
W ostatnią sobotę w Tatrach zeszły dwie lawiny śnieżne, jedna w rejonie Kasprowego Wierchu, druga w Dolinie Pięciu Stawów. Zginęło dwóch narciarzy. Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że jednym z nich był Radogost Czesław Martynowski „Dzidek”, syn naszej bliskiej koleżanki dr Anny Martynowskiej. Lawina porwała go aż do wód Czarnego Stawu Polskiego. Jego martwe ciało wydobyli ratownicy TOPR.
Radogost był młodym inżynierem, kolarzem, alpinistą i krwiodawcą. Wybrał się w ostatnią sobotę na wyprawę skitourową w Tatry. Pogoda była słoneczna, jednak silny wiatr i olbrzymie nawiewy śnieżne kryły w sobie niebezpieczeństwop zejścia lawiny. W Tatrach panował trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Już w piątek Tatrzański Park Narodowy ostrzegał turystów przed górskimi wycieczkami. Potęga przepięknych polskich gór skusiła jednak Radogosta do wędrówki na nartach w Dolinie Pięcu Stawów. Doszło do tragedii. Mimo dużego doświadczenia w turystyce górskiej, znakomitej kondycji i profesjonalnego wyposażenia, syn dr Martynowskiej znalazł się w niewłaściwym miejscu o niewłaściwym czasie. W ciągu kilku sekund żywioł odebrał mu życie.
Dwie śmiertelne ofiary lawin w Tatrach. Jedna w rejonie Kasprowego, druga w Dolinie 5 Stawów. Więcej https://t.co/yw3iO2pEfY Fot Maciej Jonek #Tatry pic.twitter.com/uucqzPdK4k
— Tygodnik Podhalański (@24tp_pl) January 29, 2022
Wiadomość o tragicznej śmierci zmroziła nas wszystkich, którzy wespół z dr Martynowską od 2 lat walczą z tragicznym w skutkach zarządzaniem kryzysowym rządu w walce z pandemią. Znana w Lądku Zdroju lekarka była jednym z pierwszych w Polsce medyków, którzy mieli odwagę otwarcie mówić o szaleństwie pandemicznym i katastrofalnym paraliżu służby zdrowia. Kiedy znaczna część lekarzy POZ schowała się za teleporadami, dr Martynowska nigdy nie odstąpiła od swoich pacjentów. Za swoje wypowiedzi została pozbawiona przez Dolnośląską Izbę Lekarską prawa wykonywania zawodu, które udało jej sie odzyskać dopiero po batalii w sądzie. W ostatni weekend dotknęła ją najstraszniejsza tragedia, jaka może spotkać matkę – utraciła swojego umiłowanego syna.
„I widzisz Synku? Marzeniem moim było, aby jedno z moich dzieci poszło na służbę Bogu. Gdy to mówiłam, patrząc na Ciebie, śmiałeś się (zawsze się uśmiechałeś). I wyszło na moje. Ty u Chrystusa już na ordynansach” – napisała pogrążona w bólu mama Radogosta w przejmujących pożegnalnych słowach do swojego syna. „Trzymaj się tam śp. księdza Piotra Niewiadomskiego. Pamiętasz, jak jako nastolatki, z bratem, wykonaliście, hm… „renowację” wnętrza w Jego kaplicy Matki Bożej z la Salette w Travnej?”
O tragicznej śmierci relacjonowały media. Nikt z nas nie spodziewał się jednak, że wśród ofiar znalazł się syn bliskiej nam lekarki, młody zdolny inżynier i sportowiec. Ani TVN ani TVP, ani żadna gazeta nie podały tego szczegółu. Byliśmy zajęci obsługą przyjazdu do Polski niemieckiego lekarza i polityka, dr Wolfganga Wodarga, który podczas prelekcji w Krakowie, Warszawie i Rumi tłumaczył zawiłości obecnego kryzysu covidowego. Nie przyszło nam na myśl, że obok wydarzyła się tragedia.
Załamana matka napisała: „A te białe obłoki na niebie – to z perfekcyjnie zaprojektowanej przez Ciebie spalarni grzechów naszych. Niebiański już, inżynierze. Byłeś Dziełem Boga doskonałym. I ani, niejednokrotnie mój zły przykład, ani żadne zło tego świata nie miało do Ciebie przystępu. Nie zmarnowałeś ani minuty Swojego życia. Sztuka, która mnie się nie udaje. Z dumą prezentowałeś mnie i moim przyjaciołom (Cecylce, Tomkowi, Mariuszowi, Bartkowi), wieczorem, przed wyruszeniem w Tatry – perfekcyjny sprzęt na wypadek lawiny.
Synku! Tatry to nie były nasze góry. Nasze były Gorce. I widzisz, nawet pomoc herosa, jakim okazał się Twój nieszczęsny towarzysz jazdy na nartach – Wojtek Mazan – nie odwróciły biegu zdarzeń. Umarłeś szybko i honornie. Jestem pewna, że oglądasz teraz Chwałę Najwyższego. A nie ma większej radości dla matki, niż doprowadzić dziecko przed tron Tego, Który Był, Jest i Będzie, aż po Wszystkie Czasy. Jezu ufam Tobie. Niegodna matka”.
Msza Święta pogrzebowa za Radogosta odbędzie się w sobotę 5 lutego o 15.00, w kościele parafialnym w Lądku-Zdroju (ul. Kościelna) skąd konduktem rodzina i bliscy odprowadzą tragicznie zmarłego inżyniera do grobu.
Łączymy się w bólu i modlitwie z pogrążoną w smutku rodziną i przyjaciółmi utalentowanego chłopaka. Prosimy także o modlitwy za zmarłego. Wyrażamy też słowa podziękowania dla ratowników TOPR, którzy pomimo bardzo trudnych warunków pogodowych, próbowali w ostatnią sobotę ratować porwanych przez lawiny narciarzy.