tam 2,5 czy 3% populacji w stanie, załóżmy, zainfekowanym, to jest taki jeden z 4 stanów przechodzenia przez tego typu infekcję, to znalazłem informację, że w krakowskim ośrodku akademickim, chyba na uniwersytecie czy tam jakiejś uczelni medycznej, mam gdzieś go w archiwach, zrobiono dobre reprezentatywne badanie na 1000 Krakowian i odnotowano około 3%, ja wtedy miałem jedyne potwierdzenie, że moje badania idą w dobrym kierunku, że się nie mylę dziesięciokrotnie, bo to mogło być tak, że mogłem się kompletnie nie trafiać. Robiłem pierwszy raz w życiu to od końca, bo nie było badań, tylko po skutkach, na podstawie zgonów odtwarzałem przebieg całej katastrofy. To ta metoda jest taką analogią jak jest katastrofa lotnicza, leży samolot rozwalony na pasie, się odtwarza sekunda, mini-sekunda po mini-sekundzie proces wstecz na podstawie tego, jak te części są ułożone i pogięte. Ja to tak mniej więcej na podstawie zgonów do tyłu odtwarzałem, ponieważ nikt nie zrobił badania i wtedy byśmy mieli bardzo proste wskaźniki dla każdego tygodnia tego procesu. Kraków, ośrodek krakowski akademicki zrobił badanie reprezentatywne na 1000 Krakowian i absolutnie potwierdził, że te wyliczenia, które ja prowadzę, za 3 m-ce potwierdził je również rząd, co jeszcze Państwu tu zaprezentuję, więc jesteśmy cały czas na kursie…
Mec. Anna Rykowska: I to były badania przesiewowe w Krakowie?
Paweł Klimczewski: Tak. To możemy je tak nazwać. Tak. Tzn. przesiewowe to one tam jeszcze mają swoją specyfikę medyczną, ale z mojego punktu widzenia reprezentatywne, statystyczne, tak, że dokonano jakiegoś losowania próby.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Cały czas nie rozumiem jednej rzeczy, jeżeli te zasady zostały zlekceważone, to w jakiej skali zostały zlekceważone? Kto doprowadził do tego, że zostały one zlekceważone? Dlaczego ludzie, którzy się tym zajmują, tak jak Pan, który jest analitykiem, robili to ludzie, którzy co? Nie mieli uprawnień, wiedzy? Przecież statystyka jest nauką, która…
Paweł Klimczewski: Jest bardzo powszechną we wszystkich dziedzinach, która jest używana. Na pierwszym, drugim roku każdej dyscypliny naukowej…
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Czy takie rzeczy, czy lekceważenie takich zasad zdarza się często przy prowadzeniu analizy? Czy też to jest coś nadzwyczajnego?
Paweł Klimczewski: Pani Mecenas, to był dla mnie właśnie, to było dla mnie nadzwyczajne, to był ten dysonans poznawczy, że w obliczu zagrożenia ludzkości, tak, no, bo narracja była taka, że zaraz wszyscy umrzemy, tak, i ja tutaj się zastanawiałem, czy robić te zapasy żywności na parę tygodni, czy na parę miesięcy. Czy warto tam nosić tą przysłowiową kaszę, czy kupować, czy nie? I sobie mówię, wyliczę sobie, tak? A za chwilę widzę, że strona oficjalna, za którą stoją te wszystkie ośrodki akademickie, absolutnie lekceważą wszystkie te zasady. I mało tego, widziałem w publicznej telewizji taki, to było już żenujące. Powołano specjalny zespół ludzi, którzy teoretycznie zajmują się tym, co ja robiłem i przy jakimiś wielkimi nakładami, przy pomocy jakiś super komputerów, oni tam pracowali ileś dni i nocy i tacy bardzo podekscytowani, bardzo młodzi ludzie wystąpili publicznie i ogłoszono, że mają pierwsze rezultaty tych analiz i oni już wiedzą, że ten wirus się po polskiej mapie, nazwijmy to tak, bo w polskiej populacji oni nam to zilustrowali na mapie, że on się rozchodzi przełom marca i kwietnia szlakami komunikacyjnymi. Chodzi o to, że nie rozchodzi się przez zasypane śniegiem lasy i bory, pola, tylko wzdłuż dróg i pociągów, czyli tam, gdzie ludzie. I to było jedno z pierwszych osiągnięć tego zespołu.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: To było takie odkrycie?
Paweł Klimczewski: To było takie odkrycie, takie odkrycie, że ja już byłem pewien, że tutaj coś nie jest tak, że nie na temat wszystkie te historie są. Ale no to był dalszy ciąg tej historii o tym pacjencie zero, tak, czyli bajka o żelaznym wilku.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Czyli możemy postawić tezę, że wszystkie zasady, które dotyczyły właśnie badania, od samego początku były lekceważone, naruszane i nie pokrywały się z wiedzą analityczną fachowców, tak?
Paweł Klimczewski: No nic takiego nie miało miejsca. Tutaj w maju Ministerstwo zapowiadało takie badanie na, być może na jesień. Do dzisiaj nic o takim badaniu nie wiem. Badanie jest proste, tanie w porównaniu z tymi środkami, które przedsięwzięto to zupełnie.
Dr Mariusz Błochowiak: A co wyszło w tych badaniach w Krakowie?
Paweł Klimczewski: Zapamiętałem do dziś, mogę powtórzyć tylko tą jedną liczbę, że osób w tym stanie, w jakim ja tam miałem akurat, nie chcę teraz wymyślać, miałem ten sam, za chwilę może, jak przejdę do, wrócę do sprawy, przejdę do tego wykresu, jak ten model budowałem. Zatrzymajmy się na tym, że…, na tym slajdzie, że tego badania, w tym czasie, kiedy zatrzymano całą gospodarkę, nikt nie przeprowadził.
Dr n. med. Piotr Witczak: A w innych krajach jak to wyglądało?
Paweł Klimczewski: Bardzo różne widziałem badania stanowe z Ameryki. I jeszcze może uprzedzę tylko, nie będę teraz, powiem wyczerpująco. Straciłem zaufanie do danych z różnych krajów na świecie, ze świata i postanowiłem się skupić na tym, co mogę zweryfikować w swoim otoczeniu, czyli jak mam jakąś opinię o badań, danych o zachorowalności w Polsce, to mogę w otoczeniu poprzez mnóstwo kontaktów, które wtedy już przez sieci społecznościowe zdobyłem, oszacować, czy one są prawdziwe, czy nie. Czyli po prostu w najbliższych szpitalach wojewódzkich mogłem zadzwonić, kogoś na fejsie spytać i się dowiedzieć, czy faktycznie jest tak, że jak mi mówił jeden z ordynatorów na Mazowszu, 70% pacjentów kowidowych na oddziałach kowidowych jest kompletnie zdrowa, tak, że oni mają tylko test i wiedziałem, znałem, poznałem tego człowieka osobiście i mogłem to zweryfikować. Ja jeszcze…, teraz może przejdźmy dalej, a ja jeszcze o tych danych z różnych państw chcę…
Dr Mariusz Błochowiak: A ja jeszcze tylko zapytam, jaka jest właściwa jednostka do przeprowadzania takich badań przesiewowych w Polsce?
Paweł Klimczewski: Jednostka w sensie?
Dr Mariusz Błochowiak: No w sensie organizacyjnym, rządowym. To Ministerstwo Zdrowia czy jakaś inna?
Paweł Klimczewski: Wykonawcą może być dowolny instytut, który zajmuje się badaniami społecznymi, sondażami. Tutaj jednostka wykonawcza byłaby potrzebna. Rozumiem, że tam by był potrzebny np. jakiś element przymusu, tak, jakaś specjalna spec ustawa, żeby ci ludzie nie mieli prawa odmówić, tak? Bo fiaskiem każdych badań jest zawsze to, że nie wszyscy chcą uczestniczyć w tych badaniach i w ten sposób ta próba reprezentatywna przestaje być reprezentatywna, bo jednostki, które mają pewien czy jakiś wyrobiony stosunek do np. instytucji publicznych czy.., odmawiają kontaktu, tak? Tutaj trzeba by jakiegoś przymusu, czyli tam wyobrażam sobie, że byłoby to z jakąś służbą epidemiologiczną plus jakieś jednostki porządkowe, tak, by mogły to robić ze strony państwa, ale jednostki komercyjne. Ja sam tego typu badania na wielkich próbach kiedyś przez kilkanaście lat nadzorowałem. Byłem odpowiedzialny za rzetelność tych badań. Losowałem te próby, jest to powszechne zjawisko. Jest kilkadziesiąt ośrodków w Warszawie, przynajmniej kilka renomowanych, które sobie by z tym poradziły. W dwa dni przygotowałyby struktury próby, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli można określić, że nie było woli, żeby przeprowadzić takich badań, bo jeśli chodzi o kompetencje, no to nie byłoby z tym problemu?
Paweł Klimczewski: Absolutnie. Sam się zastanawiałem. Nawet dotarłem do człowieka, który załatwiał dla Polski z Ameryki te testy i one były tak tanie, że zastanawialiśmy się, czy nie uda nam się zgromadzić budżetu, żeby te badania zrobić.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: I tak jest do dnia dzisiejszego.
Paweł Klimczewski: No tak. Żadnej informacji nie mam, jest ta zapowiedź Ministra i …żadnych informacji o badaniach reprezentatywnych na ten temat.
Mec. Anna Rykowska: Ja jeszcze chciałam się zapytać, czy są jakieś inne metody badawcze, oprócz badania przesiewowego, jeśli chodzi o zjawisko pandemii?
Paweł Klimczewski: No to są badania kliniczne, które mówią o samym zjawisku na…, jeżeli chodzi o punkt widzenia medyczny, na którym ja się nie …
Mec. Anna Rykowska: Nie, nie, chodzi o samą statystykę.
Paweł Klimczewski: No słabe, bo jeżeli zrobimy na podstawie ludzi zgłaszających się do lekarza, to mamy wiedzę nieprawdziwą, ponieważ istnieje mnóstwo zjawisk, których nawet sobie nie…, społecznych, psychologicznych nie potrafimy wyobrazić. A wtedy sytuacja społeczno-psychologiczna była zupełnie nowa. Ilość ludzi przestraszonych, która się nie zgłosiła do lekarza nawet z ciężkimi chorobami. Także inne metody, absolutnie, nawet gdybyśmy chcieli szacować na podstawie poprzednich lat, także mieliśmy sezonowe jakieś zachorowania tego typu w tym okresie, po ogłoszeniu lockdownu, w mojej opinii są…, nie istnieją absolutnie.
Mec. Anna Rykowska: Czyli jak rozumiem, to była jedyna metoda, sensowna metoda i racjonalna, która by pokazała zjawisko zachorowań na kowid, tak?
Paweł Klimczewski: Jest druga metoda od końca, którą ja przeprowadziłem i którą zaprezentuję za chwilę, a mianowicie odtworzenie typowego przebiegu zakażeń


według standardu SEIR. To jest tak, że mamy tu do czynienia… Każde zakażenie sezonowe każdym patogenem rozchodzi się w podobnym schemacie w zależności od typów patogenów. To jest schemat z nabywaniem odporności i on się zaczyna… Na prawej skali mamy wszystkie osie z wyjątkiem fioletowej, na lewej skali fioletową, czyli a linie błękitna, żółta, po kolei czerwona i zielona dają sumę 38 milionów Polaków. Zaczynamy od lewej strony, kiedy mamy 38 milionów zdrowych Polaków i pojawia się w tej populacji ktoś, kto jest zainfekowany, jednocześnie roznosi tego wirusa, kicha, oddycha, zaraża zdrowych niebieskich po lewej stronie ekranu. Ci niebiescy wpadają w stan takiej fazy, gdy są nosicielami i stają się żółci. W zależności od tego jak wygląda ten proces osobniczo, może wystąpić infekcja lub nie. Żółci mogą stać się czerwoni, jeżeli będą objawowi. „Jeżeli” czyli choroba się rozwinie, nie tylko, że jesteśmy nosicielami na śluzówce, gdzieś w tych częściach organizmu, ale nie doszło do infekcji dróg oddechowych, tylko ten wirus w nas jest w fazie żółtej, a dochodzi do infekcji, mamy zainfekowane drogi oddechowe, kaszlemy, wydzielamy tego wirusa i jesteśmy czerwoni i…, czyli czerwoni w trybie fioletowym, przybywa ich z dnia na dzień w ten sposób, że ta liczba fioletowa mówi nam o…., to jest liczba rozstrzygnięć. Liczba rozstrzygnięć to jest medyczne pojęcie w tym całym procesie epidemiologicznym, który decyduje, czy człowiek przeżyje, czy nie przeżyje. Przychodzi ta noc krytyczna i z pewnej liczby rozstrzygnięć mamy jakąś liczbę zgonów. Zgonów na tym wykresie nie ma, ponieważ ona jest tak śmiesznie mała, że tutaj by nie było jej widać. Ona tam jest, tylko jej nie widać, bo jest po prostu cienką czarną linią na samym dole. I 1 promil tych rozstrzygnięć dobowych, mieliśmy de facto 5 zgonów w szczycie dziennie w tej fali wiosennej pierwszej. Czyli z tych 5000 rozstrzygnięć na samym dole by musiała być liczba na lewej skali 5, a widzimy pierwsza podziałka jest 1000, tak? Także tam w ogóle jej nie widać, ale dokładnie jest liczba rozstrzygnięć razy śmiertelność, tak, razy zjadliwość tego wirusa, czyli na każdy 1000 jeden promil, czyli tu mamy 5000 na dobie w szczycie w okolicy 22 kwietnia 2020 mieliśmy szczyt ze śmiertelności na poziomie kilku dziennie na kowid. Nie mówię o tych z kowid. Były raportowane wtedy i z kowid i na kowid i było ich ok. 30 na dobę w szczycie, ale potem się okazało, Ministerstwo w lipcu przyznało, że to tylko 1/6 z tych 30 to były na kowid, więc mamy 5 dziennie. 1 promil. To jest poniżej takich mocniejszych grypowych przebiegów. I co najważniejsze, ja może uprzedzę troszkę, bo ta linia czerwona to była moja prognoza, to jest zrobione w połowie maja, gdy zapinaliśmy pierwszą część Fałszywej Pandemii do druku, była…, każda epidemia ma taką charakterystykę, że liczba tych zakażonych, w tym zarażających, tych „infected” czerwonych, mimo że już zgony opadają, tak jak ta fioletowa od końca kwietnia, ona cały czas rośnie. Wydaje się to paradoksalne i jesteśmy często straszeni tymi zakażeniami, które w drugiej fazie każdej cyklu epidemiologicznego są już optymistyczne, ponieważ zgony to są jednorazowe zdarzenia i już. Człowiek umiera i tak na analogię oblężonej twierdzy ostrzeliwanej moździerzami odnotowujemy każdego dnia zgon i rannych. I mamy powiedzmy 10 rannych i jednego zabitego. No mamy jeden pogrzeb dziennie i jutro drugi pogrzeb, trzeci pogrzeb. Natomiast ci ranni, jednego dnia 10, drugiego dnia 10, trzeciego dnia 10. Już jest po 3 dniach, oni się leczą, ale ciągle są ranni. Mamy 30, 40, 50 i z czasem tych zakażonych ciągle przybywa, bo oni są zakażeni od wielu tygodni. Ten proces może trwać do miesiąca i dłużej nawet, [? 46:42] w pewnych przypadkach i liczba zakażonych będzie rosła, bo się akumulują, mimo to, że już jest po tej głównej fali epidemii. I to jest taki prosty paradoks, ale on zupełnie nie jest komunikowany w mediach i nie jest omawiany w ten sposób. Ja właśnie spodziewałem się na samym początku tej epidemii, że jeżeli wychodzą fachowcy, strona władza chce tutaj powiedzieć nam o zagrożeniach, to zgodnie z tym, co tutaj widzimy, bo dziennie umiera 1200-300 osób w Polsce, powinien wystąpić jakiś zespół autorytetów z tych dziedzin i powiedzieć: „Proszę Państwa, mamy, nadchodzi fala jakiegoś nieznanego wirusa. Mamy pierwszy zgon. Gdy będziemy mieli pierwszych 50-100, zajmiemy się tym na poważnie, bo kilkadziesiąt dziennie zgonów na tego typu wirusy to nie jest nic alarmującego”. A narrację mieliśmy dokładnie odwrotnie. 3 zgony, wszyscy się mamy zamknąć nie wiadomo, gdzie. Przestać się kontaktować. Zamknąć gospodarkę. To było zupełnie niespójne. Doszliśmy do tych kilku zgonów na kowid i 30 łącznie z kowid w obliczu kilkudziesięciu, 100-200 zgonów dziennie na choroby układu oddechowego. W Polsce to nie jest łatwe oszacowania, bo te dane, pani pytała, pani mecenas, są w Polsce bardzo niedokładne. O 1/10, 1/5 zgonów niewiele wiemy, na co są w Polsce. To jest duży problem. Także ja odtworzyłem ten schemat tylko na podstawie danych o samych zgonach, odwracając wszystkie 4 równania różniczkowe tego i to jest moja uwaga, tutaj są te równania różniczkowe z lewej strony, jakby ktoś był zainteresowany, to na Wikipedii

wszystko można znaleźć. W Excelu tego modelu się nie da odtworzyć w ten sposób oczywiście. Użyłem tu bardzo zaawansowanego oprogramowania


natomiast tutaj, proszę Państwa, mój model z maja i raport lipcowy Ministra Zdrowia na dole. Te fioletowe Ministra Zdrowia to są te zgony z kowid i na kowid, więc tam one są mniej więcej proporcjonalne 5-6 razy mniej. Chodzi o czerwoną linię. Ja przewidziałem właśnie w okolicy 20 czerwca, piętnastego, szczyt zakażeń, czyli 2 miesiące po szczycie zgonów.
Dr Mariusz Błochowiak: Ta czerwona?
Paweł Klimczewski: Ta czerwona linia.
Dr Mariusz Błochowiak: To są zakażenia, tak?
Paweł Klimczewski: Tak. Zainfekowania.
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli testy PCR pozytywne, tak?
Paweł Klimczewski: Nooo, może nawet nie testy PCR, bo zaraz dojdziemy, co do …, z czym mieliśmy do czynienia w tym 2020 roku i identycznie w lipcu, do końca czerwca, do połowy lipca Ministerstwo Zdrowia dało bardzo pokrywający się wykres ten dolny. To są dane oficjalne o zakażeniach, także druga podziałka po lewej, szczyt zakażeń dwudziesty któryś kwietnia. Szczyt 23 czerwca. Szczyt zakażeń. 22 kwietnia szczyt zgonów, tak? To jest 2 miesiące przesunięcie z tej prostej zależności, o której mówiłem, że …
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli ta fioletowa krzywa to są zgony wg Ministerstwa Zdrowia i tutaj widzimy…
Paweł Klimczewski: Na dolnym wykresie, tak.
Dr Mariusz Błochowiak: Na dolnym wykresie widzimy, że…
Paweł Klimczewski: Dobowy
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, dobowy, że maksimum to tam wyszło 40 zgonów dziennie.
Paweł Klimczewski: To była pika. Trzeba przyznać od razu, że te dane są…, na tym poziomie bardzo duża wariancja jest i trzeba je uśredniać w skali tygodnia, tak, bo dzienna zmienność to może być spowodowana nawet raportowaniem weekendowym, co później się okazało, że ludzie w administracji w soboty i w niedziele nie umierają, dopiero w poniedziałek jest ich 3 razy więcej i potem opada do piątku.
Dr Mariusz Błochowiak: No dobrze, czyli kilkanaście zgonów średnio dziennie wg Ministerstwa Zdrowia z kowid czy na kowid
Paweł Klimczewski: I na kowid, tak. Tutaj mieliśmy 30, 30, 30.
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli trzeba od razu powiedzieć, rozumiem, że to jest niewiele?
Paweł Klimczewski: To jest [? 50:23] zupełnie nieznacząca, a na sam kowid rzekomo była raportowana 5-6 razy niższa, czyli 5 dziennie w szczycie, czyli to jest kompletnie poza zainteresowaniem takich zjawisk jak zjawiska nagłe, jakieś śmiertelne, które miałyby wpływać na życie społeczne. Proszę Państwa, żeby dziennie, jeżeli spada samolot, mamy taką pikę na tym wykresie 200, tak? Mamy 200. To jest takie zdarzenie losowe. Jak zderzają się 2 autobusy czołowo, wszyscy giną, to jest 100. Jeżeli dziennie się odchyla w sezonie o 100 około właśnie zgonów, to jest informacja, że jeżeli to się utrzyma przez 2-3 dni, to jest informacja, że coś się dzieje, ale wszystkie zjawiska poniżej 100, a szczególnie poniżej 50, na poziomie 20-30 to są naturalne frakcje, które są spowodowane nawet takimi zjawiskami jak fronty atmosferyczne. Jeżeli przechodzi niż, to ludzie, którzy mają chory układ krążenia, źle reagują i mamy od razu wszystkich ciężko chorych w tym stanie i nie tylko. Od razu serie pogrzebów. To należałoby z branżą funeralną pogadać. Oni są na pewno na bieżąco.
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli reasumując: jakby z danych statystyk, patrząc na te liczby, na te wykresy wynika, że statystycznie nic się nie działo, a rząd wprowadził lockdown, restrykcje i inne ograniczenia?
Paweł Klimczewski: Tak i bardzo ważne, to co mówiłem i za chwilę dojdę do podsumowania pierwszych 1000, bo tam mieliśmy 108 zgonów brytyjskich, z których wynikało, że struktura jest identyczna, a na danych polskich…, to może przejdę do… jak jesteśmy, o!


W pierwszej połowie, po tych 3 miesiącach tej strasznej epidemii struktura zgonów z kowid, żółte słupki, wyglądała tak jak na dolnym ekranie, na dolnym wykresie i ona jest w zasadzie taka sama jak, tak z małymi różnicami, tam kwestia płci wchodzi, w pewnych, po prostu kobiet w wieku powyżej 80 lat jest o wiele więcej i one umierały, niż mężczyzn i to są takie zawiłości jeszcze populacyjne, natomiast górny wykres pokazuje, jaka jest struktura populacji polskiej, niebieskie wykresy versus te żółte z dołu. Na dole mamy zgony wśród wszystkich Polaków wśród 400 tysięcy z całego 2019 roku no i widzimy, że 30% zgonów to są ludzie 80-89, tak. Wśród chorych zmarłych rzekomo z kowid, na kowid jest tak samo itd., itd. Zupełnie nie notujemy wśród dzieci tych zgonów. Notujemy 1 zgon w przedziale 0-19, przepraszam, 2 zgony tam były, ale to są akurat…, dokładnie wśród każdego 1000 zmarłych w Polsce jest 2 nastolatków, więc to też niczym nie odróżnia od typowej śmiertelności. Natomiast gdyby ten patogen był zjadliwy, powinno być najwięcej zgonów w przedziale 30-50, bo najwięcej z górnego wykresu w populacji polskiej oni stanowią te 2 kohorty dziesięcioletnie aż 30% populacji. Jeżeli to by był jakiś zjadliwy wirus, który kładzie wszystkich, to tam powinno być najwięcej zgonów, a tak nie ma. Jest tak, jak na dole czyli podsumowując: przy nawet niższym, niż w latach ubiegłych poziomie zgonów wiosną 2020 oraz strukturze tych zgonów identyczną ze strukturą zgonów wszystkich Polaków w roku poprzednim, całych czterystu paru tysięcy, śmiało możemy powiedzieć, że ten czynnik nie był czynnikiem śmierci, tak? W sposób jakiś nadreprezentatywny, który miałby jakikolwiek wpływ na…
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli z tego górnego wykresu widać, że jakiś…, z jakiegoś powodu mamy nadmiarowe zgony w tych starszych grupach wiekowych? Czyli to są te słupki?
Paweł Klimczewski: One nie są… One nie są nadmiarowe, bo to chodzi o pierwsze kilkaset czy tysiąc, tam było 950 zgonów z Polski z kowid i na kowid. To są ludzie, którzy umierali wg struktury wieku identycznie jak pozostałe 400 tysięcy Polaków, którzy rok wcześniej umarła z innych przyczyn. Czyli to jest naturalna polska śmierć. Ja ilustrowałem obrazami Malczewskiego te artykuły, ponieważ to jest zwykła śmierć.
Dr Mariusz Błochowiak: No tylko pytanie jest moje takie: jak jest ten właśnie ten górny wykres, no to jak mamy powiedzmy przedział 80-90 lat, no to słupek niebieski no różni się mocno od tego żółtego.
Paweł Klimczewski: No różni się, ponieważ ja tu pokazuję tak strukturę wszystkich Polaków, 38 mln to jest niebieska struktura wyrażona w procentach, a żółty to jest przeniesiony z dolnego wykresu struktura wieku zmarłych, którym przypisywano kowid.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Reasumując: jak zsumujemy te słupki procentowe niebieskie, to jest 100% polskiej populacji…
Paweł Klimczewski: Tak
Mec. Stanisław Zapotoczny: …a jak zsumujemy słupki procentowe żółte, to 100% zgonów?
Paweł Klimczewski: Tak
Mec. Stanisław Zapotoczny: …w tej populacji w określonym przedziale [? 55:38]
Paweł Klimczewski: Dokładnie. A dolny wykres to jest z kolei żółty to jest to samo co żółty na górze, natomiast niebieskie jest to 100% zgonów z roku 2009, czyli nie 38 milionów…
Mec. Anna Rykowska: Dziewiętnastego?
Paweł Klimczewski:…a 408 tysięcy. Polska śmierć
Mec. Anna Rykowska: Dziewiętnastego?
Paweł Klimczewski: Dziewiętnastego.
Dr Mariusz Błochowiak: No dobrze.
Paweł Klimczewski: Jak do tego doszło? Ja Państwu obiecałem też…, może ten pomińmy. To jest kwestia płci, to jest mało istotne. Ale żebyśmy jeszcze mieli obraz też, jak wygląda ta średnia długość życia w różnych krajach. Tu mówiliśmy o tych populacjach. Tutaj mamy najstarsze populacje to jest ogólna


83 lata we Włoszech, długość życia w Polsce dla porównania 78. Te niebieskie/czerwone to odpowiednio kobiety/mężczyźni. Najniższa długość życia na Ukrainie, kilka lat niżej na, niż jeszcze w Polsce.


Natomiast to jest ten wykres, to jest przyczynek do tej…, Państwu opowiadałem o tym, że zdarzenie miało miejsce dokładnie 75 lat po II wojnie światowej. Koincydencja czy jakaś konieczność historyczna? Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale ona się nasuwa. Po zakończeniu działań, po II wojnie światowej wojennych, błyskawicznie populacje, to jest naturalny odruch, ale też i odpowiednie są zachęty władz po takich kryzysach, populacje się szybko odradzają i ludzie mają dużo dzieci i widać, jak ta dzietność się rozwijała po 45 roku życia. Te wyłomy przed 45 to jest głównie skutek II wojny światowej. Taki z prawej strony wśród kobiet widać ten, ale też oczywiście i czasu, bo to już są lata, w którym prawdopodobieństwo zgonu jest coraz większe, natomiast widzimy, że dokładnie te 75 latki to jest moment, w którym nastąpiła pandemia, gdy większość ludzi w Europie i w świecie zachodnim miały się rozkoszować funduszami emerytalnymi.


Na pytanie mecenasa o dane, co na świecie się działo w innych krajach. Ja oczywiście zaglądałem, nawet taki sam model epidemiologiczny jak dla Polski z racji zainteresowania robiłem dla Turcji i tam mieliśmy jeszcze taki inny, taką zależność, że prowadzono takie dziwne działania, że zamykano ludzi na całe weekendy w domu i to było odwzorowane w śmiertelności później, ale tylko Państwu pokażę, jak trudno było wierzyć tym danym, które były w tych serwisach światowych. Tutaj z jakiejś poważnej instytucji Europejskiego Centrum Prewencji Chorób i Kontroli itd., widzimy dane z Chin. Dane z Chin. W całych miliardowych Chinach w ogóle mieliśmy poniżej 5 000 zgonów, ale proszę zobaczyć, 17 kwietnia jakaś korekta nastąpiła w danych w zeszłym roku i umarł ostatni kowid, umarł ostatni Chińczyk i to było dla mnie też kluczowe i tym czasie też została rozwikłana tajemnica takiego lotniskowca amerykańskiego, który stał się wspaniałym laboratorium. I to był dla mnie kolejny bardzo ważny… i drugi statek cywilny, wycieczkowy, znany wszystkim Diamentowa Księżniczka, który kursował po brzegach Pacyfiku. Były to kilkutysięczne…, w tym wypadku lotniskowiec było to 7 tysięcy zdrowych mężczyzn przeważnie w średnim wieku, a ten statek wycieczkowy było to ponad 5 tysięcy, 3,5 tysiąca chyba czy 4 tysiące emerytów i 1,5 tysiąca obsługi poniżej powiedzmy trzydziestki, a ci emeryci 60-80 lat i tam po miesiącu na lotniskowcu był 1 zgon. Na tym statku wycieczkowym kilka. Prawdopodobnie też z powodu stresu, w jaki wpędzono tych ludzi, bo zamknięto ich na pewną śmierć, bo takie było przesłanie, żeby nie zarazili całego świata, więc wypchnięto ich na morze i się okazało, że 80% tych pozostałych członków tych wycieczek nie ma żadnych, absolutnie nie przechodziło żadnych objawów. Pozostali przechodzili jakieś katary, test coś pokazał itd.. Rozpowszechniały się takie sezonowe, szczególnie w takich zwartych populacjach na małym obszarze wyizolowanym i to dowodziło też tezy, że większość, grubo ponad 70-80% populacji ma na ten patogen czy cokolwiek decydowało o tych zgonach, już przeciwciała, jest odporna, czy w inny sposób jest odporna.
Dr Mariusz Błochowiak: Mówimy teraz o tym wycieczkowcu „Princesse Diamond” czy innym?
Paweł Klimczewski: „Diamond” chyba tak? Chodził między Japonią a Chinami. I to były 2 laboratoria, które były takim prezentem dla naukowców. Pokazały dokładnie. Też, to był właśnie kwiecień, że nie ma absolutnie żadnego masowego zagrożenia. I jeszcze dane dla poprawy… takie dane dla tego akurat Hiszpanii, które pokazują pewnego dnia minus 2000 zgonów.


To jest instytucja jakaś poważna Centrum Europejskie, potem…
Mec. Anna Rykowska: Co to znaczy minus 2000?
Paweł Klimczewski: No właśnie to jest korekta. Taka liczba się pojawiła w bazie danych. Jest to udostępnione na publicznych serwerach. Jest to tylko, dla mnie to była informacja, że to są niewiarygodne dane, że jest tam jakiś bałagan, że nikt nie przykłada wagi do tego, że pomijając kształt tych danych, że taka dobowa zmienność na dużych populacjach przejścia między 600 za 0 się pojawiają, to są już niepokojące rzeczy, bo takie zjawiska jak śmiertelność w milionowych populacjach, która ma frakcji kilkaset osób dziennie z powodu jakiejś choroby, to przynajmniej się powinny te wykresy układać w miarę płynnie. One są pocięte tutaj jakimiś pionowymi zboczami. Potem widać jakieś ujemne zgony, czyli wycofano. Pewnie przyszła jakaś korekta z terenu, że to nie to laboratorium, że ktoś pomylił fiolki i tak sobie wyobrażam tylko. Nie dochodziłem tego. Po czym mamy 19 czerwca jakieś 1200-1100 zgonów ekstra, które zamykają epidemię i to naprawdę nie jest wiarygodne. Także jeżeli chodzi o informacje z innych krajów, tam gdzie nie mogłem też z moimi ograniczonymi zasobami weryfikować i penetrować tego głębiej, pozostawiłem to na takim na szerszym oglądzie. Za parę miesięcy były dane Eurostatu o zgonach, które wcześniej prezentowałem i one mi już wystarczyły i podsumowując te dane międzynarodowe mamy 2 modele. Mamy te 5 państw, które już wiosną 2020, Włochy, Hiszpania, Wielka Brytania i tam te inne miały te błyskawiczne takie pionowe piki i tak jak Polska i te 20 innych państw europejskich, z wyjątkiem pięciu, które nie miały żadnych anomaliów przez całe 1,5 roku, tak jak Polska, Czechy, Bułgaria, które dopiero jesienią 2020 zrobiły taki wynik, gdzie Polska stała się liderem, jeżeli chodzi o śmierci na milion obywateli, gdzie 134 tysiące ponad. Ponad (!) minus kilkanaście rzekomych zgonów kowidowych, co daje około 117 tysięcy ponad normę przy sumie rocznej 408 tysięcy. Jeszcze dojdę do tego.
Mec. Anna Rykowska: Chciałam się zapytać, bo ostatnio właśnie słyszałam i czytałam, że Włochy również skorygowały te zgony i to dosyć istotnie. Chyba tam z kilkuset tysięcy na 3 000, więc ja chciałam zapytać, czy to jest prawda, bo to są najnowsze informacje?
Paweł Klimczewski: Powiem szczerze, od połowy ubiegłego roku się tym specjalnie nie interesuję, bo jest mnóstwo spraw ważniejszych na świecie.
Mec. Anna Rykowska: Rozumiem.
Paweł Klimczewski: No byliśmy po pierwszej fali i wróciliśmy do szkoły we wrześniu, we wrześniu 2020 i to był koniec, końcówka września, przygotowanie się do roku szkolnego. Straszenie falą nowych zakażeń, którą rozniosą po szkołach dzieci i potem zarażą swoich dziadków. Taka była narracja i ich pozabijają i tutaj widzicie Państwo w czerwonej kolumnie dzienne ilości


niby zakażonych osób i one, amplitudy tutaj są, między 600 a 900. To jest obraz z pierwszych stron gazet, natomiast ta zmienność tej liczby bezwzględnej tych testów pozytywnych jest dokładną, prawie że liniową pochodną liczby testów wykonanych. Dlatego w kolumnie drugiej dzień po dniu widzimy około 3%, w granicach właśnie takiego błędu typowego między 2,5 a 3,5. Jest to stały odsetek testów pozytywnych około 3%. W tym czasie bez żadnego rozsądku ludzie z najwyższych czynników, ministerstw odpowiedzialnych za te procesy, żonglują liczbami bezwzględnymi, nie informując społeczeństwa, że odsetek osób w badanej próbce, nie wiem, czy reprezentatywnej, czy nie, tutaj z tego wynika, że nie bardzo, bo nie znamy tej procedury, ale że jest stałe i wynosi właśnie 3%. I to jest takie pytanie na, jak na, zawsze mówiłem o tym sondażu, jak w sondażach te małe partie zawsze są narażone na największy błąd. No niestety tak statystyka działa, że mamy ten rozrzut dla małych partii, dla frakcji 2%-owych. Gdyby tu była frakcja 50%-owa, to ona by krążyła tam między 48,8 a 50,2, tak. A te małe odsetki są narażone, to jest zgodne z zasadami statystyki, na większą zmienność i postawiono społeczeństwo w stan psychozy poprzez żonglowanie tymi liczbami po prawej. Także z dnia na dzień z 600 na 900 zmieniały się liczby zakażonych i stały się powodem do wprowadzania jakichś w następnych miesiącach blokady służby zdrowia, co zaowocowało spadkiem o, łącznie przez te 2 sezony, ja tu mam odnotowane na tych slajdach, jeszcze przejdę do tabelki, w okresie, to są hospitalizacje, w roku poprzednim wykonywano ich w poszczególnych


miesiącach ok. 600 tysięcy, natomiast spadły drastycznie o połowę w okresie od marca, ja odnotowałem to do września 2020. W tym czasie nie odbyło się 1 milion 300 tysięcy hospitalizacji, co musiało zaowocować szybką falą zgonów niezwiązanych zupełnie z kowidem, bo to są wszystkie inne schorzenia, co ilustruje slajd następny. On był zrobiony


pod koniec, rok temu, troszkę później, na początku grudnia. Mieliśmy taką wiedzę, że jesteśmy za pierwszą falą zgonów nadliczbowych, przy czym w tej fali czerwonej spowodowanej właśnie tymi zmianami w służbie zdrowia zgony na kowid ponad średnie wieloletnie – to zielone i niebieskie linie to są lata, 2 lata poprzednie, tu widzimy, że one są niewiele od siebie różne. W osiemnastym roku była tam epidemia grypy w marcu dosyć poważna, o wiele poważniejsza, niż nasza epidemia koronawirusa. Jeszcze w 2017, co później pokażę, była jeszcze większa epidemia grypy, a te nadwyżki kowidowe jesienią 2020 to jest ta żółta linia. I dla czystości warsztatu fioletowa linia to „z kowid” ale… Ja proszę Państwa stoję na stanowisku, że nie możemy poważnie traktować zgonów „z kowid” jako czynników, gdyby nawet był ten test czy inne metody diagnostyczne wiarygodny jako element tego zjawiska wirusowego, ponieważ lekarze dostali wyraźnie możliwość do wpisywania podczas wpisywania aktu zgonu opcję, czy pacjent umarł „NA kowid” czy „Z kowid”. Skoro nie jest używana formuła „NA”, tylko wykorzystywana jest wersja „Z”, a tam najczęściej testem to realizowano, to ja muszę być ortodoksyjny i przyjąć zasadę, że on nie umarł na kowid. Bo gdyby zmarł NA kowid, to lekarz by mu przypisał, tym bardziej, że były zachęty finansowe, bo go do kategorii „NA”. A nie było żadnych przeciwwskazań. Wprost były zachęty wszelkie w tym kierunku, żeby takiej klasyfikacji użyć. Zgonów „na kowid” sklasyfikowano w tym okresie tej fali nadmiarowej zgonów to, co widzicie Państwo na wykresie żółtym, czyli bardzo nieistotnie mniej niż typowe grypy w latach poprzednich wiosenne, ponad te linie zielone i niebieskie.
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli z tego wykresu widać, że jeśli chodzi o te zgony na kowid, no to tak naprawdę nic się nie dzieje, więc te wszystkie zgony ponad to, czyli ta czerwona krzywa no to muszą być niejako, nawet wg Ministerstwa Zdrowia, zgony z innego powodu niż z powodu kowid?
Paweł Klimczewski: Oczywiście. To są wszystkie zgony, później jeszcze Państwu pokażę dalszy ciąg tej sytuacji, bo powtórzyła się ta fala ona jeszcze w nowym roku nabrała na sile i powtórzyła się w kwietniu. Tu mamy do września bieżącego roku. To najnowsze dane do tygodnia 40. przełomu września i października.

Dr Mariusz Błochowiak: Czyli innymi słowy mówiąc, Ministerstwu Zdrowia przyznaje się, bazując na swoich danych, że nadmiarowe zgony były spowodowane nie kowidem tylko innymi czynnikami?
Paweł Klimczewski: W liczbie stu kilkunastu tysięcy.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak. No i teraz pytanie jest, z jakiego powodu były te zgony? Jeśli nie były na kowid wg Ministerstwa Zdrowia?
Paweł Klimczewski: Te dane powoli do nas docierają. Ja tylko oszacowałem. Nie mam tutaj szczegółowych plansz. Oszacowałem strukturę wieku bardzo grubo, bo te dane są późno, z dużym opóźnieniem i w słabych skalach, bo tam było raportowane tylko 65, do 65 roku życia i powyżej 65 roku życia. No i z tego wynika, że te zgony są głównie wśród tych osób najstarszych, czyli tutaj po prostu przyspieszono. Przyspieszono o jak długo, tego się nie dowiemy chyba nigdy. Nigdy się nie dowiemy, ponieważ cały czas te fale zgonów nadmiarowych dyskwalifikują wszystkie analizy porównawcze w przyszłość. Nie będziemy już mogli się nigdy odnieść do danych z przeszłości, ponieważ no będzie potrzebna bardzo rzetelna, jak powiedziałem 10% zgonów jest w ogóle w Polsce określonych jako brak powodu. W sensie powodem śmierci jest śmierć, tak? Ustanie czynności życiowych, tak jest wpisywana, więc taka 10% frakcja czyli kilkadziesiąt tysięcy rocznie takich aktów zgonu. Wszystkie małe frakcje może ukrywać w sobie i tam może dziać się wszystko i te analizy przez to są, były dotychczas bardzo trudne do robienia, a poprzez jeszcze takie zaburzenie de facto będą niemożliwe.
Dr Mariusz Błochowiak: No ale Ministerstwo Zdrowia przyznało bazując na swoich danych, że pojawiły się zgony, które nie wynikają z pandemii?
Paweł Klimczewski: Tak. Tak.
Dr Mariusz Błochowiak: No i jeśli było mniej hospitalizacji, no to nasuwa się wniosek, że no to był główny powód.
Paweł Klimczewski: Ja może… Tak. To oczywiście. Wcześniej pokazałem te miliony hospitalizacji, które się nie odbyły, natomiast warto te 3 liczby zapamiętać. Mamy 133 tysiące zgonów nadmiarowych, czyli różnica między typowym sezonem a linią czerwoną. Ta całka, czyli to, co jest pod linią czerwoną a między czerwoną a zieloną i niebieską, 134 tysiące to osiągnęło. 17,5 tysiąca w tym czasie, jeżeli dobrze pamiętam, ale to jest tego rzędu liczba zgonów NA kowid i około 70 tysięcy łącznie Z kowid i NA kowid. Ja tą liczbę 70 tysięcy odrzucam jako niemiarodajną w przypadku, o którym mówiłem przed chwilą, że jeżeli była możliwość klasyfikowania NA kowid i Z kowid, nie sklasyfikowano ich NA kowid, więc nie są to ofiary NA kowid, tak? Tym bardziej nie jesteśmy nawet w stanie oszacować w tych pozostałych 60 tysiącach wagi, bo w tych wszystkich dokumentach nie stosuje się ważenia. To nie ma czegoś takiego, bo powinno się wpisać no waga dominująca albo równoważnie. 3 czynniki mniej więcej równomiernie wpłynęły na zgon. Nic takiego w aktach zgonu się nie odnotowuje, tylko …
Dr Mariusz Błochowiak: Chyba nie wiem, czy była też taka dyrektywa, że jeśli ktoś umarł z powodu choroby zakaźnej, czytaj: kowid, no to musi być wpisane jako główna przyczyna?
Paweł Klimczewski: Główna, ale oraz inne. Jeżeli mieliśmy do czynienia z zawałem i były jakieś tam, nie wiem, jaka diagnoza, na jakiej podstawie, chyba też test…
Dr Mariusz Błochowiak: Rodzaj testu, tak
Paweł Klimczewski: Tak, ale to, że choroba epidemiologiczna zaraźliwa, była dyrektywa, żeby ją wpisywać jako główną, czyli tą „NA”, więc to już mówi nam, że nawet ta liczba 17 tysięcy jest mocno zawyżona, tak? Ja zupełnie z doświadczenia bardziej szacuję ją na te, w porównaniu z falami gryp z lat poprzednich, gdzie mieliśmy do czynienia rocznie z falą, z taką grypą, która była rok wcześniej, ja ją postaram się pokazać tutaj. W roku 2017


tam ta fioletowa linia w styczniu i w lutym to jest 14 tysięcy i ponad zgonów w 2,5 miesiąca. To wychodzi średnio dziennie sto kilkadziesiąt zgonów ponad normę, czyli jeżeli to ma krzywą dzwonu gdzieś w środku fali zgonów tych sezonowych, to jest pięciokrotnie szczyt może przekraczać średnią. To mamy 500-600 w szczycie dziennie więcej w 2017 na wiosnę, tak by tego rzędu liczby szacować, już nie chodzi o szczegóły, drobiazgi. A tutaj nie doszliśmy do kilkudziesięciu w tej fali wiosennej ubiegłego roku, a tam mieliśmy kilkaset dziennie więcej z powodu grypy, która była przez media odnotowana, tak? Tam są w różnych serwisach, w historiach serwisów takie wypowiedzi lekarzy, że już tam ciężka grypa, no cóż, zdarza się co roku. Rok później w 2018 mieliśmy to na przełomie marca/kwietnia, ta żółta linia, tak, na tym wykresie. I te 14 400 w 10 tygodni versus oficjalne 17,5 tysiąca w rok.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak i wtedy…
Paweł Klimczewski: To z 5 razy większe, większa zjadliwość tej grypy w ten sposób szacowana z roku 2017 niż kowida z ostatniego roku.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak i wtedy donoszono, że to… uspokajano ludzi, że to nie jest epidemia jeszcze.
Paweł Klimczewski: Nie, absolutnie nie jest epidemia!
Dr Mariusz Błochowiak: To nie jest epidemia.
Paweł Klimczewski: Te fale zgonów będą rosły grypowych, ponieważ z powodu tego, który Państwu pokazywałem, tę strukturę, drzewo demograficzne dla Europy i Polski, liczba ludzi przekraczających 70-ty rok życia lawinowo będzie rosła, a najczęstszą przyczyną takiego, która już zgonu, który się tak pojawia sezonowo u takich osób, są właśnie tego typu wirusowe infekcje i nie unikniemy tego z tego prostego powodu, że ludzie po prostu się…, umierają po iluś dziesiątkach lat życia i tak jest, no.
Mec. Anna Rykowska: No dobrze, a badał Pan na przykład zjawisko występowania grypy w 2020 roku?
Paweł Klimczewski: W 2020 ja nawet spojrzałem na serwerze. Specjalnie na dzisiaj to przygotowałem dla Państwa. Tutaj mamy 20 lat do tyłu. To jest sezonowe…


to jest 20 rocznych, 20 lat. Co roku na przełomie roku mamy wg WHO i to jest raport, który pokazuje też przeróżne odmiany tego wirusa grypowego typowego. To jest B, B, B te pierwsze 3 brązowe, potem grypa A – to są te błękitne. Pojawia się tam jakiś N1H1 jako jasny błękitny gdzieś w roku 2009. I to jest raport wykonany dzisiaj na danych do dzisiaj. W roku 2020-21 grypa nie wystąpiła i to jest moje pytanie też do medyków, jeżeli Państwo będą mieli okazję. Ja przedstawię swoją taką ilościową hipotezę. Bo w pierwszej chwili, gdy przestały się pojawiać przypadki grypy w roku ubiegłym, pierwsze co było hipoteza, że wirus bardziej zjadliwy.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Wypiera ten…
Paweł Klimczewski: Wybiera szybciej…, no kogo atakują tego typu wirusy? Osoby o osłabionej odporności w kiepskiej formie zdrowotnej, więc jeżeli z jakimś słabym patogenem sobie damy jeszcze radę, to ten bardziej zjadliwy takiego osobnika, który jest w kiepskiej formie, zaatakuje. I w tym momencie byłoby jasne, że te bardzo zjadliwe wirusy pierwsze rozpoczynają infekcję u tych osłabionych ludzi, nie pozwalając niejako rozwijać się grypie i jednocześnie przez infekcję i to, co widzieliśmy na wykresie, tych czerwonych, potem ją roznoszą i w ten sposób słabsze patogeny jakby przechodzą do rezerwy. Na ławce rezerwowej tam w małych ilościach przez populację czekają na swój sezon. Ale wszystkie analizy wybitnych epidemiologów i to, co powtórzyłem dla Polski, pokazują, że śmiertelność i zjadliwość tego wirusa jest skrajnie niska. Niższa, niż tych poważnych, to co teraz od godziny tu oglądamy. Analiza tego modelu, który potwierdził się w danych oficjalnych, to jest 1, ja sądziłem, że to są 4 promile, bo miałem wtedy zawyżone te dane przez Ministerstwo jeszcze pięcio-sześciokrotnie, analizując i na kowid i z kowid, ale wiemy, że ich nie było kilka promili tylko w okolicy poniżej 1, tak? Zero czterdzieści ileś pierwsza moja analiza z książki. Dzisiaj wiemy, że to trzeba podzielić przez 5, czyli 0,08, tak? [? 1:18:03], więc to jest, na pewno ten wirus, jeżeli istnieje, nie jest bardziej ani zjadliwy, ani zaraźliwy, co cały czas mam nadzieję, że Państwo wiedzą.
dr n. med. Piotr Witczak: No dobrze. Jak pan wytłumaczy taką hipotezę wyjaśniającą to zjawisko. Pierwszej fali w Polsce nie było, ponieważ wprowadzono obostrzenia. Ludzie się nie przemieszczali. Nawet nie dostawali się do szpitala, więc wirus nie był transmitowany. Był lockdown, w związku z tym nie było zakażeń no i mamy wyraźną, wyraźny wzrost nadmiarowych zgonów dopiero na tej drugiej fali jesienią i te nadmiarowe zgony nakładają się na sezon infekcyjny. W związku z tym wyjaśnione jest to tym, że po prostu Covid-19 jest niezdiagnozowany czy jest niedodiagnozowany. Ludzie umierają w domu. Poza tym wiemy, że SARS-Cov-2 ma również wpływ na układ krwionośny. Po prostu przyspiesza zgon w wielu przypadkach w chorobach współistniejących. Przynajmniej taka jest narracja również krążąca w świecie naukowym i gdyby rzeczywiście redukcja hospitalizacji przyczyniała się do wyraźnych zgonów nadmiarowych, to byśmy te zgony nadmiarowe mieli widoczne już w pierwszej fali i nawet tutaj w okresie wakacyjnym to też byłoby tego istotnie więcej, a mamy widoczny pik dopiero w jesieni, kiedy sezon infekcyjny. I to, tak jak mówię, jedni, niektóre osoby tłumaczą to w ten sposób, że po prostu mamy rzeczywiście bardzo groźny, groźną sytuację epidemiologiczną, a dlatego że w okresie infekcyjnym [? 1:19:46] nadmiarowe zgony, a tych zgonów nie było wcześniej, dzięki temu, że rząd zareagował szybko i ograniczył transmisję wirusa. Jak pan się do tego odniesie? Bo to jest argumentacja tej drugiej strony?
Paweł Klimczewski: Rozumiem. No to wróćmy do wykresu modelu dla wiosny 2020, jest na ekranie.


Pionowe linie tak akurat trafiają, bo taka była struktura danych od… zaczynają od drugiego dnia od 23 dnia danego miesiąca, natomiast tutaj proszę zobaczyć, że w momencie wprowadzenia lockdownu w okolicy połowy marca mamy już szybko rosnącą, na dole żółtą linię, czyli niebieską już malejącą. I to jest już moment, w którym te wirusy są w dużej części w kilkunastu procentach populacji. I nie da się poprzez lockdown teraz zahamować tej infekcji, ponieważ jest to rozkład całkowicie losowy. Przynoszą te wirusy do domu, a tam jest najwięcej, większość zakażeń się odbywa w domu, to są najbliższe więzi, najwyższy czas przebywania. Przynoszą, roznoszą wirusy po świecie osoby najbardziej dynamiczne społecznie, czyli nie zahamowalibyśmy tego. Mogliśmy przesu… opóźnić ją, ale musiałaby nastąpić. To już było za późno. Mleko się wylało. W pierwszych dniach marca szczegółowe dane pokazują, że tych osób, które przyjechały do Polski, tam z tego modelu wynika, musi być kilkadziesiąt do 100 tysięcy tych pierwszych, które przynoszą go i są niejako tym wsadem do tego ciasta drożdżowego, tak, tym zaczynem i w tym momencie trzeba by wszystkich zatrzymać gdzieś na, w połowie lutego, żeby próbować opóźnić to zjawisko, bo trudno sobie wyobrażać, żeby… Ono jest w ogóle nie do zatrzymania jako bez całkowitej izolacji wszystkich od wszystkich, tak? To jest pierwszy argument, a drugi to jest, są dane Ministra Zdrowia, który tutaj na tym slajdzie pokazuje, że te zgony na kowid


to jest marny procent wszystkich zgonów nadmiarowych, więc no ….
dr n. med. Piotr Witczak: No tak, ale dlaczego lockdown ochrony zdrowia, który wystąpił również w pierwszej połowie 2020 roku nie przyczynił się do takiej dużej liczby nadmiarowych zgonów nie-kowidowych jak w tej fali jesiennej 2020 roku?
Paweł Klimczewski: Nie było wcześniej blokady służby zdrowia. Blokada służby zdrowia zaczęła się w połowie marca, po czym od połowy marca regularnie, już przechodzimy do…, O! To jest wykres, to jest tabelka zamieniona na wykres. Hospitalizacje, które się nie odbyły.


W marcu 200 tysięcy, w kwietniu blisko 400 tysięcy. Ponad 200 tysięcy w maju. 150 tysięcy w czerwcu.
Dr Mariusz Błochowiak: Czy to jest te, to są te zielone słupki, tak?
Paweł Klimczewski: Te zielone słupki to jest ujemna różnica między typowym rokiem a tym, co się działo w roku 2020, hospitalizacje, które się nie odbyły. To są w osobach, osobodniach chyba i to jest w tabeli


jest suma 1 milion 300 tysięcy ponad tylko w tym półroczu i one zaowocowały pogorszeniem stanu zdrowia.
Dr Mariusz Błochowiak: Może pan cofnąć jeszcze to?
Paweł Klimczewski: Oczywiście.


Dr Mariusz Błochowiak: No właśnie. Czyli już w marcu, tak, w marcu już nie odbyło się masę hospitalizacji. Później w kwietniu jeszcze więcej, później trochę mniej, tak? Czyli już w marcu…
Paweł Klimczewski: I mamy początek.
Dr Mariusz Błochowiak: To jest marzec, tak, w marcu
Paweł Klimczewski: To jest bardzo ważne jest jeszcze, żeby pamiętać, że początek tego wykresu nadmiernych zgonów tutaj on dokładnie koresponduje


z tą sytuacją zmiany szpitali na jednoimienne, jeżeli dobrze pamiętam chyba 6 października i z kolejkami karetek na podjazdach w sytuacji, kiedy wszystkie karetki z całego powiatu kierowano do jednego szpitala, a więc musiały być te kolejki i to jest idealnie zsynchronizowane z reformą szpitali wszystkich, odizolowaniem też części chorych zupełnie od opieki. Duże ilości z tego, co wiem, chorych po prostu odwożono ze szpitali do domu.
Dr Mariusz Błochowiak: No tak, czyli właśnie jak wprowadzono te szpitale jednoimienne, to był ten moment, gdzie…
Paweł Klimczewski: Zaczęły [? 1:24:14]
Dr Mariusz Błochowiak: Wielu ludzi, którzy miało inne choroby, nazwijmy to, niż kowid, nie mogło się dostać właściwie
Paweł Klimczewski: Nie mogło być ratowane, tak. Tam są i zawały nagłe i choroby przewlekłe, które od marca się rozwijały. Też lekarze to podkreślają, ja to doskonale rozumiem, też z powodu…, osoby w kiepskiej sytuacji zdrowotnej poddane wielomiesięcznemu stresowi są o wiele słabsze niż, to pan doktor chyba może potwierdzić, niż osoby, które są w takiej sytuacji, gdzie temu stresowi nie są poddawane. I tutaj możemy pokazać przykład, jaką jest, jednego z kilku krajów bodajże pięciu, w których nie odnotowano żadnych anomalii w całym tym sezonie: Dania. Dania jest takim krajem, który ma swoją taką subkulturę skandynawską, w której najcięższe momenty są na wesoło dosłownie przeżywane i oni taką masową zastosowali propagandę optymistyczną. Nie mają żadnych nadmiarowych zgonów. Tak jak Norwegia, tak jak Estonia. Tam się odbyła taka kampania pozytywna.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Nie straszono ludzi
Paweł Klimczewski: Wprost przeciwnie
Mec. Stanisław Zapotoczny: Żelaznym wilkiem
Paweł Klimczewski: Wprost przeciwnie. Tych, którzy przeżyli jakieś tam nieszczęścia i kojarzyli to z epidemią, a mogły to być przecież typowe zgony grypowe, wprost pocieszano. Ludzie wtedy starają się zrobić sobie taki jakiś lekki dzień
Mec. Stanisław Zapotoczny: Jeszcze do tej liczby nadmiarowych zgonów powodowanych brakiem planowych hospitalizacji, w toku których trzeba było przeprowadzić jakieś tam poważne zabiegi, dochodzi jeszcze ta hospitalizacja, a właściwie izolacja, bo pytanie, jakie były tej izolacji skutki i jaka terapia była stosowana na tych szpitalach czy wydziałach jednoimiennych? Czy tam ta procedura zastosowana nie przyczyniała się do większej śmiertelności niżby gdyby to było normalnie w zwykłych szpitalach zakaźnych poza okresem stanu prawnego epidemii?
Paweł Klimczewski: Panie mecenasie, pierwsza taka informacja w publicznych mediach się pojawiła. Jeden z ordynatorów tu na Mazowszu jakichś szpitali oddziałów kowidowych powiedział, że 70% jego pacjentów jest zdrowa, po tym, jak przywieziono ich z powodu pozytywnego testu i oni tam po prostu siedzą i grają w karty z tymi chorymi, nie? I ich sytuacja epidemiologiczna cokolwiek na cokolwiek ci tam ci chorzy z tymi ciężkimi jakimiś powikłaniami, różnymi chorobami układu oddechowego, wirusowymi, bakteryjnymi, nie wiemy, no przecież nie prowadzi się tych testów, no oni są absolutnie w takiej sytuacji, że większość z nich jest narażona teraz na ciężkie zarażenie jakimś złośliwym patogenem, tak, którego w warunkach normalnych w domu czy w pracy by nie dostali.
Mec. Stanisław Zapotoczny: [? 1:27:05] 70% populacji w szpitalach jednoimiennych, zdrowej narażono dodatkowo na zakażenie
Paweł Klimczewski: Znaczy to ja mówię o jednym szpitalu, to był jeden duży szpital mazowiecki, więc możemy się domyślać, że biorąc pod uwagę całą dyskusję o testach i ich bezzasadności, że to są tego typu ilości, tak? Że większość tych ludzi… Mnie na bieżąco, gdy jesteśmy, dzisiaj jeszcze przejdę do tej kwestii ilości zakażeń, właśnie jednym z paradoksów tej sytuacji w obliczu takiego śmiertelnego wirusa jest to, że gdy dziennie wykrywa się parę tysięcy zakażonych, do szpitali trafia najwyżej kilkaset osób, więc jeżeli mielibyśmy do czynienia z zarazą, trądem, dżumą czy czymś takim, no to jeżeli ktoś już jest zarażony, no to musi trafić pod opiekę lekarzy, a nie ich się tylko izoluje i oni w większości bez problemowo przez te 2 tygodnie izolacji w domu bezobjawowo sobie egzystują, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: No dobrze. W każdym razie z tego wykresu, patrząc na czyste liczby i krzywe wynika, że strategia rządowa walki z pandemią i strategia zmniejszenia ilości hospitalizacji i strategia wprowadzenia szpitali jednoimiennych, patrząc tylko na czyste liczby, zawiodła, w porównaniu, porównując do innych krajów na przykład?
Paweł Klimczewski: No oczywiście.
Mec. Anna Rykowska: To znaczy może nie zawiodła, tylko po prostu spowodowała powstanie więcej zgonów, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: Znaczy nie była skuteczna, w tym sensie. Nie była…
Mec. Anna Rykowska: Była nieskuteczna, ale jeszcze spowodowała powstanie więcej zgonów
Dr Mariusz Błochowiak: No tak
Mec. Anna Rykowska: Niż w latach poprzednich
Paweł Klimczewski: Nie wiemy absolutnie, ilu uratowała, no ale po, w innych krajach widzimy, że tam, gdzie… Zasada jest generalnie taka, że im mniej ograniczeń, tym mniej strat, tak? Także raport, który chyba w lipcu opracowałem, nazywa się „Prawdziwa tragedia narodu polskiego 2020. Walka z covid”.
dr n. med. Piotr Witczak: A czy są jakieś opracowania, które porównują te rozwiązania administracyjne w zarządzaniu pandemią w kontekście opieki szpitalnej i dla całego systemu opieki zdrowotnej między poszczególnymi państwami i w odniesieniu do nadmiarowych zgonów? Czy mamy takie dane? Ktoś się tym zajmował?
Paweł Klimczewski: Nie. Nie wiem. Nie wiem. Nie zajmowałem się tym szczegółowo.
Dr Mariusz Błochowiak: Znaczy ja znam jeden wykres, gdzie jest liczba nadmiarowych zgonów w Europie. Tam jest większość krajów europejskich i Polska za rok 2020, jeśli chodzi o nadmiarowe zgony jest na pierwszym miejscu, więc jakkolwiek byśmy porównywali strategię polską do innych krajów w większości Europy, to my mieliśmy najgorszą strategię.
Paweł Klimczewski: A to prawda. To ja zestawiałem te dane międzynarodowe ze wszystkich krajów i są szczegółowe opracowania. W tym raporcie też macie to Państwo, że są, jest 5 państw, w których przy takich bardzo liberalnych podejściu, bez tej propagandy, nie odnotowano żadnych wzrostów, ale tutaj niech będzie, bo cały czas krążymy wokół tego zagadnienia grypy. Ja szczegółowo dotarłem do osoby wiarygodnej, która mi zrelacjonowała. To jest jeden z moich byłych współpracowników w Norwegii, analityk finansowy, który i społeczny, który ma dobry ogląd tych spraw i on mi wyjaśnił, bo nie znalazłem, zadzwoniłem do Norwegii i do byłych znajomych, żeby zweryfikować właśnie absolutnie typowy przebieg przez 1,5 roku żadnych anomalii śmiertelności w tych kilku państwach. O Danii Państwu powiedziałem, a w Norwegii wytłumaczono mi, że tam co roku grypa zbiera około 800 osób, a w tym sezonie na grypę nie umarł nikt, natomiast 800 osób zmarło na kowid. I jesteśmy powrotnie przy tym wykresie…
Dr Mariusz Błochowiak: Ja może pozwolę sobie teraz, jak już skończyliśmy ten wątek, czy prawie, tak, skończyliśmy? Czy jeszcze to jest dokończenie, bo chciałem już przerwę zrobić?
Paweł Klimczewski: To zróbmy przerwę
Dr Mariusz Błochowiak: Tak? Dobrze. No to ten, to wrócimy do tego. Proponuję tak, zrobimy przerwę 20 minutową. To dziękuję. Do zobaczenia

PRZERWA [1:31:08 do 1:53:16]

 

Paweł Klimczewski: [początek z brakiem wstępu, brak kontekstu 1:53:16] …6-7 lat nawet,

że jesienią one powoli do końca roku do tygodnia 52., gdzie mają ekstremum w okolicy Bożego Narodzenia, Nowego Roku, a na przełomie nawet września i października, z 20 lat prześledziłem te dane i ze względu na bardzo dobrą pogodę wtedy jeszcze nawet po wrześniu mają tendencję do spadku. Także ta krzywa, która rusza w 2020 roku, 6 października jest zupełnie anormalna i nie ma żadnego odzwierciedlenia w przeszłości. Ona jest tutaj akurat pociągnięta kolorem zielonym, no ale to jest z tamtych wykresów, które omawialiśmy, tam była ta czerwona. Tutaj czerwony jest rok ubiegły, cały, bieżący przepraszam 2021. Rok ubiegły jest zielony, więc tutaj czerwona linia to jest zakończenie tego procesu, który się zaczął na zielono w roku ubiegłym w okolicach marca/kwietnia tego roku. To jest też ważne, że mimo że tam ten wzrost w sezonach wakacyjnych, letnich miesiącach powolutku idzie, to on nigdy nie idzie gwałtownie. On dopiero w okolicy grudnia podnosi się, co widać na wszystkich tych wykresach, wszystkich kolorowych podobnie ma miejsce w ostatnich tygodniach roku kalendarzowego, natomiast pod szczytem zielonym jest w okolicy października taki, w tych latach sześciu widać dołek. On się potwierdza w danych z lat 20. Przeprowadziłem tą szczegółową analizę na danych porównywalnych, czyli liczonych odchyleniami standardowymi, czyli średnim odchyleniem mniej więcej od ostatniego, zmienności ostatniego sezonu, ponieważ trzeba tak to robić, bo te, co roku sytuacja demograficzna się zmienia. Mamy coraz więcej starych ludzi, na tak [? 1:55:18] okresie, w tak długim okresie takie połączone analizy z 20 lat bez odpowiednich standaryzacji nie są uprawnione, więc tutaj potwierdzam, że ten okres październikowy nie jest okresem wzrostu zgonów sezonowych. Wprost przeciwnie, minimalnego obniżenia, więc mamy absolutnie całkowicie anomalię, z którego ponad 80% to są zgony niekowidowe. Chciałbym się odnieść też do stanu bieżącego, bo na bieżąco dostajemy codziennie z urzędów raporty i tak, jak mówiłem te dane o zakażeniach rzekomych, są zupełnie niereprezentatywne. Tak naprawdę nikt w Polsce nie wie, ile jest osób zakażonych. To postawmy sobie jako taki ważny element całego podsumowania, że jak ktoś mówi, ile jest zakażonych. Nie. Jest ileś osób z testem dodatnich i one nie są zupełnie reprezentatywne dla populacji. To możemy w jakiś w sposób bardziej poważny traktować dane o śmiertelności. Mamy codziennie odnotowywane zgonów i na tym slajdzie


podzieliłem te dane na okresy porównywalne. Jest bieżąca jesień i to, co się działo rok temu w podziale na: lewa górna strona zgony na kowid i prawa dolna z kowid. I to jest dla mnie najbardziej zaskakująca rzecz, że po tych wszystkich lockdownach, szczepieniu ponad połowy populacji liczba zgonów na kowid jest od paru tygodni, identycznie się rozwija jak liczba zgonów na kowid niebieska rok temu. Teraz ten czerwony, tam minimalnie opadający wykres, to jest taka anomalia weekendu świątecznego. Ona w zeszłym roku szła bardzo do góry, ale to jest, proszę Państwa, szczyt. Listopad to jest szczyt tych zgonów nadmiarowych i ilość interpretacji zgonów na kowid zgodnie z procedurą choroba zakaźna ma pierwszeństwo na liście przyczyn zgonu w stosunku do chorób niezakaźnych typu udar. Może nas na coś naprowadzać i ona nas naprowadza na ten wykres drugi, kiedy de facto mamy w tym listopadzie normalnie około na razie 8000 zgonów tygodniowo i to jest 2,5 raza mniej niż w listopadzie ubiegłego roku z powodu tych zgonów nadmiarowych no i mamy właśnie 2,5 raza mniej zgonów z kowid, czyli…
Dr Mariusz Błochowiak: A jak możemy zinterpretować te wykresy?
Paweł Klimczewski: No nie jest to łatwe
dr n. med. Piotr Witczak: A liczba testów? Jak to wygląda, podobnie jest?
Paweł Klimczewski: No właśnie i bardzo się cieszę, że jest to pytanie, bo tutaj błyskawicznie chciałbym przejść do liczby dobowej testów i tutaj liczby dobowe się zmieniają i o tym mówiliśmy wcześniej.


Natomiast ten wykres pokazuje wśród testów, których się przeprowadza od kilku tysięcy do kilkudziesięciu tysięcy dziennie w zależności od sezonu. Tutaj jest na tym wykresie od sierpnia do końca roku odsetek testów pozytywnych. Dla mnie to jest najważniejszy slajd uważam, ponieważ kluczem do rozstrzygnięcia całej historii epidemii jest wiarygodność testu, który określa stan tej rzekomej epidemii. Jeżeli przyjmiemy tezę, że ten test coś mierzy, to z tego wykresu, z jego historii z tego ubiegłego roku, drugi rok krzywą niebieską ciągniemy wynika, że on jest ściśle skorelowany z liczbą zakażeń wirusowych w ogóle w populacji i ona przypada na połowę listopada. Choruje się kilka, okres inkubacji, kilka dni, tydzień, tydzień, dwa, trzy, okres rozwoju choroby i rozstrzygnięcie, czyli ewentualny zgon no i szczyt zgonów przy takim trybie infekcji wirusowych przypada na drugą połowę grudnia i to by się właśnie pokrywało bardzo dobrze no i niestety mamy podstawową niewiadomą jak struktura testowanych. No i domyślamy się, że są to ludzie, którzy trafiają do służby zdrowia z różnych powodów i proszę zwrócić uwagę na te tygodniowe oscylacje. Na każdy miesiąc mamy 4 do 5, czyli wyraźnie w cyklu tygodniowym wzrostów i spadków o procenta i to są bardzo duże skoki, bo to jest między trzydzieści parę w szczycie do sześćdziesiąt parę w szczycie. Procent osób badanych jest plusem albo minusem i to wyraźnie jest w cyklach weekendowych, więc nasuwa się prosta konstatacja, że osoby badane  w sobotę, niedzielę w jednostkach dyżurujących mają inną strukturę, inny ich % jest pozytywna. No osoby badane w środku tygodnia w innej proporcji są pozytywne i negatywne, tak? Czyli wyraźnie widzimy, że docierają do służby zdrowia w zależności od weekendów różne podpopulacje populacji głównej. Nie wiemy, jakie to są populacje, no ale ten wykres to dokumentuje i tutaj jakby trudno się z tym nie zgodzić. I druga sprawa, że ten wykres, co już powiedziałem, się pokazuje, że ilość tych pozytywnych testów w każdym ze stu przeprowadzonych bardzo wyraźnie koreluje z sezonem zarażeń wszystkimi wirusami. W zestawieniu z raportem Światowej Organizacji Zdrowia, która po 20 latach corocznych bardzo cyklicznych


zachorowań grypowych odnotowuje w sezonie ubiegłym wprost zerowy poziom tych zachorowań oraz z tym, co powiedziałem wcześniej, że hipoteza, że bardziej zjadliwy wirus nowej generacji nowy wirus, cokolwiek, nowa mutacja uprzedziła niejako te wirusy, z którymi mieliśmy do czynienia w latach poprzednich no upadła poprzez te wszystkie liczby, które widzieliśmy w ilości zgonów i te, które prezentowałem wcześniej dane. Nasuwa się bardzo prosty wniosek całej tej zagadki, że pod tymi wynikami pozytywnymi testu PCR ukrywają się wszystkie możliwe dotychczas znane odmiany wirusów grypowych i podobnych. Od takiej hipotezy trudno uciec osobie, która się posługuje racjonalnie danymi i osobiście nie jestem w stanie oczywiście odpowiedzieć na to pytanie i nie dotarłem, natomiast polecałbym Państwa uwadze, żeby ten wątek próbować wśród osób o odpowiednich kwalifikacjach wyjaśnić. Czy jest możliwe, aby testy PCR dawały proporcjonalny prawdopodobieństwo do istnienia na okoliczność przeróżnych podobnych wirusów, tak? To…
Dr Mariusz Błochowiak: Ale jeśli tutaj mamy ten wykres WHO, no to tutaj jest chyba na tym wykresie liczba zachorowań, a nie zakażeń, tak? Czy?
Paweł Klimczewski: Tak, ale musimy sobie powiedzieć, że one muszą być skorelowane, jeżeli, tak? Bo liczba zachorowań jest teraz proporcjonalna, zgodnie z wykresem epidemiologicznym, który szczegółowo omawiałem, ona jest w zależności od stopnia zjadliwości wprost proporcjonalna. Te poszczególne mutacje grypy tę zjadliwość mają czy tam zaraźliwość w tej, z tego samego rzędu, tak? One między ułamkiem promila o procentem się wahają, więc one są w tym samym, w tej samej frakcji mnożnika, jeżeli tak możemy powiedzieć. I wszystkie składają się na sumę zachorowań. Tutaj przez te lata wszystkie diagnozowano. Oczywiście ta liczba zerowa wynika najprawdopodobniej z tego, że nie prowadzone są od 1,5 roku testy diagnostyczne na grypę.
Dr Mariusz Błochowiak: Ale testy diagnostyczne na grypę raczej nie były z tego, co ja wiem, prowadzone co do zasady.
Paweł Klimczewski: Nie. To są laboratoryjne wyniki, bo proszę zobaczyć, ich nie jest dużo. To są dziesiątki tysięcy. To są pewnie jakieś reprezentacyjne reprezentacje w danym czasie przebadane losowo, bo w większości lekarze przecież orzekają tam grypę, każą człowiekowi leżeć
Dr Mariusz Błochowiak: Na podstawie objawów?
Paweł Klimczewski: Na podstawie objawów i nikt nie wnika, jaki to jest wirus i mamy do czynienia z tym zjawiskiem od dziesiątków lat i on nigdy nie stwarzał żadnego problemu, że ludzie chorują i nie wiedzą, na jakiego wirusa. Po prostu i objawy, i sposób leczenia, czyli leżenie są bardzo podobne i nie było żadnej potrzeby. Że wyjaśnienie tej zależności, czy tylko brak raportowania do WHO tych danych, czy faktycznie te 2 rzeczy, przypisywanie zachorowaniom grypowym kowida jest, odpowiada za kształt tej krzywej.
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli żeby już być pewnym. Czyli na tym wykresie są po prostu, jest grypa zweryfikowana laboratoryjnie poprzez test na grypę? W kierunku grypy, tak?
Paweł Klimczewski: Tak to wygląda
dr n. med. Piotr Witczak: Tak jest tam napisane
Dr Mariusz Błochowiak: No, ale że to już, no też tak mi się wydaje
dr n. med. Piotr Witczak: [? 2:05:44].. niepotwierdzona, tak tak
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, tak, no właśnie.
Dr Mariusz Błochowiak: Te wartości są relatywnie niskie.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak. Czyli po prostu teraz nie wykonywano testów w kierunku grypy i grypa zniknęła, tak to można powiedzieć?
Paweł Klimczewski: Tak, natomiast synchronicznie w tych sezonach grypowych pojawiły się potężne ilości ludzi chorych na koronawirusa, który wówczas odpowiadał z tego co pamiętam, na kilka procent tego typu zachorowań, tak? Bardzo podobnych.
dr n. med. Piotr Witczak: Nawet kilkanaście.
Paweł Klimczewski: Kilkanaście, tak, panie doktorze?
Dr Mariusz Błochowiak: No dobrze.
Paweł Klimczewski: Z mojej strony to tyle i tu jest jeszcze w dokumentacji dla Państwa tabela zgonów do tego wykresu ze zgonami nadmiarowymi


Ona jest mało czytelna, ponieważ no nie może być na tym ekranie czytelna, bo to jest raport od roku, zamknięty rok październik – październik, tydzień po tygodniu, tak? Zgony nadliczbowe te czerwone i one osiągnęły w okolicach końca lata mniej więcej poziom taki sam. Pojawiają się w okolicy lipca te same, natomiast wykres już od … do tygodnia 40. czyli 10 października na razie to jest tylko 127 zgonów nadliczbowych, czyli na granicy błędu jeszcze. Trudno na podstawie bieżących danych z tego roku powiedzieć, czy mamy do czynienia z kolejną falą zgonów nadliczbowych. To na grafie wygląda w ten sposób.


Także ten czerwony zapowiada już jesienną. On się zaczyna na początku października, kończy 10 października. Tak nieśmiało ten wykres zapowiada jakiś wzrost, ale na dane, jakie obecnie były dostępne na serwerach Głównego Urzędu Statystycznego i Ministerstwa Zdrowia nowszych nie mamy.
dr n. med. Piotr Witczak: Jaki wzrost pan przewiduje?
Mec. Anna Rykowska: Ale czego? Zgonów czy na kowid?
dr n. med. Piotr Witczak: No tutaj, patrząc na ten wykres, mamy zgony tygodniowo, więc …
Paweł Klimczewski: Absolutnie. Absolutnie trudno bez takiej szczegółowej analizy przyczyn zgonów i tych nadmiarowych i struktury chorób, jakie mają miejsce, ale sytuacja taka społeczno-psychologiczna, zupełnie nie medyczna, no jest niesprzyjająca, bo jest kolejny sezon straszenia ludzi i to na pewno się przyczyni do pogorszenia ich stanu zdrowia. To…
Mec. Stanisław Zapotoczny: Chociaż widać z tego wykresu, że ta krzywa czerwona już w sierpniu zeszłego roku odbiegała od krzywych z lat 18-19 pod względem liczby zgonów tygodniowych, a potem rosła drastycznie w okresie listopada-grudnia. A tutaj sierpień-wrzesień w zasadzie pokrywa się, a nawet przebiega poniżej średniej z lat 19-20.
Paweł Klimczewski: Bardzo dobrze, że pan mecenas to nas zwrócił uwagę. Rzeczywiście ubiegły środek lata, najniższy punkt w wielu letnich jest już zapowiedzią, taką jeszcze niezbyt pewną, ale wyraźnie odbiega od tych poprzednich lat. To jest skutek tych odroczonych hospitalizacji od wielu miesięcy i on przybiera dopiero w październiku wraz z tą operacją tworzenia szpitali jednoimiennych i przekierowywania chorych do różnych jednostek, a często do domu. Natomiast, tak jak pan zwrócił uwagę, w miesiącach letnich nawet poniżej, tam się pojawiają wartości ujemne w stosunku do lat poprzednich i to jest najwyraźniej wynik tego, że ci ludzie, którzy no zmarliby w sytuacji normalnej właśnie w okolicach środka lata, oni zmarli wcześniej. To jest tylko ich oczywiście jakaś mała część. Zmarli są, wcześniej, są wśród tych dwóch dużych wzniesień tego wykresu w listopadzie i kwietniu, tak? Jak się pojawiały te wartości ujemne poniżej poziomu średniorocznego, w lipcu, ja byłem trochę optymistą i miałem nadzieję, że te minusy będą się w dalszych tygodniach, bo te dane spływają mniej więcej w paczkach czterotygodniowych co miesiąc i kolejnych tygodniach, że będą, tych minusów nawet będzie przybywać, czyli że ten, jak to jest nazywane dług zdrowotny, tak, zaczynamy, który zaciągnęliśmy, że on się zacznie bilansować, ale wygląda na to, że nie, że te zaniedbania w służbie zdrowia od marca 2020 spowodowały jakieś straty, które będą jeszcze w dłużej perspektywie. Ten trend ujemny się po okresach letnich nie utrzymał. W najbliższych tygodniach może nawet dniach będziemy znali odpowiedź na to, jak się pojawią kolejne dane.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Chociaż teraz chyba nie ma komunikatów, że szpitale będą zamieniane na jednoimienne, tylko że się tworzy te dodatkowe łóżka, które będą jednoimiennymi czy też są takie?
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Przecież Narodowy cały czas jest [? 2:11:08]
Mec. Anna Rykowska: Szpital tymczasowy
Paweł Klimczewski: Jest, są niestety takie sygnały z terenu…
Mec. Stanisław Zapotoczny: [mówi kilka osób ns 2:11:09] wtedy te stałe szpitale pozamykali…
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Tak, masz rację
Mec. Stanisław Zapotoczny: …a teraz nie słyszę komunikatów, że te stałe pozamykają albo zamienią na jednoimienne, tylko że tworzy się dodatkowe łóżka jak …
Paweł Klimczewski: Tak, ale były też próby w jednym z regionalnych szpitali, nie wiem, czy nie na Lubelszczyźnie. Zapamiętałem, że gdzieś tu na południe od Mazowsza, była taka próba i tam lokalna społeczność podniosła alarm i takie alarmy są jak najbardziej wskazane, bo te dane, które tutaj oglądamy, świadczą o tym, jak fatalne w skutkach mogą być te praktyki. Dlatego tu chcę Państwu pokazać jeszcze na tym slajdzie z serii slajdów „Sytuacja bieżąca vs rok ubiegły”.


To jest liczba hospitalizacji. To, o czym wspomniałem, że mamy dziennie  parę tysięcy już teraz zakażonych itd., cokolwiek to znaczy, mówiłem, to nie są zakażeni, podkreślałem to…
Mec. Stanisław Zapotoczny: Pozytywnie stestowani.
Paweł Klimczewski: Testowani tak. Testem, który dał plus. Jest obecnie 8,5 tysiąca osób hospitalizowanych, czyli łóżek kowidowych zajętych. Rok temu w tym czasie było to 3 razy, 2 razy ponad więcej, 20 tysięcy. No i taki ważny, ważna statystyka. Ja też zwracam się do dziennikarzy, ludzi, którzy publikują tego typu dane z apelem, żeby tych danych nie używać ogólnokrajowych w relacji z przeciętnym człowiekiem, który żyje w świecie sobie najbliższym, czyli przeliczać te dane na możliwości służby zdrowia w jego otoczeniu, czyli na przysłowiowy powiat, który średnio w Polsce ma od 1 do 3 szpitali w zależności od struktury tego powiatu to się… Ale tych szpitali mamy w Polsce, powiatów mamy kilkaset, szpitali mamy blisko 1000 i jest tak, że tych łóżek na powiat obecnie to jest 22 zajętych, więc nie jest to. Powiat jest to… Jest 380 powiatów, czyli to średnio wygląda, że to jest 100 tysięcy ludzi mieszka  w średnim powiecie. Oczywiście to jest od kilkudziesięciu tysięcy do kilkuset tysięcy, czyli dzielnica dużego miasta. To jest taka skala, czyli w takim dużym mieście powiatowym, w którym mamy 1-2 szpitale, mamy dzisiaj 22 łóżka kowidowe i zbliżamy się do szczytu tego sezonu. Więc to jest najlepszy obraz i takimi danymi powinny media karmić społeczeństwo w celu uspokojenia, a nie pokazywać dziesiątki tysięcy zakażonych. Dziesiątki tysięcy zakażonych to jest armia ludzi, tak? A z drugiej strony, jeżeli mamy tutaj dzienne przyrosty tych zajętych łóżek, których się obawiam, gros znowu stanowią ludzie zdrowi, jak to miało miejsce rok temu, jest kilkaset na tysiące osób, które stestowano pozytywnie, raptem kilkaset, kierowane jest do szpitali, to znaczy, że dziewięćdziesiąt parę % tych zarażonych nie potrzebuje opieki medycznej, tak, tylko się je odsyła do domu.
Mec. Stanisław Zapotoczny: I chyba druga pozytywna taka w stosunku do tych informacji z poprzedniego sezonu to jest liczba wykorzystanych respiratorów. Już się nie epatuje.
Paweł Klimczewski: Respiratory to jest taki temat jeszcze bardziej medyczny może, no ale pamiętam, że one były oceniane w dużej mierze jako te, które mogły powodować zgon, a nie ratować życie, więc jest to, to przeniknęło do opinii publicznej i…
Mec. Stanisław Zapotoczny: 2 tygodnie temu doktor Martyka powiedział, że 90% osób podłączonych do respiratora umiera i że jest to sytuacja skrajna, kiedy już nie ma innej nadziei na pomoc pacjentowi i są pojedyncze przypadki, kiedy z tych 100% podłączonych do respiratora ktoś przeżyje.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Ale przepraszam, wracając jeszcze do tych danych, żeby tak dobrze zrozumieć. Czyli my na chwilę obecną, na dzień dzisiejszy nie wiemy tak naprawdę, ilu jest, ile osób było zakażonych w Polsce na kowid czy w związku z kowid, tak? Nie wiemy w związku z tym, ile osób tak naprawdę umarło, tak? Możemy tak powiedzieć? To co my w takim razie wiemy?
Paweł Klimczewski: Wiemy, ile osób umarło więcej, niż to ma miejsce w takim kraju jak Polska, zwykle 130 tysięcy. 134. Wiemy, że prawdopodobnie kilkanaście tysięcy podawane, być może kilka w rzeczywistości, nie mamy żadnej pewności co do tego, że wszytki… jakikolwiek z tych zgonów był spowodowany tym konkretnym wirusem, ponieważ nikt nie wyklucza sytuacji podczas badań, rozbierając sytuację logicznie na czynniki pierwsze, nie wiemy absolutnie nic, ponieważ nie znamy, nie było żadnych badań, chociażby na procentowy udział innych patogenów w tych zgonach. Nie prowadzi się żadnych innych testów, więc w sytuacji skrajnej jest absolutnie możliwe, jeżeli to analityk, człowiek, który pracuje tak jak ja to jest tak, jak śledczy na policji, musi przewidzieć wszystkie sytuacje, jest na stole sytuacja, w której liczba zgonów kowidowych wynosi zero. Ona jest równie uprawniona, jak wiele innych scenariuszy, ponieważ z tych zgonów nie prowadzono żadnych ani sekcji, ani innych testów na inne patogeny, także… A za… Jak na Państwa obradach Państwa komisji pana doktora 2 tygodnie temu słuchałem, specjalisty epidemiologa ze Stanów, 200 innych patogenów jest odpowiedzialnych za identyczne przebiegi chorób, czyli objawy kliniczne, to tak jak może być odebrane, jak pacjent leży i jest chory po prostu. 200 innych patogenów wchodzi w grę, które nie są weryfikowane.
Mec. Stanisław Zapotoczny: I to są te patogeny, które mogą być potwierdzone pozytywnym testem PCR. Bo tego wtedy doktor Pieniążek mówił, że jest owszem kilkaset różnych innych testów, bardziej precyzyjnie analizujących czy oddających stan zdrowotny człowieka, ale tych testów się nie używało, bo gdyby je używać i zdiagnozować pod konkretnego pacjenta, kosztowałoby to zbyt dużo i nie byłoby to do zniesienia przez żaden, żadną służbę zdrowia, nawet w najbogatszym kraju. Do tego …
Paweł Klimczewski: [? 2:18:08] wystarczyłoby tylko zweryfikować na jakiejś próbce 1-10 tysięcy z tych setek tysięcy zgonów, jakie rocznie w całej Europie. W całej Europie, bo to zjawisko jest na tyle podobne, w populacji są podobne, że śmiało można się posilić o jakieś próby agregowania wielu państw, które mają gatunkowo i to struktury tych wieku są na tyle znane, że tego typu analiza jest banalna do przeprowadzenia, że można by ten wysiłek nawet na zbadanie 5-10 tysięcy takich śmierci na okoliczność innych patogenów. Nie ma takiej woli wyraźnie, tak? Od początku widać brak woli wyjaśniania tego zjawiska w sposób racjonalny.
dr n. med. Piotr Witczak: A jak pan skomentuje powrót grypy, bo we wrześniu mieliśmy bodajże rekord 10-letni diagnoz grypy i zachorowań, podejrzeń zachorowań grypy w Polsce, więc chyba hipoteza o tym, że SARS-CoV-2 wypiera grypę…
Paweł Klimczewski: Tak, tak
dr n. med. Piotr Witczak: …jest tym bardziej słaba, niewiarygodna, skoro mamy powrót zachorowań na grypę, bądź tam w tej grupie …
Paweł Klimczewski: To ta hipoteza była już wcześniej. Odrzuciliśmy ją na podstawie liczb, które pokazują niższą zjadliwość i zaraźliwość, tak? To to już był pierwszy argument. Z tego, co wiem, z doniesień prasowych i z informacji ze środowisk medycznych on bierze się z tego, że osoby zaszczepione są diagnozowane na grypę, chociaż pojęcie grypa jest już, jako nie lekarz się zorientowałem, bardzo nieprecyzyjne, tak?
dr n. med. Piotr Witczak: Nie są diagnozowane laboratoryjnie, bo widać w tych raportach oficjalnych, że testów na grypę się nie robi, więc są to arbitralne po prostu …
Paweł Klimczewski: Aha, czyli czyli to są …
dr n. med. Piotr Witczak: Diagnozy, tak
Paweł Klimczewski: Natomiast to…
Mec. Anna Rykowska: Czyli osób zaszczepionych nie testuje się na kowid, tak?
Paweł Klimczewski: O, a musi być powód. Objawy są dokładnie podobne, więc jest to jak najbardziej wydaje się spójne, tak?
dr n. med. Piotr Witczak: Mam jeszcze jeden, jedną sprawę, ponieważ zapoznałem się z pana raportem zatytułowanym „Prawdziwa tragedia narodu polskiego”. Pewnie pan kojarzy od razu, o który raport chodzi. Tam jest strona 14., jest tam punkt 8 i pan zwrócił uwagę w tym punkcie na różnice w charakterystyce osób, które zmarły z kowid i na kowid i w tym kontekście pan zwraca uwagę na pewną zbieżność wykresów dotyczących tych zgonów w tych obu populacjach w okresie od 1 maja do 7 czerwca i pan używa takiego stwierdzenia „Dane o zgonach kowidowych nie mają źródła w procesach naturalnych, jakim jest umieranie. Tam widać, że po prostu jest bardzo silna korelacja między charakterystyką zgonów w tych obu grupach, a one co do zasady powinny się różnić, ponieważ charakterystyka tych grup jest zupełnie inna”. Czy mógłby pan to jakoś wytłumaczyć i wyjaśnić, bo jak tak na mój rozum, to pan jakby zasugerował troszkę, że może być to te statystyki mogły zostać spreparowane wręcz, tak?
Paweł Klimczewski: No wprost szansa, że one są prawdziwe, nie jest zerowa, ale jest mniej więcej równa temu, że za chwilę Godżilla tutaj nasze osiedle zdepcze. To jest tego typu prawdopodobieństwo i chodzi o to, że mamy zmienną losową podzielone na 2 części, 2 podpopulacje. Osoby, którym przypisano śmierć z powodu zgonu na kowid i pięciokrotnie większą z kowid jako z chorobami współistniejącymi. Data śmierci każdego człowieka jest pochodną 80 lat jego życia średnio w Polsce i w tym sensie jest losowa, że jeżeli podzielimy jakieś 2 grupy arbitralnie jedną zmienną typu szewcy i dekarze, to nie może być tak, że jedni i drudzy dzień w dzień umierają według identycznego przebiegu. Tylko 5 razy było dekarzy niż szewców, to 5 razy więcej jest pogrzebów. To jest absolutnie niemożliwe. Te zmienne mogą być zmienne. Muszą być. Absolutnie dobowa wariancja w czasie jest tutaj. Ta zmienność w czasie taka losowa jest, ale nie może być lustrzanym odbiciem czy przeskalowanym, ponieważ nie ma żadnego związku między życiorysami tych 2 grup ludzi. I to nie, że się narzuca, tylko to wydaje się oczywiste, że ktoś generując liczbę tych osób np. zmarłych z kowid mnoży przez 5, bo tak…
dr n. med. Piotr Witczak: Druga kolumna, mnożymy to razy 5?
Dr Mariusz Błochowiak:Możemy ten wykres zobaczyć, czy?
Paweł Klimczewski: No oczywiście. Jest na ekranie w tej chwili. Tutaj mamy też taką wielką zmienność weekendową


To, że ludzie w państwach takich administracyjnych, jakim się stajemy, urzędniczych, nie umierają w weekendy. Dopiero w poniedziałek, jak ich śmierć przychodzi dopiero z chwilą wpisania do systemu. Data wpisania się liczy jako śmierć, a nie data zgonu, ale nawet jeżeli wyeliminujemy, popatrzymy, że te na dole, ten wykres dolny czerwono-niebieski. W paru tygodniach po prawej stronie wykresu ta zmienność z dnia na dzień jest identyczna. To jest w tym obszarze. Może uda nam się powiększyć? Taka zbieżność, korelacja rzędu dziewięćdziesięciu paru współczynnikiem Pearsona, czyli zwykła miara podobieństw przebiegów, to jest lewa skala, jest tam do 150, prawa do 800, bo to jest 5 razy więcej tych od tych i one powinny być te wykresy kompletnie nieskorelowane ze sobą, bo to są 2 kompletnie grupy ludzi niezależne od siebie, żyjące …
dr n. med. Piotr Witczak: Może pan troszkę oddali ten wykres, żebyśmy skalę zobaczyli, [? 2:24:35] stronie, o właśnie. Czyli żeby wyjaśnić ten wykres.
Paweł Klimczewski: Czerwona linia, skala lewa. Dobowe zgony na kowid i prawa niebieska skala wielokrotnie wyższa, ale jak się je zredukuje, przemnoży pewnym współczynnikiem, to są identyczne. Szczególnie w tych okresach tutaj po prawej stronie. To jest Wielkanoc tego roku. Marzec. Przełom marca-kwietnia do końca maja. Ten wykres się kończy na maju, szczególnie te ostatnie tygodnie. Takiej zbieżności nie sposób… Wskaźnik 0,98 chyba, ja go nawet tam gdzieś zapisałem. Jest 0,968. Proszę Państwa. Z takiej praktyki mojej wieloletniej, jeżeli ten wskaźnik były poniżej 0,30 na takich… tutaj celowo bardzo dużo tych punktów pomiarowych zgromadziłem, żeby tym wskaźnikiem korelacji się posługiwać zgodnie z metodologią, z rozsądkiem i jeżeli on by miał tutaj kilkanaście punktów, 20-30, powinien być bliski zera. Powinien wahać się między tam (-0,3) a (+0,3). To tam byśmy mówili o tym, że to są tam niezależne szeregi, ale one są tu ściśle od siebie zależne. To jest prawie że zgodność 100%.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Czyli interpretacja tego wykresu, spróbuję to innymi słowami, słowy ująć, czy to dobrze przekażę, jest taka, iż po skorygowaniu liczby zmarłych na kowid, a właściwie inaczej, po skorygowaniu liczby zmarłych z kowid przy użyciu jakiegoś współczynnika dochodzimy praktycznie do tego samego, co liczba zmarłych na kowid, a to w naturze po prostu nie powinno wystąpić?
Paweł Klimczewski: Z dnia na dzień. W rozbiciu z dnia na dzień, tak? W rozbiciu z dnia na dzień. To powinny być kompletnie tak, jak te wykresy widzieliśmy tygodniowe wielu lat umieralności z tygodnia na tydzień.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Jasne
Paweł Klimczewski: To oscyluje tam sobie wokół jakiejś wartości średniej, ale nie ma prawa być. Gdyby co roku w tych samych tygodniach roku tyle samo ludzi proporcjonalnie umierało w Polsce, to byśmy mieli od razu podejrzenie, że ktoś nadzoruje, że ktoś pilnuje, żeby ta liczba tych zgonów była proporcjonalna, bo to nie ma prawa istnieć, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli innymi słowy mówiąc, ze statystyki wynika, że Ministerstwo Zdrowia fałszuje dane? No bo skoro nie można tego wytłumaczyć, czyli prawdopodobieństwo tego, że coś takiego wystąpiło w naturze jest tak małe, czyli bliskie zera, czyli tak, jak pan powiedział, że tutaj nas Godżilla zdepcze, no to jedyny wniosek, jaki się nasuwa jest taki, że te dane są generowane w sposób sztuczny no, czyli innymi słowy jest to fałszerstwo?
Paweł Klimczewski: Jest to bardzo poważna poszlaka, tak? Nie mamy tutaj w takich rozważaniach elementu pewności, ale mamy 0,99999 dużo dziewiątek …
Dr Mariusz Błochowiak: No też nie mamy pewności, że Godżilla nas tutaj nie zaatakuje, ale jednak uznajemy, że ..
Paweł Klimczewski: No tak, że nie zaatakuje, bo …
Dr Mariusz Błochowiak: Nie zaatakuje, więc no z taka samą, z taką samą prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że Ministerstwo fałszuje..
dr n. med. Piotr Witczak: Czyli przynajmniej jedną grupę z tej [? 2:27:47], bo …
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, albo…
dr n. med. Piotr Witczak: Bo może jedna być prawdziwa, a druga może być dopasowana, że tak powiem poprzez jakiś algorytm, tak, do tego.
Dr Mariusz Błochowiak: No tak, ale jeśli …
Paweł Klimczewski: Algorytm jest bardzo prosty: razy 5, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: Ale jeśli jest dopasowywany przez jakiś algorytm, no to też jest fałszerstwo.
Mec. Anna Rykowska: A może to jest jakiś algorytm, czy pan zajmował się liczeniem, dlaczego taka jest?
Paweł Klimczewski: No ja staram się wytłumaczyć, że…
Mec. Anna Rykowska: Ten wykres [? 2:28:08] algorytm?
Paweł Klimczewski: …one nie mają prawa podlegać żadnemu algorytmowi, że…
Dr Mariusz Błochowiak: No właśnie.
Paweł Klimczewski: …losowy rozrzut oznacza to, że nie ma algorytmu, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: Bo to jest mniej więcej na tej zasadzie…
Paweł Klimczewski: …że nie ma wzoru na XY, że jest absolutnie zmienna jedna jest razy, powinna być zmienną losową, a wyraźnie jest determinacja.
Dr Mariusz Błochowiak: Bo tutaj, tak, bo tutaj chodzi o to, że jeśli np. rzucamy monetą i rzucamy jakąś dużą dosyć liczbę powtórzeń mamy, czyli np. nie wiem, 1000-2000, no to 50% będzie reszek, 50% orłów. Jeśli np. wyjdzie nam, że mamy 99% razy, 99% reszkę, no to musimy założyć, jedyny wniosek się nasuwa, jest taki, że moneta jest, nie jest losowa, czyli że w jakiś sposób uprzywil…
Paweł Klimczewski: Sfałszowana
Dr Mariusz Błochowiak: Uprzywilejowana
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Nie moneta, tylko poddawana jest fałszywej wibracji być może..
Paweł Klimczewski: Ona jest niewyważona i zawsze spada na tą samą stronę, natomiast tu mamy jeszcze inny przykład. Tu mamy jeszcze, mówiąc o tym przypadku jeszcze jedną wersję tego błędu. Tutaj …, bo jeżeli na 1000 rzutów mamy +/- kilka dosłownie będzie, 500 reszek i orłów, ale one padają w losowych sekwencjach, czyli 2 orły, 2 reszki, 3 orły, jedna, 4, 2, to tu mamy sytuację, że rzucamy 1000 razy i równo co drugie orzeł, reszka, orzeł, reszka, orzeł, reszka. To się nam nie zdarza. Na 1000 rzutów i tu mamy taką sytuację, że fajnie, moneta jest fajna, jest dobra, bo daje równe 0,5 prawdopodobieństwo na każdą stronę upadku, ale jeżeli widzimy, że ten szereg wygląda 0-1-0-1-0-1 to mamy podejrzenie, że pod stołem krupiera jest magnes, tak, i moneta jest magnetyczna i on co drugi raz steruje jej upadkiem, tak, to jest mniej więcej ta sytuacja.
dr n. med. Piotr Witczak: Może pan przewinąć na ten wykres poniżej, bo tam był jeden, który były uśrednione wartości chyba…
Paweł Klimczewski: To są uśrednione tygodniowe, więc…
dr n. med. Piotr Witczak: Ale widać bardzo dobrze właśnie w tym okresie tam od maja do czerwca


2021, że ta linia się po prostu idealnie pokrywa.
Paweł Klimczewski: Ten wykres z uśrednionym tygodniem ma już o tyle tą wadę, że zamazuje tę dzienną losowość, bo tu mówimy o dobowej losowości, nie?
Mec. Stanisław Zapotoczny: Uśrednia 7 dni zamiast patrzeć na ….
Paweł Klimczewski: Natomiast ten schodek, tak, ten schodek w ostatniej tutaj po prawej stronie, taki na dół i potem do góry w obu grupach też świadczy o tym, że te dane nie mają pochodzenia z natury, no bo że 2 takie zjawiska różne jak współuczestnictwo kowida w śmierci i jego główne…
dr n. med. Piotr Witczak: Choroby współistniejące, tak?
Paweł Klimczewski: …nie mogą być po identycznych ścieżkach, trajektoriach tygodniowych się nawet poruszać, a tam jeszcze zobaczyliśmy, że dobowo tym bardziej. To to jest … To pokazuje tak jeszcze, że no przez pierwsze tu miesiące od października 2020, raz, dwa, trzy, cztery, pięć, sześć, siedem, osiem jeszcze były jakieś dysproporcje, ale te 2 ostatnie miesiące na tym wykresie, czyli kwiecień i maj do pierwszych dni czerwca 2000 to już jest skrajna, skrajna zbieżność zupełnie niemożliwa do występowania w przyrodzie.
Dr Mariusz Błochowiak: No i te dane moim zdaniem bardzo dobrze pasują do tego, że Ministerstwo Zdrowia nie przeprowadza sekcji zwłok, a więc nie może wiedzieć, czy ktoś miał choroby współistniejące, czy nie miał takich chorób. To no nie ma takiej możliwości, żeby to stwierdzić, bo metody pośrednie nie są w stanie tego wykryć. Przynajmniej ze 100% pewnością.
Mec. Stanisław Zapotoczny: A czy na pewno w przypadku osób, które wcześniej się nie leczyły w ogóle, a umarły i miały pozytywny wynik testu, to tak. Natomiast w przypadku osób, które wcześniej się leczyły i mają dokumentację medyczną, to chyba nie jest problem potwierdzenia, czy rzeczywiście tak było?
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, mówię o osobach zdrowych, tzw. zdrowych.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Bo to jest klasyczny przykład procesów z Towarzystwami Ubezpieczeniowymi, które odmawiają wypłaty odszkodowania, bo osoba nie była, bo osoba wcześniej już była chora na daną chorobę, o to ubezpieczamy tylko te, na które nie była jeszcze chora i pojawiła się ta choroba od daty zawarcia umowy ubezpieczenia. I wtedy sprawdzamy dokumentację medyczną. Okazuje się, że nie, że jest odwrotnie.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, tak. Ja mówię o osobach…
Mec. Stanisław Zapotoczny: Albo nie.
Dr Mariusz Błochowiak: …o osobach, gdzie Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że osoba nie miała chorób współistniejących i to dopiero trzeba dowieść, że nie miała chorób współistniejących.
Mec. Stanisław Zapotoczny: A to tak.
Dr Mariusz Błochowiak: I to można dowieść właściwie w sposób, nazwijmy to, pewny lub prawie pewny jedynie poprzez sekcję zwłok. Bo nie można założyć, że ktoś nie ma w karcie jakichś chorób, to znaczy, że on nie miał tych chorób. Prawda?
Mec. Stanisław Zapotoczny: A to tak, tak.
Dr Mariusz Błochowiak: O to mi chodzi.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Tych, którzy się wcześniej nie leczyli, nie mieli żadnych diagnoz.
dr n. med. Piotr Witczak: Czyli ten wykres i poprzedni to jest dowód w sprawie tutaj.
Paweł Klimczewski: Ja tak go nawet na konferencji …
Dr Mariusz Błochowiak: Preparowania danych…
Paweł Klimczewski:… na konferencji był prezentowany pierwszy raz inaugurującej Stowarzyszenie Lekarzy i Naukowców, Niezależnego Stowarzyszenia, że no to jest w normalnym świecie po publikacji takiego wykresu prokuratorzy powinni wszyscy ruszyć do roboty.
Dr Mariusz Błochowiak: No to zachęcamy tutaj wszystkich prokuratorów, którzy nas oglądają, żeby ruszyli do roboty. Czy jeszcze coś zostało do omówienia?
Paweł Klimczewski: No z mojej strony to te główne elementy, które miałem, Państwu chciałem zaprezentować, jeżeli Państwa mają pytania, ja jestem do dyspozycji.
dr n. med. Piotr Witczak: Tak według pana wiedzy statystycznej, a pan tą sytuację epidemiologiczną śledzi od samego początku właściwie, śmiertelność Covid-19 jak pan szacuje na podstawie pana danych i wiedzy, którą pan ma?
Paweł Klimczewski: Mamy zasadniczy problem. Nie wiemy, czy to są zgony kowidowe te, które są, więc … Natomiast wrócę w takim razie, pokażmy ten wykres epidemiologiczny. To, co się stało wiosną 2020 i to, co argumentem do wprowadzenia lockdownu, zablokowania całej służby zdrowia, gospodarki itd. w następstwie ponad 100 tysięcy zgonów niekowidowych, że mieliśmy w sezonie wiosennym do czynienia z sumą jakichś patogenów, których dzienna liczba rozstrzygnięć, czyli sytuacji, w których ciężko chorzy ludzie


z tego wychodzili lub nie, miała pod koniec kwietnia około 5 000 zgonów, wtedy tego typu pod tytułem kowid a wiemy, nie wiemy o innych. Z tych statystyk widzimy wszędzie, że grypy i innych chorób nie był, więc szacujemy na poziomie 1 promila, więc to jest typowa sytuacja epidemiologiczna, jaka się od wieków w takiej jak nasza populacji no przynajmniej od tych 75 lat od II wojny światowej tak, bo zmieniły się warunki i sanitarne i społeczne. Od kilkudziesięciu lat co roku powtarza się ta sama sytuacja, więc śmiertelność jest to wypadkowa śmiertelności na podobne patogeny, które zostały określone jako przyczyna, jako ten wirus na poziomie jednego promila, czyli zupełnie nieodbiegająca od innych tego typu wirusów.
mec. Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź: A sama kwestia zachorowalności? Jeżeli wzięliśmy pod uwagę wykres WHO, czy można by przyporządkować te kwestie sezonowych gryp i grypopodobnych stanów do tego, co się aktualnie teraz dzieje?
Paweł Klimczewski: Tu z kolei absolutnie mamy czarną, nieznaną liczbę X pod tytułem „Niepotrzebnie hospitalizowani ludzie” i nawet jeżeli byśmy analizowali zajętość łóżek tego typu zapaleń płuc, oskrzeli i tam różnych podobnych, to dzisiaj widzimy, że mamy dziennie kierowanych do szpitali na tego typu łóżka pt.: „łóżka kowidowe” 200-300 osób, ale tak naprawdę nie mamy wiarygodnych danych, czy to jest ten patogen, bo nie robi się żadnej analizy na okoliczność tych 200 wspomnianych tutaj już innych patogenów, więc sytuacja jest, mamy tak mało danych. Nie prowadzone są żadne analizy i badania pod kątem innych przyczyn zgonów na tego typu nazwijmy to obrazem klinicznym, tak, panie doktorze, to się nazywa, żeby wnioskować.
mec. Katarzyna Tarnawa-Gwóźdź: Czyli od tej pory już będziemy mieli poważne problemy, żeby dokonać jakichkolwiek analiz przez te 2, po tych 2 latach?
Paweł Klimczewski: Tak. Absolutnie, po pierwsze zakłócenie absolutny struktury śmierci i nieprowadzenie rzetelnych badań na okoliczność występowania innych patogenów de facto odbiera nam możliwość wnioskowania, co się dzieje.
Mec. Anna Rykowska: A z iloma takimi bardzo zbieżnymi powiedzmy wykresami pan się spotkał prowadząc swoje analizy? Bo pan nam pokazał 2 takie wykresy, które były dość zbieżne, dziwnie zbieżne tutaj dr Błochowiak nieco inaczej to nazwał. Czy dużo tego typu wykresów [mówią jednocześnie, ns 2:37:56]
Paweł Klimczewski: No nie ma absolutnie. Chodzi o te bardzo gwałtownie rosnące śmiertelności?
Mec. Anna Rykowska: Te takie bardzo zbliżone do siebie wykresy pod kątem zgonów z powodu kowid i z podejrzeniem zachorowania?
Paweł Klimczewski: Nieee. Takich rzeczy się w ogóle…, one nie mają występ…. nie występują, jeżeli nie stworzę ich sobie w excelu sam, że mam jedną kolumnę liczb X i Y=x razy 5 +/- malutki błąd, który wynika z zaokrąglania, tak, najczęściej, bo tam prawda jak gdyby sprowadzić to pewnie chodzi o to, że nie da się raportować 3 i 2/7 zmarłego, tak? To będzie 3 albo 4. Liczby całkowite wychodzą. To absolutnie nie zdarzają się takie rzeczy. To jest niemożliwe.
Mec. Anna Rykowska: A czy dużo tego typu wykresów udało się panu na przełomie tego półtora roku zgromadzić, z których wynikałoby, że tego typu działania miały dłuższy przebieg aniżeli ten okres, który był nam pan uprzejmy wskazać? Od początku pandemii do dzisiaj.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Nie. Pan zrobił ten wykres na podstawie danych dobowych przekazywanych przez …
Mec. Anna Rykowska: Tak, ale za jakiś czasokres.
Mec. Stanisław Zapotoczny: … przez Ministerstwo w tym okresie czasu pokazując, że …
Mec. Anna Rykowska: Jaki to był czasokres?
Mec. Stanisław Zapotoczny:… zgony osób z kowid i zgony osób wyłącznie na kowid pokrywają się te krzywe, czyli dane dobowe pokrywają się, co w naturze nie występuje, bo śmiertelność przebiega w inny sposób i dotychczasowa wiedza wyklucza możliwość powstania tego wykresu. To jest autorski pana wykres, a nie wykres, który by stworzyło Ministerstwo.
Paweł Klimczewski: Tak, tak. Oni raportują surowe liczby. Nie rysują wykresów zasadniczo, ale na pewno nie rysują tych wykresów w podziale na te 2 grupy koło siebie. Natomiast …, znajdźmy go… To jest ten moment…
Mec. Anna Rykowska: Ten wykres obejmuje wrzesień 2000 do maj 2021.
Paweł Klimczewski: Tak, czyli początek tego jesiennego wzrostu


przez Wielkanoc do końca maja, czyli de facto do zakończenia okresu zachorowań tych grypopodobnych, sezonowych i proszę zwrócić uwagę, że po takiej agregacji tygodniowej te wykresy

 

w całym tym okresie są do siebie podobne, tylko tu wyraźnie miały troszkę inne mnożniki, że ten czerwony na początku tego procesu jesienią ubiegłego roku był też bardzo zbliżony, ale nie tak wiernie jak tak na swoim końcu, natomiast miał inne mnożniki i w pewnych momentach był nieskorelowany, jak tutaj mamy okolice grudnia, przełomu roku. Tutaj znowu zaczyna się do siebie upodabniać bardzo z innym mnożnikiem, niż ten ostatniego, i a od tego momentu, to będzie Wielkanoc tego roku, pierwszy tydzień kwietnia on już zachowuje się w sposób identyczny.
Mec. Anna Rykowska: A poza tym okresem pan analizował również kwestie zachorowalności w ten sposób?
Paweł Klimczewski: No tutaj widzimy po lewej stronie, że one są…
Mec. Anna Rykowska: Czyli chodzi o marzec [ns 2:41:08]
Paweł Klimczewski: …podobne, też są takie. Trzeba by po prostu przemnożyć go przez inną wartość tą skalę, żeby ona się nałożyła w innym momencie. Ja to to zupełnie niezamierzenie … dwie, włożyłem dwie skale adekwatne do amplitudy najwyższej niebieskiej i czerwonej i ten wykres powstał bez mojego zamiaru, tak samoistnie się nakleił, tak?
Mec. Anna Rykowska: A czy analizował pan okres od marca 2020 do października 2020? Jak tam …?
Paweł Klimczewski: Tam nie było żadnych nadmiarowych zgonów, więc nie było co. Tam było te 5 dziennie w szczycie, więc tam zupełnie żadna analiza. No tam też jest ten mniej więcej przelicznik, że jest 5-6 razy więcej tych z kowid niż na kowid, tego się trzymamy cały czas. To jest od początku, ale to się waha między tam 4,8 – 6,1 w różnych tygodniach. Średni 5 z haczykiem i w okresie poprzednim nie było co badać, bo tego było tak mało.
Mec. Anna Rykowska: No zgodnie z danymi wg telewizji mainstremowej zgonów na kowid było już około 73 tysięcy.
Paweł Klimczewski: To łącznie na kowid i z kowid, a tak, jak mówiłem…
Mec. Anna Rykowska: Z kowid i [ns 2:42:17]…
Paweł Klimczewski: Tak, że tylko klasyfikowane w moim odbiorze analityka, które są jednoznacznie powiedziane, że na kowid, możemy traktować jako źródło ewentualnie jako przyczynę śmierci, chociaż proszę Państwa, podsumowując tam na początku ten pierwszy wykres o strukturze wieku, on jest kluczowy, tych śmierci, te wykresy czarno-niebiesko-żółte, tutaj, to, że… to,


że mamy strukturę taką samą zgonów wśród tych rzekomych ofiar kowida, jak wśród wszystkich Polaków, dolny wykres i że nie ma no takiego pasma selektywnego. Moglibyśmy próbować z… to jest nieduże odchylenie, tam ta próba była, to było raptem tysiąc zgonów w tych trzeci od prawej 70-79 lat. Tam nanosiłem jeszcze poprawkę robiąc takie bardzo już drobiazgowe analizy struktury płci, ponieważ kobiety żyją dłużej, więc tam w pewnych mężczyzn jest więcej, którzy umierają właśnie wśród tych 70-latków niż kobiet, które umierają po 80-tce i to, że ofiary rzekomego wirusa nie mają swojego tzw. spektrum, czyli no… Z innej strony zacznijmy, że choroby typu wieńcowego atakują ludzi w wieku jakimś tam i to jest wyraźnie inaczej, niż ten rozkład populacyjny, który jest sumą różnych chorób. Potem tam jakieś wylewy, jakieś choroby układu oddechowego w innym i co parę lat to spektrum, w której dana choroba ma nadreprezentatywność bierze się pojawia. Brak czegoś takiego wyraźnego w tym patogenie pokazuje, że on sam z siebie nie jest jakiś swoisty, tak? Bo np. takie, taka jak śmierć motocyklowa, no to są tam jacyś 20-latkowie, tak? Po prostu każdy wiek ma swoją przypadłość. To nie jest akurat stricte kliniczny problem, tylko psychologiczny, ale tak jak inne choroby później. W pewnym wieku mężczyźni są w takim stanie, w takiej fazie życia, że zdarzają się zawały, które nie zdarzają się tam po 80-tce, no bo ci, co już mieli umrzeć na zawały, umarli tam po 50-tce, bo żyli wtedy aktywnie itd. prawda? I każda choroba ma swoje takie spektrum wiekowe. Ten wirus nic takiego nie wykazuje i jednocześnie przy braku podwyższenia poziomu zgonów w ogóle ponad normę wieloletnią nie jest, nie należy go uznać jako przyczynę śmierci.
dr n. med. Piotr Witczak: Może wytłumaczę. Jego specyfika polega po prostu na tym, że atakuje osoby słabsze, z wieloma chorobami współistniejącymi, a to jest skorelowane z wiekiem, w związku z tym taka jest, takie jest rozłożenie zgonów w różnych kohortach wiekowych.
Paweł Klimczewski: To jest chyba, panie doktorze, charakterystyczne też dla grypowych zgonów. Będą się nakładały bardzo podobnie.
dr n. med. Piotr Witczak: Dokładnie tak.
Dr Mariusz Błochowiak: No dlatego właśnie też profesor Klaus Püschel z Niemiec, który robił sekcje zwłok osób, które właśnie umarły rzekomo czy nie rzekomo na kowid, no to właśnie stwierdził, że koronawirus był właściwie tylko kroplą, która przelała czarę. Te osoby były chore. To wynikało z sekcji zwłok, że te osoby były chore i wirus tylko te osoby dobijał, no.
dr n. med. Piotr Witczak: To tak jak grypa.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak jak grypa, tak, że
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: Czy zapalenie płuc.
Paweł Klimczewski: To dziękuję panie doktorze za to podsumowanie, bo to de facto moje intuicje od początku są zgodne z tym jednym zdaniem.
dr n. med. Piotr Witczak: Mam jeszcze jedno pytanie. Czy jakieś ciekawe wnioski ma pan analizując sytuację epidemiologiczną w poszczególnych województwach w Polsce? Czy tam coś ciekawego wyszło, co zwróciło pana uwagę?
Paweł Klimczewski: No były, niestety nie mam tego, tych danych tutaj, żeby zilustrować, ale jest zróżnicowanie śmiertelności w różnych regionach. Było na tyle duże, jak oglądałem te dane już dawno, że wydają się bardzo podejrzane, ponieważ no poszczególne regiony Polski są do siebie demograficznie bardzo podobne. No mamy tam różne sytuacje wyjątkowe, większe, jakieś migracje itd. różne wzorce kulturowe troszkę różne, ale zajmowałem się przez 20 lat rynkami regionalnymi. Byłem odpowiedzialny za dobór próby i badania na poziomie 49 starych województw dla bardzo dużych koncernów i chodziło o bardzo dokładne dobranie struktury i badaliśmy zainteresowanie różnymi mediami. Badaliśmy konsumpcję mediów i te różnice regionalne są mi bardzo dobrze znane i absolutnie wykrycie minimalnej jakiejś zależności między regionami było fantastycznym narzędziem do prowadzenia jakiejś odmiennej kampanii reklamowej w różnych regionach, ale tych różnic jest tak mało i są tak znikome, są takie duże kulturowe pomiędzy Podkarpaciem a Szczecinem, na takich biegunach, ale żeby pomiędzy sąsiednimi województwami, o ile pamiętam, tam się Lubuskie wybijało na tle Wielkopolski graniczące wprost ze sobą, to te różnice śmiertelności są za duże, żeby uznać je za naturalne.
Dr Mariusz Błochowiak: Mówimy o śmiertelności na kowid, tak, czy…?
Paweł Klimczewski: Tak, tak, tak. Oczywiście mówimy o tych zgonach kowidowych.
dr n. med. Piotr Witczak: Może odpowiedzi należy szukać właśnie w redukcji hospitalizacji, bo sam demonstrowałem wykres, zresztą te analizy są dostępne. Rzeczywiście jest związek między liczbą hospitalizacji a nadmiarową umieralnością w poszczególnych województwach.
Paweł Klimczewski: Absolutnie. Pierwsza hipoteza, jaka przychodzi do głowy przy takich zróżnicowaniach regionalnych no to są strukturalne różnice, tak?
dr n. med. Piotr Witczak: Administracyjne.
Paweł Klimczewski: Administracyjne rozwiązywanie sposobu nawet osobistego zarządzania poszczególnych szefów jednostek w terenie i ich osobistego podejścia do pewnego typu wypełniania pewnych procedur, tak? Ktoś tam jest bardziej rzetelny, ktoś mówi „No dobrze zbadamy równo w 7 dni tygodnia”, ma taką procedurę z Warszawy i się trzyma tego i robi te testy w soboty i w niedziele, a w innym regionie ktoś tam przymknie oko i powie „No dobra, nie musicie tam tyle w tym terenie w weekendy jeździć tylko zróbcie w poniedziałek” i potem widzimy takie przeróżne więcej i widzimy takie różne odchylenia. To jest taka moja tam ilustracja tylko jak to się może dziać, jak czynnik nawet ludzki, nie tylko administracyjny może wpływać na tego typu różnice regionalne.
dr n. med. Piotr Witczak: A decyzje administracyjne dotyczyły poszczególnych województw [ns 2:48:45]
Paweł Klimczewski: Tak, poszczególnych terenów, tak.
Mec. Stanisław Zapotoczny: A jeszcze zapytam, jeżeli patrzymy z perspektywy województw i mamy w tej chwili te czarne ludy w postaci Podkarpacia, Lubelskiego bo się nie chcą szczepić i zwiększoną zachorowalność, którą trzeba tłumaczyć, że to jest zwiększona liczba pozytywnie wytestowanych PCR-em, czy sprawdzał pan to pod kątem liczby testów używanych w tych województwach w obecnym czasie? Np. w odniesieniu do populacji tych województw.
Paweł Klimczewski: Już, tak, napisałem nawet z 2 tygodnie temu artykuł na ten temat, bo to od razu przykuło moją uwagę, jeżeli możemy go pokazać.

Proszę Państwa, to są wykresy, które pokazują udział procentowy w ogólnopolskiej liczbie testów. Ta liczba testów też wtedy się, ona w tym okresie się tak bardzo nie zmieniała. Troszkę urosła pod koniec tego okresu, ale to nie ma znaczenia, ponieważ mówimy o udziale i o ile na początku września … i mamy tutaj 3 wybrane przeze mnie województwa. Chodziło o 2 województwa Podlaskie i Lubelskie, niebieskie i zielone linie, którymi straszono wzrostów, wzrosty ilości zakażonych oraz województwo Małopolskie, w którym mamy tą opadającą linię. Bo to jest udział wszystkich województw w 16 łącznie się do 100% będzie oczywiście zawsze sumował, natomiast gdy startowano na początku września z tym pomiarem, znaczy ja.., ten pomiar trwa dłużej, ale ja go tutaj od początku września Państwu pokazuję, udziały liczby testów były dokładnie proporcjonalne do udziału wielkości poszczególnych województw w populacji, czyli jeżeli 3% Wielkopolski stanowiło Podlaskie, to tyle było testów na tam na 44 tysiące wtedy chyba,. Jeżeli 5% około Lubelszczyzna populacji zamieszkuje Polski, to tyle było testów i te 8 i ułamek procenta, tam 8,5 chyba w skali Polski Małopolskie województwo ma, natomiast już w okolicy 22 września do 29 września w tym ostatnim tygodniu września widzimy, że na szkodę województwa Małopolskiego i innych, ale to było najwyraźniejsze, żeby nie zaciemniać użyłem jednego, rośnie gwałtownie udział testów, czyli liczba bezwzględna w stałej liczbie, a mało tego, pod koniec tego okresu jeszcze liczba bezwzględna łączna jeszcze zaczyna rosnąć, więc to będzie się potęgowało. Liczba testów w Lubelszczyźnie rośnie, więc gwałtownie, więc przy nawet stałym procencie, a oglądaliśmy te wykresy, kiedy w okresie jesiennym przybywa tych wartości tam aż latem od 3% do ponad 60 w porywach do w okresach tych zimowych testów pozytywnych wśród wykonanych testów, to bezwzględna liczba raportowanych zakażonych, czyli plusów testowych w Lubelskim będzie rosła o wiele szybciej niż w innych regionach, a na pewno będzie w porównaniu z Małopolską, która być może nawet będzie mogła spadać tutaj, bo mamy przy rosnącym procencie, a dużej liczbie bezwzględnej spadku może być nawet ujemna albo płaska. I w ten sposób się reguluje, jak rok temu z dnia na dzień w skali kraju pokazywałem, że mimo, że to była stała frakcja 3%, tutaj przy zachowaniu tej samej liczby w tym okresie 44, to jest wykres, który się kończy miesiąc temu. Przez ostatni miesiąc, nie, nawet 2 tygodnie, dołożono 20 tysięcy testów. Obecnie już blisko 60 tysięcy testujemy, więc mamy o 50% więcej, czyli liczba bezwzględna przy tym samym poziomie zakażeń byłaby już o 50% wyższa. Tutaj jest wyraźna ilustracja, że zmieniając, przesuwając testy z województwa do województwa można pokazać, że w jakimś województwie rośnie szybciej, co jest oczywiście absurdem i jest banalne. Jest to na poziomie pierwszej, drugiej klasy szkoły podstawowej chyba.
dr n. med. Piotr Witczak: [? 2:53:07] osób zakażonych objawowych, stąd większa liczba testów, ale można to sprawdzić w kontekście odsetka testów pozytywnych, prawda, czy?
Paweł Klimczewski: Tutaj na szczęście jesteśmy w tej sytuacji, kiedy w tym całym okresie badano 44 tysiące równo wszędzie. Tylko przesunięto między tymi regionami.
Mec. Stanisław Zapotoczny: [? 2:53:22] nie jest liczba testów pozytywnych, to testów w ogóle wykonanych w tych województwach?
Paweł Klimczewski: Tak, tak
Mec. Stanisław Zapotoczny: Czyli tu nie ma podanej… krótko mówiąc, województwo np. Lubelskie, które ma około 2 mln ludzi ma w pewnym okresie więcej wykonanych testów niż województwo Małopolskie, które ma grubo ponad 3 miliony ludzi?
Dr Mariusz Błochowiak: No tak.
Paweł Klimczewski: Tutaj się zamieniły, zamieniły się te rankingi.
Dr Mariusz Błochowiak: Czyli innymi słowy, mówiąc po ludzku, rząd testuje więcej w tych województwach, które są niezaszczepialne?
Paweł Klimczewski: Wyszczepialność.
Dr Mariusz Błochowiak: …które są niezaszczepione, żeby pokazać, że tam jest więcej zakażonych, że…
Paweł Klimczewski: Że szybciej przyrasta.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, że szybciej przyrastają tzw. zakażenia, ponieważ jest mniej osób wyszczepionych.
Paweł Klimczewski: Dokładnie tak.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Pewnie gdybyśmy mieli jeszcze potem zestawienie danych z tymi województwami, gdzie jest wyszczepialność większa, to ta różnica, bo tu mamy te czarne ludy, prawda, ale gdybyśmy mieli te województwa , które są przodujące w wyszczepialności, to by się okazało, że te różnice są jeszcze bardziej drastyczne, gdy idzie o liczbę stosowanych testów w obecnym czasie.
Paweł Klimczewski: Być może. Ja wziąłem ten pierwszy, który mi się rzucił w oczy, że spada w tym Małopolskim i użyłem go do ilustracji tego przykładu, żeby nie, żeby to było takie do przyswajalne, tak żeby tych linii nie było na ekranie 16, tylko te 3.
Notariusz Beata Ździebłowska-Gidian: A nawiązując jeszcze do tych strasznych informacji, które codziennie media podają, że ponad 97, 95, prawie 100% ludzi w szpitalach znajdujących się niezaszczepionych umiera na kowid, z powodu kowid. Jak to z punktu widzenia statystyki pan by to skomentował?
Paweł Klimczewski: Nie mam tutaj takiego opracowania, ale przytoczę Państwu 2 liczby. Na stronie Ministerstwa Finansów jest taki slajd na jakimś profilu facebookowym, który tam na ogólną liczbę od chwili zaszczepiania 40 powiedzmy tysięcy chorych tylko 1000 z tych zmarłych, [ns 2:55:21] tysięcy zmarłych, przepraszam, w tym okresie, gdzie są szczepienia dostępne, tylko 1000 zmarło zaszczepionych. No i tutaj spróbujmy się zrobić proste rachunki. Mamy 1000 zmarłych, którzy byli zaszczepieni i mamy parę tysięcy zmarłych w ogóle w tym okresie? Czyli mamy przynajmniej kilkanaście procent. Ja teraz to z pamięci mówię, ale mamy nie więcej, no mamy łącznie w całym cyklu od jesieni 17 tysięcy zmarłych ze szczytem na listopad i kwiecień. Szczepienia są od wiosny, a ich apogeum nastąpiło latem i po wakacjach teraz. Więc będziemy mieli parę tysięcy zmarłych na kowid i Ministerstwo samo podaje, że tysiąc ma zmarłych po szczepieniu na kowid, czyli to, że jest 99% jest absolutnie, jest 1/6, czyli przynajmniej kilkanaście, przynajmniej mamy kilkanaście, tego rzędu, a nie 1%.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Krótko mówiąc tam z wcześniejszych danych przekazanych tutaj na komisji wynika, że śmiertelność osób zaszczepionych to są 2 w stosunku do 3 na pozytywnie wytestowanych na kowid, czyli tych, które miały pozytywny test kowid to są 3, a tych, które zmarły po zaszczepieniu na kowid to są 2.
Paweł Klimczewski: No czyli …
Mec. Stanisław Zapotoczny: Krótko mówiąc szczepionka zabija jednoznacznie 2 osoby, natomiast tych umierających z pozytywnym testem kowid są 3 osoby, a wiemy, że ten test, być możne nawet w dziewięćdziesięciu paru procentach jest fałszywy.
Paweł Klimczewski: No czyli to się zupełnie nie spina.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Nie opłaca się ta…, to przedsięwzięcie ze szczepieniem krótko mówiąc.
dr n. med. Piotr Witczak: No ostatnio pojawiła się prasowa informacja ze szpitala w Busko-Zdrój. 50/50 jeśli chodzi o zaszczepionych/niezaszczepionych trafiających na oddział. To była wypowiedź    [? 2:57:30] czy ordynator, dla któregoś, którejś z gazet się wypowiadał. Ja też mam informacje ze szpitali kowidowych i to różnie bywa.
Paweł Klimczewski: To są informacje jednostkowe, natomiast mamy, żeby myśleć o tym, jaki wpływ mają szczepienia na odporność i mamy dane populacyjne z kilku dużych państw, tak? Począwszy od Izraela cy tam jakichś wysp na Pacyfiku, gdzie populacje wyszczepione w przeważającej liczbie rzędu 80% czy Wielkiej Brytanii, śmiertelność tam nie spada i zachorowalność itd., więc to jest najlepsze, jakie można mieć źródło danych, tak, bo tu mamy dużą całą populację, jeszcze wyspiarską, która pokazuje, że proces szczepień niewiele wniósł do sytuacji i ja zwrócę Państwu uwagę na ten slajd właśnie ten, który pokazuję tutaj, czyli jesteśmy lewy slajd


u góry, czerwona linia, która od początku października, śmiertelność bezwzględna na kowid podąża identycznie, identyczną linią jak od…, jak w roku ubiegłym już cały miesiąc, 4-5 tygodni. Będziemy mieli po świętach korektę. Pewnie ta czerwona pójdzie do góry, bo to są takie rzeczy, że przez 3-4 dni jest zero, a potem 40 zgonów, a średnią mamy 20, więc musicie Państwo sobie zdawać sprawę, że tutaj zmienność weekendowa jest duża i ten wykres czerwony ma szansę teraz podskoczyć z dnia na dzień do góry, ale te pierwsze 4 tygodnie pokazują, że wszystkie te zabiegi, które od roku prowadzimy, jeżeli chodzi o śmiertelność, nie przyniosły nic, natomiast zmniejszyła się 2,5 raza, w innym slajdzie było, liczba, niecałe 2,5 raza, liczba hospitalizacji, przy czym wiemy, że w zeszłym roku była znacznie przesadzona przy małej jeszcze kontroli społecznej i takim pierwszym uderzeniu tej propagandy nie było takiego, takiej kontroli społecznej, jaka jest obecnie i myślę, że to też jest duży powód, że ludzie się nie dają tak łatwo hospitalizować, tak?
Dr Mariusz Błochowiak: Może te wykresy z roku 2020-21 też warto by zbadać pod tym kątem, czy tam czasami nie jest to w Excelu robione?
Paweł Klimczewski: No to jest w tym sensie w Excelu, że te państwa, co widzicie, te 4 linie to są z tamtego wykresu, który takie kontrowersje moje wzbudził, to są dane z tamtych, z tamtego wykresu, tylko odpowiednio z 2 lat, tak, zestawione ze sobą, a to jest właśnie to, że teraz tak, te linie są do siebie tak bardzo podobne, mimo że dotyczą, to dotyczy tej linii bordowej i żółtej szczególnie, o! Widzicie Państwo? Ona jest ta żółta, to są tam te czerwone, niebieskie na tym, one są do siebie bardzo podobne, a nie powinny być.
Dr Mariusz Błochowiak: No tak. No tak. Ale nawet pytanie, czy nie jest ponad prawdopodobieństwo skorelowane właśnie te zgony na kowid z 2020 roku, z 2021 roku, czy?
Paweł Klimczewski: No tu powiem tak: jeżeli konkluzja jest taka, że mamy do czynienia ze zwykłymi zgonami sezonowymi, no to to, że te wykresy są do siebie podobne, świadczą o tym, że nie mamy do czynienia z żadną sytuacją nadzwyczajną medyczną, tylko informacyjno-społeczną, psychologiczną. Taka jest konkluzja z tych danych. I czy walczymy z tym wirusem, czy nie walczymy, to tych zgonów jest tyle samo, bo nawet nie jesteśmy w stanie wykazać, czy to są zgony akurat konkretnie z powodu tego patogenu.
dr n. med. Piotr Witczak: Jak walczymy, pewnie nadmiarowych zgonów jest więcej.
Paweł Klimczewski: No niestety, to z taką konstatacją…
Mec. Stanisław Zapotoczny: Wychodzi z tego, że katar leczony trwa 7 dni, a katar nieleczony 1 tydzień.
Paweł Klimczewski: No to panie mecenasie jest chyba dobra puenta.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Poza tym, że wydaliśmy ponad 300 miliardów złotych pod tym pretekstem, że mamy stan prawny epidemii.
Paweł Klimczewski: No to na pewno wiele osób się cieszy z powodu tych 300 miliardów.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Oczywiście. To są ci, którzy głosują, żeby tak było dalej i do końca świata.
mec. Katarzyna Tarnawa-Gwóźdż: A jeżeli robią testy, jeszcze chciałam zapytać, czy zawsze poziom pozytywnych testów jest, plasuje się w okolicach tych 3%.
Paweł Klimczewski: Nie, nie. On się zmienia dosyć mocno w skali roku. To jest ten moment. On ma latem 3%


około, a w listopadzie ubiegłego roku miał między około 50, tak, w przedziale między 40 a 60, w zależności od fazy w tygodniu i zaczyna gwałtownie spadać w drugiej połowie listopada, utrzymuje się w grudniu i będzie latem do lata spadał, w ubiegłym roku do tej niebieskiej linii na poziom 3%, czyli bar…
Mec. Anna Rykowska: Ale jak to jest możliwe?
Paweł Klimczewski: No to jest, ja tutaj postawiłem taką hipotezę, że ten test wykrywa przeróżne możliwe wirusy przeziębieniowe, a one mniej więcej w ten sposób wg tej krzywej się w ciągu roku rozchodzą, co nawet nam potwierdza WHO pokazując, jakie są rozbieżności w amplitudzie lato-zima, lato-zima, lato-zima, tak? To to jest właśnie z poziomu tysiąca do kilkudziesięciu, 20 razy więcej, tak, to by pasowało.
Dr Mariusz Błochowiak: Znaczy okresowa zwyżka zgonów czy zachorowań jest zjawiskiem całkowicie naturalnym. To jest zjawisko co roku występuje
Paweł Klimczewski: Sezonowe.
Dr Mariusz Błochowiak: Sezonowe, tak, tak, tylko oczywiście pytanie jest, z jakiego powodu? Czy to jest kowid, czy to są inne wirusy itd. A jak już się dowiedzieliśmy, to w takim stanie chorobowym może brać udział bardzo dużo wirusów, nawet bakterii.
Paweł Klimczewski: 200.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, więc chodzi o to, że absolutnie nie można powiedzieć, że to jest tylko i wyłącznie z powodu kowid, no bo to trzeba by dopiero udowodnić, czyli z powodu koronawirusa.
Mec. Stanisław Zapotoczny: Trzeba byłoby przeprowadzić bardziej…
Dr Mariusz Błochowiak: Diagnostykę różnicową, to jest to, o czym, tak
Mec. Stanisław Zapotoczny: Dokładne, szczegółowe badania i bardzo kosztowne w związku z tym.
Dr Mariusz Błochowiak: No tak, czego się nie robi tylko trzeba przyjmować na wiarę, że mamy…
Mec. Stanisław Zapotoczny: Epatuje się po prostu testami itp.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak. Dobrze. Czy coś jeszcze?
Paweł Klimczewski: Z mojej strony no tyle. Myślę, że …
Dr Mariusz Błochowiak: Czy jeszcze jakieś tutaj pytania ze strony? Dobrze. To ja bardzo dziękuję tutaj panu Pawłowi Klimczewskiemu za przybycie do nas i za odpowiedzi na szereg pytań i zaprezentowanie nam tutaj tej cennej wiedzy statystycznej, no bo jednak kwestia epidemii, to jest głównie kwestia statystyczna, a nie jednostkowa.
Paweł Klimczewski: Jeżeli można sobie pozwolić na taką uwagę. Na początku, gdy pojawiłem się publicznie, zostałem błyskawicznie, próbowano mnie zdyskredytować, że nie jestem lekarzem, no i na szczęście, bo epidemia to jest zjawisko społeczne i w ogóle nie zajmuję się osobiście żadnym z poszczególnych przypadków, ale zajmuję się tym, jak to zjawisko się rozchodzi statystycznie w populacji. Zajmuję się populacją i odsetkami. Przewidujemy. Lekarze powinni się troszkę znać na epidemiologii, ale w większości absolutnie nie znają tych mechanizmów dosyć skomplikowanych statystycznych i modelowania matematycznego, jakie dzisiaj jest możliwe, więc wszelkiego tego typu krytykę od razu oddalam, że nie jestem lekarzem i na całe szczęście.
Dr Mariusz Błochowiak: No epidemiologia to głównie matematyka, statystyka, a nie …
Paweł Klimczewski: I demografia.
Dr Mariusz Błochowiak: Tak, demografia, a nie leczenie poszczególnych pacjentów. Dobrze. To tak. Ja Państwa zapraszam na jutrzejsze spotkanie na kolejne posiedzenie, piąte już o 11:00, jutro przedstawię, kto będzie naszym gościem i przesłuchiwanym. Zachęcam do zapisywania się na nasz newsletter, bo różne kanały nasze są blokowane i później nie mamy kontaktu z Państwem. Proszę o wsparcie finansowe na działalność tej komisji. No i tak jak już wcześniej powiedziałem, zachęcam prokuratorów do tego, żeby się wzięli za robotę, do której powinni się wziąć. Dziękuję bardzo. Do zobaczenia jutro.

KONIEC [3:06:28]